Zdjęcia
W aparacie tylnym Goclevera Insignia 530 LTE drzemie sensor Sony Exmor RS IMX135 (1/3,06”), czyli identyczny jak w LG G3, Motoroli Moto X 2 gen., Samsungu Galaxy A5 oraz Galaxy Note 3.
Zdjęcie wykonane aparatem tylnym
Zdjęcie wykonane aparatem tylnym
To dobrze, a biorąc pod uwagę cenę, nawet bardzo dobrze. Pamiętać należy jednak, że sam sensor jest zaledwie fundamentem na którym buduje się dobry obraz. Często finalny efekt w znacznej mierze zależy od oprogramowania przetwarzającego sygnał elektryczny z poszczególnych pikseli, na cyfrowy obraz zapisywany w postaci pliku. Poza tym liczy się też jakość i rozdzielczość obiektywu, który skupia światło na sensorze.
Zdjęcie wykonane aparatem tylnym
Na jaką ocenę zasługuje więc Insignia?
Jak widać na powyższych zdjęciach sytuacja nie wygląda źle. Moim zdaniem firmware sensora światłoczułego nie jest tak dobry jak w Samsungu Galaxy Note 3 lub Motoroli Moto X (2 gen.), co objawia się przede wszystkim większymi szumami (monochromatycznymi i kolorowymi), mocniejszą kompresją i gorszą szczegółowością zdjęć robionych w słabszych warunkach oświetleniowych (wnętrze domu / wieczór).
Zdjęcie wykonane aparatem tylnym
Zdjęcie wykonane aparatem tylnym
Przy proporcjach 16:9 rozdzielczość zdjęć tylnych to 4608x2592 px, czyli ok. 11,94 Mpx, a w klasycznym formacie 4:3 otrzymujemy 4096x3072 px, czyli ok. 12,58 Mpx. Deklarowane przez producenta 13 Mpx jak widać zostało lekko zaokrąglone. Tylny aparat dysponuje autofokusem, który niestety działa dość wolno. Jego celność również oceniam jako (co najwyżej) przeciętną.
Po lewej zdjęcie standardowe, po prawej w trybie HDR
W przypadku zdjęć przednich mam pewien dysonans. Goclever deklaruje na swojej stronie 2 Mpx, a w ustawieniach aparatu znalazłem 5 Mpx. Jaka jest prawda? Cóż, maksymalna rozdzielczość fotek przednich to 2560x1920 px, czyli ok. 4,92 Mpx. Czyli na stronie Goclevera jest błąd. ;)
Zdjęcie wykonane aparatem przednim
Zdjęcie wykonane aparatem przednim
Jakość obiektywu przedniego nie jest tragiczna, a w tej klasie cenowej to wciąż rzadkość.
Interfejs aparatu:
Cieszyć należy się z tego, że filmy z kamerki tylnej mają rozdzielczość Full HD (a dokładniej 1920x1088 px), a nie zaledwie HD, jednak powinny one być ostrzejsze i bardziej szczegółowe. Po części jest to wina optyki, a po części słabego przetwarzania sygnału i zbyt silnego odszumiania. Brak stabilizacji optycznej nie jest żadną wadą w tej klasie cenowej (nawet niektóre dwukrotnie droższe smartfony jej nie mają).
Przednie nagrania teoretycznie powinny mieć rozdzielczość 1280x720 px (taka jest opcja w ustawieniach), ale zarówno w trybie 16:9, jak i 4:3 uzyskałem tylko 640x480 px. Być może jest to błąd oprogramowania systemowego. Filmy są maleńkie, ale zadziwiająco ostre jak na kamerkę przednią. Niestety płynność ruchu już nie jest tak dobra.
Podsumowanie
Czy Goclever Insignia 530 LTE jest smartfonem godnym polecenia?
Mam w tej kwestii mieszane uczucia. Z jednej strony oferuje dwa sloty dla kart SIM ze wsparciem dla szybkiej łączności 4G LTE. W dodatku są one w różnych rozmiarach (mini i mikro), co może spodobać się osobom przesiadającym się ze starszego telefonu. Ponadto obudowa jest dość atrakcyjna i smukła, system Android działa w miarę poprawnie, a aparat tylny oferuje dobrą jakość zdjęć dziennych.
Z drugiej strony jednak smartfon nie wytrzymuje bezpośredniego porównania z odrobinę tańszą Motorolą Moto G (2 gen.). Działa ona znacznie płynniej od Insignii, nawet mimo tego, że ma o połowę mniej pamięci RAM.
Chodzi głównie o optymalizację systemu. Moto G działa na niemal czystym Androidzie 5.0, a Goclever na nieco zmodyfikowanym Androidzie 4.4, który nie został przez Goclevera zbyt dobrze zoptymalizowany pod kątem współpracy ze sprzętem. Sytuacja i tak wygląda o niebo lepiej niż w starszych modelach, takich jak Goclever Quantum 500/600, ale wciąż jest gorzej niż w Moto G, Zenfone 5, czy Jiayu S3.
Jaki jest największy jego problem? Moim zdaniem cena. Kosztuje obecnie ok. 850 zł, czyli nie tylko więcej od Moto G, ale również ZenFone 5 i tylko ok. 150 zł mniej od znacznie lepszego i bardziej godnego polecenia Jiayu S3. Gdyby Goclever zażądał ok. 600 zł za niego, to faktycznie byłbym skłonny rozważyć ich propozycję. Natomiast teraz? Dziękuję, postoję. Zdecydowanie bardziej wolę Moto G (2 gen.) lub ZenFone 5.
Ocena końcowa:
- smukła i dość elegancka obudowa;
- dobra jakość zdjęć tylnych w tej klasie cenowej;
- dwa sloty dla kart SIM (mini+mikro);
- łączność 4G LTE w jednym ze slotów SIM;
- wyświetlacz IPS o dobrych katach widzenia;
- bardzo powolne ładowanie akumulatorka za pomocą dołączonej ładowarki;
- system działa wolniej niż w niektórych konkurencyjnych smartfonach;
- błędne działanie ekranu dotykowego w czasie ładowania;
- niezbyt konkurencyjna cena;
Komentarze
17Jednak przy niższej o 200-300 zł. cenie można się zastanowić nad zakupem, traktując ten telefon jako budżetową konstrukcję, gdzie różne niedociągnięcia się akceptuje biorąc pod uwagę właśnie niską cenę.
Jeszcze w innej recenzji tego telefonu na innym portalu tez pisali ze występuje identyczny problem i niby przedstawiciel goclever zapewniał ze to wada testowanego egzemplarza.
Na dzień dzisiejszy będę wysyłał ten telefon na niezgodność towaru z umową. Jeśli w następnym modelu będzie ta sama wada to poproszę o zwrot kasy i juz nigdy więcej goclever.
W najlepszym wypadku działa ale smartfon wygląda jak by został zmielony w pralce, wyświetlacz zbity albo cegła się z niego robi.
Już nie wspominam o baterii która pewnie pada po 2 dniach normalnego użytkowania.
Ci co takie marki kupują daja się wydymać.Co tu dużo mówić.