Genesis Seaborg 400 – idealna kierownica na początek rajdowej przygody
Genesis Seaborg 400 – niby kierownica z niższej półki cenowej, a potrafi bardzo pozytywnie zaskoczyć. I nie chodzi tu tylko o metalowe pedały czy możliwość przełączania zakresu skrętu między 270 a 900 stopni. Miłych niespodzianek jest tu więcej. Oto nasz test Genesis Seaborg 400.
- całkiem niezła jakość wykonania,; - zakres obritu 270/900 stopni (z możliwością własnej jego personalizacji),; - możliwość przypisania przyciskom bazowym innych funkcji,; - trzy tryby czułości kierownicy,; - niezły system wibracji,; - metalowe pedały i dodatkowa podkładka pod stopy,; - gwarantowana stabilność (przyssawki, gumowe podkładki antypoślizgowe i 2 zaciski montażowe),; - kompatybilność z PC, PS3, PS4, Nintendo Switch, Xbox One, a nawet Xbox Series X,; - niezły stosunek jakości do ceny.
Minusy- brak dedykowanego oprogramowania na PC (jak na razie),; - łopatki zmiany biegów mogłyby być nieco sztywniejsze,; - w przypadku konsol przewodowy system łączenia wpierw z konsolą, a później z kontrolerem, nie każdemu przypadnie do gustu.
Obrodziło nam w tym roku grami wyścigowymi. Mieliśmy już F1 2020, Assetto Corsa Copetizione, Project CARS 3 i WRC 9, a przy okazji premiery Xbox Series X ulepszono Forza Horizon 4, która błyszczy teraz w 4K i 60 klatkach na sekundę. Ba, całkiem niedawno nadjechały jeszcze Need for Speed: Hot Pursuit Remastered i naprawdę niezły DiRT 5, który szturmem podbił nie tylko pecety czy dotychczasowe konsole, ale także nową generację w postaci PlayStation 5 i Xbox Series.
A czemu o tym wspominam? Bo w każdą z tych gier znacznie lepiej jest grać na kierownicy niż na gamepadzie bądź, o zgrozo, na klawiaturze. I to jest niepodważalny fakt, a każdy kto twierdzi inaczej najprawdopodobniej nie grał jeszcze nigdy na dobrej kierownicy, najlepiej takiej z pedałami, dla lepszego wkręcenia się w wyścigowy bądź rajdowy klimat. Ktoś powie pewnie teraz, że to dość droga zabawa, bo sensowne kierownice kosztują niemało. My zaś odpowiemy – niekoniecznie! Wystarczy spojrzeć na Genesis Seaborg 400, a potem na jej sugerowaną cenę (399 zł).
Test Genesis Seaborg 400 - kierownica jak się patrzy
Jeśli nie przepadacie za kierownicami w krzykliwych kolorach Genesis Seaborg 400 powinien przypaść Wam do gustu. Całkiem rasowy wygląd sprzęt ten zawdzięcza połączeniu stylowej czerni 27 centymetrowego koła kierownicy ze srebrną, środkową wstawką, która na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie metalowej, choć w całości wykonana jest z plastiku.
Genesis Seaborg 400 zyskuje też sporo dzięki obitym gumą uchwytom na kole kierownicy, które przy okazji znacząco poprawiają komfort zabawy. Oczywiście, nie mogło tu również zabraknąć typowych dla kierownic elementów pokroju 8-kierunkowego D-pada i kolorowych przycisków znanych Xboxowych i Windowsowych kontrolerów do gier. To co jednak rzuca się tu w oczy to spora liczba dużo mniej oczywistych przycisków, których przeznaczenie, przy pierwszym kontakcie, może być sporą zagadką.
Wyścigowi weterani z pewnością z miejsca rozszyfrują rozmieszczone po obu stronach kierownicy przyciski funkcyjne. Nieco większy kłopot mogą sprawiać jednak te znajdujące się pośrodku. Raz, że zamiast oznaczeń literowych mamy tu przede wszystkim symbole, a dwa – że po podłączeniu do peceta nie wszystkie wydają się działać. Wystarczy jednak podpiąć Genesis Seaborg 400 do Xbox One, PlayStation 4 bądź Nintendo Switch i właściwie wszystko staje się jasne. No może prócz przycisku „PROG”. Z jego pomocą można bowiem dopasować działanie kierownicy do własnych preferencji. I nie chodzi tu jedynie o zmianę funkcji któregoś z przycisków.
Jednym z najciekawszych patentów Genesis Seaborg 400 jest bowiem możliwość błyskawicznego przełączania zakresu obrotu kierownicy pomiędzy 270, a 900-stopni oraz personalizacji jej czułości (3 tryby) i efektywnego skrętu. O tym jednak za chwilę, przy okazji wrażeń z użytkowania, bo teraz chciałbym zwrócić Waszą uwagę na jeszcze kilka nie mniej istotnych detali.
W pudełku z Genesis Seaborg 400, prócz kierownicy, znalazł się też całkiem nieźle prezentujący się zestaw pedałów, który, o dziwo, nie jest w całości plastikowy, jak można byłoby się spodziewać patrząc na cenę urządzenia. Tym razem mamy tu bowiem metalowe nakładki, które przydają całości nieco bardziej profesjonalnego charakteru.
Dodatkową, bardzo miłą niespodzianką jest możliwość powiększenia miejsca na nogi z pomocą wyciąganej ze spodu podkładki. I tylko trochę szkoda, że jest ona w całości plastikowa, a nie choćby odrobinę gumowana, co zagwarantowałoby naszym stopom lepszą przyczepność. Narzekać za to nie sposób na stabilność całej konstrukcji, bo po wyciągnięciu owej podkładki zyskujemy dodatkowe cztery gumowe stópki, które utrzymują całość w miejscu nawet podczas bardzo intensywnej zabawy.
DiRT 5 i pełen pakiet dodatkowych emocji
Jako że najlepszym testem sprzętu i wszystkich zastosowanych w nim rozwiązań jest sprawdzenie go w boju także Genesis Seaborg 400 musiał przejść taką próbę. Na początek postanowiłem wystawić tę kierownice do pojedynku z najnowszym hitem ze stajni Codemasters - DiRT 5. Co istotne jednak, z racji jej szumnie zapowiadanej uniwersalności na początek poszedł nie pecet, a konsole, a ściślej PS4 Pro i Xbox One X.
Co istotne, w ich przypadku do działania niezbędny jest oryginalny kontroler, który podłącza się do kierownicy pod gniazdo USB. Wówczas dopiero konsola będzie w stanie prawidłowo wykryć nasz sprzęt, o ile tyle wcześniej połączymy go z nią po kablu i uruchomimy inicjując gamepada.
Ten dość prosty patent na szybkie połączenie kierownicy z konsolą sprawdził się na tyle dobrze w przypadku PlayStation 4 i Xbox One X, że po krótkiej zabawie w DiRT 5 w tym wydaniu postanowiłem nieco wyżej podnieść poprzeczkę poddając Genesis Seaborg 400 próbie nowej generacji. Szczególnie, że mocno zaintrygował mnie przycisk na środku koła kierownicy, który do złudzenia przypominał mi ten widziany na nowym gamepadzie dedykowanym Xbox Series X. I wiecie co? Miałem rację.
Co prawda, o PlayStation 5 możemy zapomnieć, bo konsola wykrywa nowy kontroler, ale wyraźnie „gryzie się” on z podłączonym doń gamepadem (ciągła komenda otwierania i zamykania menu funkcyjnego uniemożliwia prawidłowe działanie), ale za to na Xbox Series X – oj, tu jest bajka! Nie dość, że wspomniany wyżej przycisk faktycznie pstryka fotki z gry to jeszcze sama kierownica pięknie śmiga, choć pośród wspieranych platform tej konsoli nie uświadczymy.
A jak gra się na Genesis Seaborg 400? Nadzwyczaj przyjemnie. Kierownica nieźle leży w dłoniach, także dzięki specyficznemu wyprofilowaniu w okolicy środka jej obręczy, dostarczając sporo rajdowej frajdy. Co prawda, już po kilku chwilach spędzonych z DiRT 5 wiedziałem, że moje umiejętności są raczej zbyt skromne, by opanować pędzący po szutrach samochód mając do dyspozycji aż 900 stopniowy obrót kierownicy, ale wystarczył jeden ruch palca na przełączniku zakresu obrotu by wszystko zmienić. Różnice 270 stopni odczułem od razu wchodząc w kolejne zakręty i kontrując w poślizgach.
A jeśli komuś i to mało zawsze może jeszcze samemu skonfigurować efektywny zakres skrętu wpierw ustawiając go na 900 stopni, po czym ręcznie go „programując” z pomocą wspominanego już przycisku PROG. Co istotne jednak, nie prowadzi to do ustawienia nowych pozycji blokad kierownicy, a jedynie do odczuwalnej w samej grze reakcji na skręcanie.
A skoro już mowa o dynamicznych zakrętach nie wypada nie wspomnieć o wykorzystanym tutaj systemie stabilizującym. Wszak nikt nie lubi jak kierownica nagle, przy ostrym wyprzedzaniu, przesuwa po stole niwecząc nasze zamiary i psując ostatnie minuty zmagań. Dlatego właśnie główny moduł Genesis Seaborg 400 wyposażony został w 5 gumowych przyssawek i dodatkowych 5 podkładek antypoślizgowych.
Efekt? Znakomity… niestety tylko na powierzchniach lakierowanych. Jeśli spróbujemy ustawić tę kierownice na stole pokrytym okleiną to czekać nas może dość przykra niespodzianka w trakcie wyścigu. Na całe szczęście twórcy Genesis Seaborg 400 pomyśleli i o tym dorzucając do zestawu 2 całkiem sporej wielkości zaciski, które w prosty sposób da się wsunąć w podstawę obudowy. Gwarantuje to niewzruszalność całej konstrukcji nawet przy najbardziej energicznych ruchach.
Nieco gorzej pod tym względem wygląda moduł pedałów, który, choć nieźle zabezpieczony od spodu, na mojej podłodze miewał momenty delikatnych uślizgów. Na szczęście wystarczyło rozłożyć podkładkę pod stopy i już całość trzymała się niczym głaz narzutowy. Same pedały działają zaś bardzo przyzwoicie stawiając niezbędny opór i szybko wracając do pozycji początkowej. Dość powiedzieć, że sprawdziły się zarówno w DiRT 5, jak i później w Forza Horizon 4.
Jeśli miałbym się tu do czegoś przyczepić w Genesis Seaborg 400 to byłyby to nieco zbyt delikatne, jak dla mnie, końcówki łopatek do zmiany biegów, które mają tendencje do lekkiego uginania się. No ale przy tej cenie trzeba było iść na jakieś kompromisy. Ważne, że naciskanie łopatek pośrodku jest szybkie i daje przyjemne wrażenie oporu.
Co istotne, bawiąc się Genesis Seaborg 400 w DiRT 5 na Xbox Series X tylko jednej rzeczy nie udało mi się faktycznie przetestować. Nie wiedzieć czemu moja wersja tejże gry nie generuje wibracji (a powinna) kontrolera, przez co nie czuć tego także na kierownicy. Dlatego dla pewności odpaliłem jeszcze Forza Horizon 4, a potem także Forza Motorsport 7, by sprawdzić jak bardzo dwa wbudowane silniki wibrujące potrafią wpłynąć na wrażenia z rozgrywki.
I choć na potężne odczucia pokroju wyrywania się kierownicy z rąk raczej nie ma tu co liczyć, to jednak sama wibracja potrafi być całkiem satysfakcjonująca dostarczając dodatkowych doznań czy to przy zjechaniu z drogi czy podczas walki o utrzymanie sterowności auta.
Tyle jeśli chodzi o zabawę na konsolach. Ciekawi Was pewnie jeszcze jak wygląda to na pecetach, prawda? Cóż, jak przystało na uniwersalną kierownicę Genesis Seaborg 400 radzi sobie tu równie dobrze. Do tego wystarczy jedno podłączenie kablowe bez potrzeby w „bawienie się” z dodatkowym kontrolerem. Nie da się jednak ukryć, że w przypadku komputera trochę brakuje dedykowanego oprogramowania, które znacząco ułatwiłoby konfigurację kierownicy i jej personalizację pod, bądź co bądź, nieco bardziej wymagającego użytkownika.
Genesis Seaborg 400 – czy warto kupić? Opinia
Myśląc poważnie o grach wyścigowych i rajdowych trzeba mieć kierownicę. Bez niej zabawa w tego typu gry traci olbrzymią część frajdy. Nie oznacza to jednak, że do cieszenia się wirtualną jazdą potrzebujemy od razu najbardziej zaawansowanej kierownicy, z masą najróżniejszych bajerów, która przy okazji wydrenuje nasz portfel. Wystarczy dobra, sprawdzona konstrukcja.
I właśnie Genesis Seaborg 400 to kierownica w sam raz na początek takiej wyścigowo-rajdowej przygody. Jest wyjątkowo uniwersalna, nieźle wygląda i ma sporo użytecznych rozwiązań. Do tego jeździ się na niej naprawdę przyjemnie. Jeśli więc myślisz nad zakupem swojej pierwszej kierownicy warto wziąć Genesis Seaborg 400 pod uwagę. W porównaniu do gamepada gry wyścigowe na takim sprzęcie to zupełnie inne, znacznie lepsze przeżycie.
Ocena końcowa Genesis Seaborg 400:
- całkiem niezła jakość wykonania
- zakres obritu 270/900 stopni (z możliwością własnej jego personalizacji)
- możliwość przypisania przyciskom bazowym innych funkcji
- trzy tryby czułości kierownicy
- niezły system wibracji
- metalowe pedały i dodatkowa podkładka pod stopy
- gwarantowana stabilność (przyssawki, gumowe podkładki antypoślizgowe i 2 zaciski montażowe)
- kompatybilność z PC, PS3, PS4, Nintendo Switch, Xbox One, a nawet Xbox Series X
- niezły stosunek jakości do ceny
- brak dedykowanego oprogramowania na PC (jak na razie)
- łopatki zmiany biegów mogłyby być nieco sztywniejsze
- w przypadku konsol przewodowy system łączenia wpierw z konsolą, a później z kontrolerem, nie każdemu przypadnie do gustu
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Jaką kierownicę do PC wybrać? Polecane modele
- Thrustmaster BT LED Display – wyścigowy gadżet dla największych pasjonatów
- Thrustmaster T-GT – kierownica skrojona na miarę rajdowej elity
Komentarze
20Szczerze mówiąc nie potrafię sobie wyobrazić grania w gry wyścigowe na kierownicy bez choćby podstawowej obsługi FFB.
Z drugiej strony to kosztuje tylko 400 zł. Nie da się w tej cenie zrobić kierownicy, który ma funkcje, jak te za 1500 zł. Cudów nie ma :]
Chcecie dobry sprzęt po taniosci? Za 400zł powinniscie znaleźć G27, cały osprzęt, kierownica, pedały i skrzynia biegów. Force feedback, 900° obrotu, to jest podstawa.
Poza tym, sam fakt testowania kierownicy w arcadowym dircie to taka lipa trochę.