W komputerowym półświatku z łatwością jednak możemy zaobserwować działania czysto marketingowe mające na celu jedynie zwiększyć sprzedaż - osobiście nie mam nic przeciw nowym technologiom, ale wprowadzanie do sprzedaży niektórych rozwiązań jest dla mnie, co najmniej śmieszne i znajduje swoje miejsce jedynie na granicy absurdu :-)
Weźmy na przykład "pod nóż" stosowane na nowych płytach głównych ABIT Fatal1Ty (uważanych przeze mnie za swoisty przereklamowany przerost formy na treścią) taśm OC strips - podobno montowanie ich na laminacie płytki drukowanej PCB w pobliżu gniazda procesora ma poprawić odprowadzanie ciepła z okolic CPU - Ha! dobre sobie...
ABIT OC Strips
Celowo postanowiłem to sprawdzić, i tak, jak się spodziewałem - guzik prawda, wahania temperatury na podobnej platformie przy zastosowaniu analogicznego CPU wynoszą 0,5 stopnia Celsjusza! No ale cóż - OC strips dobre, dobre bo drogie!
Kolejnym "drogim" chwytem jest utwardzanie laminatu płytką STackCool - oferowaną przez ASUSa - ma ona zabezpieczyć laminat przed nadmiernym wyginaniem się podczas montażu chłodzenia na procesorze (co za bzdura) oraz poprawić odprowadzanie ciepła (skąd ja to znam;) z PCB. Muszę przyznać, idea górnolotna, przydatność niestety przyziemna!
ASUS STackCool
Jednak zdecydowanie tytuł mistrza "wyciskania kitu" należy się producentowi płyt głównych AOpen - do dziś gdy przypomnę sobie jego "patent lampowy" kończę na ziemi, ze łzami szczęścia w oczach :-)
Płyta Aopen z serii Tube, ze wzmacniaczem lampowym :)
Otóż swojego czasu ów producent postanowił polepszyć jakość oferowanego przez jego płyty główne dźwięku i przyznać trzeba, że zrobił to bardzo oryginalnie: zainwestował we wzmacniacze lampowe. Gdy zobaczyłem rzecz na własne oczy, od razu przypomniały mi się stare, czarno-białe telewizory firmy RUBIN oraz analogicznie działające radia, lubiące się od czasu do czasu samoistnie się podpalić :-)
Ta wizja jednak bardziej śmieszyła mnie niż przerażała. Mimo, że jakość oferowanego dźwięku była bądź co bądź wysoka, to przepalające się co miesiąc/dwa lampy trzeba było skrupulatnie wymieniać i technologia nie przyjęła się.
Osobiście bardzo się cieszę, że użytkownicy w porę zareagowali na chęć powrotu do dalekiej przeszłości i powstrzymali próby zrobienia tego uwsteczniającego, siedmiomilowego kroku :-) Aż strach pomyśleć co by było, gdyby AOpen odniósł sukces - być może wszyscy producenci powróciliby do korzeni i po niedługim czasie wszyscy znaleźlibyśmy się na szczeblu ewolucji płyty głównej w formacie NLX :-) Na nasze szczęście, wszystko skończyło się pomyślnie.
No cóż, widać nie wszystko złoto co się świeci - kupując nową płytę główną musimy uważać na czające się w niej technologie, które w kilku przypadkach przyniosą nam raczej więcej strat niż zysków, robiąc nierozważne zakupy w ławy sposób możemy stać się właścicielami ferrari z silnikiem maluszka;)
Nie zawsze przez różowe okulary
Mimo wielu superlatyw, jakie już Wam przedstawiliśmy, współczesne płyty główne nie są pozbawione wad. Jednym z głównych mankamentów spędzających sen z powiek producentów jest coraz większe "upakowanie" podzespołów na laminacie, sprawa niekiedy komplikuje się do tego stopnia, iż zamontowanie jednej karty rozszerzeń, w którymś ze slotów może skutecznie utrudnić nam dostęp do np. kontrolera ATA bądź całkowicie go uniemożliwić.
utrudnione wpinanie kabli Serial ATA, przy zbyt długiej karcie graficznej
Dużym problemem również, staje się zasilanie - nowe podzespoły wymagają coraz większych ilości prądu - zmieniają się więc wymagania względem zasilacza oraz standardy napięciowe ATX - coraz rzadziej spotkać można na ryku płyty z 20 pinowym gniazdem zasilania, standardem stały się złącza 24 pinowe. Co wiąże się ze wzrostem prądożerności podzespołów.
Na pewno rosnąca temperatura wewnątrz obudowy, która w przypadku najwydajniejszych stacji roboczych powoduje niestabilną pracę komputera. Być może problem ten rozwiąże zapowiadany wkrótce nowy format płyt głównych BTX - jednak czy sen stanie się jawą? Przekonamy się o tym niedługo.