Degauss Twelve Drivers to imponujące słuchawki wyposażone w 12 przetworników armaturowych (po 6 na każdą stronę), odłączany przewód MMCX, dwa różne kable w zestawie, 4 pary uszczelek silikonowych i 3 pary piankowych. Są znakomicie wykonane i grają pięknie. Recenzja.
Degauss Twelve Drivers - recenzja
Jakiś czas temu miałem przyjemność testować dla Was dobre słuchawki do smartfona Degauss Noir, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie pod względem szczegółowości dźwięku i tego jak znakomicie radziły sobie z wysoką głośnością. Wciąż dostępne są w sprzedaży i moim zdaniem oferują świetną relację ceny do jakości. Swego czasu sądziłem nawet, że stanowią one szczyt możliwości tego producenta, ale... Ostatnio w moje ręce i uszy trafiły słuchawki, które sprawiły, że szczęka opadła mi na podłogę i musiałem podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. Oto Degauss Twelve Drivers.
Zacznę może od największej ciekawostki, która ma bezpośredni wpływ na jakość i charakterystykę dźwięku.
Dwanaście przetworników armaturowych
Tak jak sugeruje nazwa - słuchawki mają aż 12 przetworników armaturowych (z kotwicą zrównoważoną, z ang. balanced armature drivers). Różnią się one diametralnie od typowych, popularnych przetworników dynamicznych. Nie będę zagłębiał się w aspekty techniczne, ale najważniejsze jest to, że przetworniki armaturowe mogą być znacznie mniejsze od dynamicznych, przy zachowaniu wysokiej efektywności. Zazwyczaj świetnie radzą sobie z generowaniem tonów średnich i wysokich, oferując prawdziwie imponującą szczegółowość oraz czystość dźwięku. Z drugiej jednak strony w niektórych słuchawkach mogą generować mniejszą moc niskich tonów. Jak poradził sobie z tym Degauss?
Degauss Twelve Drivers mają po sześć przetworników armaturowych w lewej i prawej słuchawce. Dwa z nich są większe i generują tony niskie. Pozostałe cztery są mniejsze - dwa dostrojono pod kątem tonów średnich i dwa pod kątem wysokich. Warto przy tym dodać, że ujścia kanałów dźwiękowych są trzy - po jednym na parę przetworników nisko, średnio i wysokotonowych. Ciśnienie akustyczne zakręca następnie w specjalnej dyszy i trafia do głównego ujścia biegnącego wprost do ucha.
Producent wykonał świetną pracę nie tylko przy dostrajaniu poszczególnych przetworników, ale też przy projektowaniu konstrukcji wewnętrznej i zewnętrznej. Precyzja ma ogromne znaczenie w tym przypadku. Dzięki niej słuchawki Degauss Twelve Drivers oferują piękne brzmienie i przy tym są lekkie oraz wygodne.
Wtyk 3,5 mm? Mikrofon? Lightning? Bluetooth? Możesz mieć to wszystko
Słuchawki Degauss Twelve Drivers zostały bardzo pomysłowo zaprojektowane. Mają złącza MMCX, które same w sobie nie są nowością, ale można podłączyć do nich aż cztery różne typy przewodów.
Dwa dostajemy w standardzie - ciekawie wyglądający, pleciony kabel audio, z 3-polowym wtykiem (tylko muzyka) oraz cieńszy 4-polowy z kontrolerem i mikrofonem (muzyka + rozmowy telefoniczne).
Jeśli używasz iPhone'a to możesz opcjonalnie kupić przewód z wtykiem Lightning.
Najciekawszy jest jednak przewód Bluetooth. Ma wbudowaną całą elektronikę i akumulator, a słuchawki podłączamy do niego tak jak do poprzednich - przez MMCX.
Oba przewody mają taką samą długość i oferują podobną jakość dźwięku. Ja w czasie testu używałem tych słuchawek głównie w połączeniu z dobrym wzmacniaczem słuchawkowym HiFiMAN EF100, bo jakość Degauss'ów jest tak wysoka, że nie chciałem jej ograniczać smartfonem jaki akurat miałem pod ręką (OnePlus 6 oraz iPhone XS).
Kontroler z mikrofonem poza rozmowami głosowymi umożliwia regulowanie głośności, włączanie odtwarzania / pauzy oraz przełączanie utworów.
Lekkie i bardzo wygodne
Obudowy są plastikowe, co w połączeniu z przetwornikami armaturowymi sprawia, że słuchawki są lekkie. Jeszcze ważniejsze jest to, że wewnętrzna powierzchnia jest naturalnie zaokrąglona i wyprofilowana, więc słuchawki bardzo wygodnie wpasowały się w kształt uszu.
W moim przypadku noszenie Degauss Twelve Drivers było bardzo komfortowe i bezproblemowe. Jak wiadomo złącza MMCX umożliwiają obrót słuchawek o 360 stopni, więc przy zakładaniu warto zwrócić uwagę na odpowiednie obrócenie obudów, tak by pałąk znajdował się z właściwej strony. Nie ma w tym nic skomplikowanego, po prostu trzeba się do tego przyzwyczaić.
Nie ma szans, by przy normalnym użytkowaniu słuchawki wypadły z uszu. Trzymają się solidnie dzięki cienkim, giętkim pałąkom zakładanym za uszy.
Ogólnie rzecz ujmując komfort i ergonomię oceniam bardzo pozytywnie. Po kilku minutach zapominałem, że w ogóle mam w uszach słuchawki.
Gumki, pianki i woreczek
W komplecie dostajemy 4 pary uszczelek silikonowych (1x S, 2x M, 1x L), 3 pary piankowych (1x S, 1x M, 1x L). Oferują one bardzo dobrą izolację na poziomie 25 dB.
Jest też mały woreczek ochronny, wykonany z wytrzymałego, choć nieco sztywnego płótna. Przydatny w czasie przenoszenia słuchawek.
Degauss Twelve Drivers - podstawowa specyfikacja
- konstrukcja: słuchawki dokanałowe, przewodowe (z opcją bezprzewodową Bluetooth)
- przetworniki: armaturowe, łącznie 12 (po 6 w każdej słuchawce)
- częstotliwość przenoszenia: oficjalnie 20 - 20000 Hz (nieoficjalnie jest ona szersza)
- impedancja: 20 omów
- czułość: 100 dB (+/- 3 dB)
- izolacja: około 25 dB
- przewód: dwa kable 1,25 m w zestawie (jeden z nich ma kontroler z mikrofonem MEMS)
- wtyk: 3,5 mm mini jack + złącza do słuchawek MMCX
- mikrofon: tak, w jednym z kabli
- inne: opcjonalne przewody z łącznością Bluetooth lub Lightning, 4 pary uszczelek silikonowych + 3 pary uszczelek piankowych
Degauss Twelve Drivers - jakość dźwięku
Słuchawki Degauss Twelve Drivers grają po prostu pięknie. Już modelem Noir byłem zachwycony, a w tym przypadku... mogę pisać tylko w superlatywach.
Zaskakująco mocny bas
Zacznę może od rzeczy, której po prostu się nie spodziewałem. Tony niskie są mocne, potrafią wybrzmiewać długo i schodzić nisko, przyjemnie wibrując. Ten opis nie jest typowy dla wszystkich przetworników armaturowych. W zasadzie większość tego typu słuchawek z jakimi miałem do czynienia albo wykorzystywała "armaturę" tylko do tonów średnich i sopranów (np. Degauss Noir) lub wypadała bardzo słabo pod kątem basu (np. Creative Aurvana In-Ear3).
Słuchawki Twelve Drivers są inne. Tutaj w każdej słuchawce zastosowano dwie duże komory z przetwornikami armaturowymi, które generują nie tylko duże ciśnienie akustyczne, ale też potrafią reprodukować zaskakująco niskie częstotliwości. Zupełnie szczerze - jeśli ktoś pożyczyłby mi te słuchawki i powiedział, że do tonów niskich wykorzystują przetworniki dynamiczne, to bez wahania bym uwierzył. Basy są po prostu dobre.
Dobór odpowiednich gumek to podstawa
Warunek jest jeden - koniecznie trzeba idealnie dobrać rozmiar uszczelek. Testowane słuchawki są dokanałowe, więc aby wygenerować prawidłowe brzmienie tonów niskich muszą mieć idealnie uszczelnioną, zamkniętą przestrzeń. Jeśli "gumki" lub pianki są za małe lub za duże, to nie ma na to szans. Za małe nie uszczelnią, a za duże mogą się deformować i też zostawiać luki, przez które uciekało będzie ciśnienie akustyczne.
Ze smartfonem też
W połączeniu z dobrym wzmacniaczem słuchawkowym HiFiMAN EF100 słuchawki po prostu imponowały szczegółowością, czystością, separacją i dynamiką, ale poradzi sobie z nimi nawet smartfon.
Co ciekawe po podłączeniu do telefonu OnePlus 6 generowały jeszcze bardziej miękkie i mocniejsze tony niskie, choć oczywiście pod względem czystości, separacji, szczegółowości i dynamiki smartfon nie miał szans ze wzmacniaczem. Głośność była jednak wysoka i ogólne wrażenia bardzo pozytywne.
Oczekiwałem najwyższej klasy i to jest dokładnie to, co dostałem.
Tony średnie i wysokie - na medal
Słuchawki Degauss Twelve Drivers zaskoczyły mnie znacznie mocniejszymi tonami niskimi niż się spodziewałem, ale nie zaskoczyły mnie tonami średnimi i wysokimi. Tutaj oczekiwałem najwyższej klasy i to jest dokładnie to co dostałem.
Dynamiczne i rozrywkowe
Zdecydowanie słychać, że brzmienie nie jest przypadkowe, lecz zostało precyzyjnie zaprojektowane. Mimo, że w obudowach słuchawek znajdują się wyłącznie przetworniki armaturowe, to Degauss zadbał o to, by brzmienie było żywe, rozrywkowe, dynamiczne i mięsiste. Zdecydowanie nie jest płaskie. Owszem tony wysokie są wybitnie szczegółowe, analityczne i lekko ochłodzone, ale tony średnie nie zostały wycofane, tylko delikatnie ocieplone. Wciąż są bardzo wyraźne i obecne w większości gatunków muzycznych. Do tego wszystkiego dodano jeszcze mocne, nisko schodzące i sprężyste tony niskie.
Taka mieszanka dała fantastyczne efekty, które sprawiają, że muzyka jest ciekawa i chce się jej słuchać. Słuchawki świetnie nadają się do całego spektrum gatunków muzycznych. Moim zdaniem przede wszystkim do różnorodnej elektroniki, ale bardzo dobre brzmi na nich również jazz, muzyka klasyczna, rock, metal i rap.
Tony wysokie są precyzyjne niczym skalpel, a jedynym, małym mankamentem jest to, że w niektórych utworach potrafią być trochę za ostre. Zjawisko to w moim odczuciu nie występuje (nie przeszkadza) w czasie słuchania na smartfonie, ale gdy podłączy się słuchawki do wzmacniacza wyższej klasy, to czasami soprany potrafią trochę kłuć w uszy (tylko przy wysokiej głośności).
Nie wiem jak dokładnie Degauss wykonał te przetworniki, ale z pewnością musi być w tym odrobina magii, bo słuchawki Twelve Drivers niewiarygodnie dobrze dopasowują się do każdego utworu jaki na nich odtwarzałem.
Większość utworów w teście grana była z plików skompresowanych bezstratnie (FLAC).
Susanne Sundfør - Fade Away - Maps Remix: Przestrzenne, lekkie brzmienie z mnóstwem powietrza. Wyraźny, ale lekko unoszący się wokal, szeroka scena, znakomita stereofonia, dobra szczegółowość. Główną rolę odgrywają tony średnie i wysokie. Niskie są dość twarde i dobrze łączą się ze średnicą.
John Tejada - Vaalbara: Doskonała separacja, sprężyste tony niskie, dość szeroka scena, wyraźne tony średnie i wysokie. Brzmienie jasne, dźwięki odtwarzane punktowo, mocne i precyzyjne.
CHVRCHES - The Mother We Share: Na pierwszym planie bardzo jasny, mocny i przestrzenny wokal - dokładnie tak jak powinno być w tym utworze. W brzmieniu dominują tony średnie i wysokie. Tony niskie raczej twarde i krótko wybrzmiewające.
Iggy Azalea, Rita Ora - Black Widow: Superszeroka scena, dużo powietrza, wokal i generalnie cały środek oraz góra pasma lekka i przestrzenna. Tony niskie na drugim planie, ale zaskakująco miękkie i mocne. Schodzą zadziwiajaco nisko jak na przetworniki armaturowe
BANKS - Goddess: Tony niskie wybrzmiewają długo i przyjemnie wibrują. Utwór ma przyjemny, miękki charakter. Słychać sporo przestrzeni, bardzo dobrą szczegółowość i dobrą separację. Wokal musi miejscami lekko walczyć, by pozostać na wierzchu. Dynamika i czystość na wysokim poziomie.
INGRID - Double Pedigree: Tutaj można docenić piękną mieszankę mocnych, miękkich, a za razem sprężystych tonów niskich, bardzo wyraźnego, czystego, mocnego wokalu i bardzo precyzyjnych tonów wysokich.
YG - I'm a Real 1: Utwór w stu procentach skupiony na bardzo niskich basach. Brzmi dobrze na testowanych słuchawkach. Miękkich tonów niskich nie zabraknie. Środek i góra na drugim planie.
Cradle of Filth - Frost on Her Pillow: Zaskakująco dobra separacja - jedna z najlepszych jakie słyszałem na słuchawkach dokanałowych. Wyraźne gitara z którą nie zlewa się ani wokal, ani perkusja. Odrobinę za mało tonów niskich, za to średnich i wysokich nie brakuje. Scena dość szeroka i głęboka.
Degauss Twelve Drivers - opinia
Degauss Twelve Drivers zdecydowanie należą do najlepszych słuchawek dokanałowych, jakie kiedykolwiek testowałem. Przede wszystkim duże pochwały należą się im za zastosowanie różnej wielkości przetworników armaturowych, które zostały świetnie dostrojone. Dzięki temu oferują nie tylko bardzo szczegółowe i mocne tony wysokie oraz średnie, ale także solidną porcję miękkich basów.
Doskonale dopasowują się do charakteru słuchanego utworu, imponują precyzją, separacją, dynamiką i lekkością. Pasują do wielu różnych gatunków muzycznych od elektroniki, przez jazz, muzykę klasyczną, aż do metalu.
Są dobrze wykonane, wygodne, nie wypadają z uszu, mają wiele uszczelek silikonowych i piankowych w komplecie, złącza MMCX, a także dwa różne przewody (w tym jeden z kontrolerem i mikrofonem do rozmów) oraz ochronną torebkę. Kosztują 299 Euro, ale klasa jaką zaprezentowały w moim teście pozwala mi je w pełni zarekomendować. Degauss Twelve Drivers to po prostu imponujące słuchawki, które dają wiele frajdy w czasie słuchania muzyki w domu ze wzmacniacza, a także w drodze ze smartfona. Warto też dodać, że producent oferuje darmową przesyłkę oraz 14 dni na zwrot słuchawek (nawet jeśli są używane).
PS. Zostałem proproszony przez producenta o dodanie do recenzji krótkiego podsumowania w języku angielskim. Umieszczam je poniżej.
Verdict
Degauss Twelve Drivers are definitely one of the best earphones I've ever used. They surprised me with powerful bass. I wasn't expecting such low frequencies from headphones with armature drivers. Midtones and treble didn't surprise me - I expected high class, quality and precision, and that is exactly what I recieved. Twelve Drivers nicely adapt to many different genres. They are equally great for electronic, jazz and classical music, as well as light and heavy guitar. Soundstage is wide, theres a lot of air in many songs, but the best of all is the detail level. Listening is pure pleasure on headphone amplifier, as well as smartphone. Klick for more.
Degauss Twelve Drivers - ocena
- bardzo wysoka jakość dźwięku
- znakomita szczegółowość, czystość i dynamika
- zaskakująco mocne tony niskie jak na przetworniki armaturowe
- złącza MMCX do przewodów
- dwa przewody w zestawie (z mikrofonem i tylko audio)
- opcjonalne przewody Lightning i Bluetooth (konstrukcja modułowa)
- 4 pary uszczelek silikonowych i 3 pary piankowych
- giętkie pałąki zakładane dobrze trzymają słuchawki na miejscu
- nadają się do słuchania muzyki ze smartfona lub wzmacniacza słuchawkowego
- wysoka cena
Komentarze
7Skoro częstotliwość przenoszenia oficjalnie jest do 20khz a nieoficjalnie nawet więcej to czemu na zaprezentowanym wykresie widać że po 11khz ostro pikuje w dół a powyżej 16khz to tam już kompletnie nic nie ma?
Recenzja niby obszerna ale w sumie nadal nie wiadomo jak te słuchawki grają bo wedle recenzenta to wszystko mają super. Lepsze recenzje dokanałówek są na małych portalach typu audionervosa.pl
Aczkolwiek patrzę po cenie (~300 USD, to jakieś 1500zł w PL)... I myślę sobie, czy to rzeczywiście najwyższa klasa, bo są też słuchawki za 5000zł, 10.000zł czy 20.000zł :)
Liczbę przetworników w słuchawkach zawsze się podaje na kanał a nie sumarycznie. Kiedyś, jak zaczęły pojawiać się wielordzeniowe CPU, niektórzy "kreatywni" sprzedawcy też sumowali częstotliwości zegara wszystkich rdzeni. To jest tego samego typu zagrywka, tylko jeszcze gorsza, bo stosowana przez samego producenta.
Będę omijał tę firmę szerokim łukiem.