Mocarz z Dalekiego Wschodu? Oto aspekty, którymi Infinix Zero Ultra pokazuje, że trzeba się z nim liczyć!
Sprawdzam Infinix Zero Ultra. Jeśli macie wrażenie, że flagowe smartfony z Androidem stały się urządzeniami zbyt drogimi i zbyt wtórnymi, to Zero Ultra może być wyczekiwanym powiewem świeżości!
Czym na tle topowych smartfonów z Androidem wyróżnia się Infinix Zero Ultra? Flagowiec marki, która dopiero co debiutowała na polskim, a tym samym i europejskim rynku z modelem Infinix Note 12 Pro, ma wiele do zaoferowania, bo nie dość, że wygląda zacnie, to na dodatek ma kilka cech, których albo próżno szukać u konkurencji, albo cechy te są na nieco innym poziomie. Jedno jest jednak pewne - jakby tego nie określić, Infinix Zero Ultra jest zdecydowanie jakiś! Tak, w 2022 roku jest to olbrzymia zaleta!
Flagowiec marki Infinix nie krzyczy do nas, że jest lepszą wersją siebie sprzed kilku miesięcy. Nie jest to odgrzany obiad, ani sprzęt poskładany z resztek. To smartfon, który bierzemy do ręki i widzimy, że ktoś tu odrobił zadanie domowe. Ktoś tu zerknął sobie na rynek i pomyślał „zróbmy telefon, który będzie miał funkcje, na których ludziom zależy”! I jak pomyślał, tak zrobił.
Infinix Zero Ultra i cechy, które robią różnicę!
Infinix Zero Ultra ma kilka cech, które po prostu muszą się podobać! Po pierwsze - szybkie ładowanie. Takie naprawdę szybkie ładowanie! To, co potrafi ten smartfon dalece wykracza poza to, co niektórzy producenci nazywają szybkim ładowaniem. Infinix Zero Ultra ładuje się do pełna w kilkanaście minut. Dokładnie 12 minut. No, tak plus/minus. Jak to możliwe, że ładowanie jest tak szybkie? Cóż, autorska technologia Thunder Charge zapewnia temu urządzeniu 180-Watowe ładowanie. Innymi słowy, to jest arcy hiper turbo szybkie ładowanie.
Po drugie - aparat o rozdzielczości 200 megapikseli.O ile ogólnie aparaty w Infinix Zero Ultra to przyzwoite moduły, o tyle 200-megapikselowy sensor to absolutny kozak! W dobrych warunkach oświetleniowych ten moduł pozwala nam na wykonanie zdjęć z obłędną jak na smartfon szczegółowością. Zdjęć, które można potem cropować, kadrować, wykorzystywać na milion sposobów. I choć nie jest to pierwszy taki aparat na rynku, to faktem jest, że te 200 megapikseli to krok w nową stronę. Taką inną, bo wiecie, są dwie drogi rozwoju mobilnej fotografii.
Pierwsza to próba gonienia szeroko rozumianej jakości. Próba, która udaje się świetnie, ale nad którą zawsze będzie szklany sufit, bo w dającej się przewidzieć przyszłości nowatorskie rozwiązania nie przebiją tego, co od lat składa się na naprawdę dobrą fotografię. Mowa o połączeniu możliwości i umiejętności fizycznej wielkości matrycy, optyki oraz fotografa.
Druga droga to po prostu próba wrzucenia do mobilnej fotografii czegoś więcej, taki sposób na wygranie wyścigu o jakość przez start w odrębnej kategorii. I w tym kontekście 200 megapikseli w Infinix Zero Ultra zasługuje na brawa. Jest po prostu zmyślnym podejściem do tematu. Zmyślnym, czyli po ludzku - przemyślanym.
Ładowanie i aparat to bezsprzeczne plusy, ale ekran też robi robotę!
Ekran, który znajdziemy w Infinix Zero Ultra to olśniewająco przyjemny dla oka ekran. AMOLED, 120 Hz, jasność 900 nitów. Super. To jednak, co urzeka w nim najbardziej to te zagięte boki. Przy wielkości 6,8 cala, ta ogromna tafla szkła robi świetne wrażenie i aż teleportuje do czasów, kiedy to w smartfonach zaczęły pojawiać się takie ekrany. Nostalgicznie jest, ale i jakościowo, i to jest fajne!
Sprawdź mocne strony Infinix Zero Ultra na naszym filmie!
Dużomający smartfon, ot co
Infinix Zero Ultra to sprawnie wymyślone urządzenie, które poza głównymi cechami, tymi którymi pozycjonuje się na rynku oferuje całkiem sporo, będąc flagowcem pełną gębą. Mamy tu więc nie tylko świetny ekran i szalenie odważny moduł aparatu czy obłędnie szybkie ładowanie, ale i resztę podzespołów z pierwszej ligi.
Smartfon napędza procesor MediaTek Dimensity 920 5G, 8 GB pamięci RAM z możliwością rozszerzenia o 5 GB pamięci wirtualnej. Poza 200-megapikselowym aparatem flagowym, mamy tu również 32-megapikselowy aparat przedni z lampą błyskową, nagrywanie w 4K w 30 klatkach, optyczną stabilizację obrazu i obiektyw szerokokątny z przysłoną f/2,4 i 13-megapikselową matrycą. Do tego 256 GB pamięci na dane, akumulator o pojemności 4500 mAh i przyjemny dla oka, a także dość lekki system XOS 12 bazujący na Androidzie 12.
Specyfikacja produktu Infinix Zero Ultra
Dobry flagowiec na trudne czasy?
Ujmę to tak, używanie tego sprzętu na co dzień okazało się bardzo przyjemnym doświadczeniem. Powaga! I to mimo tego, że nie jestem fanem tak dużych ekranów, a tym samym - tak dużych smartfonów. Na pełny test jeszcze przyjdzie czas, ale już dziś mogę rzec, że Infinix Zero Ultra jest nie tylko powiewem świeżości, ale po prostu bardzo dobrze zrobionym smartfonem, flagowcem pełną gębą.
Na szczególną uwagę zaś, a tym samym brawa i owacje, tak by podsumowanie było kompletne, zasługuje zdecydowanie obłędnie szybkie ładowanie oraz 200-megapikselowy aparat. To cechy, które bez wątpienia wyróżniają ten smartfon na tle konkurencji, a to właśnie tego oczekiwałbym dzisiaj po flagowcach - wyróżnienia się w tłumie!
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Infinix, która dostarczyła sprzęt do testu.
Opinia o Infinix Zero Ultra
- błyskawiczne ładowanie 180 Wat,
- aparat 200 Mpx,
- dobre zdjęcia nocne,
- bardzo dobry ekran,
- doskonała jakość wykonania,
- design, obok którego nie można przejść obojętnie,
- bogaty zestaw: etui, słuchawki, przejściówka USB-C - mini Jack 3,5 mm,
- stabilność i płynność pracy na co dzień,
- dla niektórych: duży rozmiar,
- nagrywane filmy odstają jakością od rynkowych liderów
Komentarze
6jak na coś co nazywane jest tu flagowcem i kosztuje blisko 3 tysiące, mówię kategoryczne nie