Canon EOS 650D - test lustrzanki
miniRecenzja wyróżniona! |
Wstęp
Firmy Canon nie trzeba nikomu przybliżać. Jeden z liderów na rynku produktów fotograficznych (i nie tylko). Ma opinię producenta solidnego - u jednych, oraz takiego sobie u innych. Co by jednak nie mówić miłośnicy tej marki z dużą niecierpliwością wyczekują nowych lustrzanek. I tak też było z EOS 650D. To przedstawiciel linii amatorskich lustrzanek, którą zapoczątkował w 2003 roku model EOS 300D. Dwa lata później ukazał się chyba najpopularniejszy model EOS 350D. A potem były EOS 400D, EOS 450D, EOS 500D, EOS 550D i EOS 600D. Najnowszy nie wprowadza dużej rewolucji, ale nie jest to też, jak się obawiano, "odgrzewany kotlet". Warto zwrócić uwagę na autofokus, który producent stosuje też w wyższym modelu EOS 60D, dotykowy i odchylany ekran LCD o rozdzielczości ponad miliona punktów oraz na nowy tryb autofokusa podczas filmowania i podglądu "na żywo".
W niniejszej minirecenzji zajmę się testem lustrzanki (używać będę obiektywu kitowego EF-S 18-55 IS II). Obiektyw nie jest dedykowany do filmowania (głośny autofocus), więc ten aspekt testu będzie potraktowany po "macoszemu". Tym bardziej, że w dziedzinie kręcenia filmów jestem mało zorientowany, by móc obiektywnie podejść do tematu.
WAŻNE: recenzja ma przybliżyć sam sprzęt i nie jest próbą wykazania wyższości Canona nad Nikonem, Olympusem itd., czy wręcz przeciwnie. Choć posiadałem/posiadam aparaty tylko Canona (Powershot A10, A495, S2IS, S5IS i teraz EOS 650D) to nie uważam tej marki za "jedyną słuszną", a kupując aparat fotograficzny należy kierować się własnymi upodobania, możliwościami i samodzielnie rozważyć, co będzie odpowiednie.
W niniejszej recenzji nie będę również zajmować się dołączonym oprogramowaniem. Z doświadczenia wiem, że obróbki zdjęć i tak dokonuje się w innych programach (np. RAWtherapy, paint.NET, Gimp, Photoshop itp.).
Pomimo największych chęci nie jest możliwe przetestowanie i opisanie wszystkich możliwości. W recenzji starałem się zawrzeć te najistotniejsze. Jeżeli będą pytania związane z pozostałymi to postaram się na nie odpowiedzieć w komentarzach.
Spis treści:
- Specyfikacja
- Wygląd aparatu
- Obiektyw EF-S 18-55is II
- Wnętrzu aparatu
- Opis programów i menu aparatu
- Praktyczna strona użytkowania
- Jakość zdjęć
- Filmowanie
- Podsumowanie
Nazwa | Canon EOS 650D |
Typ | systemowa lustrzanka cyfrowa |
Efektywna rozdzielczość | 18 Mp |
Sensor | 22,3 x 14,9 mm CMOS 18,5 Mp (18 Mp efektywnie) wbudowany filtr niskoprzepustowy filtr kolorów podstawowych RGB proporcje 3:2 system oczyszczania sensora |
Pamięć | SD / SDHC / SDXC |
Rozdzielczość | 5184 x 3456 (JPEG, RAW) 3456 x 2304 (JPEG) 2592 x 1728 (JPEG) |
Formaty zapisu obrazu | JPEG (zgodność z Exif 2.21 [Exif Print]), Design rule for Camera File system (2.0), Digital Print Order Format (2.0) [DPOF] Canon RAW II 14-bitowy (bez kompresji) |
Jakość kompresji | RAW + JPEG JPEG Fine JPEG Normal |
Obiektyw | wymienny, Canon EF/EF-S powiększenie 1,6x |
Stabilizacja obrazu | w zależności od zastosowanego obiektywu |
Przysłona | w zależności od zastosowanego obiektywu |
Migawka | szczelinowa sterowana elektronicznie 30 - 1/4000 s (w skoku co 1/3 EV lub 1/2 EV)Bulb (ręczne sterowanie długością naświetlania) spust elektromagnetyczny Soft-touch |
Tryby ekspozycji | Auto automatyka programowa (P) automatyka z preselekcją czasu (Tv) automatyka z preselekcją przysłony (Av) manualny dobór parametrów ekspozycji (M) automatyczna głębia ostrości prededifniowane programy: portret krajobraz zbliżenie sporty nocny portret bez lampy błysk automatyczny E-TTL II |
Pomiar światła | 63-polowy TTL pomiar wielostrefowy (powiązany z dowolnym punktem AF) pomiar skoncentrowany (9% w centrum kadru) pomiar punktowy pomiar centralnie-ważony uśredniający |
Kompensacja ekspozycji | +/-5 EV co 1/3 lub 1/2 EV (łączona z bracketingiem ekspozycji AEB) |
Blokada ekspozycji | Auto: w trybie pojedynczego AF z pomiarem ewaluacyjnym światła, po zmierzeniu ostrości Manual: przycisk AE Lock przy wszystkich metodach pomiaru światła |
Autobracketing | +/-2 EV co 1/3 lub 1/2 EV |
Metody pomiaru ostrości | TTL-CT-SIR z sensorem CMOS (detekcja fazy) 9-punktowy AF (wszystkie punkty krzyżowe) zakres pracy: EV -0,5 - 18 (23°C, ISO 100) lampa wspomagająca AF (zakres ok. 4 m) strojenie manualne z poziomu obiektywu w trybie Live View pomiar oparty o detekcję kontrastu rozpoznawanie twarzy |
Tryby pracy autofocusa | tryby: |
Manual focus | tak, pierścień obiektywu |
Blokada ostrości | półpozycja spustu migawki w trybie One Shot AF |
Podgląd głębi | przycisk podglądu na korpusie |
Czułość | ręczny wybór: ISO 100 - ISO 12800 rozszerzalne o ISO 25600 film ISO 100 - ISO 6400 |
Balans bieli | Auto światło słoneczne cień pochmurny dzień światło żarowe białe światło jarzeniowe błysk definiowany ręcznie kompensacja: niebieski/bursztynowy +/- 9, magenta/zielony +/- 9 bracketing: +/- 3 działki, 3 klatki na wyzwolenie migawki, w zakresie niebieski/bursztynowy lub magenta/zielony informacja o temperaturze barwowej |
Korekta obrazu | 6 ustawień stylów zdjęć (Picture Styles): standard portret krajobraz neutralne wierne monochromatyczne 3 ustawienia użytkownika przestrzenie barwne: sRGB, Adobe RGB |
Zdjęcia seryjne | 5 kl/s |
Rejestracja filmu | 1920 x 1080 (1080P, 16:9) @ 24/25/30 fps 1280 x 720 (720P, 16:9) @ 50/60 fps 640 x 480 (4:3) @ 50/60 fps Quicktime MOV (H.264 video, PCM audio) do 29 minut i 59 sekund lub 4 gigabajtów |
Monitor LCD | 3 cale TFT dotykowy, obracany i odchylany około 1 040 000 punktów krycie: ok. 100% aktywnych pikseli (dla plików JPEG) jasność monitora: dobierana na skali od 1 do 7 Live View z wyświetlaną siatką |
Synchronizacja z lampą | wbudowana: typu pop-up l. przew.: 13 kąt pokrycia: dla obiektywu o ogniskowej 17 mm czas ładowania: ok. 3 s zewnętrzna: gorąca stopka E-TTL II (Canon Speedlite) możliwość sterowania zewnętrznymi lampami Speedlite |
Kontrola błysku | E-TTL II: Auto, Manual |
Stopka akcesoriów | tak E-TTL II, dedykowana dla lamp Canon Speedlite |
Matówka | niewymienna |
Lustro | szybko-powrotne lustro półprzepuszczalne (stosunek transmisja/odbicie światła jak 40:60) |
Wizjer | pentamirror ok. 95% pola krycia aktywnych pikseli (dla JPEG) powiększenie: 0,87x (-1 dioptria przy obiektywie 50mm na nieskończoność) korekta dioptrii -3 do +1 dpt |
Punkt oczny | 19 mm |
Informacja w wizjerze | Informacje AF (punkty AF, potwierdzenie ustawienia ostrości) informacje o ekspozycji (czas naświetlania, wartość przysłony czułość ISO (zawsze wyświetlana) blokada AE poziom/korekcja ekspozycji punkt pomiarowy ostrzeżenie dotyczące ekspozycji autobracketing) informacje o lampie (lampa gotowa synchronizacja z krótkim czasem naświetlania blokada ekspozycji dla błysku kompensacja siły błysku kontrolka redukcji efektu czerwonych oczu) korekcja balansu bieli informacje o karcie SD informacja o fotografowaniu jednobarwnym maksymalna liczba klatek w serii |
Tryby odtwarzania | pojedynczy obraz z informacją pojedynczy obraz index: 9 miniaturek, 4 miniaturki powiększenie obrazu 1.5x - 10x automatyczne odtwarzanie obracanie przeskok (co 10 lub co 100 zdjęć, wg. daty) prześwietlone obszary histogram RGB |
Samowyzwalacz | tak, 2 s. lub 10 s. |
Złącza | USB 2.0 Hi-Speed (Mini-B, PTP). HDMI, wejście mikrofonu |
Zasilanie | akumulator Li-Ion LP-E8 opcjonalny battery pack BG-E8 |
Gwint statywu | tak, 1/4 |
Obudowa | plastik, stal nierdzewna, kolor: czarny |
Wymiary | 133 x 100 x 79 mm |
Waga | 575 g |
Uwagi | system oczyszczania matrycy, Live View, procesor Digic 5 |
Zawartość pudełka | aparat EOS 650D obiektyw 18-55 IS II kit ładowarka z baterią pasek zaślepka instrukcje płyty CD z oprogramowaniem i instrukcjami |
Producent obudowę właściwie skopiował z wcześniejszego modelu 600D. Korpus zrobiony jest z plastiku z gumowymi elementami o przyjemnej w dotyku fakturze. Materiały są dobrej jakości, lecz niestety łatwo się brudzą, a nawet drobne otarcia powodują widoczne ślady, które na szczęście są łatwousuwalne. Wszystkie elementy spasowano dobrze i nic nie skrzypi. Antypoślizgowe okładziny są porządne i nieźle się prezentują. Trzeba jednak pamiętać, że Canon miał w związku z nimi akcję serwisową i chociaż teraz już jest wszystko naprawione, warto sprawdzić na stronie producenta, czy nasz egzemplarz jest pozbawiony tej wady.
Aparat dobrze leży w dłoni. Grip jest solidnie wyprofilowany i odpowiednio dociąża rękę, redukując jej drżenie. Uchwyt jest stosunkowo płytki, jednak wyprofilowanie nad palcem środkowym oraz wygodne miejsce pod kciuk zapewniają wygodne i pewne trzymanie. Ergonomię widać również w rozmieszczeniu przycisków i pokręteł.
Komory baterii i karty pamięci są porządnie zrobione i mają zaślepki z plastkiu. Niestety gorzej jest z zaślepkami portów - są gumowe i mając krótkie paznokcie trudno je otworzyć. Portu USB używa się do zrzucania zdjęć na komputer, więc dość często, a przez to gumowe "zamknięcie" może się "wyrobić" i nie zapewni szczelności. Wtedy dojdzie do zabrudzenia gniazd - zwłaszcza, gdy aparat będzie eksploatowany w niekorzystnym środowisku.
Pokrętła trybu i zmiany nastaw oraz włącznik on/off "chodzą" z pewnym oporem. Dla mnie to akurat zaleta, niemniej dla innych może być wadą.
By usprawnić nam pracę producent umieścił na obudowie szereg przycisków. Funkcje im przypisane zmieniają się dynamicznie zależnie od wybranego trybu fotografowania, czy też nastaw. Intuicyjność rozmieszczenia jest kwestią dyskusji - dla mnie osobiście przesunięcie klawisza "MENU" na lewo ponad ekranem LCD było początkowo nieporozumieniem - byłem przyzwyczajony do "klawiszologii" powershot S5IS, ale dość szybko przyswoiłem sobie różnice. Obecnie obsługa jest bezproblemowa i "bezwzrokowa". Żeby było jeszcze przyjemniej, aparat ma ekran LCD z pojemnościowym, dotykowym panelem. Ale o tym później, teraz omówmy "rozplanowanie aparatu".
Na górnej listwie (po prawej) mamy spust migawki, przycisk zmiany czułości ISO oraz pokrętła zmiany nastaw i trybów (z nadrukowanymi ikonkami). Przy tym drugim "przycupnęła" dźwigienka będąca włącznikiem aparatu i funkcji nagrywania filmów. Korzystając z zachwytu nad opcjami filmowania w lustrzankach, producent i w tym modelu dorzucił parę takich usprawnień. Na górze są: lampa w systemie pop-up oraz mikrofon stereofoniczny, a dla bardziej wymagających dedykowane złącze pod akcesoria zewnętrzne. Pokrętła działają z wyczuwalnym skokiem i przypadkowa zmiana jest praktycznie niemożliwa.
Na krańcach bocznych producent umieścił jeszcze "oczka" mocowania paska.
Patrząc na tył oczom naszym ukaże się prawdziwe "bogactwo" elementów. Przede wszystkim mamy tu podstawowy element lustrzanek, czyli wizjer optyczny z pokrętłem korekty dioptrii -3 do +1. Od ostatniego modelu nic się nie zmieniło. Jest pentaoptyczny, zapewnia 95-procentowe pokrycie kadru i powiększenie x0,85.
Na lewo są dwa przyciski: MENU i INFO. Pierwszy z nich uruchamia (jak łatwo się domyśleć) menu, drugi zmienia wyświetlane informacje w trybach fotografowania, odtwarzania i podglądu na żywo. Po prawej natomiast znajduje się przycisk uruchamiający podglądu "na żywo", czyli lifeview (tryb aparatu) i nagrywanie (tryb filmowania). "LIFEVIEW" łatwo obsłużyć kciukiem prawej dłoni.
Dalej po prawej są dwa przyciski, które w trybie fotografowania blokują ekspozycję i zmieniają punkt autofokusa. W trybie odtwarzania natomiast ich funkcje to powiększanie zdjęć i wyświetlanie miniatur.
Niżej mamy przyciski nawigatora, które w trybie fotografowania umożliwiają bezpośredni dostęp do balansu bieli, trybu autofokusa, stylu obrazu i serii zdjęć/autowyzwalacza. Działanie środkowego możemy ustawić w menu.
Pod nawigatorem mamy przyciski z niebieskim nadrukiem. Lewy włącza podgląd zdjęć, a prawy umożliwia skasowanie aktualnie wyświetlanego - działa również podczas chwilowego podglądu po zrobieniu zdjęcia (nieudany kadr możemy zatem od razu usunąć, bez konieczności przechodzenia do trybu podglądu).
Nad nawigatorem producent umieścił przycisk korekty ekspozycji "AV+/-" oraz szybkich ustawień "Q", w których mamy możliwość zmian najważniejszych parametrów wybranego aktualnie programu. "AV+/-" ma również jeszcze jedną ważną funkcję. Otóż EOS 650D ma tylko jedno pokrętło nastaw, więc w trybie manualnym, gdy trzeba ustawiać i czas otwarcia migawki i przysłonę, przycisk ten działa jak klawisz "SHIFT". Dzięki temu wspomniany problem ma rozwiązanie.
Na tylnej ściance pozostał jeszcze jeden istotny element. 3-calowy wyświetlacz LCD (1.040.000 punktów) na dwuosiowym przegubie, wyposażony w panel dotykowy. Ekran pracuje w oparciu o technologię pojemnościową. Osoby przyzwyczajone do korzystania ze smartfonów i tabletów docenią to rozwiązanie (szczególnie multidotyk). Obsługę dotykową można całkowicie wyłączyć. Dzięki szczelniejszemu (wg producenta) połączeniu wyświetlacza i tafli ochronnej nie powinniśmy doświadczyć problemów z brakiem przejrzystości w ostrym świetle. I muszę przyznać, że ja dyskomfortu nie odczułem. W ogóle obraz na ekranie jest bardzo wyraźny i kojarzy mi się z określeniem "krystalicznie czysty". Powoduje to jednak pewien "problem". Zdjęcia oglądane w aparacie wydają się ostre, po przeniesieniu jednak na komputer, już tak pięknie się nie prezentują. Oczywiście te mniej udane.
Ekran dotykowy pokryty szklaną taflą jest czuły, dobrze reaguje na dotyk, a menu dopracowane i dostosowane do nowej formy sterowania aparatem.
Większość ikon jest odpowiednio duża. Natomiast te, które są mniejsze (zakładki) wystarczy delikatnie dotknąć, aby ekran to wychwycił.
W szybkim menu "Q" pojedynczy dotyk wyświetla aktywną funkcję, a podwójny umożliwia jej modyfikację. Dużą zaletą jest możliwość sterowania punktami ostrości w trybie "na żywo" oraz płynne przewijania/powiększania zdjęć gestami (szczypanie, przesuwanie).
Patrząc na lewy bok aparatu dostrzegamy dwa przyciski: wyżej umieszczony steruje wbudowaną lampą błyskową, a niżej włącza podgląd głębi ostrości. Poza tym mamy tu zasłonięte gumowymi zaślepkami złącza. Bliżej przodu są gniazda zewnętrznego mikrofonu oraz wężyka spustu migawki. Bliżej tyłu są porty USB2.0 HiSpeed oraz HDMI.
Na prawym boku aparatu jest zamknięta komora ze złączem kart SD/SDHC/SDXC.
Spodnia część EOS-a 650D to komora baterii (możemy tam też podłączyć battery grip lub adapter zasilania sieciowego - kabel "wychodzi" przez odginaną, gumową zaślepkę) oraz gwintowany otwór statywu.
Spójrzmy jeszcze na przednią część. Widać oczywiści metalowe złącze obiektywów EF/EF-S (bagnet CANON), a wewnątrz lustro i matrycę światłoczułą. Po lewej stronie jest czujnik podczerwieni (aparat można wyzwalać odpowiednim pilotem), a po prawej przycisk blokady obiektywu.
Specyfikacja:
Budowa | 9 grup / 11 elementów |
Pole widzenia | 75.3 - 27.8 stopni |
Światło | 3.5 - 5.6 |
Ostrość od | 0.28 m |
Rozmiar filtra | 58 mm |
Rozmiary (długość x średnica) | 69 mm x 66.2 mm |
Obudowa obiektywu jest plastikowa, włącznie z bagnetem mocującym. Zaletą takiego rozwiązania jest waga, a największą wadą trwałość bagnetu.
Na obiektywie znajdują się dwa pierścienie: szeroki - do zmiany ogniskowej, i skrajny, węższy - do ręcznego ustawiania ostrości. Zaraz przy nim znajduje się mocowanie filtrów o średnicy 58 mm.
Na korpusie są również dwa przełączniki: włączanie/wyłączanie stabilizacji obrazu (IS), oraz przełączniki automatycznego/ręcznego ostrzenia.
Wewnątrz znajdziemy 11 soczewek ustawionych w 9 grupach - w tym jedną soczewkę asferyczną.
I to by było na tyle w temacie kitowego obiektywu. Zainteresowani znajdą wiele testów tego obiektywu w internecie.
Przyjrzyjmy się bliżej temu, czego nie widać :) Przede wszystkim matryca. Podobnie jak w 600D, charakteryzuje się rozdzielczością 18 megapikseli i ma rozmiar APS_C, crop 1,6x. Nie jest jednak to ta sama. Czujnik 650D wyposażono w hybrydowy autofocus, łączący ostrzenie za pośrednictwem przesunięcia fazowego i pomiaru kontrastu. Jak to działa? Gdy fotografujemy aparat wykorzystuje AF zaczerpnięty z wyższego modelu EOS 60D (detekcja fazowa z dziewięcioma punktami krzyżowymi), aby zlokalizować wybrany przez nas obiekt, a detekcję kontrastu by precyzyjnie wyostrzyć obraz.
W trybie lifeview dostajemy możliwość wybory trzech rodzajów AF: tryb szybki (detekcja fazowa), tryb hybrydowy CMOS (detekcja kontrastu z detekcją fazową), tryb manualny. W trybie szybkim aparat na chwilę opuszcza lustro i wykorzystuje tradycyjny system detekcji fazowej. W trybie hybrydowym aparat korzysta z tego, że w matryca ma niektóre punkty przeznaczone do pracy autofokusu bazującego na detekcji fazowej wspomaganej przez detekcję kontrastu. Możliwe więc jest śledzenie obiektów w czasie rzeczywistym, wykrywanie i ustawianie ostrości na twarzy, filmowanie, ustawianie ostrości na punkt wskazany dotykiem. By jednak w pełni wykorzystać te możliwości należy wyposażyć się w dedykowane, ciche obiektywy. Niemniej i ze starymi szkłami system ten sprawuje się naprawdę dobrze.
Wróćmy jednak do korpusu. Tradycyjnie CANON zastosował bagnet typu EF/EF-S z przelicznikiem ogniskowej 1,6x. Jest dobrze oznaczony, a mocowanie obiektywów jest wygodne i sprawne.
Sercem EOS-a 650D jest procesor DIGIC piątej generacji. Oprogramowanie w nim zawarte poprawia czułość, podbijając ją do ISO 12.800, kompensuje zjawisko aberracji chromatycznej w przypadku zdjęć JPEG, a przy odpowiednim trybie pracy uruchamia funkcję wielokrotnego naświetlania (przydatne przy HDR oraz zdjęciach nocnych). Ponadto dostajemy szereg usprawnień automatycznych i półautomatycznych.
Budowa wizjera jest oparta na zestawie luster, daje pokrycie 95% kadru widzianego przez obiektyw i oferuje powiększenie 0,85x. Jest to standard wśród lustrzanek amatorskich. W wizjerze widzimy punkty AF podświetlane na czerwono w momencie wyostrzenia. Poniżej zaś informacje na temat ekspozycji, czułości ISO, stanu lampy błyskowej oraz potwierdzenie ostrości i blokada ekspozycji. Zatem to co najważniejsze mamy pod okiem :D.
Czujnik przyłożenie oka wyłącza ekran LCD.
Wbudowana lampę błyskowa posiada ma liczbę przewodnią 13 dla ISO 100 oraz mocowanie identyczne do EOS-a 600D. Wysokość na jaką się podnosi zapewnia brak cieni od obiektywu. Nowy Canon potrafi także bezprzewodowo wyzwalać systemowe lampy błyskowe Speedlite.
W EOS-ie 650D Canon zastosował akumulator litowo-jonowy LP-E8 o pojemności 1120 mAh. Według danych producenta na jednym ładowaniu (w zestawie jest ładowarka LC-E8), które trwa około 2 godzin, powinniśmy wykonać mniej więcej 400 zdjęć. Mnie udało się dojść do 452, ale nie używałem podglądu, lampy i tylko zapisywałem w jpg.
Komora baterii znajduje się (jak wcześniej pisałem) w dolnej części uchwytu. Wkładanie i wyciąganie akumulatora jest proste i wygodne. Przed wypadnięciem po otwarciu, chroni specjalna zapadka.
Z moich doświadczeń związanych z obsługą menu aparatów firmy Canon wynika, że producent stara się trzymać konsekwentnie pewnego standardu, który jest dość wygodny w obsłudze i stosunkowo intuicyjny. W EOS-ie 650D niewiele się zmieniło w tej koncepcji, ale trzeba wspomnieć o tym, że ekran dotykowy wniósł pewne udoskonalenie. Prawie wszystko można zmieniać za pomocą dotyku i klawisza "MENU". Oczywiście to samo możemy osiągnąć klawiszami nawigatora. Osobiście korzystam z "dotyku" tylko przy ustawianiu rzadziej zmienianych parametrów, a z przycisków mechanicznych przy tych częściej modyfikowanych.
Do codziennego fotografowania wystarczy skrócone menu ("quick menu"), które załącza się automatycznie, gdy "odsuwamy" oko od wizjera. Na ekranie wyświetla się przejrzysty układ z podstawowymi i istotnymi dla danego trybu parametrami. Dopóki jednak nie wciśniemy ekranowego przycisku Q w dolnym rogu, menu jest chronione przed przypadkową zmianą parametrów. Skrócone menu uruchamia się również sprzętowym przyciskiem "Q" i steruje nawigatorem.
Po wybraniu jakiegoś parametru, na ekranie pojawi się na chwilę krótka podpowiedź oraz opis jego funkcji. Nieoceniona pomoc dla osób początkujących, lecz niewygodne dla znającego te oznaczenia, gdy potrzeba szybko zmienić ustawienia. Aby ustawić jakiś parametr, trzeba dwukrotnie wybrać ikonę, co po pewnym czasie irytuje. "Przewodnik funkcji" (tak nazywa się opcja podpowiedzi) można wyłączyć.
W czasie podglądu na żywo, skrócone menu dostępne jest w nieco innej formie – ikony są ułożone w dwóch kolumnach (przy lewym i prawym marginesie), a rozwinięcie funkcji jest widoczne na dole.
W EOS-ie 650D tryby fotografowania są podzielone na dwie grupy, które producent nazywa: "twórcze" i "podstawowe".
Tryby twórcze zapewniają większą kontrolę nad parametrami podczas fotografowania, niż tryby podstawowe. Dostępne są następujące:
1. Programowa AE [P]
Jest to taki bardziej zaawansowany tryb inteligentnej sceny auto. Mamy możliwość zmian wielu parametrów robionego ujęcia, aparat jedna sam ustali przysłonę i czas otwarcia migawki (możemy jednak przesunąć wybraną kombinację, zachowując stałą ekspozycję). Według mnie najbardziej przydatny, gdy nie zależy nam, by kontrolować wszystkie nastawy (zdjęcia rodzinne, wycieczkowe, pamiątkowe itp.). Obrazy uzyskane są dobre, o ile parametry, które zmieniamy są prawidłowo ustawione (np. wybranie iso12500 nie umożliwi nam uzyskania bezszumnego zdjęcia).
2. AE z preselekcją czasu [Tv]
Najprościej mówiąc decydujemy, jaki ma być czas otwarcia migawki, a przysłonę dobiera aparat. Tak, jak w trybie [P] mamy wpływ na pozostałe parametry. Korzystamy z niego, gdy chcemy uzyskać zamrożenie lub rozmycie ruchu, przy zdjęciach nocnych itp. Przy długich czasach zalecane jest używanie statywu.
3. AE z preselekcją przysłony [Av]
Wybieramy wielkość przysłony, a automatyka dobiera czas otwarcia migawki. Zmiana reszty parametrów, jak w trybie [P]. Kreatywnie panujemy tutaj nad głębią ostrości.
4. Ręczna regulacja ekspozycji [M]
Wszystkie ustawienia w naszych rękach. To my mamy władzę i tylko od nas zależy, jak z niej korzystamy. Zastosowanie tego programu ogranicza tylko stosowany obiektyw (zakres przysłon) oraz nasza wyobraźnia.
5. Tryb bulb - dostępny przy ręcznej regulacji ekspozycji
Podaję go jako osobny, lecz naprawdę jest to specyficzne ustawienie w trybie ręcznej regulacji ekspozycji [M]. Migawka jest otwarta, dopóki wciskamy przycisk migawki. Najczęściej wykorzystywany przy przy ujęciach, które wymagają długiego czasu naświetlania (np. sztuczne ognie). Zalecane jest stosowanie statywu i wężyka spustowego.
W trybach podstawowych wystarczy nacisnąć przycisk migawki, a oprogramowanie aparatu dostosuje parametry do ujęcia. W tej grupie mamy - oznaczone odpowiednimi ikonami na pokrętle, następujące programy:
1. Inteligentna scena auto
Aparat analizuje scenę i automatycznie dostosowuje optymalne ustawienia. Ustawia też ostrość, wykrywając, czy obiekt porusza się, czy nie. Osobiście go nie używam (wolę programowe AE [P]), ale przydaje się tym, którzy "przesiedli" się z kompaktu i jeszcze nie opanowali lustrzanki. Uzyskane zdjęcia są w większości bardzo dobrej jakości.
2. Błysk wyłączony
Jak przy programie wcześniej, aparat analizuje scenę i dobiera optymalne ustawienia. Różnica tkwi w tym, że nigdy nie użyje lampy błyskowej. Osobiście używam go tylko przy zdjęciach nastrojowych, czyli tam, gdzie są zapalone świece (itp.), a nie mam zbytniej ochoty na "zabawę" z trybami ręcznymi.
3. Twórcze Auto
Możemy zmienić głębię ostrości, tryb wyzwalania migawki i tryb lampy błyskowej. Mamy też możliwość wyboru atmosfery, która ma być oddana na zdjęciu. Funkcje te zmieniamy w "szybkim menu" [Q]. Warto poeksperymentować z tym programem i lepiej go poznać - a nuż do czegoś się nam przyda :D. Fotki jakościowo niezłe.
4. Portrety
Aparat rozmywa tło, uwydatnia postać i uzyskujemy bardziej wyraziste zmiękczenie odcieni skóry i włosów. Wbrew pozorom przydatny nie tylko przy portretach. Efekt skorzystania z tego programu ,według mnie jest więcej niż zadowalający - ale tylko na poziomie amatorskim. Zaawansowani i tak wybiorą tryb [Av] lub [M], gdzie ma sięindywidualny wpływ na uzyskany obraz.
5. Krajobrazy
Automatyka stara się ustawić ostrość dla obiektów bliskich, jak i znacznie oddalonych. Poza tym podbijane są kolory zielone i niebieskie, a uzyskany obraz jest ostry i wyrazisty. Przydatne na wycieczkach, a uzyskane zdjęcia są bardzo dobre.
6. Małe odległości
Korzystamy z niego, gdy robimy zdjęcia małych obiektów z bardzo niewielkich odległości. Nie jest to prawdziwe makro, gdyż nie zapewnia sam z siebie powiększenia 1:1 lub większego. Bardzo często jednak trybu tego używa się z dedykowanymi obiektywami makro. Sam z tego programu nie korzystam. Przy zdjęciach "makro" wolę mieć większy wpływ na efekt końcowy, więc stosuję program [M] lub [Av]
7. Sport
Wybierany przy fotografowaniu poruszających się obiektów. Aparat "stara" się ustawić jak najkrótszy czas naświetlania. Dla początkujących przydatne, a efekty są naprawdę dobre.
8. Nocne portrety
Automatyka stara się uzyskać dobre ujęcie portretowe z naturalnie wyglądającym tłem. Najprościej ujmując: długi czas naświetlenia + błysk lampą (aby ujęcie było udane, fotografowana osoba nie może poruszyć się nawet po wyzwoleniu błysku). Przydatne i działa dobrze.
9. Zdjęcia nocne z ręki
Zaawansowany obliczeniowo program. Według producenta umożliwia robienie zdjęć w złych warunkach oświetleniowych bez statywu. Rejestrowane są cztery ujęcia (przy jednym naciśnięciu spustu migawki), a następnie programowo składane to wszystko jest w jeden jasny obraz, ze zniwelowaniem drgań ręki. Z moich doświadczeń: działa to tak sobie.
10. Kontrola podświetlenia HDR
Używamy tego programu przy scenach o kontrastowych obszarach (np. wnętrza kościołów, ujęcia pod światło itp.). W momencie robienia zdjęcia wykonywana jest seria trzech ujęć o różnych ekspozycjach, które potem są składane, by otrzymać jeden obraz ze szczegółami w jasnych i ciemnych partiach. Efekt końcowy jest dobry, ale praktycznie bez statywu trudno uzyskać udane zdjęcie. Program docenią osoby, którym nie chce się robić sekwencji z breketingiem ekspozycji, a następnie składać całość w programie dedykowanym temu celowi.
Praktyczna strona użytkowania
Canon EOS 650D jest gotowy do działania momentalnie po włączeniu. Według zebranych przeze mnie informacji pierwsze zdjęcie można wykonać po niespełna 0,3 s od włączenia.
Jeżeli ostrość ustawimy wcześniej, aparat wyzwoli migawkę bez zauważalnego opóźnienia. Jeżeli jednak ostrość nie jest ustawiona, to czas wydłuża się w zależności od fotografowanej sceny. 650D korzysta z autofokusa typu TTL-SIR. To 9-polowy układ ze wszystkimi punktami krzyżowymi (środkowy punkt podwójnie krzyżowy). W dobrych warunkach oświetleniowych AF radzi sobie doskonale. Zarówno centralny punkt, jak i poboczne natychmiastowo ustawiają ostrość. Na jednolitych fakturach jednak gubi się – z resztą, jak każda lustrzanka. W słabszym oświetleniu czas ostrzenia wydłuża się. Zauważyć można wtedy zalety podwójnie krzyżowego środkowego punktu AF. Canona 650D nie został wyposażony w diodę wspomagającą autofokus i wykorzystuje w tym celu wbudowaną lampę błyskową. System działa skutecznie i przeważnie starcza jeden/dwa błyski, by ostrość ustawiła się poprawnie. Pola autofokusa możemy ręcznie zmieniać. Do dyspozycji mamy wybór automatyczny (zazwyczaj wybierany pierwszy plan) lub ręczny.
Canon 650D pozwala na wybór jednego z trzech trybów pracy autofokusa:
- ONE SHOT - po ustawieniu ostrości autofokus jest blokowany i można przekomponować kadr
- AI SERVO - tryb śledzenia (obiekty w ruchu)
- AI FOCUS - tryb automatyczny - rozpoznaje ruch/bezruch i wtedy przełącza ONE SHOT/AI SERVO
W EOS 650D zastosowano nowe rozwiązanie systemu autofokusa w trybie podglądu na żywo. Matryca zawiera piksele dedykowane do pomiaru ostrości opartego na detekcji fazy. Do dyspozycji użytkownika są tryby FlexiZone - Multi i Single, śledzenie z wykrywaniem twarzy oraz tryb Quick AF, który podnosi lustro i korzysta z czujników autofokusa. Tryb FlexiZone działa lepiej od tradycyjnej detekcji kontrastu. Aparat szybciej ustawia ostrość. Jednak porównania z tradycyjnym autofokusem nie wytrzymuje.
W menu aparatu lub za pomocą menu podręcznego [Q] możemy wybrać tryb pomiaru światła. Podczas wyboru trzeba uważać na ich oznaczenia. Łatwo pomylić pomiar centralnie ważony uśredniony z pomiarem wielosegmentowym. Dostępne metody pomiaru ekspozycji:
- wielosegmentowy
- skupiony - 9% środkowej części wizjera
- punktowy - 4% wizjera w centrum
- centralnie ważony uśredniony
Przy pomiarze światła lustrzanka korzysta z 63 stref. Pomiaru wielosegmentowy w większości przypadków pozwala osiągnąć zamierzone rezultaty. Jest powiązany z wybranym punktem autofokusa, co wyraźnie wpływa na pomiar. Wybranie innego punktu AF (przy tej samej scenie) wpływa na efekt końcowy.
Do ustawień balansu bieli dostajemy przez wciśnięcie górnego przycisku nawigatora. Wśród dostępnych opcji brakuje jedynie WB ustawianego według temperatury barwowej (Kelviny) - należy jednak pamiętać, że 650D to aparat dla amatorów. Opcje balansu bieli to sześć zdefiniowanych pozycji i manualny pomiar oraz tryb auto. Korzystanie ze wzorca, by ustawić balans bieli jest niestety niezbyt fortunne - najpierw musimy wykonać zdjęcie, by następnie je wybrać w menu głównym jako wzorzec. (np. Powershot S5IS miał to według mnie lepiej rozwiązane - kierowaliśmy aparat na obiekt i definiowaliśmy dany punkt jako wzorzec - znacznie szybsze i bardziej intuicyjne.) Dużą wadą to nie jest, bo większość użytkowników i tak będzie korzystać z automatycznego, a ten radzi sobie bardzo dobrze. Nie ma problemów z większością typów oświetlenia, choć jak gdzieś czytałem w świetle żarowym pojawia się żółta dominanta (sam nie miałem okazji tego stwierdzić).
Canon 650D nie jest szczególnie szybki, ale 5 kl./s powinno wystarczyć przeciętnemu początkującemu fotografowi. Poprzednik (600D) oferował jedynie 3,7 kl./s. Z drugiej strony jednak Sony A57 ma aż 12 kl./s. Nowym Canonem wykonamy do 6 zdjęć RAW w serii przy pełnej prędkości. Później aparat znacząco zwalnia i trzeba odczekać kilka sekund, aby zapisał pliki i powrócił do pełni szybkości. Wybierając zdjęcia w formacie JPEG, seria zwiększa się do 9 klatek, po czym następuje zwolnienie do ok. 3 kl./s. Nie zauważyłem, aby potem EOS 650D przycinał się, zwalniał czy opóźniał. Przeglądanie zdjęć jest płynne. Podobnie obsługa ustawień. Bardzo dobrze radzi sobie również przy przewijaniu fotografii czy ich powiększaniu gestami na ekranie.
Dużą zaletą jest "live view". Możliwość podglądu obrazu na ruchomym ekranie LCD i wybór punktu ostrzenia (jak również zwolnienie migawki) poprzez dotyk ułatwia fotografowanie. Szczególnie, gdy robimy zdjęcie znad głowy, czy też z nietypowego ułożenia (np. przy uwiecznianiu owadów). Szybkość działania jest dobra.
Przy ręcznym ostrzeniu jest możliwość powiększenia miejsca ostrzenia.
Ekran LCD to także podgląd histogramu "na żywo", przeglądanie fotografii (bardzo dobra jakość, szybkość powiększania, przewijania, histogram, alarmy prześwietleń) oraz prosta edycja (dla mnie zbędny bajer - dużo więcej otrzymujemy dzięki programom komputerowym).
Aha, warto wspomnieć tu o jeszcze jednej rzeczy - podgląd głębi ostrości. Otwór przysłony zmienia się wyłącznie w momencie robienia zdjęcia. Przez pozostały czas przysłona jest całkowicie otwarta. Naciśnięcie przycisku podglądu głębi przymyka przysłonę zgodnie z aktualnym ustawieniem i możemy sprawdzić zakres ostrości. W trybie "live view" dodatkowo, trzymając ten przycisk możemy zmieniać przysłonę i obserwować jak zmienia się głębia.
Jakość zdjęć – szumy
Matryca Canona 650D współpracuje z procesorem obrazu DIGIC 5, dzięki temu mamy możliwość skorzystania z czułości w zakresie ISO 100 – 12 800 (rozszerzalna do 25 600). Nagrywając filmy występuje ograniczenie czułości do ISO 6400. Do ISO 800 szumy są niezauważalne, przy ISO 800 są delikatne i właściwie w większości pomijalne. Ich praktyczny wpływ na zdjęcia zaczyna się od ISO 1600, choć są nieduże i akceptowalne. Przy ISO 3200 nie można mieć zastrzeżeń do aparatu, niemniej szumy są znacznie bardziej zauważalne i często nie mogłem ich zaakceptować (wywołane jednak zdjęcia w labie prezentowały się dobrze, w przeciwieństwie do obrazu na monitorze). W niektórych przypadkach ISO 6400 może okazać się przydatne, choć na zdjęciach jest już sporo ziarna. Tylko dla wyjątkowych sytuacji można rozważyć skorzystanie z czułości ISO 12800. Ja osobiście nie spotkałem się z taką. Porównując EOS-a 650D z innymi lustrzankami tej kategorii nie widać żadnych różnic - ani na plus ani na minus. Lustrzanka jest bardzo dobra, ale niczym szczególnym w zakresie czułości nie zaskakuje. Przechodząc z kompaktów jednak będziemy zachwycenie. Moje doświadczenia wykazują, że o ile w Powershot S5IS szumy ISO 400 były nieakceptowalne, to w EOS-ie dopiero podobny poziom uzyskują przy ISO 1600. Poniżej zamieszczam ten sam kadr zrobiony dla poszczególnych ustawień ISO (po powiększeniu otrzymujemy obraz 1:1 piksela, będący wycinkiem całej fotografii w rozdzielczości 1280x800)
Jakość zdjęć – oddanie szczegółów
Wyśmienicie 650D radzi sobie z oddaniem szczegółów. W tym przypadku znowu ISO 1600 stanowi granicę akceptowalności, a ISO 3200 prezentuje się bardzo przyzwoicie. Detale nie zlewają się, są wyraźne i ostre. Przy wartości ISO 6400 i 12800 szumy powodują już "zacieranie się" szczegółów. Poniżej zamieszczam ten sam fragment kadru zrobiony dla poszczególnych ustawień ISO (rozdzielczość 490x300 - powiększenia nie daję bo niepotrzebne).
Kompresja i rozdzielczość zdjęć
Jakość zapisanego zdjęcia w formacie RAW nie zależy od ustawień kompresji i zawsze jest najwyższa możliwa (dla danego aparatu). RAW daje nam większe możliwości edycyjne niż jpg (zakres tonalny, balans bieli itd.), gdyż jest to "bezpośredni zapis stanu matrycy". Zapisu RAW używajmy zawsze, gdy chcemy otrzymać najlepszą jakość końcową fotografii. Żeby jednak nie było zbyt pięknie, to obraz RAW wymaga "wywołania" w odpowiednim programie - określanym cyfrową ciemnią, i zajmuje znacznie więcej (4 do 5 razy) miejsca na karcie pamięci. Nie każdemu to odpowiada. Wtedy mamy do dyspozycji format ze stratną kompresją jpg. Ustawiona kompresja ma znaczenie. Im mniejsza kompresja tym lepsza jakość zdjęcia, im większa tym gorszy wynik końcowy. Analogicznie rozdzielczość: im mniejsza tym większe straty w szczegółach i mniejsze możliwości obróbki (np. kadrowanie) w programach graficznych. Oczywiście nie wdając się w szczegóły związane z rozdzielczością optyczną itp. zagadnieniami. Zmniejszenie rozdzielczości uzasadnione jest (według mnie) tylko zajętością karty. EOS 650D umożliwia również jednoczesny zapis RAW+jpg - dwa osobne pliki każdego obrazu.
Filmowanie
Jak już wspomniałem, nie mam obiektywu dedykowanego filmowaniu, dlatego test tej funkcji jest "ubogi".
Nagrywanie filmu wybieramy przełącznikiem przy pokrętle trybów i włączamy przyciskiem na prawo od wizjera.
EOS 650D pozwala na nagrywanie filmów w jakości Full HD 1920x1080: 30, 25 i 14 kl/s. Możemy także wybrać rozdzielczość 1280x720 z prędkością 60 i 50 kl/s. Maksymalny czas trwania jednego ujęcia to około 30 min, a maksymalny rozmiar filmu nie może przekraczać 4 GB. Filmy zapisywane są w formacie MOV H.264. Do dyspozycji mamy mikrofon stereo , który całkiem dobrze radzi sobie w praktyce (kitowy obiektyw jest bardzo głośny i w moich testach był pierwszym planem dźwiękowym :D). W oprogramowaniu mamy opcję m.in. wyciszania wiatru, która podobno działa dobrze - z obiektywem, który posiadam nie mogłem tego sprawdzić :(. Producent dorzucił też wejście na zewnętrzny mikrofon.
Działanie autofokusa w trybie filmowanie jest znacznie lepsze niż w modelach, w których wykorzystano detekcję kontrastu. Poprawę wnosi hybrydowa matryca, dzięki której EOS 650D krócej ostrzy i nie szuka tak długo płaszczyzny ostrości. Pomimo tego AF dalej jest ospały (rzadko zdarza się, by "łapał" krócej niż 2s). System wykrywania twarzy działa nie najgorzej, ale przy szybkich ruchach nie nadąża za filmowaną osobą. System AF Servo sprawuje się dobrze automatycznie ostrząc w czasie rzeczywistym. Dobry najazd ostrości wymaga posłużenia się manualnym ustawianiem ostrości. Do filmowania amatorskiego (spotkania rodzinne, wycieczki) wystarcza, aż nadto. Użycie obiektywu przeznaczonego do filmowania może znacząco zmienić na korzyść powyższe wnioski.
Podczas nagrywania filmów istnieje możliwość wykonywania zdjęć (wykorzystuje się spust migawki). W nagraniu wystąpi wtedy przerwa i przez około 1s będziemy mieli utrwalony nieruchomy obraz. Na kracie film i zdjęcie będą zapisane w osobnych plikach.
Nie wrzucam przykładowego filmiku, bo z kitowym obiektywem nie da się nakręcić niczego, co dałoby porównywalną jakość do nagrań z przeznaczonymi temu celowi szkłami. Zainteresowani znajdą sporo materiałów poglądowych w internecie.
Podsumowanie
Pod względem funkcji bezpośrednio związanych z fotografowaniem EOS 650D radzi sobie bardzo dobrze. Szybkość działania jest na wysokim poziomie. Jakość zdjęć również. 650D należy także pochwalić za skuteczny i szybki autofokus, dobrze działający automatyczny balans bieli i pomiar światła. Szybkość zdjęć seryjnych - 5 kl/s, mogłaby być wyższa, ale nie rzutuje zbytnio na ocenę samego aparatu. Jednym słowem fotografowanie tym modelem to duża przyjemność. Możemy się skoncentrować na najważniejszym, czyli kadrowaniu.
Funkcja filmowania to fajny dodatek i nic ponad to. Dla mnie mogłaby nie istnieć, a w jej miejsce wolałbym dostać, np. zapis w postaci niestratnej (np. tiff), czy wyzwalania migawki ruchem/bezruchem w określonym fragmencie kadru (taki bajer dają skrypty CHDK - "nieinwazyjne" rozszerzenie firmware'u kompaktów CANONa, napisane przez pasjonata).
Ogólnie EOS 650D to bardzo dobry produkt. Otrzymuje ode mnie 5/5. W tabeli podaję listę plusów i minusów - ich wyszczególnienie nie stanowi jednak podstawy oceny i proszę się nie sugerować ich ilościami, gdyż tak naprawdę przy codziennym użytkowaniu wielu minusów nie dostrzeżemy, o ile wcześniej mieliśmy kompakt lub "gorszą" lustrzankę. Podobnie z zaletami.
Plusy:
Duża liczba funkcji wyciągniętych na korpus
Ergonomia użytkowania przycisków
Szybkie menu [Q]
Czujnik oka
Wygodny chwyt
Dotykowy, odchylany ekran LCD
Czas pracy na baterii
Mikrofon stereo
Wejście zewnętrznego mikrofonu
Wizjer optyczny z informacjami
Złącze HDMI
Przejrzyste menu
Histogram, histogram RGB
Alarm prześwietleń
Multitouch
Szybki i skuteczny autofokus
Zdjęcia seryjne 5 kl/s
Pomiar światła i ABW
Filmowanie w Full HD
Niski szum w dużym zakresie ISO
Oddanie szczegółów i kolorów
Minusy:
Niektóre osoby mogą uważać, że pokrętło nastaw zbyt opornie działa
Stosunkowo płytki grip
Brak sprężynek przy klapkach
Brak diody wspomagającej autofokus
Cena (w dniu pisania minirecenzji ok. 2800pln)
Komentarze
20Osobiście żałuję, że nie wykazałem się cierpliwością - 3 miesiące przed premierą kupiłem 600D..:/ 650D ma na moim modelem sporą przewagę za niewiele wyższą cenę..
Sam zastanawiam się właśnie nad tą lustrzanką. Powiedz mi jak to jest z obektywami do tego cannona? bo coś czytałem że nie wszystkie obiektywy w pełni wykorzysta możliwości korpusu. Chodzi o IS?
Jak dla mnie to bez problemu powinna być recka przynajmniej wyróżnona.
Mam poprzednią wersję tego aparatu (600D) i do filmowania nadaje się idealnie. Tylko ze względu na słabą matrycę (wysoki szum już przy ISO 3200) trzeba stosować jasne obiektywy. Jedynym plusem kita poza zmienną ogniskową jest stabilizacja i cena.
Dla przykładu film który zrobiłem tym aparatem używając 4 obiektywów:
http://www.youtube.com/watch?v=Rnr35vf7hGo
650D z tego co widzę jednak szumi trochę mniej, szkoda że tylko trochę bo kosztuje grubo ponad pół tysiąca więcej względem 600D. Za reckę plusik oczywiście.