Quantic Dream po raz kolejny próbuje zagrać na naszych emocjach i zmusić do myślenia. Niestety, tym razem ambicja wyraźnie przerosła zespół Davida Cage’a.
ciekawa, choć dość chaotyczna fabuła; przebłyski nieliniowości; zapadające w pamięć sceny; alternatywne rodzaje sterowania; przepiękna wizualnie; doskonała Ellen Page; przyzwoita polska wersja językowa Małgorzata Socha i Robert Więckiewicz (ale angielska dużo lepsza)
Minusyza mało faktycznej gry w tym interaktywnym filmie; iluzoryczna swoboda; przewidywalność scenariusza
Emocje, kinowy przepych i maksymalne zaangażowanie gracza w wydarzenia dziejące się na ekranie to według Quantic Dream najlepsza recepta na dobrą grę. Twórcy Fahrenheit i Heavy Rain obrali jednak zupełnie inną drogę niż cała reszta branży skupiając się nie tyle na wyrafinowanej fabule czy wyjątkowej kreacji jej bohaterów, co absolutnie unikalnych filmowych doznaniach. Dla osiągnięcia takiego efektu poświęcono rozgrywkę ograniczając ją do niezbędnego minimum. I tak siłą napędową świetnie wyreżyserowanych scen Heavy Rain stały się następujące po sobie sekwencje QTE (Quick Time Event). Niby proste rozwiązanie, a nadające grze tak potrzebnego dynamizmu. To co jednak sprawdziło się raz nie musi sprawdzić się ponownie czego najlepszym dowodem może być Beyond: Dwie Dusze.
Filmowy chaos
Od pierwszych zapowiedzi Dwóch Dusz wiadomo było, że zespół Davida Cage’a przygotowuje coś specjalnego. Nowa produkcja przyćmić miała swoim rozmachem wszystkie wcześniejsze ich dokonania. Chwalono się więc pokaźnym scenariuszem liczącym ponoć niemal 2000 stron czy mającą wystąpić w grze plejadą gwiazd. Prawdziwym magnesem tej produkcji były bowiem dwa nazwiska - Ellen Page i Willem Dafoe. Ich udział w tym interaktywnym dramacie nie byłby tak widowiskowy gdyby nie technologia performance capture. Dzięki niej możliwe stało się jednoczesne uchwycenie nie tylko ruchu, ale i pełnej mimiki twarzy aktorów w czasie ogrywanych ról i wypowiadanych kwestii.
Już samo połączenie dobrze dobranej obsady i unikalnych narzędzi pozwoliłoby na zapewnienie odpowiedniej filmowości całemu przedsięwzięciu. Quantic Dream miało jednak dużo większe ambicje co niestety nie wyszło grze na dobre. Pierwsze co rzuca się w oczy to po kilkunastu minutach zabawy to chaotyczna narracja. Historia dziewczyny – Jodie Holmes obdarzonej nadprzyrodzoną mocą w postaci specyficznej więzi z duchowym bytem o imieniu Aiden podzielona została na szereg pomniejszych wydarzeń z jej życia. Obserwujemy ją, gdy była dzieckiem, nastolatką czy dojrzałą już kobietą, ale sceny te są dokładnie ze sobą przemieszane. Brak chronologii miał zapewne skryć zawiłości fabularne, które dopiero po ukończeniu całej gry ułożyłby się w całość. Szkoda tylko, że sama historia, poza nielicznymi epizodami jest przedziwnie, wręcz nienaturalnie rozciągnięta, przez co sporo traci. Dodatkowo ta jej asynchroniczność nie pozwala nam porządnie zatopić się w fabule. Co więcej, niektóre sceny są tak krótkie i tak mało istotne, że nie wiadomo po co w ogóle zostały dodane. Owszem, rozumiem potrzebę pokazania przemiany bohaterki, ale niekoniecznie potrzeba do tego bawienia się w ckliwe kilkuminutowe opowiastki, w których nasza rola ograniczona została np. do zabrania rzeczy z pokoju.
Jednej rzeczy fabule Beyond odmówić jednak nie można – potrafi chwycić za serce. Niestety nie robi tego zbyt często. Dużo lepiej przychodzi jej podkręcanie atmosfery, bo ciekawie i widowiskowo zrealizowanych scen akcji jest całkiem sporo. Duża w tym zasługa świetnej, jak na obecną generację oprawy graficznej. Pod tym względem Quantic Dream znowu pokazało klasę zbliżając wizualnie grę do filmu.
Jeden przycisk tu, jeden tam…
Grając w Beyond nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że twórcy cały czas szepczą mi do ucha – „Nie graj! Oglądaj! Chłoń każdą scenę, a to co robisz na padzie to rzecz drugorzędna.” Od czasu Heavy Rain podejście do sterowania w zespole Davida Cage’a uległo bowiem sporej ewolucji. W Dwóch Duszach uproszczenia sięgnęły dalej niż kiedykolwiek marginalizując rolę gracza. Obecnie wszystko co musimy zrobić to nacisnąć jeden przycisk bądź wychylić gałkę analoga w odpowiednim kierunku w określonym czasie. Miejscami wygląda to niemal tak, jakby najpierw stworzono film z udziałem aktorów, a dopiero potem zastanawiano się, gdzieżby tu wcisnąć jakąś interakcje.
Dałoby się to jednak przełknąć gdyby tylko rozgrywka stanowiła jakieś wyzwanie. Niestety, niezależnie od tego co robimy – walczymy, uciekamy czy wcielając się w Aidena pomagamy Jodie gra przechodzi się właściwie sama. Tak naprawdę nieistotne jest czy podczas walki uda nam się właściwie zareagować (co wcale łatwe nie jest, bo sam system potyczek jest mało intuicyjny). W przypadku przegranej scenariusz w taki czy inny sposób nakieruje nas na dalsze tory. Ba, nie da się tu nawet zginąć.
Oczywiście nie oznacza to, że cały czas podążamy jedną, ściśle określoną drogą. Historia Jodie ma sporo rozwidleń, od których wyboru zależy to jak potoczy się dalsza akcja. W większości wypadków jednak dotyczą one epizodycznych zdarzeń, które mogą, ale nie muszą nastąpić. Świetnym tego przykładem może być sekwencja rozgrywana w pociągu, którą możecie zobaczyć na prezentowanym poniżej fragmencie rozgrywki. Nie chcąc zdradzać zbyt wielu szczegółów powiem tylko, że uciekając przed policją możecie wyjść przez okno na dach (o ile odpowiednio szybko zareagujecie) albo też kontynuować bieg walcząc z kolejnymi funkcjonariuszami w wagonie. Skutki tych działań i tak są marginalne.
Iluzoryczna jest również swoboda na większych obszarach. Jodie nie przekroczy niewidzialnej granicy, a kamera nie da nam nawet na nią spojrzeć sama ustawiając się w sposób sugerujący powrót do terenu dalszej akcji. Podobnie jest zresztą w przypadku Aidena, który pomimo że jest duchem nie może oddalić się od związanej z nim dziewczyny na większą odległość. Co prawda fakt ten został w grze wyjaśniony, ale w żaden sposób nie usprawiedliwia to braku możliwości przenikania przez wszystkie ściany, a nie tylko te z góry określone.
Im większe oczekiwania, tym większe rozczarowanie
Rozbudzone przez twórców oczekiwania graczy naprawdę ciężko zaspokoić. Z taką właśnie sytuacją musi zmierzyć się Beyond: Dwie Dusze. Szumnie zapowiadany interaktywny dramat mający połączyć film z grą tak naprawdę stoi pomiędzy nimi w rozkroku nie mogąc zdecydować się czym właściwie jest. Z jednej strony maksymalna marginalizacja roli gracza i sztuczne pchanie fabuły do przodu, z drugiej niezbyt składnie opowiedziana fabuła i dodawanie nietypowych rozwiązań w zakresie sterowania postaciami (alternatywny system kontroli przy pomocy telefonu i aplikacji Beyond Touch).
Tak czy inaczej jeśli spodziewaliście się gry przełomowej na miarę Heavy Rain to tego tutaj niestety nie znajdziecie. Beyond: Dwie Dusze to kawał solidnej, acz nieco przekombinowanej przygodówki, w której geniusz aktorski Ellen Page spotyka się z całą masą niedorzeczności i niespotykaną dotąd skalą uproszczeń. Mimo to tytuł ten potrafi przykuć do ekranu telewizora na dobrych kilka godzin. I choć do emocji z Heavy Rain sporo tu brakuje to jednak jako jednorazowe doznanie produkcja ta sprawdzi się całkiem dobrze. Sam David Cage wielokrotnie powtarzał, że do Beyond: Dwie Dusze powinno podchodzić raz i po jej przejściu nigdy już do niej nie wracać. Miał on jednak ma myśli stworzenie jednej, wiarygodnej i pełnej emocji historii, a nie fakt, że znudzony gracz, któremu nie dano się wykazać po prostu odłoży grę na półkę.
Moja ocena: | |
Grafika: | dobry |
Dźwięk: | super |
Grywalność: | zadowalający plus |
Ogólna ocena: | |
Sugerowana cena w dniu publikacji testu: ok. 240 zł | |
Komentarze
41Graficznie naprawde robi wrazenie, jak na konsole tylo letnia to jest świetnie. Oprawa audio, Hans Zimmer i nie mam wiecej pytan ;)))
Polecam ;]
Nie jest to gra w pełnym zrozumieniu tego słowa. Zwolennikom Fahrenheit i Heavy Rain na pewno się spodoba. Ostatnio zadziwia mnie to co graficznie można wycisnąć z takiej starej PS3 (mam na myśli oczywiście TLoUS i Beyond: Dwie Dusze).
I jeszcze jedno - DUBBING? SERIO? Nie po to zatrudnia się Ellen Page, żeby zastąpić ją Małgorzatą Sochą!.. Serio napisy PL by nie wystarczyły? Przecież mimika twarzy to też ruchy warg itp... Filmy też lubicie oglądać z dubbingiem zamiast z napisami?
Mimo ze gra prosta ma duza przewage nad podobnymi produkcjami - Ellen Page.
Swietnie zagrana rola, co pozwala na opowiedzenie calej historii w bardzo przekonywujacy sposob.
poziom grafiki nawet dzis zaskakuje, i nawet nie trzeba tu mowic ze to na 8 letniej konsoli bo jest bardzo dobry nawet jak na dzisiejsze standardy PC. Jedynie brakuje chwilami AA, ale tylko w niektorych scenach.
Jeden z tytulow dla ktorych warto miec ps3. Z pewnoscia ucieszyl bym sie gdyby pojawil sie na PC gdzie w wysokiej rozdzielczosci i wlaczonym AA gra prezentowala by sie idealnie.
najmocniejsza strona gry (zaraz po Ellen Page) to dzwiek, ktory nadaje niesamowitego klimatu - strona audio to prawdziwa miazga ;)
Już to przerabialiśmy w połowie lat 90-tych. No, ale wtedy gracze byli bardziej wymagający i w mig pogonili twórców takich pomysłów...
Beyond: Dwie Dusze to nie jest gra w pełnym tego rozumieniu, to raczej interaktywny film.
Serio?
Czy wy jesteście ślepi?
Spójrzcie tylko na screen z pustyni - w dzień - przecież to masakra nawet na andka...
A reszta w nocy żeby nic nie było widać, sorry :D
Ostatni niesamowite spolszczenie jakie słyszałem to było w DUNGEON KEEPER 2.
Grałem niedawno w Crysis 2 i Crysis 3. Nie da się tego słuchać jak i 90% innych gier gdzie wstawiono polski akcent. Tylko garstka jest dobrze zrobiona.
Znacie gry gdzie zrobili to tak jak trzeba ?
Grafika słabiutka rzuca się w oczy brak antyaliasingu, co w połączeniu z przedpotopową rozdziałką wygląda bardzo słabo. Animacje też nie najlepsze.
Ocena końcowa dema 0/10. Gra dla konsolowych debili!