Piach pod powiekami, bebechy na gąsienicach
Francję znają wszyscy. To wybór oczywisty. Natomiast niewiele osób pamięta o tym, że walki rozgorzały także na Bliskim Wschodzie. Zarówno Państwa Centralne, a wśród nich Imperium Osmańskie, jak również Ententa wykorzystały utarczki między lokalnymi nacjami, żeby zawalczyć o władzę nad rejonem obfitym w nic niewarty piach i cenną jak złoto ropę.
Wiemy na pewno, że w Battlefield 1 Bliski Wschód będą reprezentować co najmniej trzy różne mapy. Pierwsza z nich to pustynia Synaj, gdzie oprócz piaszczystych wydm naszym oczom ukażą się też gęsto zabudowane arabskie wioski i skaliste wzgórza, pełne ciasnych przejść i atrakcyjnych dla snajperów kamiennych półek.
Jednak zanim kampania w Palestynie i na Półwyspie Synaj rozgorzała na dobre, kierowane przez elitę niemieckiej armii siły otomańskie postanowiły zająć Kanał Sueski. Choć w rzeczywistości ta operacja zakończyła się fiaskiem, Battlefield 1 stawia przed nami pytanie: Co by było, gdyby tureckim siłom udało się przejąć kontrolę nad tym kluczowym węzłem zaopatrzeniowym sił Ententy?
Z jednej strony egzotyczne palmy, z drugiej – wraki monstrualnych okrętów z czasów Wielkiej Wojny. W takim krajobrazie przyjdzie nam bronić lub szturmować kolonialną perełkę Brytyjczyków.
Jedno z największych osiągnięć inżynieryjnych połowy XIX wieku to klucz do kontroli działań wojennych w obszarze basenu Morze Śródziemnego. Jaki będzie wynik toczącej się przy akompaniamencie polowych dział walki? To pozostanie w naszych rękach.
Ostatnim, ale nie mniej ciekawym, miejscem frontu bliskowschodniego jest forteca Fao. Jeśli ktoś sądzi, że desanty morskie historycznie rozpoczęły się od uderzenia na Normandię i Iwo Jimę, to jest w głębokim błędzie.
Już w listopadzie 1914 roku siły brytyjskie, a konkretniej jeden z hinduskich oddziałów, wyrwał sprzymierzonemu z Niemcami Imperium Osmańskiemu nadmorską twierdzę Fao. Pod ciężkim ogniem tureckich dział żołnierze Albionu zdołali się okopać i stoczyć zwycięską bitwę, która pozwoliła im skutecznie stępić kły otomańskiej bestii.
Jatka po włosku
Mussoliniego znają wszyscy, a dowcipy o włoskiej armii z czasów II wojny światowej nawet teraz powodują salwy śmiechu. Jednak udział Włoch w konflikcie z lat 1914-1918 nie jest tak dobrze znany i jeszcze dziś nieprzerwanie fascynuje historyków.
Mimo, że świeżo zjednoczone królestwo władające Półwyspem Apenińskim, nominalnie było członkiem paktu sojuszniczego, w skład którego wchodziły Niemcy i Cesarstwo Austro-Węgierskie, interesy narodowe wielbicieli pizzy i futbolu prędko związały ich z Ententą.
Tym samym łańcuch alpejskich szczytów stał się naturalną linią walk w wojnie z siłami cesarza Franciszka Józefa. I tam właśnie przenosi nas Battlefield 1. Słynne dwupłatowce i niemniej znane sterowce pojawią się nad niebem Weneckich Alp, a daleko pod nimi żołnierze armii Włoch i Austro-Węgier stoczą batalię o trudno dostępne forty.
Tym razem nikomu nie będzie do śmiechu, kiedy zaśnieżone wzgórza staną się białym cmentarzyskiem dla bohaterów obu stron. Bo i w rzeczywistości tak właśnie się stało. Najsłynniejsze starcia Włochów z wojskami austriackimi nazwano Bitwami o Isonzo. Dolina tej górskiej rzeki w czasie Wielkiej Wojny wielokrotnie zmieniała właściciela.
W każdym razie działo się tak do czasu, kiedy kruszejące siły cesarza Franciszka Józefa zyskały wsparcie niemieckie i w dwunastej bitwie nad Soczą (bo tak Słoweńcy nazywają Isonzo) rozgromiły Włochów.
Pewnie powiecie: „Wiadomo, włoska armia jak zawsze w odwrocie!”. Nic bardziej mylnego. Owszem, poddani Wiktora Emanuella III ponieśli olbrzymie straty, ale udało im się przegrupować i bohatersko obronić Wenecję, która była jednym z głównych celów niemiecko-austriackiego ataku.
Jednak graniczne Alpy nie będą jedynym placem boju dla wojsk włoskich w Battlefield 1. Kolejny obszar walk to wioska na „Skraju Monarchii” (cytując nazwę mapy).
Tutaj z kolei będziemy mogli toczyć boje na wybrzeżu Adriatyku. W huku dział pancernych okrętów zaatakujemy lub obronimy jedną z włoskich wiosek, którą spróbują wyrwać apenińskiej monarchii Państwa Centralne.
Jedno na tę chwilę jest pewne – front włoski nie pozostanie w cieniu, ale stanie się jedną z głównych scen tego brutalnego dramatu, w jaki zaangażuje nas Battlefield 1.
Hindenburg rozerwany
Już teraz wiadomo, że twórcy Battlefield 1 nie poprzestaną na podstawowych mapach i będą je wzbogacać dodatkowymi lokacjami udostępnianymi wraz z kolejnymi rozszerzeniami. Pierwszą z takich scenerii (darmową dla posiadaczy Battlefield 1) będzie „Upadek Kolosa”.
W oryginale tytuł ten brzmi „Giant's Shadow”, dlatego, że starcie, w którym weźmiemy udział, odbędzie się w cieniu gigantycznego wraku sterowca. Upadek tego podniebnego kolosa ma miejsce pod koniec wojny, kiedy to siłom Sprzymierzonych udało się wreszcie rzucić na kolana niemiecką machinę wojenną.
Pod koniec I wojny światowej wojska Ententy przełamały Linię Hindenburga, czyli system umocnień, na którym wspierały się niemieckie siły działające na terenie Francji. Choć ta ciągnąca się od Arras do Laffaux monstrualnych rozmiarów układanka z betonu, stali i drutów kolczastych została wzniesiona na wypadek czysto hipotetycznej potrzeby odwrotu, prędko sprawdziła się w walce.
Budowę rozpoczęto pod koniec 1916 roku, a już w 1917 umocnienia stały się celem licznych ataków Sprzymierzonych. Kolejne ciosy, wymierzane między innymi pod Saint-Quentin, Bullecourt czy Cambrai, doprowadziły w końcu do rozerwania Linii Hindenburga we wrześniu 1918 roku. Od tamtej pory dni wojennej nawałnicy były już policzone, a chwaci w pikielhaubach wyczekiwali niechybnego zakończenia służby.
Jednak cesarscy oficerowie do samego końca zaklinali los i w ostatnich aktach desperacji rzucali do walki kolejne oddziały. „Upadek Kolosa” to jedna z takich wycieńczających batalii, podczas której żołnierze grzęźli w błocie okopów i kulili się pod seriami z cekaemów, żeby postawiać kropkę nad „i” w największym konflikcie początków ubiegłego stulecia.
Działa już grzmią za horyzontem
Battlefield 1 nie szczędzi kosztów, żeby przedstawić nam obraz I wojny światowej w całej jej cuchnącej krwią i prochem złożoności. Jednak co innego wiedzieć, a co innego przeżyć na własnej skórze.
Na razie musimy uzbroić się w cierpliwość, bo w słynnych miejscach starć Wielkiej Wojny przyjdzie nam krzyżować bagnety i gnać przez chmury gazu musztardowego dopiero w dniu premiery Battlefield 1, czyli 21 października 2016 roku. Choć nieliczni już teraz skosztować mogą żelazistego smaku pierwszowojennych potyczek w ramach wczesnego dostępu. Ciekawy jestem ich wrażeń.
Komentarze
21