Tak działało 5G na olimpiadzie. Zrobiłem test prędkości podczas meczu polskich siatkarzy
Rozmowy o zaletach 5G często sprowadza się do "szybszy internet", ale jest to w mojej ocenie zbyt duże uproszczenie. Już tłumaczę na przykładzie tegorocznych igrzysk olimpijskich.
W optymalnych warunkach już 4G było w stanie wykręcić trzycyfrowe transfery danych, które sprawdzały się nawet w przypadku bardziej wymagających operacji. Ale - no właśnie - w optymalnych warunkach.
Największą piętą achillesową 4G jest relatywnie niska pojemność sieci. Szacuje się, że technologia LTE jest w stanie obsłużyć ok. 4000 urządzeń na kilometr kwadratowych, więc taka Warszawa już samą swoją gęstością zaludnienia niebezpiecznie zbliża się do limitu. A mówimy wyłącznie o warunkach miejskich, bo już na koncercie zagęszczenie tłumu spokojnie może przekroczyć 200 tys. osób na kilometr kwadratowy.
Sieć 4G podczas wydarzeń masowych bywa nieużywalna i nie trzeba do tego wielkiego koncertu. Mam na koncie dziesiątki konferencji prasowych, podczas których nie byłem w stanie załadować do artykułu kilku zdjęć, bo realnie wystarczy zamknąć w sali kilkaset pracujących osób, by zapchać sieć na amen.
Rozwiązaniem tego typu problemów ma być sieć 5G, której deklarowana pojemność to aż milion urządzeń na kilometr kwadratowy. Jak to wszystko przekłada się na praktykę? Sprawdziłem to podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Olimpijski test 5G w Paryżu. Tak sieć nowej generacji spisuje się w tłumie
Za zaproszenie firmy Orange miałem okazję wybrać się na finałowy mecz siatkówki mężczyzn, podczas którego Polska zmierzyła się z Francją. Wydarzenie odbyło się na hali South Paris Arena, która ma 12 tys. miejsc siedzących, a trybuny były wypełnione po brzegi.
Co z tym wszystkim ma wspólnego Orange? Pomarańczowy operator był oficjalnym partnerem technologicznym tegorocznych igrzysk. Z myślą o tym wydarzeniu rozbudował swoją paryską infrastrukturę komórkową, by miliony kibiców mogły komfortowo korzystać z mobilnych usług.
Na wydarzeniu przeprowadziłem kilka testów 5G korzystając z aplikacji Speedtest by Ookla na telefonie Samsung Galaxy Z Flip 6. W trakcie meczu udało mi się wykręcić pobieranie sięgające od 162 do 194 Mb/s, co - jak na zamkniętą halę z tłumem ludzi - uznaję za bardzo dobre wyniki.
Gorzej - ale wciąż na poziomie nadającym się do sensownego korzystania - wypadło wysyłanie. Podczas meczu wykręciłem od 12,9 do 23,8 Mb/s.
Przejdźmy do bardziej praktycznych zastosowań niż speedtesty. W ramach testu nagrałem minutowe wideo 1080p o wielkości 112 MB, a następnie załadowałem je do chmury, co zajęło 54 sekundy. W takich warunkach da się komfortowo pracować.
Nie odnotowałem żadnych irytujących spowolnień podczas korzystania z przeglądarki, Messengera czy Instagrama. Udało mi się nawet przeprowadzić testową wideorozmowę i choć mój rozmówca skarżył się na lekką pikselozę, to obraz zachował płynność i dobrą jakość audio przez całe połączenie.
Po meczu, ale przed wręczeniem medali - gdy znudzeni kibice tłumnie sięgnęli po telefony - transfer spadł u mnie najpierw do 21,4 i 2,42 Mb/s (pobieranie i wysyłanie), a przez krótką chwilę do 3,2 i 1,59 Mb/s. Wciąż dało się przeglądać strony internetowe i korzystać z komunikatorów, ale wysyłka wideo na Instagrama zauważalnie spowalniła.
5G zmienia wszystko, ale jest jeszcze pole do poprawy
Nie ulega wątpliwości, że podczas dużego wydarzenia, jakim były igrzyska olimpijskie, 5G zapewniło mi komfort korzystania z internetu na poziomie jakiego na 4G nie uświadczyłem jeszcze nigdy. Ale.
Pamiętam jak jeszcze przed debiutem 5G snuto wizje, że technologia ta może być w stanie np. zastąpić wielkie wozy transmisyjne. Bo wiecie - w teorii można przecież podłączyć kamerę do smartfonu i transmitować wydarzenia sportowe w 4K na żywo bez konieczności korzystania z dodatkowego oprzyrządowania.
Na razie tak dobrze jeszcze nie jest, ale 5G nie stoi w miejscu i jeszcze nie ujawniło swojego pełnego potencjału. Kto wie, co będzie za 4 lata.
Niezależna opinia redakcji. Organizatorem wyjazdu była firma Orange.
Komentarze
7Niestety nie mam rąk 1,5 metrowych...
Wystarczy przypomnieć sobie co się działo w Warszawie w centrum jak był strajk kobiet.
Co do transmisji wideo, to ceremonia otwarcia była z wykorzystaniem transmisji 4K w trakcie rzeczywistym. Mieli o dziwo smartfony (samsung, był też artykół o tym) rozmieszczone wzdłuż rzeki na trasie. Niestety kilka razy zacięło obraz, więc test nie do końca udany.