Powiedzieć, że w Just Cause 3 nie zabraknie wybuchów, to jak nie powiedzieć nic.
Powiedzieć, że w Just Cause 3 nie zabraknie wybuchów, to jak nie powiedzieć nic. W nowej produkcji Avalanche Studios wszelakie eksplozje są wręcz kwintesencją. Zupełnie nie dziwi więc decyzja twórców, by drugi odcinek swoich pamiętników poświęcić właśnie wszechobecnej destrukcji.
„Koncentrowaliśmy się wyłącznie na najlepszych technologiach nowej generacji od samego rozpoczęcia prac. Ta ogromna ilość dodatkowej mocy pozwala nam robić rzeczy, które do tej pory nie były po prostu możliwe” – powiedział reżyser Just Cuase 3, Roland Lesterlin.
Owoców takiej decyzji ma być co najmniej kilka, a najbardziej spektakularnym są właśnie wybuchy. Mniejsze, większe, ale zawsze zaserwowane w bardzo przyjemny dla oka sposób. Dużo ognia, dużo dymu i dużo odpadków z tego, co przed momentem uległo destrukcji.
I co myślicie? Dajcie znać w komentarzach. Tymczasem mamy dla was jeszcze pewną ciekawostkę, także zresztą związaną z wybuchami. Otóż w Just Cause 3 każdy z was może wygrać… prawdziwą, prywatną wyspę. I pisząc „prawdziwą” mamy na myśli PRAWDZIWĄ.
O co chodzi? Ci, którzy zdecydują się na zamówienie przedpremierowe Just Cause 3 lub nabędą wydanie Day1, otrzymają kod uprawniający ich do wzięcia udziału w trwającym przez 90 dni konkursie. Zwycięzcą zostaje zdobywca największej liczby „punktów chaosu”, przyznawanych właśnie za wysadzanie wszystkie dookoła.
Najlepszy gracz otrzyma w nagrodę prywatną wyspę. Brzmi nieźle? No właśnie nie do końca. Cytując bowiem regulamin: „Sponsor nie gwarantuje, że wyspa będzie mogła zostać zamieszkana, że będzie rozwinięta albo że możliwe będzie dotarcie na nią w inny sposób niż na łodzi”. To nic? Czytajmy dalej: „Na zwycięzcę nałożony jest też obowiązek uiszczenia wszystkich opłat i podatków związanych z posiadaniem wyspy”. Jacyś chętni?
Nie odpowiadajcie. Dodamy jeszcze tylko, że Just Cuase 3 zmierza na pecety oraz konsole PlayStation 4 i Xbox One. Premiera na początku grudnia.
Źródło: Cenega, NeoGAF
Komentarze
2