Dawno, dawno temu, zabraliśmy Was w iście sentymentalną, benchmarkową podróż po – naszym zdaniem – najwspanialszych soundtrackach z gier. Czas mijał, nowe pozycje lądowały na sklepowych półkach, a razem z nimi do naszych uszu docierały kolejne, przecudnie skomponowane ścieżki dźwiękowe. Nietaktem byłoby więc pominąć te produkcje, na wsze czasy zamykając pradawne już notowanie sprzed 36 miesięcy.
Z przyjemnością zapraszamy więc na kolejną wyprawę, uwzględniającą wszystkie te gry, których ścieżki dźwiękowe skutecznie jeżyły nam włosy na plecach w ciągu ostatnich miesięcy i lat. Ale nie tylko – zgodnie z obietnicą złożoną przy okazji pierwszej części tego artykułu, prezentowana lista uwzględnia również produkcje wskazane bezpośrednio przez Was, a które nieumyślnie pominięte zostały w procesie tworzenia oryginału.
Soundtrack z Assassin's Creed (seria)
Jesper Kyd to legenda naszej branży – koniec i kropka. Z takimi tytułami jak seria Hitman i Assassin’s Creed we własnym portfolio, facet już dawno udowodnił swój kunszt w temacie tworzenia prawdziwie epickich soundtracków. Jako że o muzyce przygrywającej wyczynom łysego klona-zabójcy pisaliśmy już przy okazji pierwszej części artykułu, wypada nam teraz oddać hołd i utworom rodem z zakapturzonej rodziny skaczących po dachach skrytobójców. Nie ważne, czy mówimy o części pierwszej, drugiej, Brotherhood, Revelations czy też „trójce”, dzięki umiejętnościom pana Kyda Assassin’s Creed nigdy nie tracił formy pod względem ścieżek dźwiękowych. Słowa uznania należą się tu również szkockiemu kompozytorowi Lorne Balfe, który połączył siły ze zdolnym duńczykiem przy okazji Revelations, oraz panu Brianowi Tylerowi za OST w Black Flag.
Soundtrack z Mass Effect 3, Mass Effect 2 i Mass Effect
O ile zawsze będę zostawał już przy tym, iż Mass Effecta traktować należy jako całość i nie brać się na ten przykład za część drugą, jeśli nie ukończyło się pierwszej, o tyle dopiero “trójka” prawdziwie chwyciła mnie za serce w temacie swojej ścieżki dźwiękowej. Oczywiście nie mam zamiaru dyskredytować tutaj dzieł pana Sama Hullicka i Jacka Walla, jednak ich inspiracje w postaci Łowcy Androidów czy Dune oraz silna emancypacja elektronicznie wytworzonych dźwięków nie do końca do mnie przemawia. Na szczęście, ktoś tam na górze uznał, iż wielki finał trylogii potrzebuje prawdziwie orkiestrowego podkładu. Takiego z trąbami, instrumentami klawiszowymi i ogólnie rzecz biorąc, typowo hollywoodzko-ziemskim patosem. W ten oto sposób powstała jedna z piękniejszych ścieżek dźwiękowych w historii gier.
Soundtrack z Elder Scrolls (seria)
Napotkawszy The Elder Scrolls III: Morrowind w poprzednim zestawieniu powinienem być już wystarczająco kontent – jakby nie patrzeć to gra mojego życia i ulubiona część Starszych Zwojów. Gdzieś tam w środku czuję jednak, iż nie ładnie jest tak wykreślać z kart historii świetnej muzyki z Obliviona i Skyrima, która za sprawą Jeremiego Soule’a zawsze jednoznacznie kojarzyć będzie się z The Elder Scrolls, jednocześnie stanowiąc „byt” całkowicie autonomiczny i oryginalny. Kto mówi, że nie ekscytował się muzyką z filmiku otwierającego Obliviona (a okraszonego świetnym monologiem Cesarza / Stewarda Patricka) lub nie nucił sobie pod nosem „Dovahkiin” – ten krętacz!
Soundtrack z Deus Ex: Bunt Ludzkości
Kompozytor Michael McCann w growym światku nie jest może do tego stopnia rozpoznawalny co i jego wspomniani wcześniej koledzy po fachu - z muzyką do takiej gry jak Splinter Cell: Double Agent raczej ciężko było się wybić. Niemniej jednak, zdolny Kanadyjczyk trafił wreszcie na tytuł, który pozwolił pokazać mu twórczy pazur. Trudno nie zgodzić się z faktem, iż wielokrotnie nagradzana muzyka z ostatniego Deus Ex’a to jeden z głównych elementów budujących jego niesamowity klimat. Niemal każdy utwór z tej niezapomnianej ścieżki dźwiękowej to czysta poezja, dokładająca kolejną cegiełkę do powalającego efektu końcowego. LIMB Clinic, Everybody Lies, czy genialny Icarus Theme – nie ważne co w danym momencie sączy się z naszych głośników w trakcie rozgrywki, gęsia skórka gwarantowana!
Soundtrack z Enslaved: Odyssey to the West
Nic nie boli fana gry bardziej, niż świadomość przynależności jego ukochanej produkcji do kategorii gier niedocenionych. Każdy z tematem obeznany wie, iż jest to bardzo smutna rodzina tytułów na wielu płaszczyznach świetnych, jednak nigdy nie będących w stanie osiągnąć komercyjnego sukcesu - a to przez niefortunną datę premiery pokrywającą się z jakimś hitem, a to przez niedociągnięcia w którymś ze swoich elementów składowych. Enslaved: Odyssey to the West świetnie wpisuje się w ten przykry szablon, lecz jedna rzecz jest w tym miejscu pewna – twórcom na pewno nie podwinęła się noga w trakcie tworzenia ścieżki dźwiękowej. Muzyka przygrywająca podróży Monkey i Trip idealnie oddaje pełne spektrum towarzyszących jej doznań – nadzieję, strach przed nieznanym, odosobnienie, tajemnicę.
Soundtrack z The Legend of Zelda
Z Nintendo i ich produkcji można się nabijać, przyszywać im łatkę “gierek dla dzieci” i omijać jak najszerszym łukiem. Pomijając już fakt, że każda z tych czynności to najzwyklejszy w świecie błąd w wykonaniu szanującego się gracza, należy przyznać, iż Duże „N” przy okazji swoich gier zawsze dostarczało charakterystyczne, wpadające w ucho i wysokiej jakości oprawy dźwiękowe. Nie inaczej jest w przypadku serii The Legend of Zelda, której główny motyw muzyczny znać po prostu wypada. To trochę tak jak z Mario i jego słynnym, „pierwszym światem”. Może i Link nie jest do tego stopnia rozpoznawalny i zaszczepiony w zbiorowej świadomości odbiorców popkutury co wąsaty hydraulik, jednak muzykę towarzyszącą jego przygodom zaszczepić sobie już jak najbardziej warto.
Soundtrack z Splinter Cell (Chaos Theory, Conviction)
Gdybym miał teraz przypomnieć sobie chociaż jeden, charakterystyczny utwór ze ścieżki dźwiękowej pierwszego Splinter Cella bądź Pandora Tomorrow, raczej nie byłbym w stanie. To jednak, co Amon Tobin wywinął przy okazji muzyki w genialnym Chaos Theory, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Chociaż z gatunkiem tworzonym przez zdolnego Brazylijczyka nie obcuję w ogóle, subtelna i mocno elektroniczna ścieżka dźwiękowa (podobno) najdoskonalszej odsłony przygód Sama Fishera zerwała mi bambosze ze stóp. W zestawieniu z muzyką Teorii Chaosu świetnie broni się również ścieżka dźwiękowa z Conviction, w której to Tobin dostarczył nam chyba najbardziej charakterystyczny i zapadający w pamięć, główny motyw muzyczny w serii.
Soundtrack z Wiedźmin 2
W 2007 roku Polacy po raz pierwszy z takim przytupem pokazali, że potrafią tworzyć gry na światowym poziomie. Swego rodzaju zdradą stanu byłoby powierzenie zadania skomponowania muzyki specjaliście z zagranicy. Na szczęście Wiedźmin był grą od początku do końca polską.
Muzykę stworzył Adam Skorupa, najbardziej znany w kraju kompozytor muzyki do gier komputerowych, który pierwsze kroki stawiał w branży już w 1995 roku. Potem uświetniał między innymi produkcje takie jak Gorky 17, Painkiller, Infernal, NecroVisioN, ale swoistym dziełem życia, na zawodowym poziomie, okazał się właśnie rockowo-słowiański Wiedźmin.
Soundtrack z Diablo II
O grach Blizzard zwykło się mawiać "dzieło sztuki". Nie bez powodu, ponieważ studio dbało nie tylko o legendarną wręcz grywalność, ale też pełną perfekcję w aspektach artystycznych - oprawie graficznej czy dźwiękowej. Zresztą czym byłoby wielkie Diablo bez niesamowitych odgłosów towarzyszących w walkach z potężnymi wysłannikami piekieł?
Na to pytanie na szczęście nigdy nie musieliśmy próbować odpowiedzieć (chyba, że ktoś miał popsute głośniki). Pomysł oparcia soundtracka Diablo o gitary był genialny, a autor większości z utworów, Matt Uelmen, posługiwał się nie byle jaką, bo aż dwunastostrunową wersją.
Soundtrack z StarCraft
StarCraft to chyba najsłynniejsze starcie w kosmosie, przy którym Gwiezdne Wojny są tylko teatrem z błyszczącymi mieczami. Trzy rasy rywalizujące ze sobą w bezwzględny sposób, a wszystko wzbogacone niezwykłą, klimatyczną muzyką! Blizzard znowu się postarał.
Tym razem - w przeciwieństwie do Diablo - studio skorzystało ze swoich "etatowych ekspertów". Glenn Stafford, Jason Hayes i Derek Duke pierwsze kroki w firmie stawiali właśnie przy tej wyjątkowej kosmicznej produkcji. Jak im poszło? Pomijając doznania estetyczne graczy, wszyscy trzej pracują w Blizzardzie do dziś, uczestnicząc w pracach przy niemal każdej produkcji studia.
Soundtrack z Mirror's Edge
Mirror's Edge było grą fajną, aczkolwiek pozostawiającą także pewną porcję niedosytu. Choć raczej nie w sferze muzyki, która okazała się chyba nawet lepsza niż to konieczne. Motyw muzyczny "Still Alive" przez pewien czas gościł nawet na listach przebojów, a stworzono go przecież specjalnie na potrzeby gry.
Nad muzyką pojawiającą się w Mirror's Edge czuwał Steven Schnur, który od dobrych ośmiu lat kontroluje w zasadzie wszystkie ścieżki dźwiękowe, jakie pojawiają się w grach Electronic Arts. Still Alive okazało się na tyle chwytliwe, że doczekało się remiksów znanych wykonawców, wśród których pojawił się między innymi Junkie XL, Benny Benassi i Armand van Helden, popularni reprezentanci gatunku eletrohouse, a całość została wydana na osobnej płycie.
...ale to nadal nie koniec. Na kolejnej stronie pozostałe 17 świetnych soundtracków.