Gdy w 1985 roku Bill Gates wydawał swojego pierwszego Windowsa, nie spodziewał się nawet, jaki wywrze to wpływ na rozwój przemysłu komputerowego w przyszłości. Ówczesne wymagania systemowe były raczej śmieszne z dzisiejszego punktu widzenia: monochromatyczna karta graficzna, 384 KB pamięci, stacja dyskietek oraz system MS-DOS 3.1. Główne jego cechy potrafią dziś wywołać radosny uśmiech nawet najgorętszych zwolenników firmy z Redmond, jako że ciężko zachować powagę przy konieczności ustawiania okienek jedno obok drugiego bez możliwości nachodzenia na siebie, czy braku kosza.
Aż do wersji Windows 3.11 włącznie, wszystkie Windowsy były jedynie graficznymi środowiskami operacyjnymi, wymagającymi do swej pracy uprzedniego zainstalowania właściwego systemu operacyjnego, np. MS-DOS.
Kolejna odsłona Windowsów o numerku 95 była – pomimo fali dyskusji - już samodzielnym systemem operacyjnym i choć zawierała w sobie MS-DOS, to nie wymagała już go do uprzedniej instalacji. Na swój sposób Windows 95 był rewolucyjnym osiągnięciem wytyczającym drogę komputeryzacji na przyszłość i tworzącym w zasadzie kilka standardów w skali całego świata.
Każdy kolejny system był już tylko kolejnym krokiem na wytyczonej ścieżce. Rodzina Windows NT przyniosła 32-bitowe API, popularność w zastosowaniach sieciowych i akceptowalną stabilność systemu jako całości.
Systemy Windows 98 oraz Me zdobyły popularność w komputerach domowych, głównie dzięki bogatej bazie sterowników, obsługą nowych technologii i rosnącej lawinowo liczbie oprogramowania stającej się już standardem.
Windows 2000 był ostatnim krokiem rozwoju linii NT, prowadzącym do całkowitego mariażu w roku 2001 linii oprogramowania dla użytkowników domowych (Windows 3.1, 95, 98, Me) i systemów operacyjnych dla profesjonalistów (Windows NT, 2000), co zaowocowało w końcu wydaniem Windowsa XP.
SPADKOBIERCA VISTY
Windows XP gościł w naszych domach i biurach przez rekordowo długi czas. Można powiedzieć, że system ten był wystarczający dla większości użytkowników, choć nie był on z początku przyjęty ciepło. Nowy interfejs użytkownika łamiący dotychczasowy konwenans szarości i granatu był dla wielu niepotrzebnym wodotryskiem, który z biegiem czasu jednak stawał się standardowym elementem ekranu.
Nie inaczej było w 2007 roku, czyli w momencie pojawienia się następcy – Windows Vista – kiedy to w systemie pojawiło się znowu nowe GUI o nazwie Aero. Razem z ładnym opakowaniem i ładnym wyglądem przyszła także cała masa usprawnień oraz związanych z tym wysokich wymagań sprzętowych oraz. ...błędów.
Przez początkowy czas Microsoft starał się wywrzeć presję na swoich odbiorcach, by Ci montując nowe zestawy zaniechali dołączania do nich starszego systemu Windows XP. Dziś już wiemy, że potentat zmienił zdanie i zamiast presji stosuje kupony uprawniające do darmowego upgrade'u nowo zakupionej Visty do analogicznej wersji systemu Windows 7, kiedy tylko ten ukaże się na rynku. Czy łatwo będzie nowemu systemowi pokonać przyzwyczajenia użytkowników wciąż popularnego Windows XP ? Czy ciężko będzie przełamać nieufność po niezbyt lubianej i popularnej – a z pewnością kontrowersyjnej – Viście ? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w dalszej części.
INSTALACJA
Marketingowym mankamentem 64-bitowości w wydaniu Microsoft jest niewątpliwie podział Windows 7 na edycje, które obsługują różną ilość maksymalnej pamięci RAM:
- Home Basic - 8 GB
- Home Premium 16 GB
- Professional, Enterprise i Ultimate - 192 GB
Testowana przeze mnie wersja to Windows 7 Ultimate RC (Evaluation Copy, build 7100) w wersji 32-bitowej, jako że ilość posiadanej przez mnie pamięci nie przekracza 4GB, a dla porównania z Windows XP w wersji również 32-bit wydaje się to całkiem rozsądne.
Przed instalacją można ściągnąc programik Microsoft Upgrade Advisor (6,3 MB), którego rolą jest pomoc w określeniu, czy komputer jest w pełni przystosowany do nowego systemu.
Sama instalacja Windows 7 przebiega gładko i warto dodać, że sam system posiada znacznie większą bazę sterowników, niż XP, w związku z czym nie ma problemów z wykrywaniem przeważającej części urządzeń i nie ma już praktycznie konieczności określania dodatkowych driverów (słynne F6), jak to było w przypadku XP. Jeśli się zaś taka konieczność trafi, to jako novum w Windows 7 wprowadzono możliwość odczytania sterowników instalacyjnych z lokalizacji określonej przez użytkownika, a więc do widzenia, poczciwa stacjo dyskietek.
W sieci istnieje już wiele stron z instrukcjami, jak zainstalować system ze sticka USB – może to być przydatne np. dla osób, które nie posiadają napędu DVD.
WYGLĄD
Jak wspomniałem, systemy Windows od wersji Vista posiadają graficzny interfejs użytkownika (GUI) o nazwie Aero Glass. Od stosowanej wcześniej w Windows XP Luny różnią go w największej mierze:
stosowanie częściowo przeźroczystych okien (nowe ramki oraz górna belka) i nowych przycisków nawigacyjnych,
Windows Flip 3D: trójwymiarowe przełączanie się między aplikacjami,
trójwymiarowa animacja minimalizacji i maksymalizacji otwartych okien,
aktualizowany na żywo poglądzminimalizowanych okien aplikacji na pasku zadań, uaktywniany po najechaniu wskaźnikiem myszki,
pasek zadań (w odróżnieniu od Visty, połączony razem z paskiem szybkiego uruchamiania), teraz z wieloma ciekawymi opcjami (jak np. pinezka),
Aero Peek – czyli podgląd pulpitu wraz z układem znajdujących się na nim okien, zanim przycisk Pokaż Pulpit zostanie wciśnięty,
interakcje przy przeciąganiu okien w różne części ekranu – np. w kierunku paska zadań spowoduje maksymalizację okna.
Nie obyło się bez drobnych problemów w przypadku podglądu zminimalizowanych okien – Firefox nie odświeżał podglądanych stron na żywo. Gdy wybrałem ładowanie jakiejkolwiek strony i szybko zminimalizowałem okienko, okazało się, że jego podgląd nie zmienia się. Wystarczyło ponownie przywrócić okno by stwierdzić, że strona ma jednak inną zawartość.
Inaczej dzieje się w przypadku Windows Media Player, który oferuje podgląd „na żywo” i można w ten sposób nawet oglądać sobie filmy ;)
Ostatnią rzeczą, jaką zauważyłem, było uporczywe zawieszanie się gry Race Driver: GRID w momencie jej zminimalizowania – wygląda na to, że panowie jeszcze troche muszą popracować nad funkcją podglądu, by (nie)stabilność gier nie stała się przyczynkiem do podglądania zminimalizowanych elementów należących jedynie do samego systemu.
Te funkcje wymagają dobrej karty graficznej wyposażonej w Pixel Shader 2.0, 128 MB pamięci graficznej oraz zgodności z DirextX 9. Co w przypadku, gdyby system uruchomić na maszynie wyposażonej w słabszy silnik graficzny?
Otóż uruchomi się wówczas słabsza wersja interfejsu o nazwie Aero Basic, pozbawiona funkcji 3D i zachowująca część funkcjonalności silniejszego „brata”. Tak się dzieje np. w programie VirtualBox, który od niedawna wspiera eksperymentalnie obsługę 3D w goszczonych systemach Windows, ale Vista, jak i Windows 7 nie oferują obsługi Aero Glass na tym etapie sterowników graficznych.
Windows 7 obsługuje także kolejną wersję DirectX o numerku 11. Wśród nowości tego API programistycznego znależć można najciekawsze cechy:
Teselacja – znana już z Radeona 8500, polegająca na zwiększeniu liczby trójkątów w obiektach 3D bez widocznego spadku wydajności,
Shader Model 5.0 – wprowadza głównie obliczenia o podwójnej precyzji, dzięki czemu rendering jest dokładniejszy i wygląda lepiej,
Compute Shader – ujednolica metody działania dotychczas różne dla nVidia CUDA oraz ATI Steam.
Wielowątkowość – teraz kod przeznaczony dla GPU może wykonywać się o wiele sprawniej, co może mieć znaczenie głównie w trybach SLI/CrossFire,
Lepsze cienie – czyli kolejna odsłona pomysłodawców na to, jak mają wyglądać cienie rzucane przez obiekty 3D w scenie.
Na razie znana jest tylko jedna gra ze wsparciem najnowszego DX11 – Battle Forge ze stosownym patchem. Na więcej przyjdzie nam poczekać, jako że do końca tego roku zapowiedziane są co najmniej jeszcze 2 premiery: S.T.A.L.K.E.R.: Call of Pripyat oraz DIRT-2.
Windows 7 posiada także system gadżetów (SideBar) znany z Visty. Niestety, teoretycznie są do pobrania gadżety przeznaczone dla Visty, które można instalować także w siódemce, to jednak na samej stronie zamieszczono uwagę, że z powodu „optymalizacji dla Visty” dodatki te mogą nie funkcjonować poprawnie na Windows 7. Być może po wydaniu pełnej wersji sytuacja się zmieni.
W przeciwieństwie do Windows XP, siódemka tak jak i Vista oferuje możliwość wyświetlania obrazu na drugim monitorze, jeśli tryb SLI jest włączony. Jest to jednocześnie ograniczenie, ponieważ trzeci (czwarty itd.) ekran będzie zawsze wyłączony. Nie wiem, czy jest to jakia usterka testowanej wersji RC nowego systemu, niemniej gdy miałem na jednym monitorze uruchomionego najnowszego Windows Media Playera, to na drugim uruchomiona gra Race Driver: GRID zaczęła znacząco spowalniać – Asus OSD zmierzył prędkość kilkunastu fps, pomimo włączonego trybu SLI. Dla porównania, na Windows XP w takim przypadku dało się grać w miarę płynnie, pomimo wyłączonego SLI.
Można co prawda wyłączyć SLI i mieć dostęp do 3 (i więcej) monitorów, ale w przeciwieństwie do Windows XP, każdy z nich będzie obsługiwany wyłącznie w trybie dual head. Brak jest bowiem trybu scalania blatów poziomie i/lub pionie, przez co trzeba posiłkować się oprogramowaniem typu „SoftTH Triple Head”, które dopiero umożliwi podział ekranu gry na 3 monitory.
Gra Race Driver: GRID błędnie wyświetlała tekstury (być może to wina małej ilości pamięci graficznej na karcie GeForce 8800GS), uniemożliwiając tym samym jakąkolwiek grę. Pod Windows XP wszystko działało jednak znakomicie, a ekran gry został podzielony na 3 monitory o różnej wielkości i o różnych rozdzielczościach. Oczywiście nie polecam nikomu takiej testowej konfiguracji, bo do normalnej gry nadają się jedynie monitory o tym samym rozmiarze i tych samych rozdzielczościach.
FUNKCJONALNOŚĆ
W nowym Windowsie pojawił się system bibliotek, który umożliwia katalogowanie, przegląd i generalnie dostęp do ściśle określonych lokalizacji poprzez kilka kliknięć. Wyobraźmy sobie, że na dysku znajdują się różne katalogi, a w nich co najmniej 10 kolejnych, zawierających zdjęcia. Teraz nie musisz otwierać każdej lokalizacji osobno, by móc obejrzeć potrzebne fotki, ale wystarczy dodać wszystkie lokalizacje do biblioteki obrazów (lub stworzyć nową bibliotekę), a uzyskasz dostęp do bibliotek w każdym okienku Eksploratora Windows.
Także listy szybkiego dostępu umożliwią szybszy i łatwiejszy dostęp do najczęściej używanych dokumentów i funkcji programów. Z systemu usunięto pasek szybkiego uruchamiania i zastąpiono go opcją pinezki na pasku zadań – teraz wystarczy „przypiąć” tam określoną ikonkę programu, by zachować go tam na stałe.
Pewną niedogodność może spowodować mieszanie się ikonek przypiętych programów i tych już uruchomionych, ale wystarczy zapamiętać, że ikony uruchomionych programów będą umieszczone w małych ramkach i po kłopocie.
Na pasku zadań domyślnie pojawiają się teraz tylko ikonki uruchomionych programów w formie samej grafiki, bez tekstu. Pozwoliło to na zaoszczędzenie miejsca na (czasem i tak zatłoczonym) pasku zadań.
W nowym Windowsie można również dostrzec powrót do „ramkowej” tradycji ikonek pulpitu – siódemka, ale także Vista po najechaniu na ikonki podświetlają je szklaną ramką.
Podczas instalacji sterowników do wielu urządzeń na ekranie pojawia się teraz jedno okienko, które zawiera stosowną kolejkę zadań. Oczywiście w przypadku niepowodzenia instalacji któregokolwiek składnika zostaniemy o tym poinformowani oraz otrzymamy standardowe sugestie systemu, co możemy z tym dalej zrobić.
System informacji użytkownika ukierunkował się także w strone „dymków” w zasobniku systemowym. Jeśli system ma coś do zakomunikowania, wpierw pojawia się stosowny dymek, po kliknięciu na który mamy dostęp do całej informacji. Miejmy nadzieję, że to koniec irytujących okienek z ostrzeżeniem umiejscowionych na środku ekranu, które przysłaniają resztę i które trzeba wyłączyć w pierwszej kolejności, by odblokować pozostałe.
Ciekawą funkcjonalność nabyła część związana z instalacją i usuwaniem oprogramowania. Od tej pory funkcje systemu Windows pozwalają bezproblemowo wyłączać większość niechcianych, czy też niepotrzebnych składników, co natychmiast wykorzystają osoby np: nie lubiące Internet Explorera 8, .NetFramework, czy też Microsoft Search.
Kolejnym usprawnieniem jest UAC, czyli kontrola konta użytkownika. Do tej pory była to funkcja nieraz mocno komplikująca użytkowanie komputera, ale w „siódemce” wprowadzono wreszcie stopnie bezpieczeństwa tego mechanizmu, które użytkownik może sobie dowolnie zmieniać w zależności od potrzeb.
Dzięki Aero Snap użytkownik może łatwo rozmieszczać dokumenty na ekranie – wystarczy najechać oknem danego programu w określone miejsce, by powiększyć okno na cały ekran, czy też umieścić go na lewej, czy też prawej połówce ekranu. Jest to idealne przy porównywaniu dwóch dokumentów.
Generalnie przyglądając się panelowi sterowania odnoszę wrażenie, że miejsca technicznemu podejściu ustępuje podejście zielonego użytkownika, dzięki czemu niedoświadczony użytkownik bez problemu będzie mógł zrobić, co sobie chce. Natomiast każdy z technicznym podejściem będzie się musiał teraz domyślić, co „autor miał na myśli” i przejść wpierw fazę ogólnikowych fajerwerków, by znaleźć konkretny zestaw opcji do zmiany.
Jest to jakiś plus, ponieważ wcześniej osoby bez znajomości komputera mogły jedynie opuścić ręce przy wykonywaniu trudniejszych zadań, teraz natomiast – kosztem początkowych kłopotów dla osób zaawansowanych – będą mogły część tychże zadań wykonać samodzielnie.
Jest jeszcze masa przydatnych gadżetów, które pojawiły się w systemie, ale zostały przeze mnie nie sprawdzone, jak choćby BitLocker (brak chęci szyfrowania), system obsługi napędów SSD (brak napędu SSD), wirtualny pulpit (pod XP sprawuje się dobrze, a tu brakło mi czasu na sprawdzenie).
MULTIBOOT
Wszystko może się idealnie podobać, dopóki na dysku zainstalowany jest jeden lub 2 systemy operacyjne. W przypadku dwóch starszych Windowsów (np. dwa Windowsy XP) posiadających już swoje bootmenu, „siódemka” tworzy kolejne i dokleja stosowny wpis do starszego.
Efekt – dwie różne listy startowe, zamiast zwyczajnego dopisania się do starszego. Microsoft mógłby pomyśleć nad całkowitym nadpisaniem bootmenu ze starszych systemów tak, aby instalacja „siódemki” przyniosła jedynie dopisanie nowej pozycji, zamiast tworzenia nowej listy startowej.
Jeszcze śmieszniej jest, gdy na dysku pojawia się dodatkowo Linux z grubem – wówczas liczba bootmenu wzrasta do trzech, ale to tylko dowód na to, że nie tylko Microsoft zaniedbał sprawy porządkowe związane z obsługą sektora startowego.
Mnie osobiście nie spodobało się, że system zapisuje dane potrzebne do uruchomienia bootmenu na innej partycji, co jest działaniem nieco niebezpiecznym. Wyobraźcie sobie, że formatujecie partycję ze starszym Windowsem i już w tym momencie (bez instalacji, czy mazania po MBR) tracicie możliwość wystartowania „siódemki”, pomimo jej zainstalowania na całkowicie niezależnej partycji.
Z pomocą może przyjść tu znakomity programik EasyBCD, który doskonale radzi sobie z wszelakimi naprawami związanymi z bootowaniem, czy inną problematyką z tym związaną, jak choćby np. zmiana wpisów w bootmenu, kolejność i czas wyświetlania listy startowej itd.
DWA SYSTEMY, JEDNO OPROGRAMOWANIE
Wielu użytkowników instalując dwa systemy nie partycjonuje szczegółowo swojego napędu, co skutkuje rozdziałem instalowanego później oprogramowania na dwie takie same części, po jednej dla każdego systemu (np. C:\Program Files\ oraz D:\Program Files\).
Sprawdziłem jak się mają programy zainstalowane w tym samym dla obu systemów miejscu (przykładowo E:\Programy\). Zadbałem jedynie o to, by stworzona osobna partycja miała przypisaną tą samą literkę na obu systemach (Windows XP oraz Windows 7) i zacząłem instalować oprogramowanie.
Oczywiście po dwa razy – po razie na każdy system, niemniej w tej samej lokalizacji – w przeciwnym wypadku uruchamianie programów bez instalacji na drugim systemie nie przynosiło zawsze pozytywnych skutków.
Przykładowo pojedyncza instalacja gry Race Driver: GRID nie uruchomiła się na drugim systemie, podczas gdy Total Commander uruchamiał się na obu, ale nie mógł zapisać nigdy swojej konfiguracji na jednym z nich, natomiast Mozilla Firefox chodziła bez zarzutu i tam, i tu.
Po podwójnej instalacji natomiast wszystko chodziło bez zarzutu i jak dotąd nie spotkałem jeszcze programu, który odmówiłby posłuszeństwa. Na marginesie warto wspomnieć, że oba systemy są 32-bitowe, więc należy instalować zawsze te same wersje programów.
WINDOWSOWY ALFABET
Pomimo iż instalator systemu Windows 7 wykazał się prawidłową znajomością literek wszystkich partycji, to już po pierwszym uruchomieniu zorientowałem się, że „siódemka” przypisała sobie bez mojej zgody literkę C na własne potrzeby, będąc faktycznie partycją F. Zmieniło to nieco sposób odwoływania się do pozostałych partycji, aczkolwiek dało się przeżyć modyfikując stosowne skróty z pulpitu, czy inne ustawienia systemowe. Być może fakt ten był kluczowym do poprawnego działania oprogramowania zainstalowanego w tym samym miejscu na potrzeby dwóch systemów. Nie wnikając w szczegóły – postanowiłem się przyzwyczaić :)
WYDAJNOŚĆ
Platforma testowa
Płyta główna | Asus Striker II Extreme R.O.G. (socket 775) |
Procesor | Intel Core2Duo E6750 4 MB cache L2 |
stock: FSB 1333MHz (4*333), 2.66 GHz | |
o/c: FSB 1800 MHz (4*450), 3.6 GHz | |
Pamięć | 4 GB DDR3 Corsair XMS3 |
stock: 1333 MHz / 8-7-7-18-1T | |
o/c: 1600 MHz / 9-9-9-24-2T | |
HDD | 2x Samsung F2 EcoGreen HD502HI |
Karta grafiki | 2x Asus EN8800GS SLI (550/1375/1600) |
OS | Windows XP SP3 (32-bit), Windows 7 Ultimate RC-7100 (32-bit) |
ForceWare | 191.07 |
Pierwszym testem było zmierzenie prędkości ładowania systemu – od momentu wybrania odpowiedniej pozycji w bootmenu, aż do pokazania się ekranu logowania. Jak widać na dołączonym filmiku, nowy nabytek jest nieco szybszy w tym aspekcie od poczciwego XP - o 3 sekundy.
Testy wydajności 3D wykonałem na jednym syntetyku i 3 grach, każdy w ustawieniu na standardowej prędkości procesora i pamięci (stock) oraz podkręconej (o/c). Niestety, z uwagi na mój brak sprzętu w pełni obsługującego DirectX11 oraz jedynej dostępnej na dziś gry zgodnej z najnowszym API, testy przeprowadzone zostały w środowisku DX9 oraz DX10.
WINDOWS 7 a PODKRĘCANIE
W moim przypadku, przy prawidłowo dobranych komponentach i dobrze założonym chłodzeniu, podkręcanie komputera miewa się dobrze na obu systemach. Jednak zdążyłem zauważyć, że gdy chłodzenie jest założone „na zapałkę”, bardziej stabilny jest Windows XP. Te same wartości o/c powodują, że Windows 7 potrafi się nie uruchomić. Oczywiście chodzi tylko o sam rozruch systemu, jakkolwiek wczytując później Stress Prime niezależnie od systemu, komputer wieszał się i tak. Zapewne było to spowodowane tym, że już na starcie Windows 7 wykonuje bardziej stressogenne operacje.
Z informacji mało przydatnych, a ciekawych, można jeszcze dodać, że oba systemy po wymianie płyty głównej (i chipsetu nForce 780i SLI → nForce 790i Ultra SLI) wstały, choć Windows XP wymagał ręcznego dogrania sterowników, natomiast Windows 7 załatwił to jednym przebiegiem swojej automatycznej instalacji sterowników i prośbą o reset.
WIRTUALNY WINDOWS 7
Nie ma znaczenia, czy odpalamy system hosta 32-, czy też 64-bitowy. Zainstalowany w Virtual Boksie goszczony system Windows 7 32-bit uruchamia się w obu przypadkach tak samo i działa tak samo bezbłędnie.
Linux pokazuje mi po uruchomieniu goszczonego systemu 1.6 GB zajętej pamięci (i 500 MB przed uruchomieniem), więc posiadając 4 GB RAMu można sobie odpalić jednocześnie nawet 3 różne Windowsy przeznaczając po 1 GB dla każdego z nich i sprawdzać, jak działa każdy z nich w tym samym czasie.
Oczywiście, na chwilę obecną (czyli Virtual Box 3.0.8) nie ma co liczyć na pełne wsparcie sterowników WDDM skutkujących pojawieniem się AeroGlass, niemniej w tematyce OpenGL/DirectX jest kilka pozycji gier (raczej prostych), które dadzą się uruchomić. Prace włożone w obsługę 3D jednak pokazują, że wkrótce będzie można cieszyć się większą zgodnością z „prawdziwym” Windows7. Sprawa jest o tyle rozwojowa, że konkurent VirtualBoksa – a mowa o VirtualPC – posiada już wsparcie AeroGlass w goszczonym systemie Windows Vista/7.
Jedynym plusem tak goszczonego systemu Windows 7 był fakt, że przetrwał on wymianę płyty głównej, natomiast podobnie zainstalowany XP odmówił współpracy prezentując BSODy. Jest to o tyle zastanawiające, że – jak pisałem wcześniej - oba systemy instalowane w „normalny” sposób, już bez wirtualizacji, taką przekładkę przeżyły.
SUBIEKTYWNA OCENA SYTUACJI
W chwili obecnej nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że przesiadka z mocno eksploatowanego Windowsa XP będzie całkowicie bezstresowa. Zdaję sobie jednak sprawę, że wiele niedociągnięć, z jakimi się spotkałem dotyczyć może nie tyle rozwojowej wersji samego systemu, co oprogramowania na nim pracującego: począwszy od sterowników, a skończywszy na niedokładnie napisanych aplikacjach. Dlatego mogę mieć jedynie nadzieję, że system w chwili wydania posiadać będzie rozbudowaną listę poprawek (w końcu system zgłaszania poprawek działa nie od parady), jak również ukażą się w pełni działające sterowniki oraz patche, czy nawet nowe wersje oprogramowania sprawiającego dotychczas problemy.
Oba systemy zaprezentowały podobną bezsilność w wykryciu całych 4 GB RAMu, zostawiając mi do użytku jedynie 2.75 GB. Przy okazji moja obecna płyta jest chyba największym złodziejem pamięci w 32-bitowych systemach Windows, bo dotychczasowa średnia wahała się między 3, a 3.25 GB wolnej pamięci. Dla uspokojenia zażywam jednak systemów linuksowych, które pomimo swojej 32-bitowej architektury oferują całe 4 GB.
System nie ma owej „lekkości” Windowsa XP, co czasem daje się zauważyć w grach, czy ogólnej responsywności przy standardowo wykonywanych działaniach.
Z drugiej jednak strony, system oferuje całkiem nową jakość, do której można – albo też trzeba – się przyzwyczaić, w szczególności będzie to widoczne przy zakupie nowszego hardware'u - jak karty graficzne wyposażone w siłę DirectX 11, napędy SSD, czy też pamięć 8 GB.
Nie można nie docenić również siły przebicia nowego systemu przez barierę 4 GB – mówię o wersji 64-bitowej, która to wersja powinna zdobywać z tej akurat racji coraz większą siłę nabywczą i to już od teraz. Z różnych źródeł wiadomo, że nie ma żadnych negatywnych różnic w działaniu wersji 64-bit w porównaniu do wersji 32-bit, co pozwala mi całkowicie pewnie stwierdzić, że Windows 7 64-bit zachowywałby się u mnie dokładnie tak samo (nie licząc obsługi pełnych 4 GB pamięci).
A zatem przyszłość należy do 64 bitów już od 4 GB, tak więc pomimo pewnych kontrowersji związanych ze zmianą przyzwyczajeń oraz w paraboli do testowanej przeze mnie 32-bitowej wersji – uważam, że system Windows 7 w wersji 64-bitowej jest czymś, co uczyni komputer każdego użytkownika szczęśliwszym :)
Nawet patrząc na niezbyt udane wejście systemu Vista na rynek, trzeba pochylić głowę przed dosyć szybką reakcją Microsoftu oraz stosowne poprawki swojej wizji w kierunku zgodnym z oczekiwaniami konsumentów. Biorąc wszystko to pod uwagę mogę stwierdzić, choć z pewnym bólem pięty wynikającym najpewniej z posiadanej wersji RC, że honor Windowsów został uratowany.
Komentarze
25Należy się 4.5 pkt. ale jak na razie takie oceny w fazie pomysłu.
Ze swej strony male wyjasnienie. Podejrzewalem mniej wiecej, w jaki sposob beda pisane mini-recenzje systemu i podszedlem do tematu w nieco inny sposob - uzytkownika XP, ktory rozwaza przesiadke na nowy system, majac do dyspozycji jego bete. Nie opisywalem aplikacji typu Paint i WordPad, ktore z systemem maja tyle spolnego, co nic ;-) aczkolwiek stanowia do niego jakistam dodatek nie pozostawiajacy uzytkownika z samymi ikonkami. Jako, ze mam jakiestam wymagania i system musi dzialac dobrze, nie wywalajac aplikacji - stad postaralem sie pod tym katem sprawdzic, jak bedzie z Windows 7.
Glowny wiec nacisk - na informacje, mniejszy - na obrazki. Na drugi raz - jak juz zdazylem "zalapac" - bedzie wiecej ilustracji. Szkoda, ze troche mnie zahaltowal system wprowadzania newsow (nie widzialem nic podobnego wczesniej), to i sama oprawa nieco sztampowa wyszla. W kazdym razie - eksperymenty jeszcze przede mna, bo widze ze troche mozna recki podrasowac :)
Zapraszam do oddawania glosow, bede po ocenie wiedzial, jak ksztaltuje sie generalna opinia o moim dziele dla potomnych ;-)
btw. biuro74, ile działałeś na Win7, od kiedy go używasz?
Nawiasem mowiac w komputerach siedze od 1986, wiec kolejny system to jak kolejne klocki lego do kolekcji :)
- wg. mnie lepiej byłoby zrobić testy na nowszej wersji Sevena, dostępnej legalnie na 90 dni - Enterprise, do ściągniecia ze strony Microsoftu.
-Brakuje troche testów . Może jakaś starsza gra, więcej o wirtualnym windowsie, ocena z użytkowania na codzień.
Mimo wszystko jakbym nie miał wcześniej Se7ena to po przecztaniu twojej recki nie byłbym zdecydowany na przejście Siódemke (z XP) ani zdecydowany na pozostanie na XP. Brak podsumowania z wyraźnym wyróżnieniem plusów i minusów w 7 w stosunku do XP. Brak również testów porównawczych z Vistą, choć tu usprawiedliwia to, ze nie kazdy ma viste ;)
Mało informacji o instalacji systemu, o sterownikach,
Dodatkowo możesz popracować nad odprawą graficzną. Niekoniecznie musi to być tak jak u TheSpeeda :P
Miło jest jednak zobaczyć spis treści. Praktyczna sprawa ;)
W sumie jeszcze można powiedzieć, że jak na artykuł o nowym systemie operacyjnym to troche krótki tekst to jest ;) Może ta mała ilość obrazków sprawia, że wizualnie jest krócej ;)
PS. W sumie nie zauważyłem jeszcz informacji o takich podstawowych sprawach jak długość uruchamiania systemów czy ilość syfu który można wywalić po instalacji w celu pozbycia się zbędnych rzeczy ;)
No dobra, ilość znaków mi sie kończy ;)
Ode mnie dostałeś 4. Jak na pierwsza recke to i tak bardzo fajna. Postarałeś sie ;)
Pozdrawiam, Kowdipapo
tylko... odsprzedaj mi ta karte "Radeona 8500" ;pp
Może i da się uruchomić jednak pamięć to jedno a procek to drugie.
Przy takiej ilości uruchomionych virtuali system macierzysty jest bardzo mocno obciążony generując problemy w urzytkowaniu.
mimo tego recka jest luzik i daje duże 5.
Ale mozecie mi wierzyc - gdybym pomierzyl faktyczny czas (czyli do pelnej gotowosci systemu), to roznica na korzysc Win7 wzroslaby jeszcze.