Recenzja filmu Wilkołak nocą - czarno-biały hołd dla starych horrorów od Marvela? Czemu nie!
Za oknem jesień, Halloween tuż tuż, Spooktober roztacza już swój niesamowity nastrój, a platformy streamingowe prześcigają się by zapewnić nam jak najlepsze produkcje grozy. Czy Wilkołak nocą od Marvela ma szansę znaleźć się na szczycie tej listy? O tym w naszej recenzji.
Wilkołak nocą, czyli kino grozy od Marvela
Produkcje Marvela to czyste kino superbohaterskie. Sporo osób je lubi, ale są też i tacy, którzy czują już pewien przesyt tą tematyką. Wszak jakby nie patrzeć, po całkiem niezłym filmie Thor: Miłość i grom, dostaliśmy mocno średnią Mecenas She-Hulk. I kiedy myślałem, że Marvel mnie niczym nie zaskoczy pojawił się Wilkołak Nocą.
Pierwsze informacje o tym krótkometrażowym filmie były obiecujące – miał to być czarno-biały hołd dla kina grozy lat trzydziestych i czterdziestych XX wieku. A to właśnie w tamtych czasach powstały legendarne filmy jak Dracula z Belą Lugosi czy Wilkołak z Lonem Chaneyem. Jak więc na tym tle wypada Wilkołak nocą? Muszę przyznać, że całkiem nieźle!
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie!?
W posiadłości legendarnego pogromcy potworów - niejakiego Bloodstona zbierają się łowcy z całego świata. Spotkanie ma na celu wyłonienie nowego lidera, któremu zostanie przekazany potężny artefakt. Jedną z osób obecnych na spotkaniu jest córka byłego przywódcy - Elsa Bloodstone. Jej pojawienie się wywołuje nie lada zamieszanie, ponieważ nie jest ona zagorzałą fanką polowań na potwory.
Dodatkowo przewodniczącą zebrania jest jej macocha, która ma Elsie za złe, że zawiodła ojca. Wśród zgromadzonych jest także tajemniczy Jack Russell (Gael García Bernal), który ma ukryty cel, aby wziąć udział w tych specyficznych igrzyskach. Zasady są banalnie proste - pogromcy zostają wpuszczeni do mrocznego labiryntu, gdzie nie tylko muszą się zmierzyć z bestią, ale także uniknąć śmierci z rąk konkurencji. Tak pokrótce przedstawia się fabuła Wilkołaka nocą.
Jeżeli jesteście fanami Marvel Cinematic Universe, to musicie mieć na uwadze, że ta produkcja to coś kompletnie innego niż się spodziewacie. Gdyby nie logo Marvela na początku filmu sam osobiście bym nie powiedział, że mamy do czynienia z produkcją tego studia. Reżyser - Michael Giacchino, który dał się poznać wcześniej jako kompozytor, zmyślnie połączył tu seans grozy z kinem superbohaterskim. Czyni to Wilkołaka nocą niezwykle interesującą propozycją dla fanów obu gatunków.
List miłosny do klasyki kina grozy
Jak już wspominałem na wstępie Wilkołak nocą pełnymi garściami czerpie z legendarnych produkcji Universalu takich jak Dracula, Frankenstein, Zabójstwa przy Rue Morgue, Stary mroczny dom, Wilkołak czy Mumia. Jeśli więc szukacie krwawej jatki to zdecydowanie się tu zawiedziecie. W filmie Wilkołak nocą klimat buduje przede wszystkim muzyka, a głównym tematem jest dwoistość ludzkiej natury.
Elsa Bloodstone, nasza główna bohaterka, wyklęta córka nestora rodu, ma w sobie sporo cech femme fatale z filmów Hammera. Wilkołak nocą nakręcony jest na starą modłę. Dlatego kiedy jeden z uczestników tych krwawych igrzysk zacznie zmieniać się w wilkołaka kamera skupi się na postaci, która jest tego świadkiem, i jej reakcji.
Wilkołak nocą to nie jest typowy horror. Michael Giacchino tworzy gęstą, mroczną atmosferę, która w równym stopniu ekscytuje, jak i powoduje niepokój. Co ciekawe jednak uzupełnia to wszystko o nutę pastiszu i ironii. Reżyser sprawi, że całym sercem pokochacie Teda (potwora, na którego na początku polują łowcy) wyglądającego jak Cthulhu.
I to właśnie sceny z Tedem dodają do seansu nieco humoru, ale wpasowują się w całość filmu wręcz idealnie. Co najlepsze, twórcy nie poszli w kierunku robienia wszystkich efektów w CGI. Nie powiem, to miła odmiana - spora część efektów specjalnych zrealizowana jest bowiem w sposób tradycyjny, dokładnie tak jak właśnie miało to miejsce w klasycznym kinie grozy.
Wilkołak nocą - czy warto obejrzeć?
Ta krótkometrażowa produkcja to jak na razie najlepsza halloweenowa propozycja na wszystkich platformach streamingowych, która idealnie wprowadzi Was nastrój grozy. To także film, który pcha Marvela na nieznane dotąd ścieżki, a reżyser napełnia nim marvelowskie uniwersum zupełnie nową energią. To odważny krok w kierunku ambitniejszych produkcji i szczerze liczę na więcej! Jeśli kochacie więc klasyczne czarno-białe kino grozy nie zastanawiajcie się długo – Wilkołak nocą to seans w sam raz dla Was!
Ocena filmu Wilkołak nocą (Disney+):
- świetny debiut reżyserski Michaela Giacchino
- idealny dla fanów klasycznego kina grozy lat 30-stych i 40-stych ubiegłego wieku
- mało CGI, więcej klasycznych efektów specjalnych
- jedna z ciekawszych propozycji w halloweenowych klimatach na platformach streamingowych
- gęsta, mroczna atmosfera z nutą humoru
- nowy powiew energii dla Marvela
- fani nowych horrorów opartych na jump scare'ach będą zawiedzeni
- odbiorcy klasycznych produkcji Marvel Cinematic Universe mogą być skonsternowani brakiem superbohaterów
- szkoda, że tak szybko się kończy
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!