Co to jest WhatsApp, jak działa i na czym polega jego fenomen? Porównanie z Messenger, Hangouts, Skype i SMS. Komu w Polsce mógłby przydać się WhatsApp?
Facebook poszedł na zakupy
Giganci świata wielkich technologii mają ten komfort, że swój wielki serwis społecznościowy lub wyszukiwarkę już wymyślili. Od tego czasu głównie kupują, a co ciekawsze transakcje (np. YouTube trafiający do Google) odbijają się szerszym echem w tradycyjnych mediach. Kiedy Mark Zuckerberg prawie dwa lata temu sprawił sobie za okrągły miliard dolarów Instagrama, media na całym świecie grzmiały, mając na uwadzę skalę tego wydarzenia, jak również pojawiające się w komunikatach prasowych kwoty. Obecnie media nie mają już siły zadziwiać się nad skalą zakupów Facebooka. Za WhatsApp zapłacili 19 miliardów dolarów, a wielu Polaków nie wie nawet czym jest ta internetowa aplikacja.
Przemysław Gerschmann z Equity Magazine pisał wczoraj wieczorem na swoim Facebooku o niewyobrażalnej skali tego przedsięwzięcia. Za 19 miliardów dolarów można kupić dwóch gigantycznych polskich gigantów - PZU i KGHM. Za zaledwie połowę tej kwoty, jak podawał analityk, można sobie pozwolić na zakup TVN, Lotosu, Cyfrowego Polsatu i jeszce - do kompletu - Alior Banku. To więcej niż wynosi PKB wielu państw Afryki i Ameryki Środkowej, ale i choćby Gruzji czy Bośni i Hercegowiny. To mniej więcej 1/3 tak popularnych ostatnio w mediach wieloletnich oszczędności Polaków, które z ZUSu zostały wytransferowane do OFE. I to wszystko Mark Zuckerberg lekką ręką wydał na aplikację komórkową, krajana Pou i Angry Birds.
Nawet dziennikarze technologiczni z całego świata kwestionowali przytomność szefa Facebooka w trakcie dokonywania tej transakcji. Z drugiej strony, gwoli sprawiedliwości należy nadmienić, że nie było w historii drugiego tak szybko zyskującego użytkowników projektu technologicznego. WhatsApp o całe lata świetlne wyprzedził tempo rozwoju Twittera, Skype'a czy samego Facebooka, w ciągu pierwszych czterech lat zdobywając 420 milionów użytkowników. I ta liczba każdego dnia wciąż rośnie! Ekonomiści wyliczyli więc, że średnio jedno konto użytkownika wyceniono w granicach 30-40 dolarów, co jest wyceną... dość standardową przy tego typu przejęciach. Kwota 19 miliardów nie wydaje się więc aż tak abstrakcyjna, jeśli uwzględnimi liczbę WhatsAppowiczów.
Niektórzy próbują bagatelizować cenę tej transakcji, wskazując, że tylko 4 miliardy zostały wypłacone w gotówce, a pozostała kwota - w akcjach Facebooka. Analizując poczynania najbardziej popularnego serwisu społecznościowego świata na giełdzie, tak naprawdę należy jednak przyjąć, że w praktyce oferta Zuckerberga może okazać się jeszcze hojniejsza.
Czy ten zakup może okazać się dla Facebooka opłacalny? Czemu Zuckerberg przestraszył się rosnącego potencjału WhatsApp. Jaka wspólna przyszłość czeka aplikację i serwis? O tym wszystkim w podsumowaniu artykułu. Najpierw jednak wyjaśnię jak WhatsApp działa i czy aby na pewno jest lepszy od konkurentów.
Jak działa WhatsApp?
WhatsApp to mobilny komunikator internetowy. Jego wielkim atutem jest dostępność na niemal wszystkich rodzajach przenośnych systemów - nie tylko faworyzowanych przez twórców Androidzie i iOS, ale też coraz śmielej poczynającym sobie Windows Phone, systemie BlackBerry, Symbianie, a nawet Nokiach z linii S40 wyposażonych w Nokia OS. Innymi słowy - dosć trudno dziś o telefon, smartfon lub tablet, który nie byłby w stanie obsługiwać WhatsApp.
Ciekawym rozwiązaniem jest to, że swego rodzaju loginem i identyfikatorem naszego konta staje się numer telefonu komórkowego. Grupa "kontaktów" w bazie aplikacji nie musi być połączona z kontem w żadnym z serwisów społecznościowych, usług pocztowych, etc. - tworzy się na podstawie numeru telefonu. Bardzo sympatycznym pomysłem jest również możliwość "przypięcia" wybranych rozmówców w formie ikony na pulpicie, jak gdyby byli aplikacją. Sam WhatsApp oferuje mniej więcej to samo co popularne komunikatory społecznościowe z Facebook Messenger czy Google Hangouts na czele, różnice są naprawdę minimalne.
Jestem natomiast świadomy dwóch kwestii. Istnieje w społeczeństwie grono osób, które nie jest przekonane do serwisu Zuckerberga, ale i Google, w szczególności w materii ochrony danych osobowych, ochrony prywatności i udostępniania newralgicznych danych reklamodawcom. WhatsApp przynajmniej do niedawna wydawało się niezależnym bastionem, pozbawionym "bezdusznego, korporacyjnego ducha", który na dodatek nie wymagał posiadania konta w popularnym, ale budzącym czasem kontrowersje społecznościowym portalu.
Druga kwestia, którą podnieśli użytkownicy WhatsApp w Polsce to awaryjność Messengera. Wielu użytkowników bardzo chwali sobie komunikator Facebooka, ale jest też grono osób zdecydowanie bardziej pechowych w procesie jego funkcjonowania - narzekających na notoryczne problemy z wysyłaniem wiadomości lub informowaniem o nowych, przychodzących. Zdaniem zwolenników WhatsApp, w tym wypadku aplikacja jest o wiele bardziej dopracowana, a nawet niezawodna. Jeżeli tylko mamy połączenie z internetem - program dostarczy wiadomość niemal równie niezawodnie co SMS. Jego atutem jest również mniejszy pobór danych niż w przypadku konkurencyjnych komunikatorów.
Na czym polega fenomen WhatsApp?
Ta i kolejna podstrona niniejszego artykułu jasno pokazuje, że WhatsApp nie jest w żaden sposób rozwiązaniem spektakularnym od strony technologicznej. Fenomenu aplikacji należałoby się doszukiwać raczej... na gruncie socjologicznym. Jeżeli, szanowny Czytelniku, znajdujesz się w grupie wiekowej 25-40 lat, byłeś pionierem świata nowych technologii, odkrywałeś pierwsze polskie strony internetowe, a konto na Facebooku miałeś jeszcze przed premierą "The Social Network"... wcale już nie jesteś młodym gniewnym świata współczesnych technologii.
Jakkolwiek bolesne mogłyby wydawać się te słowa - w międzyczasie nadeszło zupełnie nowe pokolenie. To o nim nie tylko media technologiczne, ale zwyczajne dzienniki (bo sprawa jest już tak ważna i współczesna) pisze swoje artykuły i z paniką w głosie dostrzega, że dzisiejsi nastolatkowie nie chcą... korzystać z Facebooka. Serwis Zuckerberga to dla nich kopalnia dinozaurów, miejsce gdzie mogą ich inwigilować rodzice i z całą pewnością nie nazywają go "cool" (o czym tak bardzo marzyli jego twórcy jeszcze w czasach studiów na Harvardzie).
Dzisiejsza młodzież to pokolenie na wskroś multimedialne - uwielbiają oglądać vlogi zamiast czytać blogi, a ich społecznościowa aktywność to głównie Pinterest, Instagram, lakoniczny Twitter. Komunikują się ze sobą za pośrednictwem WhatsApp, czyli komunikatora, z którego na zachodzie korzysta każdy szanujący się nastolatek. 19 miliardów to kwota, która mogłaby wprowadzać w błąd, ale nic bardziej mylnego - za WhatsApp nie kryje się żadna zniewalająca technologia albo postęp. To po prostu... siła nowego pokolenia.
OK, a jak Whatsapp wypada w porównaniu z Messenger, Hangouts, Skype i... SMS?
WhatsApp kontra Messenger, Hangouts, Skype i... SMS
W konfrontacji z innymi komunikatorami internetowymi trudno szukać jakiejś radykalnej różnicy pomiędzy WhatsApp, a liderami rynku.
Komunikator | Messenger | Hangouts | Skype | |
Cena | darmowy | darmowy | darmowy w sieci Skype | darmowy |
Wymagana sieć | Skype | Telefoniczna | ||
Połączenie z internetem | Wymagane | Wymagane | Wymagane | Wymagane |
Dostępność | Android, iOS, Windows | Android, iOS, Windows | Android, iOS, Windows | Android, iOS, Windows, BlackBerry, Symbian, Nokia OS |
Platformy | Smartfony, tablety, komputery | Smartfony, tablety, komputery | Smartfony, tablety, komputery | Smartfony, tablety |
Wysyłanie wiadomości tekstowych | TAK | TAK | TAK | TAK |
Wysyłanie wiadomości głosowych | TAK | NIE | NIE | TAK |
Wysyłanie zdjęć | TAK | TAK | TAK | TAK |
Wysyłanie filmów | NIE | NIE | TAK | TAK |
Videorozmowa | NIE | TAK | TAK | NIE |
Rozmowy grupowe | TAK | TAK | TAK | TAK |
Dostępność na komputerze | TAK | TAK | TAK | NIE |
Archiwum | TAK | TAK | TAK | TAK |
Nieco odmiennie ma się sprawa w pojedynku z SMS. Zdaniem ekonomistów komunikator WhatsApp może być już dziś wart tyle, co... rynek SMS! Od popularnej usługi systemowej odróżnia go bezpłatność, program wymaga jedynie połączenia z internetem. Obecnie polscy operatorzy telefoniczni oferują zdecydowanie bardziej preferencyjne warunki tanich SMS-ów niż pakietów internetowych, w związku z czym bariera cenowa zdaje się nie przemawiać przesadnie na niekorzyść SMS. Z drugiej strony jest to format zacofany, ograniczony multimedialnie, niearchiwizowany w nowoczesny sposób i trudno się dziwić, że coraz częściej ustępuje mobilnym komunikatorom.
WhatsAppy, Snapchaty i Vibery w Polsce
Pomimo tego, że Polska jest krajem zakochanym w nowoczesnych technologiach i technologiczych nowinkach, jak dotąd WhatsApp nie okazał się wielkim hitem nad Wisłą. Jesteśmy specyficznym rynkiem, który jednego dnia z entuzjazmem przyjmuje do Polski Facebooka, by kolejnego prawie kompletnie ignorować Twittera (jego popularność w naszym kraju wciąż jest znikoma na tle międzynarodowego fenomenu). Konserwatywne gusta polskiej młodzieży równie sceptycznie patrzą na WhatsApp, który stosunkowo słabo rozprzestrzenił się nad Wisłą, co jest też zasługą wciąż dość entuzjastycznie traktowanego Facebook Messengera, jak również... Gadu-Gadu, polskiego komunikatora, który wciąż produkuje kolejne pokolenia entuzjastów i pomimo stopniowego zwalniania tempa rozwoju - wciąż z sympatią traktowanego przez wielu jego użytkowników.
Siłą komunikatora internetowego, niezależnie od tego jak dobry by był od strony technicznej (a WhatsApp trzyma co najwyżej poziom największych konkurentów) jest liczba osób, które z niego korzystają. Ponieważ póki co, nad Wisłą grono to jest raczej nieliczne, komunikator może być dobrym narzędziem głównie do utrzymywania stosunków ze znajomymi z zagranicy (podobnie zresztą jak Facebook w swoich polskich początkach).
Jeśli chodzi o sieci bardziej popularne w Polsce - zdecydowany prym w tej materii wiodą Facebook Messenger oraz mobilne GG (Gadu Gadu), które wciąż mają dużą rzeszę wiernych użytkowników. Również ze względu na sporą popularność usług Google i systemu Android - wiele osób, nawet nie świadomie, ma w swoim telefonie zainstalowane Hangouty. Być może komunikatorem na miarę naszych potrzeb okaże się również wspominany już wcześniej, wieloplatformowy Skype.
Natomiast jeśli chodzi o bezpośrednich konkurentów WhatsApp, czyli mobilne aplikacje, za którymi nie stał wielki ekosystem, a mimo to odniosły sukces w internecie - w tej kategorii należy wskazać trzy programy: Snapchat, WeChat i Viber. Wszystkie o wiele mniej popularne od bohatera artykułu. Jednakże mało kto pamięta dziś o tym, że Facebook jeszcze niedawno chciał przejąć bardzo specyficznego w tym gronie, bo niechętnego archiwizowaniu treści SnapChata za 3 miliardy dolarów. Ekipa serwisu odrzuciła propozycję Zuckerberga, a ten zdecydował się powędrować na o wiele większe zakupy.
Z wymienionych konkurentów, zauważalny "ślad" w świadomości polskiego użytkownika pozostawił po sobie Viber, który był jednym z pionierów tego typu aplikacji. Za pośrednictwem połączeń internetowych łączył użytkowników iOSów, Androidów, a także apple'owców z robociarzami, pozwalając w ten sposób "sms-ować" bez dodatkowych opłat.
Komu więc w Polsce mógłby przydać się WhatsApp? W obliczu stosunkowo hojnych ofert operatorów odnośnie darmowych SMS-ów do sieci, do wszystkich, do wybranych numerów, w ramach pakietów, programy tego typu mogłyby okazać się pomocne przede wszystkim wysyłającym ogromne ilości SMS-ów, którzy nie mają preferencyjnych warunków od operatora lub przekraczają swoje limity. Amerykańscy dziennikarze wyliczyli, że przeciętny aktywny użytkownik WhatsApp wysyła 42 wiadomości dziennie, więc jest to osoba raczej aktywna. Siłą rzeczy tlumaczy to także popularność rozwiązania w gronie osób młodych, które nie zawsze mogą sobie pozwolić na szczodre pakiety abonamentowe, na dodatek szczególnie sobie upodobały komunikację drogą tekstową.
WhatsApp może dodatkowo zyskać na wartości za granicą, gdzie SMS-y są droższe (szczególnie w krajach poza Unią Europejską), na dodatek przeważnie nie mieszczą się w ramach oferowanych przez operatora pakietów. To zdecydowanie genialne rozwiązanie, kiedy dużo rozmawiamy z osobami z różnych krajów.
Oczywiście WhatsApp to też metoda komunikacji dla osób unikających sieci społecznościowych. Jeśli jesteśmy zadowolonym użytkownikiem Messengera/Hangoutów - nie ma przesadnie racjonalnych powodów do przerzucenia się na WhatsApp, może z wyjątkiem możliwości przesyłania nagranych filmików video.
Czemu więc Facebook kupił to WhatsApp?
Dziennikarze technologiczni i ekonomiści od kilku dni zadają sobie to pytanie, zaś inwestycja największego serwisu społecznościowego świata ma swoich zwolenników i przeciwników. Zwolennicy dowodzą przede wszystkim zawrotne tempo rozwoju aplikacji - jeszcze nigdy w świecie wielkich projektów społecznościowych, nikt tak szybko nie pozyskiwał użytkowników. Analitycy wykazują przy tym, że Facebook pozwoli projektowi żyć własnym życiem, podobnie jak Instagramowi, nie będzie pochłaniania programu przez Facebooka. Być może rozwinięta zostanie jedynie "komputerowa" wersja komunikatora, gdzie obecnie jest niedostępny. Podobnie było w przypadku Instagrama.
Przeciwnicy inwestycję rozpatrują raczej w charakterze "kaprysu" serwisu, wskazując przy tym, że Zuckerberg od mniej więcej roku psuje absolutnie wszystko czego się dotknie ("Facebook Home", próba skopiowania Groupona na Facebooku, wprowadzanie nowego News Feeda, hashtagi - z których nikt nie korzysta, itd.). Ich zdaniem witryna posiadająca tak znakomity komunikator jak Facebook Messenger niepotrzebnie wydaje ogromne pieniądze na pozyskanie narzędzia zdobywającego wprawdzie popularność, ale wciąż mniejszego i mało konkurencyjnego. Nie można też było mówić o posiadaniu wyjątkowych "patentów", choć niektórym przypominał się niedawny transfer Motoroli do Lenovo, gdzie za wielką stratą finansową Google krył się właśnie... kolejny rozdział patentowej wojny.
Prawda zapewne leży po środku. Być może Facebook pokierował się sztuką wojny, która nakazuje przyjaciół trzymać blisko, a potencjalnych konkurentow... jeszcze bliżej.
Jedno jest pewne - o ile WhatsApp dotychczas był aspirującą aplikacją mobilną, swoją szybko zdobywaną popularnością pokazującą potencjał rynku takich programów, transfer do siedzib Facebooka przynajmniej na kilka dni uplasował go w gronie światowej czołówki technologii. Jest o nim głośno, swoje artykuły poświęcają mu prestiżowe portale. Jednak czy czytelnik benchmark.pl powinien czuć się tym programem zainteresowany? W niniejszej publikacji omówiliśmy jego podstawowe funkcjonalności wskazując, że nie posiada absolutnie niczego, co współczesnemu posiadaczowi smartfona mogłoby wydawać się obce.
Biorąc pod uwagę niewielką popularność i liczbę użytkowników usługi w Polsce, należałoby zaryzykować stwierdzenie, że dla czytelnika benchmark.pl w tym momencie są w kraju lepsze, bardziej popularne, a przez to skuteczne komunikatory.
Komentarze
41powiem tak, kiedyś była wysoko rozwinięta kultura, sztuka, ogólnie artyzm był powszechny. teraz dwoi się i troi chamstwo, brak kultury i nieposzanowanie języka polskiego. wystarczy wejść w jakikolwiek wątek na fejsbuku i w co drugim poście są przekleństwa. a pierdoły jakie ludzie wypisują, to czasem się zastanawiam, czy ta młodzież, to studenci z amnestii Giertycha czy z jakiejś innej bajki. te zmiany są nieuniknione i całe szczęście, że mnie nie dotyczą. przynajmniej umrę w spokoju i w trumnie nie będę miał dylematu, czy zmieniłem status na fejsie...
Aha czy wspomniałem że jest on kompletnie DARMOWY oraz wieloplatformowy?
Komu potrzebne dziesiątki, setki połączeń i informacji na dobę o promocji produktów lepszych niż... Inne. Pozycjonowania znajomych, wydarzeń typu... Jasiu zrobił pierwszą kupkę.
To nie jest model społeczeństwa informatycznego lecz uzależnionego od "widzimisię" modelu generowania przychodów.
Przecież nikt nie powie, kiedy klikniesz "like it" jest równoznaczne z... I'm idiot...
Żenada...
Co to zdanie ma oznaczać ?
"Amerykańscy dziennikarze wyliczyli, że przeciętny aktywny użytkownik WhatsApp wysyła 42 wiadomości dziennie, więc jest to osoba raczej aktywna."
Ilość wysłanych wiadomości jest wyznacznikiem aktywności ?
Jakiej ?
Czy czasem nie było na odwrót, że z OFE do ZUSu ?