Wysuwanie klawiatury odbywa się półautomatycznie, czyli po lekkim naciśnięciu ekran odskakuje, odsłaniając pięciorzędową klawiaturę QWERTY. Wygląda to imponująco, osobne przyciski z cyferkami, jest Tab, Control (działa kombinacja Ctrl+C, Ctrl+V), dwa Shifty... ale i tak muszę ponarzekać. Otóż bardzo, bardzo brak przycisku OK, zamykającego aktywne okno, oraz klawisza Start, uruchamiającego Menu Start. No i nie ma przycisków softowych, co dla mnie stanowiło największy problem w czasie pracy z wysuniętą klawiaturą.
Porównując klawiatury Touch Pro oraz Kaisera można zauważyć, o ile mniejsze są przyciski w nowym modelu.
Kolejnym problemem jest sama wielkość przycisków – są za małe. Być może osoby o drobnych paluszkach nie będą narzekać, ale dla mnie bezbłędne i szybkie pisanie stanowiło duże wyzwanie. Trzeba bardzo precyzyjnie operować palcami, ponieważ każda niedokładność oznacza wciśnięcie niewłaściwego klawisza lub dwóch klawiszy. W rezultacie, pomimo osobnych przycisków cyfrowych i dostępnego od razu przecinka, na klawiaturce Touch Pro pisało mi się nieco wolniej, niż na Kaiserku. No i obsługa urządzenia przy otwartym ekranie jest źle rozwiązana, zarówno pod względem sprzętowym (brak przycisków softowych, przycisku OK. i Start), jak i programowym.
W pudełku znajduje się kilka przydatnych dodatków: słuchawki, kabelek USB, ładowarka, zapasowy rysik, krótka instrukcja, płyty z oprogramowaniem, folia na ekran oraz płaskie, eleganckie etui. Touch Pro wygląda świetnie w tym „ubranku”, ale etui pozbawione jest mocowania na pasek.
Wykonanie Touch Pro można określić jako prawie doskonałe – użyte materiały są solidne, dobrze spasowane, urządzenie świetnie leży w dłoni. A to „prawie” – w niektórych miejscach słychać lekkie trzeszczenie pod naciskiem palców, co zresztą nie przeszkadza ani nie drażni. Mechanizm przesuwania ekranu jest solidny i precyzyjny, a wysunięty ekran nie ma żadnych luzów, co może wróżyć jego długą żywotność.