Żyjemy w czasach rewolucji AI, którą należy raczej postrzegać jako ciekawostkę i marketingowe spiętrzenie recyklingowanych pomysłów. O ile jednak bazujące na AI modele językowe czasem pozytywnie zaskakują, o tyle AI w AGD jawi się jako żart. I to umiarkowanie śmieszny żart.
Co potrafi AI w sprzęcie AGD?
Czytając sobie wiadomości prasowe, czy przeglądając relacje z targów szumnie zwanych eventami, gdzie choćby Wojtek bawił się sprzętem Samsunga z AI, zacząłem zastanawiać się nad tym, co winno potrafić AI w urządzeniach AGD. Rozmyślałem, na czym by mi zależało, co ułatwiłoby mi życie. Pomysłów miałem kilka i dziele się nimi, bo taki jestem ekstrawertyczny w swoich przemyśleniach.
- Chciałbym, by lodówka wiedziała, kiedy jakież żarcie zbliża się do momentu, w którym istotny stanie się napis “Należy spożyć do”; niektóre urządzenia już to trochę ogarniają, więc pełen szacun.
- Chciałbym, by pralka sama ogarniała, kiedy jest tak zapełniona, by odpalić odpowiedni program i wyprać rzeczy, bo nie musiałbym wtedy trzymać kosza na pranie.
- Chciałbym, by pralka sama wiedziała, że ciuchy sportowe pierzemy w 30 stopniach i informowała mnie, że np. pomieszałem pranie i mam się ogarnąć.
- Chciałbym, by pralka potrafiła wyprać rzeczy, a potem wysuszyć je, jak prawdziwa suszarka, a nie te hybrydowe pralko-suszarki, co to niczego nie robią dobrze.
- Chciałbym, by piekarnik działał jak Thermomix i sam ogarniał przygotowanie ciasta.
- Chciałbym, by producenci wykreowali potrzebę, a nie marketingową jej reprezentację - zawsze fajnie, z perspektywy gadżeciarza, dowiedzieć się, że potrzebuję czegoś, o czego istnieniu nie miałem pojęcia.
Tak, to takie moje życzeniowe myślenie. Chciałbym, by nowoczesny sprzęt robił coś więcej niż nienowoczesny sprzęt, czyli taki, który dziś ma te 3, 4, 8 lat. Przez to, że mam tak wydumane potrzeby, zachciewajki wręcz, AI w sprzęcie AGD rozczarowuje mnie niezmiernie i nie potrafię wykrzesać z siebie ani krztyny techno-geekowego entuzjazmu podczas śledzenia tych wszystkich pozornie przełomowych nowości wypuszczanych na rynek.
Dlaczego się czepiam?
Dlaczego czepiam się AI w sprzęcie AGD? Nie czepiam się, a jedynie zwracam uwagę na pewne nadużycia terminologiczne, co, mam nadzieję, wybrzmi w tekście. Nadużyć tych jest w branży technologicznej mnóstwo, a głównym jest sam termin “sztuczna inteligencja”, którym firmy rozmaite szafują aż miło. Mierzi mnie to okrutnie, a żeby zaznaczyć swoje stanowisko mocno, dam dwa przykłady.
Obiektyw Google - kojarzycie gościa? To takie coś, co używa aparatu, jako wyszukiwarki. Można zrobić zdjęcie czegoś, np. kwiatka ładnego, przypadkiem spotkanego na spacerze lub psa, też przypadkiem spotkanego na spacerze, który wydaje się przedstawicielem jakiejś rasy, ale za żadne skarby gołym okiem nie jest człowiek w stanie określić, jakiej. Obiektyw Google pozwalał takie kwiatki i takie psy rozpoznawać. Ot, robił człowiek zdjęcie, a wyszukiwarka wrzucała mu podobne rzeczy w wynikach i tłumaczyła, na czym świat stoi.
Dziś rzecz jasna również wyszukiwanie rzeczy za pomocą aparatu jest możliwe, ale gdzie się nie obejrzę, wpadam na info, że dziś jest to wyszukiwanie za pomocą AI. Ot, np. takie Circle to Search, w którym zaznaczamy na ekranie, co chcemy wyszukać, a Google to wyszukuje. Gdzieś widziałem nawet “pokaz możliwości” tego ficzura, gdzie ktoś zaznaczał na ekranie smartfona to, co akurat widział obiektyw smartfona i to coś wyszukiwał później w necie. Czyli… Ktoś utrudnił sobie życie, bo wystarczyłoby włączyć Obiektyw Google. I pewnie, że Google od lat gdzieś tam przemycało info, że Obiektyw Google to AI, a teraz to już nie tyle AI, co generatywne AI, a w zasadzie to nawet i Gemini, a nie AI, bo AI to dla ubogich, a dla bogatych to Gemini. Long story short - strategie komunikacyjne marek odpowiadają za terminologiczny chaos i siłą rzeczy sprawiają, że nie jest łatwo odróżnić innowację od odgrzanego kotleta.
Drugi przykład jest, chyba nieco mniej kontrowersyjny. Mam sobie pralkę w domu, która ma jakieś 8 lat. Jest to pralka LG z NFC, którego nigdy nie użyłem. Gwoli ścisłości, mam też lodówkę z Wi-Fi, którego nigdy nie skonfigurowałem, bo nie mam pojęcia, po co mi to, co może pokazywać, że korzystanie z przełomowych technologii nie jest moją mocną stroną. Do brzegu jednak!
Moja stara już pralka ma różne programy, w tym i takie, które ważą ubrania wrzucone do bębna i na podstawie ich wagi określają, jak długo potrwa pranie. Fajne nie? Ficzur sprzed 8 lat, który - o ile dobrze kojarzę - już wówczas nie był jakąś turbo nowością. Czy pralki dziś potrafią to samo? Pewnie, że tak! Dziś jednak jest to już możliwe dzięki AI. Innymi słowy, moja głupia, stara pralka potrafi zrobić to samo, co nowe, inteligentne pralki. No, chyba, że te nowe pralki analizują skład pranej odzieży i w zależności od tego, jaki udział procentowy ma w nim bawełna, tak dopasowują program prania, czas, wirowanie i inne takie bzdety.
Klasa AI - słowotwórstwo jak Apple Intelligence?
Badając sobie rynek i sprawdzając, jakie oparte o sztuczną inteligencję rozwiązania producenci implementują w swoich urządzeniach, wręcz musiałem skupić się na Samsungu. Jasne, że każdy gracz leci na grubo z AI i upycha gdzie się tylko da cokolwiek, byle romansowało to z pojęciem sztucznej inteligencji, ale Samsung stworzył całą nową kategorię urządzeń, które wyróżniać ma właśnie obecność AI. To urządzenia Klasy AI… Nie będę się nawet jakoś mocno wyzłośliwiał, bo nazewnictwo to jest tak groteskowo zabawne, że pochylanie się nad nim byłoby po prostu robieniem żartu z żartu. Marketingowo ten zabieg rozumiem i zakładam, że pozwoli on wprowadzić AI pod strzechy, ale estetycznie trzeba przyznać, że Apple ze swoim Apple Intelligence (w skrócie AI) tę wojnę na słowotwórstwo wygrał.
Jakie urządzenia znajdziemy w gronie sprzętu przynależącego do Klasy AI? Ot pralki na ten przykład, które dzięki sztucznej inteligencji potrafią teraz:
- zapamiętywać preferencje użytkownika i przesuwać najczęściej wybierane programy na początek listy (w mojej pralce jest pokrętło i nie wiem, jak ktoś mógł wymyślić lepszy sposób sterowania pralką);
- zapamiętywać temperaturę prania;
- określanie ile czasu potrwa pranie i detergentu zużyje pralka: na podstawie typu tkaniny (co jeśli pomieszamy bawełnę z poliestrem?), wagi (szok!) i stopnia zabrudzenia (to brzmi jak innowacja i to brzmi, jak coś, w co trudno mi uwierzyć).
AI mają też suszarki Samsunga, które potrafią komunikować się z pralkami - pralka mówi suszarce, że skończyła prać i sugeruje jaki program suszenia byłby najlepszy. Człowiek musi tu tylko wyciągnąć pranie z pralki, przełożyć je do suszarki i włączyć sugerowany program.
Idźmy dalej! AI mają również roboty odkurzające Samsunga, które potrafią rozpoznawać powierzchnię, po której jeżdżą i poziom jej zabrudzenia. Potrafią też omijać przeszkody, czyli robią to samo, co inne roboty 5 lat temu, tylko że tamte robiły to bez sztucznej inteligencji, a dziś bez sztucznej inteligencji to już nie można, już nie wolno.
To jeszcze nie koniec! Co jeszcze ma AI?
- Piekarniki: mają nawet kamerę, która rozpoznaje, co tam wsadziliśmy do piekarnika i pomaga w wyborze programu pieczenia; jakby tego było mało, AI zadba też o to, by piekarnik wyłączył się w porę; wisienką na torcie jest zaś możliwość nagrania filmiku z pieczenia… Filmiku z pieczenia. Czekam na piekarniki ze zintegrowanym TikTokiem.
- Lodówki: uczą się zachowań użytkownika, tego, jak często ten otwiera lodówkę i optymalizują swoją pracę pod te zachowania, by oszczędzać energię; niektóre potrafią nawet wyświetlać filmiki z YouTube`a na wbudowanym ekranie (chyba, nie sprawdziłem tego) lub włączyć odkurzacz, bo wiecie - smart home.
No to co? Wymyślanie koła na nowo?
Czy AI w sprzęcie AGD i nie tylko to brednie? Tak. Tak w 90% przypadków implementacji AI mówimy o funkcjach albo niepotrzebnych, albo umiarkowanie odkrywczych. Większość tego, co dziś ogarnia w urządzeniach domowych sztuczna inteligencja, jeszcze kilka lat temu ogarniało, no właśnie, co? No bo kiedy roboty odkurzające omijały przeszkody w czasach sprzed rewolucji AI, to dlaczego je omijały, co sprawiało, że je omijały? Jeśli pralki ważyły ciuchy bez AI, to jak potrafiły je zważyć i dobrać odpowiednie parametry prania?
Podsumuję rzecz następująco. To, co kiedyś było cechą pralki, dla której człowiek chciał tę pralkę kupić, dziś jest efektem implementacji AI w tejże pralce. Wcześniej było to ficzurem, a dziś jest możliwe tylko dzięki rewolucyjnej sztucznej inteligencji, dlatego, że, ponieważ AI się sprzedaje. Marketing jest niewdzięczną francą i narzuca niejako konieczność wymyślania koła na nowo, by przekonać klientów, że kupno suszarki do włosów za 2500 zł to świetny pomysł, podobnie jak wymiana 2-letniej pralki na taką, co ma AI.
Będę malkontentem i niech rzecz wybrzmi: AI w domowej elektronice nie ma w sobie dziś niczego rewolucyjnego i równie dobrze innowacje, które wprowadza, mogłyby funkcjonować pod innym nazewnictwem. Sztuczna inteligencja nie robi wrażenia, jest odtwórcza i sztucznie “inteligentna”. Czy może się to zmienić? Owszem. Gdy tylko producenci przestaną postrzegać AI jako marketingowy chwyt, a samo AI w AGD zacznie robić rzeczy bardziej zaawansowane niż zważenie ciuchów przed praniem (np. takie generowanie obrazów przez AI robi robotę), odpalę w sobie umiarkowany entuzjazm dla tej “rewolucji”.
Komentarze
1AI czyli kolejne hasełko marketingowców niż relane funkcje usprawniajace prace urządzeń.