SteelSeries Prime Mini i Prime Mini Wireless, czyli jak dobrze poprawić samego siebie
SteelSeries znowu to zrobiło. Niby tylko przygotowało zgrabniejsze wersje swoich nowych flagowców, a okazało się, że zarówno SteelSeries Prime Mini, jak i SteelSeries Prime Mini Wireless mogą być nawet lepsze niż oryginały. Zaskoczenie? Trochę. Wszak to nadal niepozorne myszy.
SteelSeries Prime chce być jeszcze lżejsze
Wygląda na to, że na burzliwym rynku myszek gamingowych znów zapanowała moda na klasykę. Ledwie w połowie 2021 roku recenzowaliśmy trzy nowe myszki - SteelSeries Prime, SteelSeries Prime+ i SteelSeries Prime Wireless, a już seria ta rozrosła się o dwa kolejne modele. Najwyraźniej graczom spodobało się to dość niezwykłe połączenie prostego, surowego, wręcz minimalistycznego wyglądu z niską wagą i całkiem nowoczesnym wnętrzem.
Ale choć i dla mnie te trzy gryzonie okazały się całkiem miłym zaskoczeniem, chyba nie wpadłbym na to, że można zrobić ich nieznacznie mniejsze, zgrabniejsze i, o dziwo, nawet nieco lepsze wersje. Nie sugerujcie się więc niepozornym wyglądem - SteelSeries Prime Mini i SteelSeries Prime Mini Wireless to dwa kolejne, warte rozważenia gamingowe wymiatacze. O ile tylko na starcie zdołacie przełknąć jedną, sporą żabę.
Kształt, który robi robotę
Ponoć przy projektowaniu serii SteelSeries Prime wzięło udział ponad 100 najlepszych graczy e-sportowych. Przynajmniej tak zachwalał to producent. Coś w tym jednak było, bo zarówno oceniające te gryzonie media, jak i sami gracze docenili klasyczny, nieco obły kształt, jednobryłową obudowę i wyprofilowane przyciski główne. Trudno się więc dziwić, że ponownie sięgnięto po tę sprawdzoną konstrukcję.
Jedna mała uwaga – Mini w nazwie nie oznacza tu wcale jakiejś wielkiej miniaturyzacji. Zarówno SteelSeries Prime Mini, jak i SteelSeries Prime Mini Wireless różnią się bowiem od swoich „zwykłych” odpowiedników jedynie o kilka milimetrów (długość mniejsza o 5 mm oraz po 1,7 mmm mniej szerokości i wysokości). Mimo to czuć tu sporą różnice. Także dlatego, że modele SteelSeries Prime Mini są odczuwalnie lżejsze.
Różnic jest tu jednak jeszcze kilka. Prócz zmniejszonych rozmiarów oba nowe modele mają dokładnie takie samo zaokrąglone mocowanie kabla jak wcześniej SteelSeries Prime Wireless. Dla przypomnienia tylko – kabel z miękkiego mikrowłókna dołączony do SteelSeries Prime i SteelSeries Prime+ posiadał charakterystyczną, trójkątną końcówkę co w pewnie sposób ograniczało możliwość skorzystania z innych, alternatywnych przewodów (np. gdybyśmy zapomnieli przewodu).
Drugą widoczną różnicą są umieszczone na spodzie ślizgacze. Wreszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i w obu SteelSeries Prime Mini znajdziemy dokładnie te same jasne ślizgacze z czystego PTFE co w SteelSeries Prime Wireless. Nie wiedzieć czemu wówczas była to jedyna myszka z całej trójki, która oferowała to rozwiązanie.
Lokalizacja i sposób umieszczenia przycisków do zmiany rozdzielczości pozostały w SteelSeries Prime Mini niezmienione
SteelSeries Prime Mini Wireless dzieli też z wcześniejszą, pełnowymiarową wersją bezprzewodową charakterystyczny odbiornik 2.4 GHz, który ze względu na końcówkę USB-C wymusza niejako skorzystanie z dołączonego do zestawu adaptera i kabla. Jest to może trochę dziwne rozwiązanie, przynajmniej na tle konkurencji, ale daje ono spore możliwości połączeniowe – coś jak przedłużacz do odbiornika.
A jako że SteelSeries Prime Mini i SteelSeries Prime Mini Wireless to kontynuacja dotychczasowej, bardzo stonowanej serii to także i te dwa modele nie atakują naszych gałek ocznych nachalnym, wielobarwnym podświetleniem, które z ciemnego pokoju potrafi zrobić dyskotekę. Tu za jedyny wyróżniony element robi rolka, a i sama jasność dochodzącego stamtąd światła należy do kategorii tych bardziej subtelnych. No może za wyjątkiem migania na czerwono w SteelSeries Prime Mini Wireless. Tam ma nam to jednak przypominać o konieczności szybkiego podłączenia myszki do ładowania ze względu na wyczerpujący się akumulator.
Specyfikacja techniczna myszek z serii SteelSeries Prime Mini:
SteelSeries Prime Mini | SteelSeries Prime Mini Wireless | |
Rodzaj sensora: | optyczny - SteelSeries TrueMove Pro | optyczny - SteelSeries TrueMove Air |
Rozdzielczość: | 100-18000 DPI | 100-18000 DPI |
Maksymalna szybkość: | 450 IPS (na powierzchniach SteelSeries QcK) | 400 IPS (na powierzchniach SteelSeries QcK) |
Maksymalne przyspieszenie: | 50G | 40G |
Szybkość raportowania: | Do 1000Hz | Do 1000Hz |
Przyciski główne: | Optyczno-magnetyczne (Prestige OM) - trwałość: 100 mln kliknięć | Optyczno-magnetyczne (Prestige OM) - trwałość: 100 mln kliknięć |
Liczba programowalnych przycisków: | 5 | 5 |
Połączenie: | przewodowe | bezprzewodowe (2.4GHz) |
Zywotność baterii: | - | do 100 godzin |
Długość kabla: | 200 cm | 200 cm (do ładowania i jako przedłużacz odbiornika) |
Funkcje dodatkowe: | podświetlenie RGB rolki, odłączany kabel USB-C z supersiateczki, przycisk do zmiany rozdzielczości na spodzie myszki, wbudowana pamięć | podświetlenie RGB rolki, przycisk do zmiany rozdzielczości na spodzie myszki, wbudowana pamięć, odbiornik USB-C w zestawie, adapter odbiornika oraz kabel USB-C do USB-A |
Wymiary (dł. x szer. x wys.): | 120,3 x 66,2 x 40,7 mm | 120,3 x 66,2 x 40,7 mm |
Waga: | 61 gramów | 73 gramów |
Cena w dniu testu: | 259-299 zł | 449-599 zł |
Nie oceniaj książki po okładce
Z pewnością znacie to polskie przysłowie, nieprawdaż? W przypadku całej serii SteelSeries Prime wydaje się ono wyjątkowo adekwatne. Dlaczego? Cóż, nie oszukujmy się - wygląd tychże myszek jest tak niepozorny, że na pierwszy rzut oka, w zestawieniu z dość wysoką ceną, po prostu wypadają blado. Zresztą, wystarczy spojrzeć na sekcje komentarzy pod recenzją SteelSeries Prime, Prime+ i Prime Wireless – już tam ktoś z Was surowo ocenił te myszy mocno sugerując się ich wyglądem.
Ba, sam podchodziłem do nich z lekkim niedowierzaniem. Klasyka w tak oszczędnym wydaniu, gdy półki sklepowe uginają się wręcz od najróżniejszych myszek z dodatkowi ciężarkami, wymiennymi panelami i wymyślnym, wielokolorowym podświetleniem – to wyglądało wręcz na jakąś sporą pomyłkę. Ale wiecie co? Wrażenie to znika niemal natychmiast po położeniu dłoni na gryzoniu. Ten komfort jest naprawdę niesamowity. Wyjątkowo ergonomiczny kształt w połączeniu z przyjemnym matowym pokryciem wierzchniej części obudowy robią tu świetną robotę.
By jednak odkryć skrywany w SteelSeries Prime potencjał trzeba koniecznie w coś pograć. Ja do testów Prime Mini i Prime Mini Wireless wybrałem więc, z racji niedawnej premiery, Halo Infinite, a później sięgnąłem jeszcze po Battlefield 2042 oraz Disco Elysium: The Final Cut (no skoro ten tytuł dostał w końcu polską wersję językową to grzech było do niego nie wrócić). I w żadnej z gier, co zresztą było do przewidzenia, nie mogłem narzekać na wygodę, swobodę ruchu czy precyzję.
Nie chodzi tu jednak wyłącznie o zastosowane w tychże myszkach, stworzone we współpracy z firmą PixArt, sensory optyczne – TrueMove Pro i TrueMove Air. O ich możliwościach przekonaliśmy się już kilkukrotnie, bo wcześniej widzieliśmy je w SteelSeries Sensei Ten, testowanym przez nas Aerox 3 Wireless czy choćby Rival 5. I wszędzie tam sprawdzały się doskonale. A przynajmniej w rozdzielczościach do 10000 DPI, bo później jest ciężko z efektywnym opanowaniem myszy. Dochodzi też lekki effect jitter, czyli delikatne drgania kursora.
Jako że SteelSeries Prime Mini i Prime Mini Wireless to po prostu mniejsze wersje dotychczasowych modeli błyszczą one dokładnie w tym samym miejscu co ich pełnowymiarowi poprzednicy. Chodzi oczywiście o zastosowane tu innowacyjne przełączniki optyczno-magnetyczne, które łączą w sobie czujnik światła podczerwonego, mocną sprężynę i silny magnes neodymowy.
W momencie naciśnięcia jednego z dwóch głównych przycisków myszki leżąca pod nim sprężyna odrywa się od magnesu i przecinając wiązkę światła powoduje rejestrację „kliku”. Ktoś mógłby zapytać teraz „no dobra, ale mechanizm jak mechanizm. Co nam to daje?”. Ano całkiem sporo.
Raz, że dzięki temu rozwiązaniu każde kliknięcie jest tu identyczne, nawet po naprawdę długim czasie użytkowania. Dwa, że znacznie zwiększana zostaje trwałość takiego przełącznika (producent obiecuje jego żywotność na poziomie 100 milionów kliknięć). I wreszcie trzy – dzięki odczuwalnie większej sprężystości przycisków mamy też ich lepsze wyczucie. Jedyna, drobna wada tego rozwiązania to nieco większa głośność kliku.
Oprogramowanie SteelSeries GG dla Prime Mini i Prime Mini Wireless jest identyczne jak dla ich pełnowymiarowych odpowiedników
Żeby jednak było, że serwujemy Wam tutaj laurkę dwóch nowych myszek SteelSeries, zarówno Prime Mini, jak i Prime Mini Wireless dzielą jedną, dość specyficzną wadę pełnowymiarowych poprzedników. Chodzi oczywiście o ten niefortunnie umieszczony przycisk do zmiany rozdzielczości. Wiem, że sporej rzeszy z Was nie on wielkiego znaczenia, czemu zresztą daliście upust głosując w sondzie pod testem pierwszych myszek z serii SteelSeries Prime. Jakby nie patrzeć zawsze można odpalić oprogramowanie i tam dokonać stosownych korekt.
Problem w tym, że jeśli jakiś cudem nagle zajdzie potrzeba szybko zmienić czułość myszki to ów przycisk w Prime Mini i Prime Mini Wireless reaguje tak opornie, że nigdy nie wiemy, czy dokonaliśmy zmiany czy nie. Sprawdzałem to kilkukrotnie, także „pod ogniem” przeciwnika”, i niestety bardzo często musiałem powtarzać całą operację.
SteelSeries Prime Mini czy SteelSeries Prime Mini Wireless – którą wybrać i czy warto?
W podsumowaniu recenzji trzech pierwszych modeli SteelSeries Prime pisałem, że producent wykazał się sporą odwagą próbując połączyć tam klasykę z nowoczesnością i nie podążać przy tym za obecnymi trendami. Dziś myślę, że jeszcze większą odwagę SteelSeries pokazało serwując nam nieco mniejsze, zgrabniejsze wersje tamtych modeli. I nie tylko dlatego, że Prime Mini i Prime Mini Wireless wydają się być bardziej dopracowane. Za to akurat należą się twórcom brawa – w końcu słuchają głosu swoich fanów.
Szkoda tylko, że jednocześnie serwują im do przełknięcia raczej średnio miłą żabę w postaci dużo wyższej ceny. I nie mam tu na myśli wcale tych sugerowanych, które potrafią czasami przyprawić o zawrót głowy. Rynek zdążył już je zweryfikować. Nie da się jednak nie zauważyć sporej różnicy na korzyść pełnowymiarowych modeli SteelSeries Prime. Czy jest więc sens rozważać zakup Prime Mini bądź Prime Mini Wireless? Jasne, że tak. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę co tak naprawdę tu zyskujemy. Jeśli oczekujemy wyższej jakości, niezmiennie doskonałej precyzji i ponadprzeciętnego komfortu to te dwie nowe myszki mogą być świetnym wyborem.
Opinia o SteelSeries Prime Mini
- zaskakująco wygodny kształt i rozmiar,
- niezłej jakości wykonanie,
- sprawdzony w bojach sensor optyczny TrueMove Pro,
- świetnie, autorskie przełączniki optyczno-magnetyczne (Prestige OM) o niezrównanej wytrzymałości,
- subtelne podświetlenie,
- bardzo dobre ślizgacze PTFE,
- odłączany kabel,
- waga piórkowa bez potrzeby stosowania ażurowej konstrukcji,
- spore możliwości personalizacji i dość intuicyjne oprogramowanie SteelSeries GG…
- …które zostało trochę za bardzo przeładowane niepotrzebnymi dodatkami,
- średnio wygodny i czasami opornie reagujący umieszczony na spodzie przycisk do zmiany rozdzielczości,
- dość wysoka cena
Ocena końcowa
- Ergonomia/kształt:
- Jakość pracy przycisków:
- Jakość wykonania:
- Precyzja sensora:
- Design/stylistyka:
- Oprogramowanie:
- Możliwości personalizacji:
Opinia o SteelSeries Prime Mini Wireless
- zaskakująco wygodny kształt i rozmiar,
- niezłej jakości wykonanie,
- sprawdzony w bojach sensor optyczny TrueMove Air,
- świetnie, autorskie przełączniki optyczno-magnetyczne (Prestige OM) o niezrównanej wytrzymałości,
- bardzo szybkie ładowanie i ponad 100 godzin pracy na baterii,
- subtelne podświetlenie,
- bardzo dobre ślizgacze PTFE,
- waga piórkowa, jak na myszkę bezprzewodową,
- spore możliwości personalizacji i dość intuicyjne oprogramowanie SteelSeries GG…
- …które zostało trochę za bardzo przeładowane niepotrzebnymi dodatkami,
- średnio wygodny i czasami opornie reagujący umieszczony na spodzie przycisk do zmiany rozdzielczości,
- bezprzewodowy odbiornik jedynie na USB-C,
- dość wysoka cena
Ocena końcowa
- Ergonomia/kształt:
- Jakość pracy przycisków:
- Jakość wykonania:
- Precyzja sensora:
- Design/stylistyka:
- Oprogramowanie:
- Możliwości personalizacji:
Komentarze
3Żenada i patogia