MSI podesłało PC za 15,5 tys. zł oraz cały pakiet akcesoriów również za okrągłą sumkę. Gdzie warto zacząć konfigurację i co ta stacja bojowa potrafi?
Płatna współpraca z MSI
MSI zaproponowało podesłać komputer złożony wyłącznie z ich komponentów do redakcyjnej oceny oraz pokazania czytelnikom podstaw konfiguracji sprzętu. Skoro bawimy się w ekosystem jednej marki, to idźmy na całość. Tym sposobem do naszego kociołka trafiło wszystko, co potrzebne do złożenia kompletnego stanowiska gracza i/lub pracy. Finalny efekt ocenimy wspólnymi siłami.
Trochę zdziwiłem się otrzymanym sprzętem, szczególnie że producent wysłał stację bojową w cenie małego samochodu. Osobiście miałem nadzieję, że sprawdzimy sprzęt bardziej realistyczny dla rodzimego konsumenta. Może następnym razem. A jak ogółem sprawuje się podesłany PC? Zaiste zacny to kawałek krzemu, choć jednocześnie nie był tak bezproblemowy jakbym sobie tego życzył. Konieczna była interwencja w poszczególne ustawienia parametrów pracy.
PC na miarę NASA
Mamy tyle mocy obliczeniowej, że spokojnie wystarczy do obsłużenia misji na Czerwoną Planetę. Elon Musk daje łapkę w górę. Całościowy koszt jednostki centralnej wyniósł 15 500 zł, ale ceny będą wahać się to w jedną, to w drugą stronę zależnie od sklepu. Zatem podana kwota powinna być traktowana w zaokrągleniu. No dobrze, a co trafiło do obudowy?
Bazę stanowi płyta główna MAG Z790 Tomahawk Wi-Fi, na którą powędrował Intel Core i9-13900K oraz 32GB pamięci DDR5 Fury Beast 5200 MHz. System Windows 11 zainstalowano na dysku MSI Spatium M480 Pro o pojemności 2 TB. Natomiast karta graficzna to mocarny RTX 4090 Gaming X Trio.
Za chłodzenie procesora odpowiada AiO MEG Core Liquid S360 ze stylowym ekranem LCD. Zadanie napędzenia całości spadło na barki zasilacza MPG A1000G PCIE5 o mocy 1000 W. Jest to jednostka z uwzględnionym przewodem 12VHPWR. Wszystkie komponenty zamknięto w prostej obudowie MPG Velox 100P AirFlow.
Akcesoriów gamingowych u nas nie brakuje
W kwestii klawiatury padło na model MSI GK71 Sonic z przełącznikami czerwonymi. Towarzyszyła jej bezprzewodowa mysz GM51 Lightweight – całkiem zgrabna i wygodna. Dźwięk popłynął z przewodowego headsetu GH50, działającego w oparciu o interfejs USB. Osobiście wybrałbym coś z poczciwą wtyczką 3,5 mm albo model bezprzewodowy. Po skończonej batalii headset odkładamy na podstawkę HS01.
Monitor to model MSI G27CQ4 E2. W skrócie mamy przed sobą 27 calowy ekran z matrycą VA i rozdzielczością 2560 x 1440 px, przy odświeżaniu 170 Hz. Sprzęt pochwali się krzywizną o promieniu 1500R. W teorii ma etykietkę HDR ready, ale w segmencie, do którego należy ten ekran, to bardziej marketingowa zagrywka niż faktyczna wartość dodana. Ogółem koszt wszystkich podesłanych akcesoriów wyniósł 2500 zł. Do pełni szczęścia brakuje tylko oficjalnej podkładki i fotela z logo MSI.
Konfiguracja komputera
PC trafił do mnie złożony z czystym Windows 11. Chcąc wykonać kilka miarodajnych testów musiałem przystąpić do jego wstępnej konfiguracji. Kolejne akapity to poradnik dla laików. Przedstawione kroki dotyczą samodzielnie składanych maszyn oraz tzw. gotowców dostępnych w popularnych sieciach handlowych. Wyjadacze mogą machnąć ręką i spokojnie przejść do następnego nagłówka.
Pamięci RAM potrafią mieć więcej niż jeden profil XMP. Nasz model ma dwa: 5200MHz i 4800MHz z bardziej "ciasnymi" opóźnieniami.
Chcąc uzyskać optymalną pracę maszyny, najpierw w oprogramowaniu bazowym UEFI wypada uruchomić profil XMP pamięci. Można to wykonać jednym kliknięciem w głównym panelu lub w zakładce OC. Następnie warto zorientować się, czy jest już włączony ReBAR (lub Smart Access Memory u AMD) dla karty graficznej. W przypadku najnowszych płyt głównych w 90 proc. jest już on aktywny domyślnie. Chcąc to sprawdzić udajemy się do zakładki: Advanced → PCI Configuration. Oczywiście dotyczy to wyłącznie serii RTX 3000, 4000 oraz Radeon RX 6000 i 7000.
Ogólny wygląd oraz umiejscowienie poszczególnych funkcji w BIOS/UEFI MSI nie uległ zmianie od dziesięciu generacji. To zdecydowanie na plus.
Płyta miała już uruchomiony moduł TPM (fTMP 2.0), o czym świadczył zainstalowany Windows 11. Jeśli planujecie zostać przy Windows 10, nie musicie go włączać. Teraz czas na kilka ustawień w systemie operacyjnym.
Display Driver Unistaller pomoże uniknąć problemów w przypadku zmiany GPU Nvidi na AMD i odwrotnie. Program uruchamiamy w trybie awaryjnym Windows.
Ponieważ sprzęt trafił do mnie z diabelnie starą wersją sterowników graficznych, usunąłem je z pomocą narzędzia DDU (Display Driver Unistaller). Zabieg ten jest koniecznością, gdy np. przesiadacie się z GeForce na Radeona lub na odwrót. Stare sterowniki prawdopodobnie zostały zainstalowane przez usługę Windows Update. Nowe instaluję za pośrednictwem programu NVCleaninstal. Pomaga odchudzić sterownik karty graficznej ze zbędnych komponentów, przekładających się na niepotrzebne procesy systemowe. Nigdy też nie instaluję Geforce Experience. Szkoda nerwów i zasobów systemowych.
Dla karty graficznej zalecam odhaczyć "Planowane przyspieszenie procesora GPU". Skutkuje to większym zaangażowaniem karty graficznej w wybranych programach oraz jest konieczne do uruchomienia DLSS 3 frame generation. Windows 10 ma wyłączoną tę funkcję. W Jedenastce bywa domyślnie aktywna, ale też nie musi. Słowem, warto sprawdzić w zakładce "Ustawienia grafiki".
Jeśli monitor ma wyższe odświeżanie niż 60 Hz, czasami trzeba ręcznie ustawić nową wartość. W Ustawieniach udajemy się do: System → Wyświetlacz i wybieramy "Zaawansowane ustawienia wyświetlania". W tym miejscu znajdziemy wybór odświeżania dla wszystkich podłączonych do PC lub notebooka ekranów.
Na koniec we właściwościach dysku SSD (zakładka menadżer urządzeń) zaznaczyłem funkcję "Wyłącz opóźnienie buforu zapisu". W praktyce powinno to poskutkować nieco szybszą pracą dysku półprzewodnikowego.
MSI Center, jako uzupełnienie ekosystemu
Do oceny sprzętu producenta należy wziąć też pod uwagę jego oprogramowanie. MSI Center instalujemy opcjonalnie, jeśli nie mamy ochoty na zabawę w BIOS. Ponieważ komputer ma sporo podświetlania RGB oraz wyświetlacz LCD, mimo wszystko wypadałoby wygodnie zarządzać całą tą aparaturą. Program będzie też przydatny podczas kalibracji pracy wentylatorów w obudowie.
MSI Center to tak naprawdę kilka do kilkunastu osobnych modułów spiętych w jeden interfejs. Pod tym względem dość mocno przypomina narzędzie iCUE od Corsair, w którym również zintegrowano obsługę kilkudziesięciu różnych produktów. Przy pierwszym uruchomianiu program MSI Center pyta o profil użytkowy komputera i na jego podstawie wysuwa propozycje poszczególnych modułów.
Opcji mamy całkiem sporo, a doświadczenie uczy mnie, że większości nie ma sensu instalować. Moduły pokroju menedżera LAN czy inteligentnej wyszukiwarki obrazów pomijam. Na pewnym etapie MSI Center proponuje też instalację dodatkowego antywirusa firmy trzeciej. Nie widzę zasadności, aby po niego sięgać w przypadku komputera do rozrywki.
W kwestii RGB można zarządzać każdym produktem MSI z osobna lub połączyć wszystkie w spójną całość.
MSI Center nie kradnie aż tak dużo zasobów systemowych. Można też odhaczyć opcję automatycznego uruchamiania narzędzia wraz ze startem systemu. Spokojnie, nawet w takim scenariuszu nasze ustawienia dotyczące wentylatorów czy podświetlenia będą działać poprawnie przy następnym włączeniu.
Zasadniczo wszystko, co bym chciał, było na miejscu: monitor systemu, zarządzenie RGB, obsługa akcesoriów itd. Jedyne, czego mi trochę brakuje, to opcja włączenia XMP pamięci bez konieczności wchodzenia do UEFI. Zamiast tego mamy sposobność aktualizacji bios płyty głównej, karty graficznej oraz firmware akcesoriów RGB.
Jak komputer MSI sprawdza się w praniu?
O ogólnej wydajności duetu i9-13900K oraz RTX 4090 nie będę się rozpisywać. Takich testów mamy na pęczki w sieci. Tutaj skupię się raczej na ogólnych wrażeniach użytkowych konfiguracji. W spoczynku maszynka kradnie z gniazdka 139W a jeśli wyłączymy całkowicie RGB zaoszczędzimy 8 W. Na temperatury w spoczynku nie ma co narzekać. Mamy odpowiednio 36 stopni dla GPU i 53 dla CPU (P-Cores ~55 stopni, E-Core ~40 stopni). Są to wartości uzyskane po kalibracji AiO.
Cyberpunk 2077 v 1.6 - maksymalne detale, pełen ray tracing, DLSS 3. Nasz komputer w 1440p wykręca ponad 200 klatek.
Podczas grania w Cyberpunk 2077 całość pobiera z gniazdka ok. 660 W. Używając DLSS 2, możemy zejść z poborem energii o 60W i temperaturą karty z 66 na 61 stopni. Jednak najlepsze rezultaty uzyskamy jednak po undervolting GPU. Chwila zabawy w MSI Afterburner i udało się ograniczyć pobór platformy do ok. 560W.
Najbardziej przydałby się undervolting procesorowi. Jednocześnie chłodzenie MEG Core Liquid S360 w fabrycznych ustawieniach nie należy do najcichszych. Jest wyraźnie słyszalne nawet w spoczynku komputera. W MSI Center mamy dwie opcje kalibracji wentylatorów i pompy. W pierwszej wykonujemy ręczne dostosowanie wyłącznie pracy chłodzenia AiO. Drugą będzie Frozr AI, zarządzający wszystkimi wentylatorami w PC, o ile te są podłączone do płyty głównej.
Ręczna kalibracja w MSI Center dała połowicznie satysfakcjonujący efekt. Dużo lepsze rezultaty osiągniemy, sięgając do kalibracji wentylatorów z poziomu UEFI. Natomiast w module Frozr AI lepiej po po prostu ustawić ogólny profil Quiet (cichy). To chyba najrozsądniejsze rozwiązanie dla laika. W ręcznej kalibracji trochę brakowało możliwości ustawienia, aby poszczególne wentylatory mają reagować na pracę CPU albo GPU.
Kalibrując pracę wentylatorów w BIOS/UEFI w płytach głównych MSI zalecam zaznaczyć "Smart Fan Mode". Robi to ogromną różnicę. Typ sygnału można zostawić na Auto.
Po kalibracji komputer podczas grania charakteryzował się głośnością rzędu 43 dB. Wciąż najbardziej donośnym komponentem było AiO. Temperatura i9 wynosiła ok. 78 stopni. Jeśli sięgniecie po profesjonalne narzędzia typu Blender, bądźcie gotowi na temperatury rzędu 96 do 100 stopni, przy głośności 46 dB. Thermal throttling nie był jeszcze obecny, ale było dosłownie na krawędzi. Na szczęście sekcja zasilania płyty głównej dobrze znosiła warunki panujące w obudowie.
Wybory większe i mniejsze oraz kilka uwag
RTX 4090 od MSI jest cichy a temperatury są w porządku, ale ma jeden poważny minus. Darzę sentymentem konstrukcje Gaming X. W moim pececie pracuje GTX 1070 Gaming X. W przeciwieństwie do Pascali sprzed 7 lat RTX 4090 Gaming X Trio karykaturalnie opada w slocie PCIe, co wynika z budowy chłodzenia. Na przykład GTX 1080 Ti Gaming X, który przecież nie był ani mały, a tym bardziej lekki, nie miał tego problemu. Na szczęście w zestawie mamy podpórkę w postaci blaszki pod kartę. Mało to eleganckie rozwiązanie, ale jest. Ja użyłem wspornika od RTX 4080 iChill X3, który swoją drogą mimo identycznego gabarytu nie opada w slocie PCIe. Co ciekawe, róg Gaming X Trio został tak wyprofilowany, że wspornik od innej marki pasował idealnie.
Przyczepię się do wyboru pamięci. Do tak high-endowej maszyny przydałyby się trochę szybsze moduły. Fury Beast 5200 MHz zamieniłem na Corsair Vengence 6200 MHz o identycznej pojemności. W benchmarku Geekbench 6, mierzącym sprawność PC w szeregu zadań, w pomiarach pojedynczego rdzenia odnotowałem skok z 2839 pkt na 3043 pkt. Dużo większy wzrost wydajności nastąpił w sprawności wielordzeniowej – z 19491 na 21460 punktów. W różnych zdaniach profesjonalnych oszczędność czasu będzie ewidentna.
Oczywiście nie wszystkie aplikacje i gry korzystają z bardzo szybkich pamięci. W gamingu, jeśli użytkujemy RTX 4090 w rozdzielczości mniejszej niż 4K, różnice między różnymi szybkościami RAM teoretycznie są obecne - raz wyraźne a raz marginalne. Wszystko zależy od tytułu. W standardzie 2560 x 1440 px Cyberpunk 2077 (wersja 1.6) rejestruje mikroskopijny skok wydajności w granicach 1 - 2 proc. między DDR5 5200 a 6200. Natomiast użytkując DLSS 3 nastąpił niemały wzrost wartości 1% i 0.1% low klatek na sekundę, wynoszący około 10 proc. Grą chętnie korzystającą z przepustowości RAM będzie Spier-Man z włączonym śledzeniem promieni - tu różnice mogą być dwucyfrowe.
Prędzej czy później wyłączam RGB w PC. Podświetlanie potrafiło lekko wariować (wyłączać się samo z siebie), gdy w MSI Center wszystkie produkty były konfigurowane razem.
Bardziej interesuje mnie zwiększenie ilości pamięci RAM oraz rozszerzenie bazy dyskowej. Tym sposobem podesłana maszyna mogła by sprawdzić się w roli bezkompromisowej stacji roboczej. Może się to wydać nieco kontrowersyjne, ale mimo wszystko w kwestii pracy i rozrywki wciąż stawiam na Windows 10. Podczas wielu różnych scenariuszy użytkowych czuć, że jest responsywniejszy niż jego następca z numerem 11. Tutaj warto też pochylić się nad różnicami między hybrydową 13. generacją Intela a poprzednikami z tradycyjnym układem rdzeni. To jednak rozmowa na inny raz.
O zawał serca przyprawiło mnie chłodzenie AiO. Przy pierwszym uruchomianiu PC procesor w spoczynku miał 100 stopni Celsjusza. Po dłuższych bojach okazało się, że pompa nie pracuje i woda nie krąży prawidłowo w obiegu. Próbowałem różnych prób ożywienia i dopiero wejście do UEFI spowodowało, że chłodzenie magicznie wystartowało. Przez moje dłonie przeszło masę rozwiązań All in One i jeszcze takich cyrków nie widziałem. Do tego pokrywa wyświetlacza LCD oraz sposób prowadzenia okablowania w mojej ocenie wyglądają nieestetycznie.
Opóźnienia w systemie Windows 11, na 12. i 13. generacji Intela są niczym nowym. Część da się wyeliminować drobiazgową konfiguracją maszyny. Część nie, ponieważ są efektem architektury CPU oraz projektu systemu operacyjnego.
Czy coś bym zmienił? Tak naprawdę wydaje mi się, że najsłabszym elementem całego PC jest właśnie chłodzenie AiO. Do tego zestawu wybrałbym większe chłodzenie w kalibrze 420 mm lub 360 mm z masywniejszym radiatorem lub/i bardziej efektywnymi wentylatorami. Niestety okiełznanie i9 wymaga radykalnych kroków. Ewentualnie trzeba sięgnąć po undervolting. Jeśli do obudowy powędrowałby radiator 420 mm, to oczywiście koniecznym byłaby jej wymiana. Obecna nie zmieści takiego monstrum.
Jeśli bawi was RGB, to zalecam inwestować w jeden ekosystem i nie mieszać rozwiązań różnych producentów. Z jednej strony plątanina kabli i nierzadko niekompatybilne standardy doprowadzają człowieka do białej gorączki. Jednocześnie instalowanie różnych programów do obsługi RGB jest niewygodne oraz niepotrzebnie trwoni zasoby komputera. Słowem, zabawie z tęczą zalecam umiar.
Komputer dla 1 proc. społeczeństwa
W "surowej mocy obliczeniowej" duet i9 oraz RTX 4090 dowozi, gdzie szczególnie błyszczy karta graficzna. Mimo pozycjonowania produktu w gamingu (w przeciwieństwie do układów Titan, które wyparł), sięgając po nią wyłącznie w celu rozrywki, wydaje mi się, że marnujemy jej potencjał.
Jeśli chodzi o same akcesoria najbardziej przypadł mi do gustu monitor MSI G27CQ4 E2. Głównie dlatego, że można go znaleźć za niespełna tysiąc złotych. Mimo wszystko do naszej maszyny bardziej odpowiednim byłby panel większy, z wyższą rozdzielczością oraz matrycą IPS lub OLED, jeśli pieniądze nie są problemem.
Zasadniczo podesłany PC traktuję w kategoriach ciekawostki, bo tylko niewielki procent (promil?) graczy sięgnie po tego typu sprzęt. Jako maszyna do pracy i gier wydaje się bardziej zasadny. Gdzie się tylko nie obejrzymy wszyscy producenci promują wyłącznie sprzęt high-end, eskalując wyścig zbrojeń. Na tym niestety tracą przeciętni użytkownicy, zagubieni marketingowej narracji. Przecież wystarczający komputer do gamingu wraz z monitorem będzie wydatkiem mniejszym niż użyty w opisanym zestawie Core i9. Może chcecie też zobaczyć rozsądny komputer MSI na łamach Benchmarka?
Piszcie, co uważacie o podesłanym PC? Łapki do góry, kto używa podzespołów MSI.
Płatna współpraca z MSI
Komentarze
6Pamięci w sumie też mogłyby tu być szybsze, tak jak napisałeś.