Przedstawiona tutaj karta dźwiękowa jest podłączana pod USB i obecna na rynku od długiego czasu (sierpień 2008). Co w niej takiego ciekawego?
Zawiera w sobie również pamięć flash (pojemności 1GB), jest wprawdzie mała, ale w nazwie ma dumne określenie X-Fi jak inne bardzo dobrze oceniane karty dźwiękowe (ale stacjonarne !) firmy Creative.
Zawartość zestawu
W pudełku znalazłem instrukcję w różnych językach, informacje o wsparciu technicznym, krótki przedłużacz USB, słuchawki douszne z mikrofonem i samą kartę.
Na zdjęciu przedstawiłem kartę, przedłużacz i dla porównania wielkości kartę SIM.
X-Fi Go! jest cała czarna - z góry w kolorze piano-black (czarny błyszczący, na którym bardzo znać odciski palców i niestety szybko pojawiają się ryski), z dołu jest czarna i matowa. Ma blokadę zapisu przesuwanym przyciskiem i diodę sygnalizującą włączenie zasilania. Do tego dwa złącza 3,5mm - jedno na mikrofon, drugie na słuchawki/głośniki. Zatyczka do złącza USB jest przyczepiona na stałe krótkim (na mój gust za krótkim) sznurkiem.
Ciekawostką jest ostrzeżenie na opakowaniu przedłużacza. Czy jest to wynik politycznej poprawności czy coś więcej ?
Instalacja
Zgodnie z instrukcją: po włożeniu karty w złącze USB powinna zostać wykryta pamięć flash, na której domyślnie znajdują się sterowniki. Po ich zainstalowaniu i restarcie systemu wszystkie funkcje dźwiękowe mają być już dostępne. Udało mi się niestety znaleźć jeden komputer (z Windows XP), na którym pamięć flash nie chciała się w ogóle zainstalować, jak również dostępne tylko niektóre funkcje dźwiękowe. Do chwili obecnej nie wiem, czy był to problem tego konkretnego systemu czy urządzenia.
Zdecydowałem się instalację przedostatniej wersji ze strony producenta z uwagi na to, iż na liście komponentów zawiera "Entertainment Mode" (cokolwiek by to nie znaczyło). Ciekawostką jest, że później Microsoft Update zaproponował mi aktualizację sterownika urządzenia do ostatniej opublikowanej.
W Panelu Sterowania pojawia się kilka wpisów:
- "Host Open AL"
- "Creative Audio Control Panel"
- "Creative Software AutoUpdate"
- "Sound Blaster X-Fi Go!".
- "Create Sound Blaster Properties" (ten w Windows 7)
Menedżer Urządzeń wskazywał zaś zainstalowane urządzenia pod hubem USB zgodnie z obrazkiem poniżej (przy czym raportowane zużycie prądu to 160mA):
W Windows XP (bez "Creative Software AutoUpdate"):
- całość zajmowała na dysku twardym 134MB
- w systemie pojawiły się dwa serwisy systemowe (jeden włączony na stałe - 2760K pamięci RAM)
- msconfig pokazywał trzy wpisy startowe (co ciekawe po ich wyłączeniu wszystko działa bez zarzutu)
Funkcje dźwiękowe
Otrzymujemy aplikację Audio Control Panel (wersji polskiej nie zauważyłem), z której można ustawić większość opcji.
Na początek informacja o urządzeniu.
Mamy możliwość wybrania, czy korzystamy ze słuchawek czy głośników w standardzie 2/2.1 (karta nie obsługuje np. dźwięku 5.1 i stąd jest mniejsza niż np. X-Fi Surround 5.1). Do tego automatyczna regulacja głośności (tak, aby pomiędzy dźwiękami najgłośniejszymi i najcichszymi nie było zbyt dużo różnic).
Tutaj efekty EAX pozwalające na zasymulowanie konkretnego otoczenia...
Kolejna możliwość dodania "przestrzenności" do dźwięku
W opcjach związanych z mikrofonem ciekawa jest możliwość zamiany głosu na inny w czasie rzeczywistym. Z efektów podobnych w działaniu do EAX mamy tylko "Concert Hall".
Częstotliwość próbkowania to zawsze 48 Khz, przy wybraniu 24-bitowej konwersji powinniśmy osiągnąć większe zużycie procesora, ale też lepszą jakość audio (u mnie z kolei było przeciwnie i wtedy miałem w słuchawkach trzaski)
Na koniec możliwość czyszczenia dźwięku z szumów.
Opcje te zostały powielone w drugiej aplikacji (Creative Console Launcher).
Ma ona dodatkowo equalizer
i możliwość sterowania basami.
W Windows NT 6.x jest jeszcze Creative Alchemy zapewniającą obsługę dźwięku przestrzennego w różnych grach (dokładniej: gdy aplikacja chce skorzystać z EAX lub DirectSound3D, odpowiednie wywołania są zamieniane na odwołania OpenAL, które można obsłużyć sprzętowo w najnowszych "okienkach")
Podsumowanie
Urządzenie jest przeznaczone dla tych użytkowników, którzy nie korzystają z rozbudowanego zestawu głośników, chcą mieć lepszy dźwięk niż w popularnych kartach zintegrowanych i muszą wykorzystać USB. Spełnia swoją rolę bardzo dobrze nie nagrzewając się przy tym w ogóle.
Problemem w przypadku tego typu produktów jest oczywiście wykorzystanie wewnętrzych głośników np. w notebookach (ale to wynika ze sposobu podłączenia). Jest tutaj wprawdzie dodatkowy bonus (czyli pamięć flash, która może się przydać, gdy pod ręką nie mamy "właściwego" pendrive), odniosłem jednakże bardzo wrażenie, iż jego wydajność nie jest zbyt duża (np. przy kopiowaniu jednego dużego pliku osiągałem ok. 680 Kb/s). Z chęcią widziałbym też zaślepki na złącza 3,5mm.
Ostatecznie mogę stwierdzić, iż nie oczekiwałem tutaj cudów, ale muszę też przyznać, iż przy takim stopniu miniaturyzacji efekty są naprawdę niezłe. Jeden punkt odejmuję wyłącznie za problemy z instalacją, oprogramowaniem i za "piano-black".
Karta kosztuje ok. 170-180 PLN i nie jest to mało, ale jeszcze do zaakceptowania (może być przy tym naprawdę świetnym prezentem). Dla porównania: bardziej zaawansowany (ale też na USB) X-Fi Surround 5.1 kosztuje ok. 50 PLN więcej i ma sporo większe rozmiary. Za ok. 40-50 PLN mniej możemy z kolei nabyć prostszego Sound Blastera Play! (też w formacie pamięci flash).
Co mógłbym od razu polecić producentowi ? Dodanie czytnika kart microSD zamiast pamięci flash (ale tak, żeby cała karta była wkładana wewnątrz urządzenia) przy zachowaniu zabezpieczenia przy zapisie, dodanie miejsca na jeden "cienki" paluszek AAA oraz radia FM i zrobienie z całości dodatkowo odtwarzacza MP3. Sukces murowany.
Komentarze
4