Drony są wszędzie. A teraz, pozwalają też ułatwić poszukiwanie zaginionych ludzi - wspomagając wysiłek służb ratunkowych i znacząco przyspieszając dotarcie do poszkodowanych. I najlepsze: robi to system zaprojektowany przez Polaków.
SARUAV już samą nazwą wyjaśnia wszystko na swój temat: to zbitka dwóch akronimów oznaczających działania poszukiwawczo-ratownicze (Search And Rescue) i bezzałogowe statki powietrzne (Unmanned Aerial Vehicle). Pomysł, żeby szukać zaginionych osób za pomocą dronów nie jest nowy, nowe jest natomiast podejście do tego problemu, uwzględniające realia służb ratowniczych: musi być prosto, musi być tanio, musi być skutecznie.
System SARUAV został opracowany przez naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego z właśnie z myślą o trudnych warunkach pracy służb ratowniczych, które często nie mają dość sprzętu, pracują w deficycie czasu i trudnych okolicznościach. Podczas Tech Winter Challenge mieliśmy okazję zobaczyć przenoszący go mobilny punkt dowodzenia akcją ratunkową znajdujący się na wyposażeniu Bieszczadzkiej grupy GOPR.
Na system SARUAV składają się dwa główne elementy: pierwszy z nich ma za zadanie pomóc wyznaczyć najbardziej prawdopodobny obszar przebywania zaginionej osoby. Realizuje to za pomocą modeli matematycznych, na podstawie minimalnej ilości informacji, takiej jak ostatnie znane miejsce przebywania poszukiwanego. Po wyznaczeniu obszaru wysyła się nad niego drona, który lecąc po zaplanowanej trasie fotografuje metodycznie cały przeszukiwany teren.
SARUAV może działać na zwykłym laptopie i współpracuje z każdym dronem
Po zebraniu zdjęć do akcji wkracza drugi element SARUAV, który z wykorzystaniem opracowanych przez naukowców z Wrocławia algorytmów automatycznie analizuje zdjęcia lotnicze i wyszukuje obiekty przypominające ludzi. Co ważne, system zaprojektowano tak, żeby skutecznie odróżniał sylwetki ludzkie od innych elementów środowiska, takich jak zwierzęta, rośliny czy skały.
Opracowany przez Polskich naukowców system może pracować na każdym laptopie z kartą graficzną o rozsądnej wydajności i współpracuje z każdym dronem, jaki ratownicy mogą mieć do dyspozycji - od profesjonalnych, do całkiem amatorskich. Nic dziwnego, że używają go już służby ratunkowe między innymi w Hiszpani, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Włoszech, Rumunii i Belgii, oraz oczywiście polski GOPR i OSP.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!