W zestawie S530 Mac znajduje się myszka MX600 Logitech Laser Mouse. Myszka jest biała, gładka i lekko śliska po bokach; górę natomiast pokryto srebrną farbą, która w dotyku jest przyjemna i gładka, ale nie śliska. Przy krawędzi znalazło się miejsce na pasek błyszczącego, białego plastiku (zabezpieczonego folią).
Przyciski w MX600 są połączone, pomiędzy nimi znajduje się gumowe, jasnoszare kółko. Umieszczono pod nim diodę, która zapala się kiedy bateria osiągnie stan bliski wyczerpania.
Myszka jest zasilana dwiema bateriami typu AA, przez co waży dość dużo. Na szczęście urządzenie będzie również działało z jednym tylko ogniwem (choć wtedy nie będzie tak dobrze wyważone).
Jest przyjemna i gładka w dotyku, choć wykonana z nieco gorszego tworzywa, niż na przykład MX610. Lewy i prawy przycisk wciska się miękko i przyjemnie, podobnie jest z Back i Forward, umieszczonymi na lewym boku. Znacznie gorzej prezentuje się natomiast kółko - przy obracaniu wydaje z siebie nieprzyjemne dźwięki, a na dodatek zdecydowanie zbyt ciężko się wciska. Kółko obsługuje technologię Tilt-Wheel, co oznacza, że można odchylać je na lewo i na prawo - akurat ta funkcja działa bez zastrzeżeń.
Dodatkowe dwa przyciski w górnej części służą do regulacji głośności (Volume Up/Down i Mute), ale są naszym zdaniem niewygodne. Umiejscowione niewygodnie, zbyt wąskie i dodatkowo zbyt twarde we wciskaniu.
Co do precyzji, z jednej strony mysz dysponuje układem optycznym wykonanym w technologii laserowej, dzięki czemu teoretycznie powinna być super-dokładna. W praktyce jednak nie jest tak dobrze- zalety lasera są pomniejszane przez nie do końca idealnie działającą łączność bezprzewodową - przy niewielkich ruchach myszą wychodzą na wierzch niedociągnięcia precyzji. Przy niewielkich przesunięciach myszka trochę "pływa". Do tego dochodzą niewielkie opóźnienia w ruchu. Nie są to duże niedociągnięcia, ale sprawiają, że dla grafika, czy profesjonalnego gracza mysz (jak zresztą wiele innych bezprzewodowych gryzoni) po prostu się nie nadaje.
Myszka LX5 w S510
Do pecetowego S510 dołączono nieco gorszy model gryzonia niż ma to miejsce u starszego, macowego brata. Mamy tutaj do dyspozycji myszkę LX5. Ma ona mniej wygodny kształt niż MX600, ma również o pięć przycisków mniej.
Oba gryzonie wykonano z podobnego, wysokiej klasy tworzywa. Inne podobieństwa to gumowe, średnio wygodne kółko, obsługujące technologię Tilt-Wheel, czy też umieszczona pod nim dioda alarmująca o stanie baterii.
Ogólnie LX5 jest dość przyjemna, choć nie ma tutaj mowy o tak dokładnym wyprofilowaniu urządzenia, jak w przypadku MX600. Jest przez to znacznie mniej wygodna, ale za to możliwa do wykorzystania również przez osoby leworęczne. Przyciski działają dość miękko, choć nie są perfekcyjnie dopasowane - w naszym egzemplarzu prawy stawiał nieco większy opór od lewego, co trochę zmniejszało wygodę pracy.
Mysz nie dysponuje układem laserowym, a jedynie optycznym w "niewidocznej" gołym okiem wersji podczerwonej, ochrzczonej przez Logitecha mianem Invisible Optic. Innymi słowy, precyzja i zgodność LX5 z różnego rodzaju nawierzchniami jest wyraźnie gorsza niż w przypadku MX600. Z drugiej strony, na lekko połyskującej powierzchni naszego testowego biurka nawet LX5 sprawdzała się bardzo dobrze, a czujnik nie gubił się. Nie wykazywał też żadnych oznak tzw. efektu akceleracji wstecznej. Nie trzeba się więc specjalnie obawiać o gorszą precyzję tego rozwiązania, mimo iż teoretycznie jest niższa. Podobnie jednak jak w MX600 tak i w tej myszy występowały niewielkie opóźnienia spowodowane koniecznością przesłania sygnału do odbiornika.