Odkąd targi PGA wróciły do Poznania, żadna wcześniejsza edycja nie budziła jeszcze tylu emocji. Turniejowa rywalizacja, gry, gogle VR – atrakcji nie brakowało.
Październik to bezapelacyjnie jeden z najgorętszych miesięcy w roku w życiu każdego zapalonego gracza. Do zwyczajowej listy premier gier, w które „absolutnie trzeba zagrać” do kalendarza powoli dopisują się gamerskie imprezy z prawdziwego zdarzenia takie Warsaw Games Week czy właśnie Poznań Game Arena.
Ktoś z Was powie pewnie „Hola, hola, przecież PGA istnieje od dobrych 12 lat. No może z małą przerwą, ale zawsze”. A i owszem. Coraz mocniej widać jednak postępującą ewolucje w kierunku imprez na światowym poziomie.
Prezentacje całkowicie nowych, nie wydanych jeszcze tytułów, pokazy sprzętu dla graczy, turnieje i konkursy z naprawdę wartościowymi nagrodami – to tylko część z atrakcji, które czekały na odwiedzających PGA 2016. Wystawcy, których zresztą było w tym roku wyjątkowo dużo, prześcigali się bowiem w pomysłach by przyciągnąć zainteresowanie graczy/ potencjalnych klientów (niepotrzebne skreślić;-).
Jak można było się spodziewać tegoroczne PGA stało pod znakiem gogli VR. Poza głośno zapowiadanym powrocie Sony na poznańskie targi właśnie z Playstation VR urządzenia te były obecne na co drugim stoisku. I za każdym razem działały na graczy niczym magnes.
Nieważne czy był to Driveclub VR, Chernobyl VR, mobilna gierka na Samsung Gear VR czy też jakakolwiek inna produkcja bądź nawet demo, chętnych do odbycia podróży w wirtualny świat nie brakowało.
Na fali VRowego szaleństwa mocno popłynął też Hyperbook, który specjalnie na tegoroczne PGA przygotował grę turniejową całkowicie opartą o wirtualną rzeczywistość.
Kojarzycie film Tron? A bohaterów rzucających w siebie kolorowymi dyskami? Jeśli tak to wiecie już na czym polegała rozgrywka. Dwóch stojących naprzeciw siebie zawodników, uzbrojonych w gogle VR i kontrolery, których każdy ruch znajdował odzwierciedlenie w grze – czegoś takiego jak dotąd nie było. Prawdziwy turniej przyszłości.
A jeśli komuś za mało było emocji wystarczyło przejść się do hali nr 6, gdzie królował Twitch i Play (tak, operator komórkowy). Każdy z nich miał co innego do zaoferowania. W Play’u rządziły zawieszone na linkach kubełkowe fotele dla lepszej imersji w wirtualną rzeczywistość, scena do zdjęć rodem z Matrixa oraz liczni - goście znani Youtuberzy, którzy na moment „wyskakiwali” z poświęconej im oddzielnej strefy.
Twitch z kolei „żył” wydarzeniami rozgrywającymi się na dużej scenie. To tu transmitowane były rozgrywki z EPICENTER: Moscow! w Counter Strike z komentarzem Piotra „Izaka” Skowyrskiego. Tu także odbył się coroczny konkurs Cosplay, tym razem pod patronatem Modecoma i prezydenta Poznania - Jacka Jaśkowiaka.
Tradycją Poznań Game Arena jest też osoba hala dedykowana studiom niezależnym. Myliłby się jednak ten kto skojarzyłby to jedynie z mało znanymi „indykami”. Tym razem swoje miejsce znalazły tu bowiem i 11bit ze swoim Beat Cop, The Farm 51 z Chernobyl VR Project, IMGN.PRO z Seven czy Jujubee z kontrowersyjnym Kurskiem. Był nawet Klabater z Alice VR i Regalia: Of Men and Monarchs.
I choć stoisk było nieco mniej niż ostatnio, to na brak ciekawych produkcji z pewnością nie można było narzekać. Co najlepsze, na tych bardziej spragnionych „drobiu” czekało jeszcze szereg wyjątkowych prelekcji w osobnej hali, w której odbywało się Game Industry Conference. Dodatkowo, można było tam zasięgnąć opinii co do swoich prac i poszukać przyszłego pracodawcy – na branżowych targach kariery.
I tak opowiadać o tegorocznej edycji PGA można byłoby jeszcze bardzo długo. Ale żadne słowa nie są w stanie oddać panującej tam atmosfery. Znacznie lepiej robi to obraz i dlatego chcielibyśmy zaproponować Wam coś na kształt wirtualnej przechadzki po najciekawszych stoiskach. Sami zobaczcie co dla widzów przygotowali wybrani przez nas wystawcy.
kliknij by zobaczyć całą galerię z hostessami z PGA 2016