Branża elektronicznej rozrywki ma się świetnie, a ostatnie miesiące 2015 roku po brzegi wypełnione były świetnymi produkcjami. Krótko mówiąc: działo się!
PS4 liderem, ale Xbox One goni
Wojna konsol trwa. I tak długo, jak któraś ze stron nie zrezygnuje z walki, tak długo będzie ona trwać. Właściwie od samego początku niekwestionowanym liderem jest Sony i jej PlayStation 4. Jednak w 2015 roku firma Microsoft zdecydowanie wziął się w garść i robi co może, by zwiększyć atrakcyjność swojej konsoli. Xbox One na przestrzeni ostatnich miesięcy doczekał się między innymi zupełnie nowego, bardziej przejrzystego interfejsu użytkownika, pełnej zgodności z systemem Windows 10, a nawet tak wyczekiwanej przez graczy kompatybilności wstecznej, pozwalającej na powrót do hitów z „trzysta sześćdziesiątki”. Nowy Xbox ma się zatem coraz lepiej – podobnie jak jego użytkownicy. Sony również nie przestaje rozwijać swojej platformy i posiadacze PS4 co jakiś czas otrzymują nowe, ciekawe i przydatne funkcje. Ponadto dzięki tym zmianom mamy na rynku wreszcie dwie godnie rywalizujące i mające sporo do zaoferowania platformy. W dodatku coraz tańsze.
Polska na gamingowej mapie świata
Większość graczy zapytanych o premierę roku bez chwili wahania stwierdzi „Wiedźmin 3: Dziki Gon”. I nikogo nie powinno to dziwić – Geralt z Rivii powrócił bowiem w pięknym stylu i najlepszej jak dotąd formie. Średnia ocen na poziomie 93 proc. co nieco sugeruje, ale zdobyte w listopadzie nagrody dla Najlepszej Gry i Najlepszego Producenta w plebiscycie Global Game Awards 2015 nie pozostawiają już żadnych złudzeń. O nowym Wieśku w minionych miesiącach powiedziane zostało już jednak chyba wszystko – i słusznie! – ale nie tylko on godnie reprezentował nasz kraj.
Przede wszystkim wspomnieć trzeba o wydanym przez Techland doskonałym Dying Light. To połączenie Dead Island z Mirror’s Edge i garścią nowatorskich rozwiązań spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem na całym świecie. Nie zabrakło też w tym roku oryginalnych i kontrowersyjnych tytułów, które sprawiły, że o grach z kraju nad Wisłą choć na chwilę zrobiło się głośno – to między innymi Kholat, Hatred i Hard West. I wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku Polska jeszcze bardziej umocni swoją pozycję - na horyzoncie już widać bowiem Sniper: Ghost Warrior 3, Layers of Fear, Shadow Warrior 2, Kursk, konsolowe This War of Mine oraz – od czego zaczęliśmy, na tym skończmy – drugi duży dodatek do Wiedźmina 3 zatytułowany Krew i wino.
GTA V dotarło na PC i… pozamiatało
Niemal dwa lata ekipa Rockstar kazała graczom czekać na premierę pecetowej wersji Grand Theft Auto V. Warto jednak było, bo gdy najnowszy symulator gangstera trafił wreszcie na blaszaki, to już rozgrzał je do czerwoności. Los Santos nigdy jeszcze nie wyglądało tak dobrze, a samo GTA po raz pierwszy zaoferowało tak różnorodną rozgrywkę, ani trochę nie zaniżając jakości końcowego produktu. To wszystko przełożyło się na średnią ocen na poziomie 96 proc., co czyni z Grand Theft Auto V najlepiej ocenianą produkcję na PC w historii (ex aequo z dwiema częściami Half Life i pierwszym BioShockiem).
Wielkie powroty wielkich marek…
2015 to także rok wielkich powrotów. Nie sposób nie wspomnieć o jakże wyczekiwanej grze Fallout 4. Bethesda zapowiedziała ją w czerwcu, a już cztery miesiące później pierwsi śmiałkowie mogli wychylić głowy ze schronów i stawiać niepewne kroki na zniszczonej wybuchem nuklearnym Ziemi. I choć nie jest to produkcja doskonała, to trudno odmówić jej „miodności”. Podobnie jest w przypadku Star Wars: Battlefront – gra wydana na kilka tygodni przed premierą Przebudzenia Mocy ma swoje minusy, ale mimo to pozwala dobrze nastroić się na wizytę w kinie.
Najbardziej udany powrót zaliczyła jednak seria Metal Gear Solid. Piąta część zatytułowana The Phantom Pain okazała się pozycją niemal idealną. I tylko szkoda, że Snake gości na naszych ekranach prawdopodobnie po raz ostatni – drogi Konami i Hideo Kojimy się rozeszły i wszystko wskazuje na to, że niestety, już na dobre. Nie można także zapomnieć o Rise of the Tomb Raider – Lara jest obecnie w życiowej formie, ale w tym roku przekonują się o tym wyłącznie posiadacze konsol Microsoftu. Ci też mogą rozkoszować się nową Forzą. Z kolei największym zaskoczeniem można chyba nazwać Black Ops III – to najbardziej udana odsłona Call of Duty w ostatnich latach.
Powróciła również kultowa marka przygodówek z końcówki ubiegłego stulecia – King’s Quest. Nieobdarzona żadnym podtytułem część została podzielona na pięć rozdziałów, z których dwa zadebiutowały w tym roku. Miłośnicy klasyków doczekali się także remasterów z prawdziwego zdarzenia. Wspomnieć tu należy przede wszystkim o odsłonach z serii Final Fantasy (z zapowiedzią kultowego epizodu VII na czele) oraz naprawdę udanym Grim Fandango. Co więcej, twórcy tego ostatniego już zapowiedzieli, że rozpoczęli prace nad dwoma kolejnymi remasterami – tym razem na warsztat wzięli Day of the Tentacle i Full Throttle.
…I równie wielkie niewypały
Niestety, w tym roku nie zabrakło również niewypałów. Do tej kategorii zaliczyć trzeba przede wszystkim nowego Człowieka-Nietoperza. Po dwóch świetnych i jednej niezłej odsłonie z cyklu przyszedł czas na Batman: Arkham Knight. O ile na konsolach produkcji tej nie można zbyt wiele zarzucić, to pecetowa wersja dosłownie woła o pomstę do nieba. Kulejąca optymalizacja i błąd na błędzie skutecznie odebrały całą przyjemność z zabawy. Do tego stopnia, że grę trzeba było wycofać ze sklepów. Co prawda już wróciła na półki sklepowe, załatana i ulepszona, ale nie na tyle aby skakać z radości.
Na tym jednak nie koniec zawodów. Gdy Tony Hawk osobiście zapowiedział, że w 2015 roku doczekamy się piątej odsłony serii Pro Skater, która w dodatku całymi garściami czerpać będzie z kultowych pierwowzorów, brzmiało to jak spełnienie marzeń. Wyszło jednak tragicznie – gra w dniu premiery była praktycznie niegrywana, a recenzenci na siłę musieli szukać plusów. Jeszcze gorzej wypadło nowe Alone in the Dark. Powrót legendy horrorów obdarzony podtytułem Illumination okazał się tak nieudany, jak tylko było to możliwe – rzadko w końcu słyszy się o grach, których średnia ocen nie przekracza 2/10, prawda?