Ostatnimi czasy mój stary zestaw głośników 5.1 od Manty przestał mnie zadowalać, więc postanowiłem rozejrzeć się za czymś nowym. Na szczęście redakcja benchmark.pl w tym samym czasie udostępniła zestaw Modecom MC-S1 2.1 do testów w ramach akcji „Nowości do testów” i pozwoliła mi go przetestować, za co serdecznie pragnę podziękować.
· Muzyka | |
· Gry | |
· Filmy | |
· Inne | |
Głośniki zostały zapakowane w dużo większy karton, w którym zostały odpowiednio zabezpieczone. Całość była tak zapakowana, że można być pewnym, iż nikt nam nie grzebał po drodze w niej.
Na cały zestaw składają się dwie tzw. satelity, które połączone są ze sobą kablem na stałe, oraz głośnik niskotonowy, tzw. subwoofer, do którego podłącza się wyżej wymienione satelity oraz do którego podłączony jest (również na stałe) pilot na kablu.
Moje stanowisko przed postawieniem głośników...
...oraz po :)
Mi osobiście wygląd MC-S1 przypadł do gustu. Proste, czarne głośniki, żadnych zbędnych bajerów, na wszystkich trzech głośnikach znajduje się oznaczenie marki w postaci napisu MODECOM i praktycznie nic poza tym. Na subwooferze z przodu znajduje się tunel bass reflex. Również pilot nie wyróżnia się z otoczenia. Jest czarny, ma napis MODECOM, pokrętło „Volume” oraz wejście minijack 3.5mm oznaczone jako Line In. Ponadto jest możliwość umieszczenie satelit na ścianie, gdyż posiadają one odpowiednie otwory umożliwiające ich zawieszenie.
Pierwsze co rzuca się w oczy to brak wyjścia na słuchawki. Niestety, ani na pilocie, ani na głosnikach nie odnajdziemy go, więc trzeba będzie się schylić do obudowy w razie chęci użycia ich.
W pudełku poza głośnikami znajdziemy instrukcję napisaną w pięciu różnych językach, między innymi w języku angielskim oraz polskim, jak również w węgierskim, czeskim i słowackim. Instrukcja w języku polskim zawiera m.in. informacje techniczne, instrukcje dotyczące rozpakowywania zestawu, informacje nt. zawartości opakowania, instrukcję dotyczącą podłączenia całego zestawu oraz pomoc w rozwiązaniu kilku podstawowych problemów. Ponadto na 4 strony instrukcji w języku polskim, aż dwie zajmują zasady bezpieczeństwa i informacje dot. ochrony środowiska.
Na stronie producenta pod tym adresem znajdziemy dokładnie taką samą instrukcję w formacie *.pdf. Co ciekawe, na stronie producenta ściągnąć instrukcję można tylko, jeżeli wcześniej wybraliśmy polski język strony. W każdym innym przypadku w dziale „Download” nie znajdziemy instrukcji, co wydaje się trochę dziwne, tym bardziej, że instrukcja zamieszczona na stronie jest napisana nie tylko w naszym ojczystym języku, lecz również w kilku innych.
Przed testami – Informacje oraz specyfikacja[do spisu treści]
Jeszcze zanim przyszła paczka poszukałem trochę informacji w Internecie nt. tych głośników. Na stronie producenta została przedstawiona następująca specyfikacja zestawu MC-S1 2.1:
Subwoofer: | Satelity: | |
Moc wyjściowa RMS: | 5W | 2.5W x2 |
Pasmo przenoszenia: | 30 Hz – 180 Hz | 180 Hz – 20 kHz |
Wymiary (Szer. x Wys. x Głęb.): | 130 x 215 x 180mm | 91 x 144 x 76 mm |
Głośniki: | 3,5", 8 Ohm, 5 W | 3", 4 Ohm, 5 W |
Ekranowanie magnetyczne | Nie | Tak |
Kable | Zasilający 1,1 m,
Sygnałowy + pilot 2,9m | Satelity 1,5 m |
S/N: | >= 60dB | |
Czułość wejścia: | 600mV | |
Separacja kanałów: | >= 40dB | |
Zasilanie: | AC 220-240V, 50Hz |
Ponadto na tej samej stronie w opisie produktu możemy znaleźć znaczek „PCLab.pl Rekomendacja 2009”. O tym, dlaczego MC-S1 otrzymał takie wyróżnienie, można przeczytać na tej stronie. Po przeczytaniu tego testu coraz bardziej nie mogłem się doczekać, aż będę mógł wypróbować ten zestaw. Na szczęście nie musiałem czekać długo…
Testy [do spisu treści]Głośniki testowałem na kilka różnych sposobów:
Najpierw podłączyłem je do komputera do zintegrowanej karty muzycznej w mojej płycie głównej Gigabyte K8NE. Muzyka jaką słuchałem była w formacie MP3 (320kbps) oraz w bezstratnym FLAC. Do jej odtwarzania użyłem programu WinAmp, na początku z domyślnie ustawionym equalizerem (korektorem dźwięku), oraz standardowym sterownikiem dźwięku.
Pierwsze co można usłyszeć to dość głośny bas, który zdecydowanie przeważa nad dźwiękiem z satelit. Sam dźwięk jest czysty, brak przesteru, nic nie charczy ani nie ma żadnych innych anomalii czy zniekształceń. Niestety nie mamy możliwości ściszenia subwoofera z poziomu głośników. Słuchając różnych utworów, od metalu, hard rocka, przez soft rock, blues, aż po techno i muzykę klasyczną można z pewnością stwierdzić, że jedyną znaczącą wadą jest brak możliwości regulacji głośności subwoofera oraz satelit osobno, jedynie można ściszyć całość. Choć przy techno dominujący bas to nie problem, to przy mocnym brzmieniu gitar zespołów metalowych przewaga niskich tonów trochę denerwuje. Ponadto można również zauważyć, że wysokie dźwięki są delikatnie wycofane, lecz na szczęście nie jest to odczuwane w znaczący sposób.
Porównując jakość dźwięku MP3 320kbps oraz FLAC można dostrzec różnicę, oczywiście na korzyść tego drugiego (bezstratnego) formatu. Szczególnie na płycie S&M zespołu Metallica słychać często więcej szczegółów. Ogrmona różnica występuje za to między MP3 128kbps oraz FLAC.
Następnym testem było podłączenie MC-S1 do karty muzycznej Creative Sound Blaster Audigy SE. Różnica między nią, a zintegrowaną kartą muzyczną jest wyraźna. Dźwięk jest dalej czysty, a jego jakośc jest trochę lepsza niż tego odtwarzanego z integry. Niestety bas jest dalej tak samo podbity, a tony wysokie lekko wycofane.
Po osłuchaniu głośników ze standardowymi ustawieniami korektora dźwięku postanowiłem spróbować wyeliminować zbyt głośny bas oraz poprawić ogólną jakość dźwięku. Po kilku próbach pozostałem przy następującym ustawieniu equalizera:
Dzięki takiemu ustawieniu bas już nie drażni, średnie i wysokie tony są odpowiednio uregulowane, a całość wydaje się żywsza. Zdecydowanie polecam zabawę korektorem dźwięku, aby polepszyć wrażenia słuchowe nie tylko przy tym zestawie Modecoma, ale również przy wielu innych głośnikach.
Postanowiłem przetestować MC-S1 również w kilku grach. Na pierwszy ogień poszły tytuły od Valve: Counter Strike: Source, oraz Left 4 Dead 2. W przypadku tych pozycji dźwięk nie tylko ma urozmaicać rozgrywkę, ale również pomagać w identyfikowaniu pozycji oraz rodzaju nadciągającego wroga (L4D2). Grając przez dłuższy czas stwierdzam, że te głośniki nadają się do tego rodzaju gier. Słychać naprawdę dużo szczegółów, różne warknięcia i odgłosy zombie w L4D2 oraz biegających przeciwników w CS:S. Niestety nie słychać tych dalej położonych wrogów. Tutaj lepiej mieć w miarę dobre słuchawki, bo choć jakość dźwięku może być gorsza, to zdecydowanie lepiej słychać każdy krok przeciwnika i można się szybciej przygotować na jego nadciągnięcie.
Głośniki testowałem również w innych grach, w których dźwięk tylko wzbogaca doznania audiowizualne, a w samej rozgrywce nie pomaga w sposób znaczący. Efekt jest zadowalający. Słychać dość dużo szczegółów, a podbity bas nie drażni aż tak bardzo jak w przypadku słuchania muzyki.
W trakcie testowania zestawu Modecom MC-S1 miałem okazję obejrzeć kilka filmów. Efekt był naprawdę dobry. Słychać było dużo szczegółów, detali, na które nie zwracałem uwagi przy poprzednich głośnikach, bo ich po prostu nie słyszałem. Naprawdę przyjemnie się ogląda filmy z tymi głośnikami.
Gitara elektryczna [do spisu treści]
Jako, iż na pilocie do głośników możemy znaleźć wejście audio dla dodatkowego źródła dźwięku to postanowiłem podłączyć swoją gitarę elektryczną Tanglewood TSE 505 i sprawdzić jak sobie poradzą z nią te głośniki. Najpierw podłączyłem ją bez żadnych efektów i niestety dopiero jak ustawiłem maksymalną głośność to mogłem sobie pograć, bo inaczej głośniki grały za cicho. Dźwięk jest czysty, a sam zestaw może służyć jako wzmacniacz gitarowy w domu do nauki gry dla początkujących.
Moja gitara oraz oba efekty :)
Po tym teście postanowiłem podłączyć gitarę z dwoma efektami: przester gitarowy Distortion Boss DS-1 oraz pedał Wah-Wah Hellbabe firmy Behringer. Efekt jest zadowalający, całość głośniejsza, a dźwięk nie ulega zniekształceniom nawet przy maksymalnej głośności głośników. Jedynym minusem podłączenia dodatkowego źródła dźwięku do pilota jest to, że ściszane jest główne źródło dźwięku (podłączone kablem do zestawu, np. komputer), przez co nie można pograć sobie razem z piosenką.
Postanowiłem również sprawdzić jak zachowają się głośniki przy naprawdę głośnej muzyce. Przy ustawieniu głośności na pilocie i w Windowsie na maksymalną wartość, a w WinAmpie na 50% dźwięk jest dalej czysty, niezniekształcony i brak jest jakiegokolwiek przesteru. Przy 75% w WinAmpie dalej go nie zauważyłem, a trzęsło mi się już całe biurko, na którym stoją głośniki! Przy wyższych wartościach ledwie udało mi się przez chwilę posiedzieć przy głośnikach z powodu hałasu, a przesteru dalej praktycznie nie ma, choć czasem jednak można zauważyć lekkie zniekształcenia. Przy intro do piosenki „Orion” zespołu Metallica z tunelu bass reflex subwoofera dosłownie wieje :)
Podsumowanie [do spisu treści]
W tym przedziale cenowym ciężko jest znaleźć lepsze rozwiązanie. Głośniki Modecom MC-S1 oferują naprawdę dobrą jakość dźwięku w tej cenie. Według mnie jest to idealne rozwiązanie do domu dla kogoś, kto ceni sobie jakość, a nie posiada pieniędzy na droższe zestawy. Zadowoleni z tego zestawu będą zarówno ludzie, którzy uwielbiają posłuchać dobrej muzyki, jak i początkujący gitarzyści, którzy będą mogli użyć tego zestawu jak swojego pierwszego wzmacniacza gitarowego do nauki w domu.
Jedynymi minusami tego sprzętu są kable, które nie są zbyt trwałe i łatwo mogą ulec uszkodzeniu. Podczas prawie dwóch tygodni testów (głośniki stały ciągle w jednym miejscu!) jak pomęczę trochę kabel od satelit do subwoofera to prawy głośnik traci dźwięk. Nie będzie to problemem jak głośniki będą ciągle stać w jednym miejscu i nikt nie będzie bawił się końcówkami kabli, ale niestety jak już się kabel uszkodzi to można tylko próbować oddać na gwarancję, albo kupić końcówkę męską minijack i naprawić sobie kabel samemu, lecz wtedy tracimy gwarancję.
Mimo swych wad, MC-S1 są to głośniki pokonujące wiele droższych zestawów w przedziale do 100zł, przy czym same kosztują tylko około 50zł. Uważam, że warto się zastanowić nad ich kupnem.
Plusy:
- dobra jakość dźwięku
- po zabawie korektorem dźwięku jeszcze lepsza jakość :)
- ciężko przesterować dźwięk z tych głośników
- wejście Line In na dodatkowe źródło dźwięku
- pilot na wystarczająco długim kablu z regulacją głośności
- wystarczająco długie kable
- głęboki bas
- instrukcja w języku polskim
- cena (od około 50zł)
Minusy:
- bardzo słabej jakości kable
- kable na stałe podłączone do głośników, co utrudnia ich wymianę
- zbyt mocno podbity bas (co da się uregulować używając korektora dźwięku)
- po podłączeniu dodatkowego źródła dźwięku przez LineIn główne źródło zostaje wyciszone
- brak wyjścia słuchawkowego
- brak możliwości regulacji głośności subwoofera
Komentarze
45Troche wieksze przerwy byly miedzy tymi duzymi tytułami, i byly one wyśrodkowane. Czesc zdjec tez nie jest wyśrodkowana! Ktoś mi namieszał w m-rce!
:)
No już dobra...masz piąteczkę ;) i niech Ci dobrze służą
"Porównując jakość dźwięku MP3 320kbps oraz FLAC można dostrzec różnicę, oczywiście na korzyść tego drugiego (bezstratnego) formatu" - nie wciśniesz mi, że na tych pierdziawkach słychać różnice między flac a mp3 320kbs. Potrzeba naprawdę dobrego sprzętu, żeby dostrzec różnice, i dobrego ucha ;)
Chyba, że to był efekt placebo, wiedzialem ze jest technicznie lepsza jakosc to i ją usłyszałem :D
Rock : Linkin Park - In The End
Metal: Decadance - Disturbed
itd itd. To by pomogło ocenić jak sie naprawde sprawują głośniki.
Zadko się zdarza "co by" w testach pojawiała sie Gitara Elektryczna .Ale za to duży plus . Masz następny plus bo sam mam gitarkę:P gitara : konekting Pipul :P
A pytałeś się na forach co myślą o tych głośnikach? Bo wyglądają fajnie, tylko ciekawe jak z trwałością.
Pomyślałeś naprawdę nad tą recką. I przyczynie sie do tego żebyś otrzymał je od redakcji:) masz 5:)
Nie no, oczywiście, recka gites, 5 się należy ;)
Pozdrawiam.
a dla ciebie 4
No nie dziwne, że się trzęsie bo subwoofera nie stawia się na biurku tylko na podłodze. Jak wiadomo fale niskiej częstotliwości rozchodzą się równomiernie oraz wytwarzają największe wibracje otoczenia więc nie trzeba go mieć przed oczyma a wręcz przeciwnie - nie powinno.