Pełna klatka czy APS-C: czy warto dopłacać do lustrzanki z matrycą FF?
Przesiadka na większy sensor w lustrzance nie jest prosta, a na pewno wymaga od nas więcej niż tylko wysupłania dodatkowych złotówek na aparat.
Wielu fotoamatorów jest przekonanych, że do szczęścia brakuje im tylko pełnej klatki. Według nich to jedyna rzecz jaka ich dzieli od bycia profesjonalistą. Nic bardziej mylnego. Choć pełnoklatkowe aparaty mogą zarejestrować bardziej miły dla oka obraz, potrafią też sprawiać liczne problemy i wymagają fotograficznego doświadczenia. Producenci zaczęli jednak dostrzegać w pasjonatach idealny target dla pełnoklatkowych aparatów. W efekcie na rynku pojawiły się lustrzanki z matrycami formatu FF przeznaczone dla właśnie tej grupy docelowej - są mniejsze, gorzej wyposażone od swoich profesjonalnych braci, ale za to tańsze. Dostępne są również kompakty FF, pojawią się również takie bezlusterkowce. Choć to nieco inny typ sprzętu, wnioski dotyczące lustrzanek w dużym stopniu można odnieść również do tych aparatów.
Tańsze, co nie znaczy tanie. W przypadku najtańszego pełnoklatkowego Canona EOS 6D za sam korpus zapłacimy ok. 6800 złotych. W komplecie z podstawowym obiektywem EF 24-105mm f/4L IS USM możemy kupić ten aparat za około 9600 złotych. Niemała kwota. Na taki aparat stać nielicznych pasjonatów oraz zawodowców. Najbliższy rywal Canona, Nikon, wycenił swoją podstawową pełnoklatkową lustrzankę D600 niżej - obecnie kupimy ją o ok. 600 zł taniej niż 6D.
Czy warto płacić za większą matrycę, skoro lustrzanką APS-C również zrobimy bardzo dobre zdjęcia? Szczególnie gdy zainwestujemy w dobry obiektyw, który możemy kupić na przykład za zaoszczędzone na lustrzance FF pieniądze. Zanim podejmiemy decyzję, warto rozważyć wszystkie za i przeciw. Bo te dwa formaty to nie tylko różnice w wielkości przetworników i cenie. To inne wizjery i matówki, inne kąty widzenia, odmienne problemy z optyką, różna możliwa do osiągnięcia głębia ostrości i plastyka obrazu, a często również wielkość i masa korpusu. Zapraszamy do artykułu, w którym postaramy się pokazać i wyjaśnić te różnice z punktu widzenia pasjonata fotografii, nie profesjonalisty.
Pełnoklatkową lustrzankę w naszym porównaniu reprezentować będzie Canon EOS 6D. Jako reprezentant kategorii APS-C wystąpił starszy model aparatu - EOS 7D.
Różnice w wymiarach przetworników
Matryca Full Frame (FF) ma wymiary przeniesione z fotografii analogowej i są one adekwatne do wymiarów klatki filmu małoobrazkowego: 36 x 24 mm. Takie wymiary ma również sensor naszego EOSa 6D.
Pełnoklatkowy sensor w lustrzance Canon EOS 6D.
Sensory APS-C niestety nie mają tak ujednoliconych wymiarów - mogą się one nieznacznie różnić w zależności od producenta aparatu. W lustrzankach większości producentów (Nikon, Pentax, Sony) znajdują się matryce APS-C o wymiarach ok. 23,6 x 15,7 mm. W lustrzankach Canona przetwornik jest nieco mniejszy: 22,2 x 14,8 mm. To tyle, jeśli chodzi o wymiary, czyli podstawową - tytułową - różnicę pomiędzy lustrzankami pełnoklatkowymi a APS-C.
Canon EOS 7D z matrycą APS-C i EOS 6D z matrycą Full Frame. Na zdjęciu widoczne lustra przed matrycą.
Możemy jeszcze wspomnieć o trzech innych, mniej popularnych obecnie formatach przetworników w lustrzankach cyfrowych: APS-H (zastosowanym przez Canona np. w aparacie EOS-1D Mark IV), Cztery Trzecie (Four Thirds), stosowanym przez Olympusa, oraz matrycach Foveon, które znajdziemy w lustrzankach Sigma. Matryca APS-H ma wymiary 28,7 x 19 mm, jest więc większa od APS-C. Przetwornik formatu Cztery Trzecie jest mniejszy, ma wymiary 17,3 x 13 mm. Matryce Foveon mają wymiary 20,7 x 13,8 mm. Nie będziemy jednak dalej wspominać o aparatach z tymi matrycami, bo stanowią one konsumencką niszę. Co więcej, Olympus na razie zrezygnował z produkowania lustrzanek, skupiając się na promowaniu aparatów bez lustra w systemie Mikro Cztery Trzecie (format matrycy 4/3 ale inny system mocowania obiektywów), znanych pod marką PEN i OM-D.