JBL to amerykańska firma należąca do koncernu Harman International, która jako pierwsza udźwiękowiła film w historii kina. Oferta marki JBL skierowana jest zarówno na rynek profesjonalnego nagłośnienia, jak i rynek konsumencki – audio do użytku domowego i w samochodach.
- Testy |
Obecnie JBL prężnie rozwija swoją ofertę z segmentu „audio osobiste”. Znajdują się w nim dział stacji dokujących, tworzonych z myślą o urządzeniach Apple-a. Na chwilę obecną w ofercie jest ich całkiem sporo. Poszczególne modele różnią się znacznie od siebie i przed wyborem warto się zastanowić jakie cechy są najbardziej pożądane. Oprócz rozmiarów fizycznych czy mocy muzycznej modele różnią się ilością kompatybilnych urządzeń Apple-a oraz dodatkowymi cechami – technologia Bluetooth, tuner FM itp.
Postanowiłem przyjrzeć się dwóm wybranym modelom i dowiedzieć się na ile użyteczne są takie stacje i jak wygląda sprawa jakości odtwarzanego dźwięku.
Zapraszam do zapoznania się z stacjami JBL-a: OnBeatXtreme i On Air Wireless.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że o opłacalności danego zakupu oraz jakości dźwięku powinien każdy sam zadecydować. Poniższy artykuł, a w szczególności testy oparte są głównie o moje odczucia - wybór produktów audio powinien polegać na własnych odczuciach, a nie na opinii osób trzecich.
JBL by HARMAN OnBeat Xtreme |
Specyfikacja techniczna urządzenia:
- Kompatybilność: iPadWi-Fi® +3G, iPad 2, iPadWi-Fi, iPhone 4, iPhone 3GS, iPhone 3G, iPhone, iPod touch 2G, iPod touch, iPod 5G, iPod nano 5G, iPod nano 4G, iPod nano 3G, iPod nano 2G, iPod nano, iPod classic
- Przetworniki: 2x wysokotonowe JBL Ridge i 2x basowe JBL Atlas
- Moc wzmacniacza: 30 W x 4
- Pasmo przenoszenia: 20Hz – 20kHz
- Wejścia: złącze dokujące Apple, 3,5 mm AUX, port USB
- Wymiary (W x S x G): 230 mm x 244 mm x 445 mm
- Pobór mocy: 120 W (maksymalnie), 40 W (nominalnie)
- Waga: 4 kg
OnBeatXtreme to flagowy model stacji dokującej dla urządzeń Apple-a w ofercie marki JBL. W zestawie znajdują się dwa uchwyty mocujące – w tym dla iPada, z którym głównie jest reklamowane to urządzenie. Pomimo tego, że stacja jest dedykowana urządzeniom z logo „ugryzionego jabłka” to jest całkiem uniwersalna. Zawdzięcza to technologii Bluetooth oraz dodatkowemu wejściu AUX. Dzięki nim możliwe jest odtwarzanie muzyki z komputera czy telefonów innych marek.
O ile technologia Bluetooth ma tutaj jakieś znaczenie dla iPada to dodatkowe wejście jest miłym „gratisem”.
OnBeat Xtreme posiada pilot w zestawie, ale po sparowaniu z iPadem mamy większe możliwości kontroli – na ekranie tabletu wybieramy utwory, zmieniamy ustawienia itp.
Dzięki wyjściu kompozytowemu video (przewód nie jest dodawany do zestawu) możliwe jest np. oglądanie filmów z tabletu.
Oprócz wyjścia video z tyłu urządzenia umieszczono wejście AUX oraz złącze USB służące do komunikacji z zainstalowanym na komputerze oprogramowaniem iTunes. Za jego pomocą możemy m.in. dokonać synchronizacji zawartości dokowanego urządzenia z naszą biblioteką.
Użytkownikom tej stacji polecam sprawdzenie bezpłatnej aplikacji JBL OnBeat stworzonej z myślą o urządzeniach z tej serii (do ściągnięcia z sklepu iTunes). Na dobrą sprawę jest to nakładka na standardowy odtwarzacz, ale warto ją sprawdzić samemu.
Wizualnie OnBeatXtreme prezentuje się całkiem ciekawie. Głównie dzięki kształtowi – obudowa wyglądem przypomina literę x.
Możliwość odwracania ramienia z gniazdem dokującym jest średnio użyteczna, ale niektórym użytkownikom może się spodobać.
Z prawej strony znajduje się panel sterujący, za którego pomocą możemy wybrać źródło dźwięku (w zależności od źródła zmienia się kolor podświetlania), zmienić poziom głośności, a nawet rozpocząć rozmowę telefoniczną.
Stacja jest wyposażona w mikrofon (znajduje się z przodu, tuż obok logo JBL-a), który umożliwia rozmowy przez ładującego się w stacji iPhone`a.
OnBeat Xtreme charakteryzuje się sporą mocą muzyczną, jak na tego typu urządzenie. Wewnątrz obudowy ukryto cztery przetworniki – dwa niskotonowe i dwa wysokotonowe. Zostały one podzielone na dwie pary, dzięki czemu tworzą konstrukcję stereofoniczną.
U spodu znajdują się długie, podłużne gumowe nóżki, których zadaniem jest tłumienie drgań.
Pod względem wykonania nie dopatrzyłem się żadnych uchybień - stacja jest wykonana solidnie.
JBL by HARMAN OnAir Wireless |
Specyfikacja techniczna urządzenia:
- kolorowy wyświetlacz LCD
- radio FM z RDS i pamięcią 10 stacji
- wejście AUX
- przetworniki: dwa JBL Phoenix szerokopasmowe oraz jeden JBL Ridge wysokotonowy
- moc: 7 W na kanał
- pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz
- Wi-Fi standard: 802.11 b/g
- pobór mocy: < 2 W (oczekiwanie), 22 W (maksymalnie)
- wymiary (wys. x szer. x gł.): 238 mm x 280 mm x 198 mm
- waga: 1,69 kg
JBL On Air Wireless zgodnie z nazwą jest to stacja nastawiona na bezprzewodowość. Zastosowany moduł Wi-Fi umożliwia połączenie z domową siecią i odtwarzanie dźwięku z dowolnego komputera (będącego w tej sieci) za pomocą oprogramowania iTunes. Dzięki AirPlay mamy możliwość słuchania radia czy utworów z biblioteki aplikacji Apple-a.
Oprócz tego urządzenie posiada złącze dokujące dla iPod-a/iPhone-a (fizycznie iPad się nie zmieści) oraz tuner FM z RDS i pamięcią 10 stacji. Ostatnim źródłem audio jest wejście AUX – dzięki niemu urządzenie może odtwarzać z bardzo wielu urządzeń dźwięk.
Dzięki kolorowemu wyświetlaczowi możliwe jest zarządzanie urządzeniem, jak i wyświetlanie np. okładek odtwarzanych albumów. Główną zaletą wyświetlacza jest to, że urządzenie jest całkowicie funkcjonalne nawet bez urządzenia Apple-a.
Bezprzewodowy pilot umożliwia wygodne kontrolowanie stacji – gdy korzystamy z iTunes-a jest on zbędny.
JBL On Air Wireless posiada trzy, bardzo przemyślanie rozmieszczone przetworniki. W zasadzie od razu nasunęło mi się zdanie skierowane do osób, które projektowały głośniki Z-520: Logitech powinien kupić sobie jedno takie urządzenie i zobaczyć co to jest prawdziwy dźwięk 360 stopni.
Na samej górze znajduje się przetwornik wysokotonowy (JBL Ridge), który został umieszczony w „klikanym kółeczku”, po którego wciśnięciu możliwe jest aktywowanie funkcji drzemki. Stacja posiada zegar z podwójnym alarmem, także mogą z niego korzystać dwie osoby. Nie polecam jednak korzystać z tej opcji – w razie zaniku prądu resetuje się zegar. Wprawdzie synchronizuje się z siecią, ale co jeśli wyłączymy router? Szkoda, że urządzenie nie posiada baterii, która podtrzymywałaby podstawowe funkcje jak np. zegar.
Kolejnym drobnym niedociągnięciem jest złącze USB, które służy tylko do aktualizacji oprogramowania. Szkoda, że producent nie postarał się bardziej sensownie wykorzystać tego złącza. Gdyby można było z niego odtwarzać pliki audio to mógłbym przymknąć oko na problem z zegarem.
Stacja JBL On Air Wireless prezentuje się równie okazale co flagowy model. Bez żadnych oporów można ją postawić w centralnym miejscu np. w salonie i cieszyć się w pełni tym ciekawym urządzeniem. Ponownie pod względem jakości wykonania czy jakości zastosowanych materiałów nie mam żadnych zastrzeżeń.
Urządzenie posiada dwie stopy, na których spoczywa cała konstrukcja. U ich spodu znajdują się duże maty, których zadaniem jest zapewnienie odpowiednich warunków pracy jak i zapobieganie zmienianiu pozycji przez urządzeni w wyniku np. przypadkowego uderzenia/zahaczenia o nie.
Platforma testowa |
Jako platforma testowa posłużył komputer PC, tablet iPad 3-gen oraz telefon SE K770i.
Najważniejsze elementy platformy testowej (PC) oraz zestawy użyte w teście:
Karta muzyczna: | Asus ThunderBolt |
Sterowniki karty muzycznej: | THUNDERBOLT Card Audio Driver 7.0.1.20 |
Zasilacz: | be quiet! Dark Power Pro P9 650W |
Stacja dokująca: | JBL OnBeat Xtreme |
Stacja dokująca: | JBL OnAir Wireless |
Oprócz użytej karty muzycznej podałem również zasilacz – zgodnie z wieloma opiniami jakość zasilacza wpływa na jakość generowanego dźwięku. Użyty w testach zasilacz należy bezsprzecznie do segmentu high-end – nie powinien ograniczać karty.
Asus ThunderBolt był zamontowany wewnątrz obudowy komputera i podłączony przewodem USB bezpośrednio do płyty głównej. Zasilana była przez wiązkę kabla z tylko jedną wtyczką MOLEX (czyli wiązka nie była używana do zasilania innych urządzeń).
Test użytej karty muzycznej: (klik).
Zanim przystąpiłem do oceniania jakości dźwięku, stacje pracowały dosyć intensywnie przez okres około miesiąca.
Testy stacji |
Testy zostały podzielone na trzy kategorie: muzyka, filmy oraz gry. Zostały przeprowadzone na powyżej zaprezentowanej platformie testowej.
W przypadku muzyki były odtwarzane te same utwory na zestawach użytych w teście.
Film – odsłuchiwałem wybrane momenty.
Gry – kilka wybranych tytułów m.in. Race Driver: GRID, Colin McRae: DiRT 3, Bulletstorm, Assassin's Creed: Revelations, Battlefield 3 oraz Call of Duty Black Ops w trybie wieloosobowej rozgrywki.
Użyte utwory/albumy:
- Green Day - 21st Century Breakdown
- Awolnation - Megalithic Symphony
- Breathe Carolina - Hell Is What You Make It
- Linkin Park - Greatest Hits
- Vivaldi - Four Seasons
- Sum 41 - Underclass Hero
- David Guetta - Nothing But The Beat
- Nickelback - Here And Now
- LMFAO - Sorry For Party Rocking
- DJ Antoine - WOW
- Nirvana - Nevermind
- Chris Cornell - Scream
- „Niezniszczalni”
- „Mr. & Mrs. Smith”
- "Jak wytresować smoka"
Testy w głównej mierze zostały przeprowadzone na stacjach podłączonych do komputera za pomocą przewodu z wtyczkami jack 3,5 mm. Sprawdzone zostały również pozostałe opcje jak np. połączenie Wi-Fi w przypadku modelu OnAir Wireless.
Jako, że stacje zostały stworzone w głównej mierze do odtwarzania muzyki to skupiłem się właśnie na tych testach.
Muzyka
Stacja dokująca JBL OnAir Wireless w testach muzycznych poradziła sobie całkiem dobrze. W szczególności do gustu przypadła mi jakość oraz „dźwięczny” sposób odtwarzania muzyki z tunera FM. Dobrej jakości, aczkolwiek raczej standardowa antena (jak na tego typu urządzenie) dołączona do zestawu się sprawdza – nie dość, że nie trudno ją gdziekolwiek zawiesić to jeszcze pozwala na bezproblemowy odbiór.
Zgodnie z nawą stacja potrafi komunikować się z oprogramowaniem zainstalowanym na komputerze bezprzewodowo – za pomocą Wi-Fi. Dzięki iTunes, można słuchać radia internetowego czy własnej biblioteki muzycznej. Trochę szkoda, że tylko to oprogramowanie może „dotrzeć” do tego urządzenia, ale jest to całkiem użyteczne funkcja. OnAir Wireless spokojnie może stać np. w salonie i odtwarzać muzykę z naszego komputera bez potrzeby łączenia tych urządzeń kablem – posiadacze laptopów z pewnością docenią takie rozwiązanie ze względu na swoją z reguły mobilną naturę. Możliwość równoczesnego odtwarzania muzyki i ładowania iPhone-a czy iPoda z pewnością ucieszy posiadaczy takowych urządzeń.
Pomimo tego, że stacja została stworzona właśnie z myślą o wyżej wymienionych zastosowaniach to i tak najlepszą jakość dźwięku można uzyskać po połączeniu stacji z kartą dźwiękową za pomocą przewodu z wtyczkami jack 3,5 mm (nie znajdziemy takowego wewnątrz opakowania).
Po kilku testach oczywistym stało się to, co wcześniej nie było tak łatwo wyczuwalne – brak dolnej części tonów niskich. Dolne rejestry są obcięte i szczególnie można to odczuć podczas odsłuchów muzyki elektronicznej. W mocniejszych rockowych kawałkach również poczujemy lekki niedosyt. Bas nie schodzi tak nisko jakby można było sobie tego życzyć. W każdym razie z muzyką radiową zestaw sprawuje się wręcz rewelacyjnie, ale po połączeniu kablem pojawia się pytanie: czy to urządzenie nie jest za drogie jak na oferowaną moc i braki w „basie”? Pomimo tego braku reszcie pasma nie mam nic do zarzucenia.
Winnymi tego stanu rzeczy mogą być dwa, stosunkowo niewielkie (jak na postawione przed nimi zadania) przetworniki, których zadaniem jest odtwarzanie całego pasma. O ile wysokie tony mają wsparcie w postaci dodatkowego przetwornika to nie zastosowano żadnego niskotonowca, który zagwarantowałby „kropkę nad i” dla odtwarzanego dźwięku. Przetwornik wysokotonowy spisuje się bardzo dobrze. Góra jest klarowana i wyczuwalna, ale bez natarczywych zgrzytów, czy innych niedogodności. Tony średnie również są bardzo klarowne i poukładane. Wyraźne wokale w połączeniu z poukładaną sceną muzyczną przekonują do tego produktu. Pomimo tego, że brakuje głębokości oraz dobitności tonom niskim to odtwarzany dźwięk jest bardzo miły w odbiorze – może głównie za sprawą swojej przejrzystości.
JBL OnBeat Xtreme oferuje znacznie większą moc muzyczną i ciepłą barwę dźwięku. Przy czym soprany nie są odcięte, czy też zalewane przez resztę pasma. Po prostu bas jest eksponowany, ale nie przesadnie. Klarowna średnica oraz ukierunkowane odtwarzanie muzyki pozwala korzystać z tej stacji, jak z „normalnego” zestawu stereofonicznego. Efekty stereo są tutaj bardziej przejrzyste i „namacalne” niż w przypadku modelu z serii OnAir. Ogólna jakość dźwięku stoi na wysokim poziomie. W porównaniu z aktywnymi kolumnami WCS-049HQ marki Gembird stacja JBL-a wypada lepiej. Pomimo tego, że te kolumny posiadają konstrukcję trójdrożną to brakuje w nich głębi basu, tutaj pod tym względem jest znacznie lepiej. Co ciekawe kolumny oferują porównywalną moc muzyczną do wersji Xtreme pomimo znacznie większej budowy całej konstrukcji, jak i samych przetworników. Jeśli do tego wszystkiego dodamy jeszcze bezprzewodowy pilot oraz dodatkowe opcje jak m.in. możliwość dokowania urządzeń Apple-a to cena nie wydaje się, aż tak bardzo przesadzona (kolumny ok. 600 zł vs stacja 1500 zł).
Ze względu na zastosowanie technologii Bluetooth możliwe było odtwarzanie muzyki nawet z leciwego już sprzętu jakim jest telefon SE K770i. Tą opcje można raczej potraktować jako dodatek, z którego będzie się korzystało sporadycznie.
Najlepsze „osiągi” jak zwykle można otrzymać poprzez połączenie bezpośrednie z kartą dźwiękową. Mimo to stacja wręcz idealnie zgrywa się z nowym iPad-em. Nie powinno to raczej nikogo dziwić, gdyż na obrazkach reklamowych znajdziemy właśnie to urządzenie zamontowane w gnieździe dokującym stacji. Urządzenie Apple-a charakteryzuję się ciepłą barwą dźwięku tak, jak i OnBeat Xtreme. Takie podwójne „ocieplenie” niesie za sobą sporo mocnych uderzeń niestety zwykle na rzecz klarowności średnich oraz wysokich tonów. W połączeniu z bardziej stonowaną, dobrą kartą dźwiękową (jak np. ta użyta w teście) dźwięk zyska na jakości – chociaż nie jestem przekonany czy część osób nie będzie wolała pozostać właśnie przy takim sposobie odtwarzania.
Ogólnie obydwie stacje bardzo dobrze radzą sobie z muzyką, przy czym JBL OnAir Wireless przekonuje mnie w trybie FM i AirPlay natomiast OnBeat Xtreme traktuję jako „pełnoprawny zestaw audio”.
Filmy i gry
Zestawy poradziły sobie podobnie dobrze, jak dla testów muzycznych. Należy jednak pamiętać, że bardzo wiele zależy od samego umieszczenia stacji względem odbiorcy. Gdy siedzimy na wprost stacji umieszczonej pod monitorem / telewizorem to efekty dźwiękowe będą dobre. W przypadku OnBeat Xtreme nawet bardzo dobre.
Dialogi były wyraźne, a efekty specjalne zostały okraszone odpowiednim podkreśleniem „basu”. Generowany dźwięk brzmiał całkiem naturalnie, ale w przypadku mniejszego modelu brakowało mi basu, za to bardzo spodobał mi się efekt „360 stopni”. Zmieniając pozycje względem stacji można było poczuć takie „przechadzanie się” po generowanej przestrzeni.
Z grami zestawy radzą sobie różnie. Nie będę ukrywał, że do wszelkiej maści „strzelanek” tego typu urządzenia nie nadają się zbytnio. W szczególności, że ciężko taką stacje rozsądnie umiejscowić na blacie biurka. Do gier typu FPS zdecydowanie polecam słuchawki.
Z pozostałymi gatunkami urządzenia poradzą sobie lepiej – nie jest wymagane tak dokładne pozycjonowanie i właściwe tworzenie przestrzeni.
W grach wyścigowych typu DiRT 3 wersja Xtreme się po prostu sprawdza. Reprodukowany dźwięk jest całkiem dokładny i posiada dobre podkreślenie basowe, ale nie przesadnie natarczywe. Poszczególne dźwięki są łatwe w identyfikacji – bez problemu można określić położenie przeciwnika podążającego za graczem.
W grach z serii Assassin’s Creed nie odczułem żadnych problemów z alokowaniem dźwięków. Wprawdzie OnAir Wireless z swoim specyficznym dźwiękiem nie pozwalały na dokładne określenie skąd pada dany dźwięk (poza stroną) to otrzymany efekt był całkiem ciekawy.
Podsumowując: z obydwoma stacjami jesteśmy w stanie zobaczyć komfortowo film, a nawet zagrać w ulubioną grę – byle by to nie był np. FPS w trybie multiplayer. Generowany dźwięk był bardzo przyjemny i „dźwięczny”. Ze względu na większą moc, lepsze pozycjonowanie oraz ciepłą barwę dźwięku polecam model OnBeat Xtreme do tego typu zastosowań. JBL OnAir Wireless sprawdza się dobrze w muzyce, ale z pozostałymi zadaniami radzi sobie gorzej. Głównym powodem tego jest właśnie reklamowany dźwięk przestrzenny - „360 stopni”.
Podsumowanie i ocena |
Obydwie stacje spisują się bardzo dobrze. Dokowane urządzenia zyskują na funkcjonalności dzięki tego typu rozwiązaniom. W kwestii jakości dźwięku JBL spisał się bardzo dobrze, w szczególności z modelem Xtreme. W przypadku On Air Wireless zdecydowanie brakuje niskich tonów. Warto jednak zwrócić uwagę na udany eksperyment z dźwiękiem 360 stopni – w przypadku tego modelu faktycznie to „działa”.
Czynnikiem wpływającym na wysoką cenę tych urządzeń z pewnością jest renoma obydwu firm – JBL-a i Apple-a.
Czy urządzenia posiadają jakieś niedociągnięcia? W zasadzie to głównie może zaniepokoić brak podtrzymywania zegara oraz mało funkcjonalne wejście USB w wersji On Air Wireless. Jeśli chodzi o model OnBeatXtreme to jako takiego minusa nie ma – brak wyświetlacza zastępują urządzenia dokowane. Oferowana moc muzyczna w przypadku tego zestawu jest również jak najbardziej rozsądna, jak na kwotę jaką trzeba zapłacić za to urządzenie.
Stację JBL OnBeatXtreme oceniam jako „Super produkt 5/5” głównie za sprawą wysokiej jakości dźwięku, odpowiedniej mocy muzycznej, funkcjonalności oraz designu. W zasadzie jedynym minusem może być wysoka cena – to pozostawiam, każdemu do osądzenia indywidualnie.
JBL by HARMAN OnBeat Xtreme | ||
Plusy: Cena: 1550 zł |
JBL On Air Wireless pomimo tego, że „przemówił” do mnie tunerem FM oraz modułem Wi-Fi to nie mogę dać oceny wyższej niż „Dobry produkt 4/5”. Dlaczego? Ponieważ cena jest niewiele niższa od modelu Xtreme, a oferowana moc jest zdecydowanie niższa. Do tego wszystkiego dochodzą braki w niskich tonach oraz brak baterii „podtrzymującej” zegar.
JBL by HARMAN OnAir Wireless | ||
Plusy: Cena: 1200 zł |
Na koniec dodam od siebie, że z chęcią zobaczyłbym w ofercie JBL-a mix tych obydwu stacji nawet bez wsparcia urządzeń Apple-a. Taki „głośnik” z głównymi zaletami przetestowanych stacji mógłby całkiem dobrze się sprzedawać. Moduł Wi-Fi i Bluetooth, tuner FM, wyświetlacz LCD i wygląd oraz moc muzyczna wersji Xtreme – taki zestaw poproszę. W zasadzie podobny zestaw istnieje, ale już pod marką Harman/Kardon - MAS 110.
Podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do powstania tej recenzji.
Komentarze
6Niezależnie jednak jak dobre małe głośniczki potrafi robić JBL - to z ceną 1200-1500 złotych wchodzi na teren Pianocraftów Yamahy.
W zasadzie na tym można skończyć. Większość Pianocraftów ma stacje dokujące, oferuje sznyt luksusu i porządny dźwięk. Nawet najlepszy plastik-bombastik nie jest w tej lidze.
Czy taki drogi? Nie przesadzałbym, zdecydowanie wart swojej ceny!
Swoją drogą przez nieuwagę na jednym ze zdjęć można zobaczyć "zbyt pochylonego iPada" - stacja oczywiście umożliwia blokowanie w trybie "landscape" i wygląda wtedy jak na zdjęciach producenta ;)