Zgodnie z planem postanowiłem przyjrzeć się bliżej Skyrimowi. Mina zrzedła mi w momencie dotarcia na miejsce. Pół godziny wyjęte z życia i oto znalazłem się sam na sam z najmłodszym dzieckiem Bethsedy. Do dyspozycji graczy oddano 47-calowe telewizory LCD LED, do których podpięto PS3. Wersji PC nie stwierdziłem. Niestety w parze z obrazem nie szedł dźwięk. Brakowało słuchawek, a głośność telewizorów ustawiono na bardzo niskim poziomie. Dodając do tego wszechobecny szum i rumor nie pozostało nic innego, jak gra na głucho.
Od lewej: ja, jakiś nieznajomy...
Czasy ładowania były stanowczo za długie. Przypuszczalnie wersja PC będzie w tym względzie lepsza. Dało się zauważyć drobne błędy graficzne. Nowy system walki dobrze sprawdza się w praktyce i mimo ogólnie pochlebnym opiniom, jakimi wymieniali sie ludzie po krótkich testach, osobnik siedzący obok mnie w bardzo dosadny i niewyszukany sposób wyrażał swoją dezaprobatę, wychwalając rozwiązania z Obliviona. Czas przeznaczony na testy minął jak z bicza strzelił i nim sie spostrzegłem obsługa stoiska podziękowała mi za wypróbowanie i gorąco zachęcała do zakupu ich produktu, jak mantrę powtarzając datę premiery.
Do ładnych pań nie trzeba było, na szczęście, stać w kolejkach ;-)