Testujemy dla was Huawei MatePad, tablet o dobrym stosunku możliwości do ceny. Na jego przykładzie dowiecie się, czy takie urządzenia dziś mają sens, a jeśli tak, to kiedy.
- Android 10 z EMUI 10.1,; - wygodna obudowa, dobrze rozmieszczone przyciski; - wysoka jakość wykonania,; - świetny ekran o optymalnej przekątnej,; - dobra rozdzielczość 2000 x 1200 pikseli,; - symulacja e-papieru,; - możliwość dzielenia ekranu, wyświetlania aplikacji w oknach,; - wąskie ramki wokół ekranu,; - głośniki stereo (cztery) Harman Kardon,; - czułe mikrofony,; - wydajność na dobrym poziomie (Kirin 810),; - możliwość rozszerzenia pamięci kartami microSD,; - obsługa piórka M-Pencil,; - długi czas pracy na baterii,; - komunikacja mobilna (w wersji LTE),; - tryb pracy dziecko,; - współdzielenie ekranów, powielanie wyświetlacza smartfona, łączenie OneHop.
Minusy- brak złącza słuchawkowego minijack,; - w zestawie mogłaby być dostępna szybsza ładowarka,; - tryb PC niedostępny bezpośrednio na tablecie,; - biometria ograniczona do rozpoznawania twarzy,; - nie zadziałają aplikacje wymagające usług Google.
Co roku na rynku pojawiają się nowe tablety. Nie w takiej różnorodności jak telefony, nie z takimi nowinkami technicznymi, są bardziej wtórne. Zmniejszyła się firm mocno zaangażowanych w produkcję tego sprzętu, jednak w sklepie z elektroniką nie można narzekać na niedobór godnych polecenia tabletów. Najbliższe tygodnie przyniosą ciekawe premiery.
W moje ręce w tym roku wpadło już kilka nowych urządzeń marki Huawei. Miałem okazję używać topowy dla tego producenta MatePad Pro i jego kompletne przeciwieństwo Mediapad T8, który można kupić za „grosze”. Teraz w moje ręce trafił nowy MatePad, który najbardziej z tych trzech urządzeń odpowiada mojemu wyobrażeniu klasycznego tabletu. Kosztuje tyle co średniopółkowy telefon, bo tak należy traktować zakres cenowy 1200-1600 złotych.
Przy tej okazji zakiełkowało mi w głowie pytanie „czy tablety w ogóle mają dziś sens?” Pytanie nie pierwszej świeżości, ale wciąż nurtujące. Dotychczas dopuszczałem do siebie oryginalną myśl, że…
… być może czas na tablety jeszcze nie nadszedł?
Tablety postrzega się jako urządzenia, które miały już swoje pięć minut, a obecna ich podaż to jedynie echo prawdziwej świetności. Boom na te produkty na początku mijającej dekady, wynikał z możliwości technicznych i zastosowania tej samej platformy co w smartfonach. Tylko że realnego pomysłu na tablety nie było. A gdy przestaliśmy nazywać telefony o dużej przekątnej wyświetlacza tabletofonami czy padami, nastąpiło upowszechnienie laptopów, przestaliśmy napawać się zaletami tabletów. Z szerokiej grupy zwolenników ostali się tylko zapaleńcy i najmłodsi, wciąż wierni zwolennicy tych urządzeń.
Inaczej wygląda sprawa w zastosowaniach profesjonalnych. Na przykład dokumentacja lotu, mapa, z której korzysta pilot samolotu lub innego pojazdu transportowego, może być to nawet taksówka, wyświetlona na tablecie sporo zyskuje. Sterowanie urządzeniami za pomocą tabletowego interfejsu to także praktyczne rozwiązanie. Można by tu argumentować, że inteligentny dom też pod takie zastosowania podpada, ale konsument kompletnie inaczej podchodzi do kwestii dostępu do informacji powiązanych z funkcjonowaniem sprzętów. Jemu tak bardzo nie przeszkadza, że są one podzielone na kilka ekranów, które trzeba przewinąć.
Dlatego do tabletu jako urządzenia, które koniecznie będę chciał mieć oprócz smartfona, od dawna podchodzę z dużą dozą sceptycyzmu.
Huawei MatePad - co to za tablet
Przekonany, że Matepad będzie tylko chwilowym zauroczeniem, zabrałem się za jego testy. Nie syntetyczne, bo byłoby to powielanie opisów smartfonów z poprawką na pojemniejszy akumulator i większy ekran. W tym tekście znajdziecie dokładne porównanie specyfikacji MatePad i większego brata MatePad Pro, a poniżej zwracam uwagę na najważniejsze cechy MatePada.
Huawei MatePad to „klasyczny” tablet z 10 calowym wyświetlaczem o rozdzielczości 2000 x 1200 pikseli, wyposażony w chipset Kirin 810 i pamięć 4 GB RAM oraz 64 GB wbudowanej. Nie jest to topowy obecnie Kirin 990 jak w MatePad Pro, ale wydajność wystarczy, by użytkować sprzęt bez problemów. Tablet ma niewielką grubość 7,35 mm i dość wąskie ramki wokół ekranu. Obsługuje piórko M-Pen, można do niego podłączyć w razie potrzeby klawiaturę, a to czyni z MatePada lżejszą, dosłownie i w przenośni, wersję MatePad Pro. O podobnej ergonomii użytkowania, za to sporo tańszą.
Na pokładzie zainstalowano Android 10 z EMUI 10.1 (ekosystem HMS). Źródłem aplikacji w tym przypadku nie jest Google Play, a sklep AppGallery, do którego używania Huawei zachęca ciekawymi promocjami. Dodatkowo można skorzystać z wyszukiwarki Petal, dającej dostęp do większości praktycznych programów jakie powstały na Androida, a których w AppGallery jeszcze nie ma.
Slot na kartę pamięci i nanoSIM
Wersja MatePad, którą otrzymałem dysponuje slotem na dodatkową kartę microSD oraz nanoSIM (obsługa LTE). Dlatego od razu rozszerzyłem sobie pamięć dodatkową kartą 128 GB, na którą wgrałem ulubione filmy i inne multimedia. Przełożyłem tez kartę SIM z modemu do tabletu, by zawsze być online. To mimo wszystko dużo wygodniejsze niż korzystanie z udostępnionego przez smartfon internetu.
Co może przeszkadzać w użytkowaniu tabletu?
Technicznie rzecz biorąc Huawei MatePad jest dobrze wyposażonym urządzeniem. Jednak zakorzenione uprzedzenia i fakt, że to tablet, kazały mi na samym początku zrobić listę „wątpliwości”, które mogą podważyć użyteczność tego urządzenia jak i każdego innego tabletu.
- komputer to to nie jest…, a z klawiaturą to już chyba nie tablet,
- te same aplikacje uruchomię na telefonie, a większy ekran? czy na pewno jest wystarczająco duży,
- Windows na tym nie będę w stanie używać… choć nie do końca jest to prawda,
- do kieszeni się nie zmieści, a telefon i tak prawie zawsze mam pod ręką,
- na tablecie poważnie pracować się nie da, to co najwyżej dobra zabawka dla dziecka lub… kota.
W trakcie użytkowania Huawei MatePad stopniowo rozprawiałem się z tymi wątpliwościami. Oto do jakich wniosków doszedłem.
Komputer to to nie jest…
W tabletach znajdziemy chipsety o tej samej wydajności co w smartfonach. Choć topowe modele są bardzo wydajne, to wciąż trudno mówić o tabletach jak o komputerze. Te, które mają na pokładzie system Windows (tu mam na myśli przede wszystkim Surface), to kategoria odmienna i tak zresztą chce ją postrzegać producent.
Lecz na tablecie z systemem Android czy iOS i tak można zrobić wiele rzeczy. Rysować i malować (i to nie tylko proste dziecięce malunki, ale tworzyć zaawansowane profesjonalne artystyczne obrazy), edytować zdjęcia (nie masowo, ale doprowadzić do perfekcji pojedyncze kadry można jak najbardziej), pisać teksty w Wordzie, liczyć w Excelu. Duży ekran ułatwia pracę, przeglądanie witryn niedostosowanych do urządzeń mobilnych, zaznaczanie fragmentów tekstu i nawet tabletowy rozmiar wirtualnej klawiatury bardziej podchodzi pod palce niż w smartfonie.
Z perspektywy multimedialnej, nie trzeba tutaj wiele. Praktycznie każdy produkt tej klasy poradzi sobie z odtwarzaniem lokalnego wideo (no chyba że będą to pliki 4K i wyższej rozdzielczości skompresowanie niestandardowo), tym bardziej z wideo strumieniowanym, a także utworami muzycznymi.
Wszystkie powyższe zadania z satysfakcją wykonywałem na Huawei MatePad, którego poręczność jest dalece większa niż najbardziej smukłego laptopa. I choć znajdziemy w oprogramowaniu tabletu kącik dla dzieci, to nie traktujmy go jako podstawowej funkcji MatePada, a raczej dodatkowe zastosowanie.
Tryb dziecko zabezpieczamy pinem użytkownika, dlatego warto by był to kod tajny
…a z klawiaturą? czy to jeszcze tablet?
Gdy do tabletu dołączymy klawiaturę dostajemy bardzo praktyczne urządzenie. Używałem w ten sposób MatePad Pro i byłem bardzo zadowolony. Tak samo możemy użyć Matepada i brakowało mi chyba tylko trybu PC bezpośrednio na tablecie, który tworzy namiastkę pulpitu okienkowego. Po sparowaniu myszy, można pracować podobnie jak w Microsoft Surface Go 2, z tym że mamy tu aplikacje typowo Androidowe.
Klawiatura jest także przydatnym zabezpieczeniem wyświetlacza, są przecież też ochraniacze na tablety bez klawiatury, które chętnie kupujemy. Czy jednak to jeszcze tablet? Moim zdaniem nie należy odbierać takiemu tandemowi prawa do takiego określenia, ale to już mocne odejście od idei tabletu jako takiego.
Ekrany w tabletach, czy są wystarczająco duże? Kiedy mają sens?
Optymalizacja oprogramowania w tabletach nie jest jeszcze tak dobra, by konsument mógł o nim myśleć jako czymś więcej niż smartfonie z dużym wyświetlaczem. Taki, który ma 12 calowy ekran po dołączeniu klawiatury może aspirować do miana mikrolaptopa z Androidem. To jednak wysoka półka cenowa i wagowa - i pewnie nie taki tablet większość użytkowników ma na myśli.
Te z wyświetlaczami około 10 cali, a szczególnie 8 calowe na tle ekranu telefonu nie wydają się wystarczająco duże. A jednak gdy chcemy dłużej nad czymś popracować, dostrzeżemy, że tablet oszczędzi nasz wzrok, bo wszystko będzie większe i lepiej dostrzegalne.
Współpraca wieloekranowa, na tablecie mamy sklonowany ekran smartfona
Huawei MatePad oprócz świetnego wyświetlacza ma w zanadrzu jeszcze kilka zalet. Na przykład dedykowany tryb e-czytnika, który aktywuje monochromatyczne wyświetlanie i ociepla biel, by osiągnąć podobny efekt jak w czytniku. Taki tablet to co prawda nie tak lekkie urządzenie jak e-czytnik, ale dalece bardziej uniwersalny gdy przyjdzie do przeglądania treści w PDFach, a nie tylko formatach e-książek.
Tryb e-książka to jeden ze sposobów oszczędzania naszych oczu. Oprócz funkcji Ochrona wzroku, Tryb ciemny oraz regulacji jasności
Nie można zapomnieć także o filmach. Przy takim ekranie jak w MatePad i odległości od oczu w jakiej zazwyczaj trzymamy tablet, dostajemy bardzo przyjemne pole widzenia. Doceniłem też dobre nagłośnienie tego tabletu, bo to jednak zawsze o jedno akcesorium mniej, gdy chcemy ruszyć z nim w drogę, a słuchawki nie są akurat dobrą opcja. Poza tym lubię gdy dźwięk lokalizuje się podobnie jak obraz.
Windows na tym nie uruchomimy
To niezaprzeczalny fakt, gdy mówimy o tabletach z Androidem czy iOS. Ciekawostką może być fakt, że tablet da się użyć w trybie klonowania pulpitu, co umożliwia np. aplikacja Team Viewer. Wtedy pośrednio tablet staje się Windowsowym środowiskiem roboczym. Ale to tylko doraźne działanie.
W praktyce o funkcjonalności tabletów decyduje oferta aplikacji w sklepach. Huawei MatePad to urządzenie z ekosystemem HMS, ale uruchomimy na nim również narzędzia z Google Play, tyle że okrężną droga i nie wszystkie.
Argument, że Windows na tablecie nie zadziała, ma sens tylko gdy naprawdę zależy nam na pracy w Windows przy małym pulpicie. W praktyce mały pulpit to tez mniejsze potrzeby, które spełni mobilna wersja pakietu Office, mobilny Lightroom czy Photoshop Express. Tu nie musimy instalować nic bardziej zaawansowanego. W imię zasady, 90% mniej nakładów, a tylko 10% mniej efektów.
Smartfon i tak zawsze mam ze sobą
Przez pewien czas używałem Mediapad T8 z 8 calowym ekranem i ekranem HD. Ten tablet ma ogromną zaletę, jest tani i przyda się jako dodatkowy ekran w podróży, doceni go osoba, która woli większe literki na ekranie. Przy rozmiarach, które pozwalają trzymać T8 jedną dłonią, okazuje się on jednocześnie dużo mniej wygodny niż telefon. Interfejs smartfonowy nie wykorzystuje nadmiaru przestrzeni wyświetlacza optymalnie, na bliższe komputerom tabletowe rozmieszczenie elementów wciąż za mało miejsca, a filmy nie są znacząco „większe”.
Porównanie rozmiaru filmu na MatePad i smartfonie (tutaj P40 Pro+)
W tym przypadku argument „smartfon jest zawsze pod ręką, po co mi tablet” trudno kwestionować. Szczególnie, że telefon robi doskonałe w porównaniu z tabletem zdjęcia. Za to w przypadku Huawei MatePad, który ma ponad 3 razy większą powierzchnię wyświetlacza niż przeciętny smartfon, a na dodatek proporcje wyświetlacza 16:10, sytuacja jest odmienna.
Podsumowanie - cechy tabletu, na które warto zwracać uwagę, na przykładzie Huawei MatePad
Oto cechy, które w praktyce mogą zadecydować o sensie posiadania przez nas tabletu, i jak wypada pod tym względem Huawei MatePad.
- łączność mobilna - dla mnie to absolutne must-have w tablecie, który będzie eksploatowany poza domem, a komunikacja jest podstawą. Teoretycznie z takiego tabletu po podłączeniu słuchawek można całkiem wygodnie rozmawiać. Testowany MatePad obsługuje łączność w standardzie LTE. Pośrednia korzyść z używania w terenie mobilnego transferu to wyższe bezpieczeństwo niż w publicznych sieciach Wi-Fi.
- optymalny rozmiar ekranu to co najmniej 10 cali - choć w sprzedaży są również tablety 8-calowe, to dopiero wspomniana przekątna gwarantuje zauważalnie większy komfort przeglądania zasobów sieci, oglądania filmów, tworzenia treści tekstowych i okazjonalnej pracy - na przykład rysowania piórkiem, czy wyświetlania
- dobre audio i mikrofony - kupując tablet, który ma jedynie jeden głośniczek i marnej jakości mikrofon zaprzeczymy idei tego urządzenia, na przykład jako wsparcia w komunikacji grupowej bez słuchawek (rozmowa z wieloma osobami przez smartfon jest niewygodna), a także przenośnego centrum multimedialnego. w MatePad znalazłem cztery głośniki dostrojone przez Harman Kardon i dobrej jakości cztery cyfrowe mikrofony
- przednia i tylna kamera - to nie jest element, którego wydajność stawiam na pierwszym miejscu, ale gdy zechcecie tablet użyć jako sprzęt do wideorozmów nie można go zignorować. MatePad ma przyzwoitą kamerę przednią i jak na tablet niezły aparat tylny
Przedni aparat jest w tablecie istotniejszy niż tylny
- rozszerzalna pamięć - to cecha istotniejsza nawet bardziej niż w telefonie, bo tablet zachęca do korzystania z lokalnych treści multimedialnych, nie tylko tych strumieniowanych
- pojemny akumulator i szybkie ładowanie - tablety wyposażane są w pojemniejsze niż telefony akumulatory, to fakt. Huawei MatePad ma akumulator 7250 mAh, który zapewnia co najmniej kilkanaście godzin oglądania filmów, a czasy SOT przekraczają 10 godzin. W zestawie nie mamy najszybszej ładowarki, ale wspierane jest 18W ładowanie, które pozwala na uzupełnienie energii w ciągu nieco ponad 2 godzin.
- dobry i jasny wyświetlacz - w Huawei MatePad zastosowano panel LCD IPS o jasności sięgającej prawie 500 nitów. W domu taka jasność nie jest wymagana, ale w terenie, nawet w zacienionym miejscu, tylko dzięki temu korzystanie z tabletu ma sens. Pamiętajmy też, że rozdzielczość HD to tylko w małych 8 calowych tabletach. Jak 10 cali to co najmniej FullHD i to bez względu na to, czy będziemy na nim pisać teksty czy przeznaczymy go do gier edukacyjnych dla najmłodszych.
- biometria - jeśli chcecie tablet użyć w biznesowych zastosowaniach, to być może i tak sięgniecie po urządzenie Microsoftu, ale gdy Android was satysfakcjonuje to kluczowa będzie odpowiedź o poziom zabezpieczeń biometrycznych. MatePad, podobnie jak zresztą MatePad Pro nie oferują nic więcej poza podstawowym rozpoznawaniem twarzy. A to niestety za mało.
I jeszcze jedno. Tablet powinien być wygodny… dla nas
Kiedyś w przypadku recenzji telefonów sporo mówiło się o ergonomii ich konstrukcji, dziś to temat trochę zaniedbywany, ze względu na duże podobieństwa pomiędzy produktami. Moim zdaniem w przypadku tabletów, wygoda uchwytu, jest jeszcze istotniejsza.
Dla mnie smukły MatePad z łagodnie zaokrąglonymi krawędziami obudowy jest bardzo wygodny, a waga 450 gramów w ogóle nie przeszkadza. Około 7 mm ramki wokół ekranu pozwalają na pewny uchwyt bez ryzyka ciągłego aktywowania wyświetlacza. Jednocześnie nie mam poczucia, że przestrzeń przedniej ścianki jest zmarnowana.
Wygodny w uchwycie tablet, nawet o mniejszej wydajności, będzie użyteczniejszy niż taki z super wydajnym chipsetem
Cieszy mnie też umieszczenie mikrofonów na dłuższej ściance ponad centralnie umieszczoną w ramce kamera do wideorozmów. To właśnie w poziomej orientacji wyświetlacza rozmawiam najczęściej przez wideokomunikatory.
Co jest w tym obrazie ergonomii ważne, nie jest to opinia w pełni obiektywna bo trudno taką sformułować. Każdy chwyta tablet inaczej, inaczej dzieli czas jego użytkowania (na leżąco, na siedząco, na stojąco). Może okazać się, że taki detal jak umiejscowienie siatki głośnika, czy oczka przedniej kamery, spowoduje dyskomfort trzymania urządzenia podczas używania.
Dlatego pamiętajcie, tablet ma być wygodny. Wygodny dla was, a nie dla testującego. Szansa organoleptycznego sprawdzenia urządzenia przed zakupem jest bezcenna.
Zanim kupicie tablet, pomyślcie czy na pewno tego chcecie
Czy zatem odpowiedź na tytułowe pytanie Czy warto dziś kupować tablet? powinna być twierdząca czy przecząca? Na pewno nie powiem, że „tak, warto, kup sobie tablet, na pewno Ci się jakoś przyda”. Tablet to urządzenie, które powinno kupować się z rozmysłem. Gdy wiemy, że tylko z jego pomocą osiągniemy efekty, których w żaden sposób nie zyskalibyśmy innymi urządzeniami. To co innego niż zakup telefonu, bo w tym przypadku, nabycie każdego produktu tej kategorii przyniesie nam korzyści. Może nie zawsze będą one satysfakcjonujące, ale i tak je docenimy.
Jeśli o zakupie tabletu decyduje tylko argument, że ma większy ekran, jeszcze raz zastanówcie się czy na pewno dobrze postępujecie
W przypadku tabletu chybiony zakup raczej kompletnie nam się nie zrekompensuje. Zadecyduje o tym na przykład nie tylko „niewystarczająca specyfikacja”, ale też fakt, że spędzamy czas w sposób, który zachęca bardziej do używania telefonu czy laptopa, albo komputera.
10 cali to optymalna przekątna dla tabletu, ale gdy znajdziecie praktyczne zastosowanie dla 8 calowego i tańszego urządzenia, nawet z ekranem HD, to nie będę z takim wyborem polemizował
Nie chybiony zakup, wręcz przeciwnie, zwróci się nam z nawiązką.
Tablet Huawei MatePad - jak dla mnie nie trzeba nic więcej
MatePad choć otrzymałem go jedynie do testów, sprawił, że „na nowo” polubiłem tablety. Klasyczne, czyli takie, które mają parametry dokładnie takie jak produkt Huawei. Tablety bez klawiatury fizycznej, które szybko wrzucę do tylnej kieszeni nawet małego plecaka.
Ten tekst pozwoliłem sobie napisać z pomocą MatePada siedząc na ławeczce w parku. Nie było to tak wygodne jak na laptopie, ale co tam, słoneczko sprawiło, że przyjemniej się pracowało. No i nie musiałem zabierać dużego plecaka.
To co w tekście odnośnie Huawei Matepad można odnieść także do tabletów innych marek. Które być może uznacie za bardziej użyteczne za sprawą GMS, choć w moim przypadku ekosystem HMS na tablecie spełnił swoje zadanie. Z aplikacji które bezwzględnie wymagają usług Google i tak korzystam przede wszystkim na telefonie.
Poniżej plusy i minusy urządzenia jako takiego.
Huawei MatePad - plusy i minusy
- Android 10 z EMUI 10.1,
- wygodna obudowa,
- wysoka jakość wykonania,
- świetny ekran o optymalnej przekątnej,
- dobra rozdzielczość 2000 x 1200 pikseli,
- symulacja e-papieru,
- możliwość dzielenia ekranu, wyświetlania aplikacji w oknach,
- wąskie ramki wokół ekranu,
- głośniki stereo (cztery) Harman Kardon,
- czułe mikrofony,
- wydajność na dobrym poziomie (Kirin 810),
- możliwość rozszerzenia pamięci kartami microSD,
- obsługa piórka M-Pencil,
- długi czas pracy na baterii,
- komunikacja mobilna (w wersji LTE),
- wygodnie umieszczone przyciski głośności i włączania,
- tryb pracy dziecko,
- współdzielenie ekranów, powielanie wyświetlacza smartfona, łączenie OneHop.
- brak złącza słuchawkowego minijack,
- w zestawie mogłaby być dostępna szybsza ładowarka,
- tryb PC niedostępny bezpośrednio na tablecie,
- biometria ograniczona do rozpoznawania twarzy,
- nie zadziałają aplikacje wymagające usług Google.
Więcej na temat tabletów i podobnych do nich urządzeń:
- Zastanawiacie się po co Microsoft stworzył Surface Go 2? Ja też się zastanawiałem - recenzja
- Huawei kusi super tanimi smartfonami - Y6p i Y5p oraz równie tanim tabletem T8
- Panasonic zapowiada Toughbook A3 - to nowy tablet do pracy w trudnych warunkach
Komentarze
8Akurat mam od roku T5 i jak dla mnie rewelacja.
Dzwięk - Ekran - Szybkość - Płynność - Nie mam pytań - rewelacja.
Oglądam na nim filmy...Gram w gry...Czytam książki i gazety...Zero problemów.
Jedyne czego nie robię to przeglądanie internetu - bo od tego jest komputer.
Zalety- wielkośc i masa ( wolałbym przekątna w okolicach własnie 8,5 cala) proporcje ekranu 4/3 - idealne do czytania np cyfrowych wydań gazet, długi czas pracy na baterii.
Wady- kiepskie Safari, ceny njektórych aplikacji w porównaniu z Google Play i brak "międzyplatformowości) - część musiałbym kupic drugi raz.
No i oczywiście cena.. 1750 za wersję WiFi , dopłacanie 600 zł za wersję LTE byłoby przegięciem, ale .. trochę jednak żałuję.
Trochę jestem zawiedziony ścieżką, jaką poszły tablety, bo rzeczywiście nawet z klawiaturą i myszą/rysikiem ciężko na nich pracować, ale IMHO nie dlatego, że podzespoły są kiepskie (bo są lepsze od tych w pecetach sprzed 10 lat) tylko dlatego, że natywne aplikacje miewają głupie ograniczenia, albo strony internetowe upierają się przy traktowaniu tableta jako telefonu, mimo 10", FHD (czyli dpi bliżej laptopa niż telefonu). Jakichś funkcji nie ma, inne są na maksa nieergonomicznie zrobione, więc zostaje "konsumpcja" treści. W nowym tablecie raczej będę chciał 4 GB RAM, to może te co durniejsze ograniczenia będzie łatwiej obejść Linuksem w kontenerze. Najfajniej to by było, gdyby tablet miał dual boota :-)