Blueky nie stanowi dużego balastu w czasie podróży. Według naszych pomiarów całość waży 289 g, można więc uznać, że konstrukcja jest lekka. Wewnętrzna strona urządzenia jest najbardziej interesująca w czasie codziennego użytkowania. Wykonano ją z czarnego, matowego i dość przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego. Jakość plastiku nie wzbudza większych zastrzeżeń.
Sama klawiatura dysponuje siedemdziesięcioma ośmioma klawiszami służącymi do wprowadzania tekstu oraz uruchamiania funkcji specjalnych. Jej układ będzie wygodny i intuicyjny dla użytkowników komputerów Mac, ale nieco mniej komfortowy dla tradycyjnych „pecetowców”. Klawiatura wymaga przyzwyczajenia, ale po pewnym czasie można z niej korzystać płynnie i bezproblemowo.
Klawisze nie są duże, ale większość podstawowych ma szerokość ok. 13 mm, więc nie odbiega znacząco od typowych, dużych klawiatur. Przestrzenie pomiędzy poszczególnymi płytkami również są w zupełności wystarczające. Skok przycisków jest niewielki a ich praca cicha.
Ponad klawiszami widoczna jest część stanowiąca stację dokującą. Zaprojektowana została ona tak, aby działać idealnie z iPadem od 1, do 4 generacji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy umieścili tam dowolny inny tablet (pod warunkiem oczywiście, że się zmieści).
Podparcie wyskakuje automatycznie po przesunięciu małej dźwigienki umieszczonej tuż obok, po lewej stronie. Z prawej strony z kolei widoczny jest przycisk łączności Bluetooth wraz z diodą LED oraz suwak, którym włączymy lub wyłączymy klawiaturę. Ponad nim widoczna jest dioda sygnalizująca stan baterii.
Na rogach obudowy widoczne są małe podkładki amortyzujące - przydatne w czasie użytkowania w charakterze Smart Covera.
Krawędzie boczne obudowy nie wyróżniają się niczym wybitnie ciekawym. Warto wyróżnić jedynie port micro USB służący do ładowania wbudowanej baterii (przewód USB należy do wyposażenia standardowego).
Na krawędzi tylnej znajduje się listwa magnetyczna - niemal identyczna jak te ze standardowego Smart Covera. Umożliwia ona podczepienie iPada. Szkoda tylko, że nie stanowi ona sama w sobie oparcia dla tabletu. Aby używać go w charakterze ekranu musimy odłączyć go od listwy magnetycznej i ustawić w szczelinie dokującej oraz oprzeć o wysuwaną podpórkę.
Część spodnia obudowy wykonana jest z aluminium, które jakimś magicznym sposobem pomalowane zostało na kolor srebrny. Problem jednak w tym, że wytrzymałość tej powłoki lakierniczej jest przeciętna - przesuwając wielokrotnie klawiaturę po blacie biurka możemy dość szybko wygenerować widoczne przetarcia.
Producent nie umieszcza na opakowaniu informacji o silikonowych, bezbarwnych podkładkach, które można przykleić do dolnej części obudowy. Tym większe było nasze zdziwienie, gdy takowe wewnątrz znaleźliśmy. Z pewnością mogą one zredukować powstawanie rys oraz wpłyną pozytywnie na przyczepność obudowy do powierzchni biurka.