Podczas Tech Winter Challenge mieliśmy ze sobą ruter, który został stworzony z myślą o podróżach, także w teren: Acer Connect Enduro M3. Postąpiliśmy z nim wbrew instrukcji.
Jadąc w podróż z notebookiem lub tabletem trzeba pomyśleć, jak tym urządzeniom zapewnić dostęp do internetu - niestety, wbudowane modemy są rzadkością, nawet w tej drugiej kategorii urządzeń. Tu z pomocą przychodzą mobilne routery 4G/5G, które dzięki łączności komórkowej i WiFi pozwalają połączyć z globalną siecią wszystko, co ze sobą mamy. Ten rodzaj sprzętu przydaje się też podczas podróży za granicę, gdzie stawki za mobilny dostęp do internetu bywają bardzo wysokie. Wystarczy wtedy kupić jedną lokalną kartę z pakietem danych i używać jej w routerze.
To dobre rozwiązanie, tworzące jednak kilka problemów, Acer starał się rozwiązać w swojej konstrukcji. Po pierwsze, router powinien obsługiwać najnowsze standardy sieci komórkowej i najnowsze standardy łączności WiFi, żeby zapewnić jak najlepsze wykorzystanie łącza, zmniejszyć niewygodę i ograniczenia wynikające z użycia "pośrednika". I pod tym względem Connect Enduro M3 zdecydowanie daje radę: obsługuje cały zestaw pasm 5G, zarówno globalnych, jak i używanych w USA, oraz podobną kolekcję pasm 4G. Dobrze jest też po stronie WiFi, z obsługą dwóch pasm (oczywiście) i 802.11 aż do standardu ax.
Ciekawe są specjalne supermoce Acera M3, także skrojone pod podróże. Pierwszą, naprawdę ważną, jest obsługa eSim i współpraca z SIMO, dzięki którym można kupić pakiety danych na cały świat bez konieczności szukania możliwości zakupu fizycznej karty i dopełnienia wszystkich niezbędnych formalności w kraju docelowym. Drugą - pojemna bateria 6500 mAh, która, jak wyszło z naszych testów w Bieszczadach, umożliwia korzystanie z routera przez nawet dwa dni bez ładowania. Dzięki tej baterii w razie palącej potrzeby Acer M3 może posłużyć za powerbank, ładując telefon.
To router pomyślany do tego, żeby zabierać go w podróż i w teren
Trzecią supermocą Acera Connect Enduro M3 jest jego odporność na wszystko to, co może się przydarzyć w podróży. Dokładniej, jest chroniony przed wodą i pyłem, spełniając normę IP54, a także wstrząsami, uderzeniami i naciskiem: producent podaje, że był testowany zgodnie ze standardem MIL-STD-810H, co jednak nie mówi wiele, bo standard ten obejmuje kilkadziesiąt różnych testów, a nie zostało sprecyzowane, które z nich stosował Acer. My w każdym razie podczas Tech Winter Challenge sprawdziliśmy M3 zrzucając go na oblodzoną drogę z wysokości półtora metra, kopiąc go i stając na nim. Na koniec poszliśmy krok dalej, niż zaleca producent. IP54 oznacza, że router ma gwarantowaną odporność na zachlapanie, ale nie zalanie czy zanurzenie w wodzie, więc… wsadziliśmy go na chwilkę do górskiego potoku, bo przecież trzeba sprawdzić, co by się stało, gdyby wypadł ci z plecaka prosto do wody. No więc, przetrwał i działał bez zarzutu dalej.
Komentarze
1