Warstwa ozonowa jest ochronną powłoką, która zabezpiecza życie na naszej planecie przed zabójczym wpływem promieni ultrafioletowych emitowanych przez Słońce. Zniszczyliśmy ją, jednak teraz naukowcy obserwują proces jej odradzania się.
Dziurawienie
Przez całe dziesięciolecia jako ludzkość niszczyliśmy spowijającą Ziemię ochronną warstwę poprzez stosowanie lotnych chemikaliów, które wypuszczone do atmosfery skutecznie ją dziurawiły. Cała masa powszechnie stosowanych chemikaliów, od płynu chłodniczego w lodówce, po lakier do włosów powodowały klimatyczną katastrofę. W szczególności chlorofluorowęglowodory (CFC) i wodorochlorofluorowęglowodory (HCFC) są najgorszymi zabójcami warstwy ozonowej, poprzez zaburzanie równowagi naturalnych warunków panujących w górnych warstwach atmosfery. Skutkowało to tym, że zniszczeniu ulegało dużo więcej ozonu, niż było w stanie powstać naturalnie.
Raport Centrum Kosmicznego Goddarda z października 2000 roku stwierdził wykrycie przez satelity olbrzymiej dziury, która powodowała znaczne przerzedzenie ochronnej warstwy ozonowej Ziemi.
Naukowcy po raz pierwszy odkryli dziurę w ozonie nad Antarktydą w 1985 roku. Kilka lat później kraje na całym świecie przyjęły Protokół Montrealski, w którym zobowiązały się na podjęcie globalnego wysiłku mającego na celu wycofanie „substancji zubożających warstwę ozonową".
Cerowanie dziury ozonowej
Na szczęście do tej pory na mocy Protokołu Montrealskiego udało się wycofać z obiegu około 99 procent substancji zubożających warstwę ozonową. Początkowo CFC i HCFC zastąpiono inną klasą chemikaliów, które są silnymi gazami cieplarnianymi, zwanymi wodorofluorowęglowodorami (HFC), lecz w 2016 do Protokołu Montrealskiego dodano klauzulę dotyczącą ograniczenia chemikaliów ogrzewających planetę. Oczekuje się, że całkowite wyeliminowanie HFC na całym świecie znacząco zmniejszy globalne ocieplenie i do 2100 roku średnia temperatura spadnie nawet o pół stopnia Celsjusza (dla porównania, od początku ery industrialnej średnia temperatura podniosła się o 1,2 stopnia, co jest powodem wielu ekstremalnych katastrof klimatycznych, jakich jesteśmy w ostatnim czasie świadkami).
Na początku bieżącego tygodnia Światowa Organizacja Klimatyczna (WMO) potwierdziła, że globalne wysiłki się opłaciły, gdyż dziury w warstwie ozonowej pomniejszają się. Jednak dobre wieści wiążą się z pewnym zastrzeżeniem. Eksperci ostrzegają, że „geoinżynieria", czyli celowe manipulowanie klimatem w celu naprawy wyrządzonych przez nas szkód może odcisnąć swoje piętno na warstwie ozonowej. Są szczególnie zaniepokojeni taktyką tak zwanego zastrzyku aerosolu stratosferycznego. Zwolennicy tej metody uważają, że można za jej pomocą ochłodzić planetę, ponieważ rozpylone aerozole odbiją w kosmos część światła słonecznego. Eksperci z WMO biją jednak na alarm, gdyż może to wywoływać konsekwencje dla warstwy ozonowej, które niosą ze sobą ryzyko jej ponownego zniszczenia.
Niemniej osiągnięcie częściowego „zacerowania" dziury ozonowej godne jest wspominania jako piękny przykład tego, co ludzie mogą osiągnąć, kiedy wspólnie skupiają się na rozwiązaniu poważnego kryzysu. Działania te powinny być dla nas natchnieniem i inspiracją podczas zażegnywania aktualnie trwającego kryzysu cieplarnianego wywołanego korzystaniem z paliw kopalnych, a przynajmniej tak przekonuje Petteri Taalas, czyli sekretarz generalny WMO.
Źródło: theverge
Komentarze
17Nie zmienia to faktu, że w programie kosmicznym Chin, ta technologia jest wykorzystywana... I to w zasadzie nie byłoby jeszcze takie tragiczne w skutkach, jak to, że wojna na Ukrainie w dużej mierze opiera się o broń rakietową. Gdzie 99% paliwa rakietowego, produkuje gazy niszczące dziurę ozonową. Są też rakiety, wykorzystujące w zasadzie silniki odrzutowe, ale to jest nisza... Większość leci na tym paliwie, które nie koniecznie jest dobre dla dziury ozonowej.
A tak na poważnie to właśnie czytam o mitach związanych z wulkanami i dowiedziałem się, że w latach 80-tych próbowano argumentować, że nie ma sensu ograniczać produkcji freonów, gdyż podczas erupcji emisje chloru są wielokrotnie wyższe niż możliwości wytwarzania tego sztucznego gazu. Co akurat jest prawdą, tyle że HCl ma znacząco odmienne właściwości fizykochemiczne niż freon. Gdyż doskonale rozpuszcza się w wodzie oraz jest bardziej aktywny chemicznie przez co nie pozostaje długo w atmosferze w odróżnieniu od freonów.
Źródło:
https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/korzenie-mitu-wulkany-emituja-wiecej-co2-od-nas-172/
Ciekawe jest jak te mity zataczają koła. :(