Większość z nas korzysta z portali ogłoszeniowych, takich jak OLX czy działający w ramach Facebooka Marketplace. To właśnie na tym ostatnim znowu pojawili się oszuści. Przeczytajcie ten tekst by uniknąć zbędnych problemów.
Oszuści działają na szeroką skalę
Niedawno pisaliśmy o oszustach, którzy do wyłudzenia pieniędzy korzystają z portalu OLX, komunikatora WhatsApp i firmy InPost. Tym razem sprawa wygląda nieco inaczej.
Próbowano mnie oszukać na facebookowym Marketplace.
Jak wygląda przekręt?
Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Oszuści wybrali moje ogłoszenie, które dotyczy starego zestawu wypoczynkowego, czyli czegoś co nie jest atrakcyjne.
Skontaktowała się ze mnie niejaka pani z pieskiem o nazwisku Kone Ablay, która wypowiadając się w formie męskiej i łamaną polszczyzną oznajmiła, że kupi ode mnie przedmiot ogłoszenia. Jest jednak bardzo zajęta pracą, więc wyślę do mnie „agenta FedEx”. Będzie on mieć ze sobą pieniądze w kopercie, a ja dopiero po sprawdzeniu jej zawartości wydam mu towar.
Prawda, że brzmi rozsądnie? FedEx to znana firma kurierska, a cała operacja wydaje się bezpieczna, ponieważ najpierw przeliczę pieniądze, a dopiero później kurier zabierze meble.
Jest jednak pewien kruczek. Ja muszę zapłacić koszty ubezpieczenia koperty, które dobroduszna pani Kone Ablay doliczy do ceny mebli.
Zgodziłem się, a wtedy pani poprosiła mnie o podanie moich danych. Oczywiście od razu zorientowałem się, że to oszustwo i podałem fikcyjne dane. Następnie dowiedziałem się, że otrzymam wiadomość e-mail od firmy FedEx z instrukcją dotycząca sposobu dokonania płatności. Ponownie podałem więc adres mailowy, ale zupełnie inny niż poprzednio. Rzeczywisty, ale bardzo dawno nieużywany.
Otrzymany mail wygląda jakby pisał go uczeń szkoły podstawowej, który uczy się jakie możliwości ma edytor tekstu. Kolorowe czcionki, wyróżnienia, pogrubienia, i tym podobne. Warto jednak zauważyć, że w tekście przewijają się podane przeze mnie dane i nazwisko pani Kone.
Następnie miałem przesłać zrzut ekranu, który potwierdza, że otrzymałem wiadomość. Pani Kone napisała, że mam kliknąć w link i zapłacić, a następie przesłać jej otrzymane kody w formie zrzutu ekranu. Oczywiście nie kliknąłem w żaden link i nie przesłałem kodów.
Jak nie dać się nabrać?
- Po pierwsze, podejrzane wydawało się imię i nazwisko rozmówczyni.
- Po drugie, pani wypowiadała się w formie męskiej. Już to powinno dać do myślenia, a co więcej, nie trzeba być znawcą Internetu żeby to wychwycić.
- Po trzecie, łamana polszczyzna. Niektóre fragmenty brzmią prawidłowo, ale inne nawet trudno zrozumieć po pierwszym przeczytaniu.
- Po czwarte, forma wiadomości e-mail, którą rzekomo przesłała firma FedEx.
- Po piąte, adres, z którego wiadomość została wysłana.
Aspektów, które wskazkują na oszustwo jest zatem wbrew pozorą niemało. Miejcie więc oczy dookoła głowy i nie dajcie się oszukać.
W treści znajdują się przykładowe zrzuty ekranu, które przedstawiają rozmowę. Niestety zrobiłem je po tym jak pani Kone opuściła grupę, więc nie mogę pokazać jej zdjęcia.
Źródło: informacja własna
Komentarze
9Jeszcze z 10 lat temu tak :/