Rodzime gry zdobywają coraz większe uznanie na całym świecie. Najnowszy międzynarodowy tytuł rodem z Polski - Two Worlds II już znalazł ponad milion nabywców. A wyniki sprzedaży mogą się jeszcze znacznie poprawić
Warto przeczytać: | |
Two Worlds II - polska gra na długie godziny |
Najnowsza produkcja Reality Pump zadebiutowała w listopadzie. Pierwsze wyniki sprzedaży pokazują, że polski cRPG naprawdę daję radę. Z danych, jakie opublikowała firma TopWare Interactive wynika bowiem, że po zaledwie trzech tygodniach od dnia premiery, Two Worlds II znalazło już przeszło milion nabywców.
Niewątpliwie więc można mówić o dużym sukcesie naszych rodaków, tym bardziej, że tytuł nie pojawił się jeszcze na dwóch znaczących rynkach - ani w Stanach Zjednoczonych ani w Wielkiej Brytanii.
Na temat premiery w tych dwóch krajach wypowiedział się dyrektor TopWare James Seaman: „Two Worlds II tworzyliśmy głównie z powodów osobistych oraz dlatego, że kochamy to co robimy. Widząc jak świetnie radzi sobie gra jesteśmy podekscytowani tym, czego gracze doświadczą w styczniu”. Gra do sprzedaży w USA i Wielkiej Brytanii trafi bowiem dopiero 25 stycznia 2011 roku.
Polecamy artykuły: | ||
Poradnik świąteczny | MEGATEST: wydajne laptopy i poręczne netbooki | Jabłko czy gruszka? Test iPada z iOS 4.2 |
Komentarze
29Od razu przyznaję się że dużo nie gram, od czasu Death Space to Arcania naprawdę mnie wciągneła. Być może prawdziwi gracze widzą coś w TW2.
Wyniki sprzedaży mówią same za siebie- rewelka- niezależnie od przyczyn gra dobrze się sprzedaje a to oznacza, że jednak komuś się podoba :)
Gratulacje dla Polaków i oby jak najwięcej rodzimych produkcji odnosiło sukces bo było już wiele dobrych pomysłów u nas, które niestety musiały zostać zawieszone
A gra jest naprawdę warta uwagi zwłaszcza dla konsolowców
40 godzin z misjami pobocznymi, jako wojownik i na najtrudniejszym poziomie.
Monitor nadal mam ten sam. Oczy też - szok nie ?
O ile wiem z pirackimi (!!!) wersjami było tak iż nagle monitor zaczął świecić, dokładnie nie powiem. W wersji ORYGINALNEJ !!! takich cudów nie było. Przynajmniej ja takich nie uświadczyłam.
Gra dająca 40 godzin na singlu, a są trzy klasy którymi się gra całkiem inaczej to już więcej grania, do tego fajny multi.
Owszem pustynia - bo pierwsza z wysp jest pustynią, nie grzeszy roślinnością tropikalną - lol.
Ale dalej już nie jest tak monotonnie.
Jaskinie, tereny nieudanego eksperymentu są cool, podziemia też.
Misje nie są wcale jak u gothica 3: idź i zabij 20 karaluchów.
Owszem do gry można się przyczepić, nie jest to 8 cud świata, ale jak na rok 2010 i obecne trendy producentów jest to hit.
Dla mnie oczywiście, jeśli ktoś to uważa za gniot ma pełne prawo. Ja po 30% mass efect dałam sobie spokój, gra mnie wynudziła strasznie. Poszła po rodzince jako darowizna. Dla wielu fanów Mass Efect to pewnie herezja. I jakoś nie zamierzam fanów ME 1 i 2 wysyłać do psychiatry.