Jeśli jednak działa tak, jak powinien, to nikt nie zamierza tego psuć. Tym bardziej że nowe rozwiązanie może pomóc w przełamywaniu barier językowych.
Tłumacz jest bez cienia wątpliwości jednym z najciekawszych „wynalazków” firmy Google. Choć zdarza mu się zaliczać wpadki i raczej nie nadaje się do tłumaczenia pracy magisterskiej, to na co dzień jest bardzo przydatnym narzędziem, które ułatwia komunikację z innymi ludźmi i w dużej mierze znosi bariery językowe, dając dostęp do treści, których wcześniej nie moglibyśmy poznać. Ostatnio, dzięki uczeniu maszynowemu, dokonał się niemały postęp.
Firma Google postanowiła przeprojektować nieco swoje narzędzie po tym, jak naukowcy opracowali system znacznie dokładniejszy od tego obecnego. Z najpopularniejszymi językami radzi sobie ponoć doskonale – w tłumaczeniu, na przykład, z angielskiego na hiszpański, osiągnął skuteczność tylko niewiele gorszą od człowieka. Niemal perfekcyjnie tłumaczy też ponoć z chińskiego na angielski, co jest niemałym osiągnięciem.
Przeprowadzono eksperyment: żywy tłumacz i Tłumacz Google mieli za zadanie przełożyć po 500 zdań z angielskiej, hiszpańskiej, francuskiej i chińskiej Wikipedii na inny język. Następnie analizowano tłumaczenia i przyznawano im ocenę od 0 do 6. Jakie były wyniki? W przypadku przekładów z angielskiego na hiszpański ludzie osiągnęli średnią 5,55, a nowe narzędzie Google – 5,43. Różnica jest więc naprawdę niewielka. Duża różnica jest zaś pomiędzy starym a nowym rozwiązaniem.
Zarówno stary, jak i nowy system wykorzystuje do nauki zbiory dokumentów, które zostały przetłumaczone na różne języki oraz korzysta z pomocy użytkowników, którzy sugerują swoje tłumaczenia. Stary system jednak korzystał z wzorców językowych (miał na przykład jasno określony układ części zdania). Nowy zaś działa na swój sposób i samodzielnie próbuje odkryć, jak powinno zostać skonstruowane zdanie.
Taka niezależność systemu sprawia, że nawet sami naukowcy nie są do końca pewni, jak Tłumacz potrafi osiągnąć tak dobre wyniki. Te jednak mówią same za siebie. – „To może być niepokojące, ale przetestowałem go na wielu przykładach i po prostu działa” – powiedział Quoc Le, naukowiec Google.
Google wierzy, że umiejętność tak dokładnego tłumaczenia przyda się nie tylko nam na co dzień – choć i to jest oczywiście niezwykle istotne. Zaawansowane oprogramowanie mogłoby wykorzystać zagraniczne źródła do uczenia maszynowego (na przykład czytać Wikipedię w obcym języku), by nauczyć się wykonywać nowe, trudniejsze zadania. Z pewnością jednak przyszłość zapowiada się ciekawie.
Źródło: MIT Technology Review
Komentarze
13Angielskiej?
To że nie wiedzą jak to tak naprawdę działa świadczy o tym, że po prostu nie chcą się zbytnio chwalić swoim programem, albo są debilami (oczywiście nie mówię tu o programistach- autorach programu)