Nowe tablety dla posłów. Kosztowny wydatek, który ma uzasadnienie [OPINIA]
Polscy parlamentarzyści dostaną nowe tablety, których zakup pochłonie 2,7 mln zł. Wybór padł na propozycję od Apple. Do posłów mają trafić iPady 10. generacji z najlepszą możliwą specyfikacją.
Wybrane tablety trafią do posłów i senatorów już po nadchodzących wyborach. Choć cały program wymiany tabletów to niemały koszt dla polskiego podatnika, a cena pojedynczego tabletu wynosi ok. 4,6 tys. zł, wybór w istocie jest uzasadniony. Przyglądamy się specyfikacji tabletów dla posłów.
iPady dla polskich posłów. Cena robi wrażenie
Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na fakt, że polski rząd zdecydował się wybrać markę tabletów, która w świecie technologicznym uchodzi za jedną droższych. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o popularnych iPhone’ach, które po corocznych premierach budzą zaskoczenie wśród potencjalnych kupujących właśnie z uwagi na wysokie ceny.
Z tabletami, które w portfolio Apple nazywane są iPadami, jest podobnie. Obecnie w oficjalnym sklepie producenta z logo nadgryzionego jabłka nie brak modeli, których cena zaczyna się od bagatela 5 tys. zł i dotyczy podstawowego modelu. Są też propozycje z niższej półki.
Za 3,8 tys. zł można kupić iPada Air, natomiast już za niespełna 2,9 tys. zł dla najmniej wymagających użytkowników przygotowano iPada 10. generacji. To właśnie ten model trafi do polityków. Zatem w kontekście wewnętrznej konkurencji Apple – wybór w istocie padł na “budżetowy” sprzęt. Warto jednak zauważyć, że parlamentarzyści nie otrzymają bazowej wersji iPada.
Budżetowy model w najwyższej możliwej konfiguracji
Apple pozwala wybierać spośród czterech wersji kolorystycznych w przypadku najnowszej generacji podstawowego tabletu iPad. To jednak nieistotne z punktu widzenia użytkowników w polskim rządzie i nie wpływa na cenę.
Kwotę zakupu pojedynczego egzemplarza tabletu determinują jednak kolejne opcje konfiguracyjne. To zupełnie jak w przypadku samochodów – podstawowa wersja jest stosunkowo tania, natomiast każde dodatkowe funkcje znacznie podnoszą cenę ostateczną auta. W rządzie postanowiono więc doposażyć iPady “po sam korek”.
Właśnie z tego powodu z początkowych niespełna 3 tys. zł, cena jednego tabletu dla polityka szybuje do niemal 5 tys. zł. Tej decyzji jednak trudno się dziwić i jest ona w pełni uzasadniona.
Tablety dla posłów mogły być tańsze
W odpowiedzi na potrzeby użytkowników, producent iPadów pozwala konfigurować tablety według swoich wymagań. Stąd też podstawowy wariant w cenie 2,9 tys. zł zawiera 64 GB pamięci wewnętrznej, a droższy – 256 GB. Różnica w cenie jest znaczna, bowiem za większą pojemność klient musi dopłacić 1 tys. zł.
Konfiguracja tabletu iPad 10. generacji w sklepie Apple
Identycznie wygląda sytuacja w przypadku kolejnej opcji konfiguracyjnej. Sposób łączności pozwala zwiększyć cenę ostateczną o dodatkowy 1 tys. zł. Podstawowy wariant charakteryzuje się tylko łącznością Wi-Fi, droższy natomiast ma już funkcję określaną mianem Apple jako Cellular.
Dlaczego wybrano droższe warianty iPadów?
Decyzji rządu nie można się dziwić. Zaczynając od samej pojemności na przechowywane w tablecie dane, wybór nie mógł być inny niż 256 GB. Podstawowy wariant ma tylko 64 GB pamięci wewnętrznej i w 2023 r. jest to wybór dobry raczej dla nielicznych i znacząco ogranicza użyteczność sprzętu.
Podkreślić należy, że wspomniane 64 GB w najtańszym modelu wcale nie oznacza, że pełną tę liczbę może wykorzystać użytkownik na swoje pliki. To przestrzeń, z której odliczyć należy kilka gigabajtów na sam system operacyjny. W efekcie do dyspozycji może pozostać mniej niż 60 GB, z których część “pochłoną” dodatkowe aplikacje, zdjęcia, nagrania etc.
Zaskoczeniem nie jest też wybór sposobu łączności tabletów dla polityków. O ile wariant z samym Wi-Fi pozwala zaoszczędzić ok. 1 tys. zł, tak możliwość umieszczenia w iPadzie karty SIM jest zdecydowanym rozwinięciem możliwości tabletu.
Funkcja Cellular (podłączenie do sieci komórkowej 5G) pozwala w pełni korzystać z tabletu mimo braku połączenia z Wi-Fi, a więc m.in. w podróży. Oprócz tego umieszczona w iPadzie karta SIM pozwala zwyczajnie komunikować się m.in. za pośrednictwem SMS-ów.
Rząd wybrał iPady z dodatkowym akcesorium w postaci etui. Nie zabrakło też usługi gwarancyjnej. Politycy otrzymają więc tablety bez dodatkowych urządzeń, które znacznie zwiększyłyby cenę całego zestawu. Mowa przede wszystkim o klawiaturze Magic Keyboard Folio w cenie 1,5 tys. zł oraz rysiku Pencil w cenie 600 zł.
Uzasadnieniem jest jakość
Urządzenia Apple – zarówno tablety jak i smartfony – powszechnie uchodzą za sprzęt wysokiej jakości. iPady 10. generacji wyposażono w nowy czip A14 Bionic z sześciordzeniowym CPU i czterordzeniowym procesorem graficznym. To połączenie, które w testach wydajności jasno potwierdza, że sprzęt może pochwalić się dużą kulturą pracy wolną od jakichkolwiek uciążliwych błędów systemowych.
Ne brakuje też aparatu głównego 12 MP, który rejestruje zdjęcia w wysokiej jakości i pozwala nagrywać filmy w 4K. Ponadto iPad 10. generacji jest wyposażony w duży ekran o przekątnej 10,9 cala z podświetleniem LED (IPS). Osiąga rozdzielczość 2360x1640 pikseli przy gęstości 264 pikseli na cal (ppi). Ekran oferuje jasność 500 nitów, zatem jest czytelny w każdych warunkach oświetleniowych.
Nowe tablety dla polityków są wyposażone w szybkie Wi-Fi 6 (802.11ax), które osiąga prędkość do 1,2 Gb/s i Bluetooth 5.2. Nie brakuje też obsługi sieci 5G oraz GPS/GNSS do nawigowania. Zabezpieczenie iPada 10. generacji stanowi czujnik Touch ID (czytnik odcisku palca).
Warto też podkreślić, że wybrany przez polski rząd tablet obsługuje ładowanie i wyświetlanie obrazu za pośrednictwem portu USB-C. Tę drugą funkcję docenią parlamentarzyści, którzy zdecydują się podłączyć tablet do monitora zewnętrznego o rozdzielczości do 4K (przy 30 Hz odświeżania) lub 1080p (60 Hz).
Wbudowana bateria o pojemności 28,6 Wh pozwoli z kolei nawet na 10 godzin ciągłej pracy. To połączenie, które sprawia, że iPad 10. generacji jest w istocie bardzo dobrym narzędziem do codziennej pracy.
Co z konkurencją dla iPadów?
Naturalnie największą konkurencją dla wybranych iPadów 10. generacji są… inne iPady od Apple. Wpływ ma na to system operacyjny iPadOS, którego nie uświadczymy na urządzeniu żadnego innego producenta. To właśnie on mógł stanowić istotny element, który wpłynął na ostateczną decyzję rządu.
Systemy operacyjne Apple (iPadOS i iOS dla telefonów) są zamknięte, a co za tym idzie – znacznie bezpieczniejsze dla użytkowników w porównaniu z konkurencją. Bezpieczeństwo danych cyfrowych natomiast niewątpliwie jest czymś, co w pracy polityka powinno znajdować się na jednym z pierwszych planów.
Apple nie przechowuje danych osobowych użytkowników, ponadto z dużo większą dbałością od konkurencji zwraca uwagę na aplikacje, które trafiają do sklepu Apple App Store. Te są poddawane kontrolom i ryzyko zainstalowania inwazyjnego oprogramowania jest zminimalizowane. Firma Apple zwraca uwagę na bezpieczne logowanie Touch ID, sposób zarządzania informacjami udostępnianym osobom i aplikacjom, ochronę prywatności wiadomości e-mail etc.
Konkurencyjne rozwiązania, które można znaleźć na rynku wprawdzie istnieją i można wśród nich wymienić np. Samsung Galaxy Tab S8, który specyfikacją niewiele różni się od Apple iPad 10. generacji. Ponadto kosztuje ok. 4,6 tys. zł, więc to podobna półka cenowa.
Problemem konkurencji jest jednak fakt, że są to urządzenia, które pracują pod kontrolą systemu Android. Nie jest to stworzone specjalnie na potrzeby tabletów oprogramowanie, a możliwie bardzo uniwersalne. Z tego też powodu w sieci nie brak opinii, że najlepszym wyborem w kategorii tabletów są urządzenia z logo nadgryzionego jabłka. Apple przygotowało dla nich specjalny system iPadOS, którego zadaniem jest sprawne funkcjonowanie tylko na jednej platformie.
Bezdyskusyjne są także wyniki pomiarów wydajności w testach syntetycznych oraz opinie recenzentów technologicznych, którzy zwykle wskazują iPady jako funkcjonalne, proste w obsłudze, wydajne – a oprócz tego – zapewniające wiele lat wsparcia oprogramowania.
Komentarze
42Bo prawda jest taka, że o ile nie chce się topowej wydajności to super tablet można mieć za 2k i nie trzeba do tego apple. Poza tym nawet trzymając się apple można kupić ipada 9 generacji: https://www.apple.com/pl/shop/buy-ipad/ipad-10-2/256gb-gwiezdna-szaro%C5%9B%C4%87-wifi-cellular
Także sprzęt doceniam, ale co do akcji opinię zachowam odmienną, twierdząc wbrew tytułowi: ten wydatek uzasadnienia nie ma. Akcja powinna się skończyć na prezentacji posłom listy rekomendowanych sprzętów, tudzież uprzytomnieniu zasad bezpieczeństwa w sieci. I tyle.
"...Nie jest to stworzone specjalnie na potrzeby tabletów oprogramowanie..." za to na ipady to specjalnie stworzeone. sami aplowcy się wkurzają że jest to port z telefonu, a nie system napisany specjalnie pod tablety.
"(...) ponadto z dużo większą dbałością od konkurencji zwraca uwagę na aplikacje, które trafiają do sklepu Apple App Store. Te są poddawane kontrolom i ryzyko zainstalowania inwazyjnego oprogramowania jest zminimalizowane." - czy zasadnym jest aby sklep był na takim urządzeniu? Przecież nie jest to sprzęt prywatny, także posiada jasno zadeklarowane przeznaczenie.
Czy ma pan jakieś dowody na poparcie postawionej tezy? Pytam, bo chciałbym, a nawet powinienem polemizować. Nie jestem laikiem, dawniej pisywałem dla benchmarka i pomimo, że dzisiaj jestem prawnikiem to na co dzień zajmuję się rozwojem jednego z otwartych systemów operacyjnych z rodziny Linux. Stąd pojęcie otwartości/zamkniętości oprogramowania nie jest mi obce, co więcej wiem, że tak postawiona przez pana teza jest kompletnie błędna.
A już myślałem, że bezpieczeństwo, bo przecież Apple daje 5 lat wsparcie w przeciwieństwie do przytłaczającej większości producentów tabletów z Androidem, chyba Samsung się wyłamuje, ale mogę się mylić. Na pewno daje długie wsparcie w przypadku smartfonów średnia półka i wyższa.
Znaczy jakość. A jakość np. od Samsunga znaczy jest gorsza?
No, ale gdy się wydaj publiczne pieniądze, to kto by się przejmował ceną....
kto bogatemu zabroni :/