Oficjalne stanowisko Microsoft w sprawie legalności oprogramowania oferowanego w bardzo atrakcyjnych cenach m.in. na portalach aukcyjnych.
Gdy w grę wchodzą zakupy nierzadko liczy się tylko jedno – cena. To ona determinuje wybór i jakość kupowanego produktu. W przypadku oprogramowania, źródeł w których znajdziemy z pozoru tylko „atrakcyjne” oferty jest wiele. Osób, które dają złapać się na nie złapać, także nie ubywa. Choć nie zawsze tak musi być, to pakiet Office za niewiele ponad 100 zł albo Windows za 49,99 zł, powinien skłonić nas do pytania, czy ktoś nam nie chce wcisnąć „lewy” produkt, który może okazać się realnym zagrożeniem dla komputera, firmy i portfela.
Handel nielegalnym oprogramowaniem to proceder znany od lat. Nie zmienia się zasada, zmienia się jedynie sposób działania tych, którzy handlują „piratami”. Dziś – inaczej jak w latach ’90 – nie spotkamy już sprzedawcy stojącego z podejrzanymi opakowaniami przy straganie. Nielegalna sprzedaż odbywa się w Sieci, a pirackie oprogramowanie – najczęściej spotkać można na aukcji internetowej.
Najlepszym sposobem na sprawdzenie ilości nielegalnego oprogramowania sprzedawanego w Sieci, są tzw. zakupy testowe. Firma Microsoft prowadzi je już od dwóch lat. W 2015 roku, od października do grudnia, 100 na 100 oferowanych na aukcjach produktów było nielegalnych.
Skąd się biorą fałszywki?
Nielegalny Windows – najczęściej trafia do Polski z Chin. „Piraty” wpływają na nasz rynek także z Holandii i Niemiec. Tradycyjne fałszywki w formie płyt stanowią już margines. Teraz – cyberprzestępcy – oferują w sprzedaży po prostu kradzione kody produktów, dodawane do komputerów w fabrykach, a także sklepach.
Cyberoszuści poza wyrachowaniem i oferowaniem kradzionych produktów robią coś jeszcze. Powołując się na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczące odsprzedaży „używanego oprogramowania” – zapewniają, że ich produkty są właśnie z takiego źródła. Stąd atrakcyjna cena i oczywiście 100%-owa „legalność”. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Problem pojawia się bowiem przede wszystkim dlatego, że żaden cyberprzestępca – wcześniej – nie usuwa programu z komputera, na którym pierwotnie wgrano oprogramowanie. Po prostu – złodziej wziął sobie kod i sprzedał, a oprogramowanie – co jest niezgodne z prawem – działa na dwóch (lub więcej) komputerach.
Ściganie i karanie piratów jest niezwykle trudne. Bez twarzy, w zaciszu domów, często i sprytnie zmieniając dane adresowe swoich firm.
Poza kradzieżą i zamianą kluczy, przestępcy żerują także na uczelniach i małych firmach. Wykorzystują kody aktywacyjne, które pochodzą z oprogramowania dostępnego dla studentów i pracowników naukowych, którzy często mogą korzystać z rozmaitego oprogramowania w niższej cenie, lub w ogóle za darmo. Tego rodzaju licencje także padają ofiarą oszustów i pod przykrywką trafiają do komputerów zwykłych użytkowników.
Gdzie NIE spotkać pirata
Bezpieczne zakupy w Internecie nie są czymś nieosiągalnym. W Internecie można bowiem kupić oprogramowanie legalne, a przede wszystkim bezpieczne dla komputera i danych. Wystarczy przestrzegać kilku zasad:
- korzystać z bezpiecznych metod płatności
- nie płacić gotówką ani przelewem lub przekazem
- zachować wydruki strony zamówienia, wiadomości e-mail, potwierdzenia oraz faktury dotyczące zakupu oprogramowania – na pewno przydadzą się w ewentualnym procesie zwrócenia oprogramowania
Najlepszym sposobem uchronienia się przed piracką kopią jest po prostu korzystanie z legalnych źródeł dystrybucji. Na stronie https://www.microsoft.com/pl-pl/howtotell można dowiedzieć się więcej o tym jak sprawdzić czy oprogramowanie jest oryginalne.
Zagrożenia oraz przykłady tego, jak kosztowne i problematyczne może być nielegalne oprogramowanie są opisane na niedawno otwartej stronie internetowej wybierajlegalne.pl.
Komentarze
60czyli pozostaje handel wymienny :D ?
Kupiłem (owszem dość tanio) klucz do MS Office na Allegro, czyli na legalnej platformie, na której w dodatku MS robi zakupy testowe, zalogowałem się na stronie MS, podałem klucz, pobrałem instalator MSO ze strony MS, przeprowadziłem aktywację produktu online i jeśli teraz by się okazało, że ten klucz jest "piracki" (cokolwiek to znaczy), to wg mnie MS dał ciała - ja nie mam sobie nic do zarzucenia.
Drogi Microsofcie, najlepszym sposobem na ograniczenie piractwa, jest dostosowanie ceny do możliwości finansowych klienta. Skoro potraficie dużo obniżyć ceny dla studentów, to zróbcie promocję też dla innych.
Nie dość ,że w Polsce się mniej zarabia to jeszcze musisz sporo więcej płacić a najlepsze okazje zaczynają się już od dnia singla wtedy można tanio wyrwać klucze ale nie do Polskich wersji językowych.
Te tanie klucze nie są pirackie w sensie że są fałszywe i nielegalne z punktu widzenia prawa a tak to przedstawia ten "artykuł". Pochodzą z Microsoftu (ponieważ się normalnie aktywują), są to klucze OEM prawdopodobnie brane ze złomowanych laptopów lub laptopów gdzie ktoś zdecydował się używać innego systemu operacyjnego lub w innej wersji, nalepka została oderwana i klucz jest odsprzedawany dalej.
Nie jest możliwe aby ten sam klucz był używany/aktywowany na dwóch różnych komputerach na raz (wówczas było by to piractwo) jeśli klucz nie jest kluczem na wiele stanowisk (klucze OEM takie nie są). I śmieszne że Microsoft to mówi bo sam jakby sam sobie zaprzeczał sensowi całego mechanizmu aktywacji. Jeśli ktoś myśli że jest inaczej to niech zaktywuje Windows tym samym kluczem OEM na dwóch komputerach. Jeśli zrobi to w małym odstępie czasu to będzie musiał przejść procedurę aktywacji telefonicznej (to się często zdarza przy tych tanich kluczach bo były już raz aktywowane i stosunkowo niedawno). Jednak gdy to się już uda to po jakimś czasie jeden z komputerów (ten gdize aktywowano klucz po raz pierwszy) się sam zdeaktywuje gdyż zostanie wykryte, że ten sam klucz jest już przypisany do innego komputera.
Te klucze są "pirackie" w taki sensie jak zamiennik toner HP jest podróbką tj. łamią EULA Microsoftu bo ono zabrania używania klucza OEM na innym komputerze niż na tym z którym klucz był sprzedany. Tu jednak wchodzą różne wyroki sądów, w tym ETS które mówią że taka zakazująca praktyka jest nielegalna i sprzedawca licencji po jej sprzedaniu traci nad nią kontrolę, nie może blokować odsprzedaży.
Więc tak - są to klucze "pirackie" w rozumieniu Microsoftu bo używane niezgodnie z EULA. Nie są pirackie w rozumieniu prawa. Co najwyżej użytkownika takiej licencji może cywilnie pozwać Microsoft ale w świetle ww. wyroków ETS miałby gwarantowaną przegraną więc tego nie robi. Z tego samego powodu nie może także zablokować ponownej aktywacji kluczy OEM na innym sprzęcie.
Sam mam kilka OEMowych licencji na 7-kę (kupionych po "uczciwej" w rozumieniu Microsoftu cenie) i wielokrotnie przenosiłem je między komputerami bez problemu. Jedyny problem że gdy robi się to zbyt często (wg. mnie częściej niż raz na 6 miesięcy) to to trzeba aktywować telefonicznie.
Z tymi "tanimi
A było to tak:
"W związku z licznymi zapytaniami dotyczącymi artykułu, w którym prezentowana była oferta sprzedaży kluczy do Windows 10, chcieliśmy wyjaśnić całą sytuację, aby uniknąć dalszych nieporozumień.
Dlaczego zdjęliśmy publikację ze strony
Rzeczona publikacja była artykułem sponsorowanym, prezentującym ofertę SCDKey, a nie benchmarka. Z zasady nie ingerujemy w treść takich artykułów. Nie mieliśmy też podstaw, aby zakładać złą wolę zleceniodawcy. Artykuł cieszył się sporą popularnością, mimo to zdecydowaliśmy się go usunać. Dlaczego? Skontaktował się z nami przedstawiciel Microsoft Polska z prośbą o zdjęcie publikacji z portalu, informując nas, że oferowane za pośrednictwem tej strony oprogramowanie, nie jest legalne.
Niezwłocznie skontaktowaliśmy się z naszym zleceniodawcą, aby to zweryfikować i otrzymaliśmy od niego następującą informację:
Our Microsoft products come from Hong Kong Microsoft company and all are legal software. Maybe there is some regional restrictions of Poland.
(Nasze oprogramowanie Microsoft pochodzi z odziału Microsoft w Hong Kongu i jest to legalne oprogramowanie. Być może występują jakieś regionalne restrykcje.)
Nie mogąc w inny sposób zweryfikować źródła pochodzenia kluczy, podtrzymaliśmy decyzję o zdjęciu artykułu, nie chcąc narażać naszych użytkowników na ewentualne problemy z aktywacją zakupionych kluczy.
Legalność oprogramowania
Tutaj jednak należy się słowo wyjaśnienia. Nie od dziś wiadomo, że na rynku są dostępne klucze do Windowsa w wersji OEM, czyli pochodzące m.in. z laptopów poleasingowych, których zarówno podzespoły jak i oprogramowanie są odzyskiwane i sprzedawane w promocyjnych cenach. Microsoft zdecydowanie sprzeciwia się takim praktykom, ale nie można też pominąć faktu, że zapadały wyroki sądów (także unijnych), które dopuszczają legalność takiej sprzedaży i ponownej aktywacji systemu na innym komputerze.
Problem pojawia się dopiero w momencie, kiedy ten sam klucz sprzedawany jest wielokrotnie, przez co Microsoft blokuje jego aktywację."
1/2 (c.d.n)
1. To broszka sprzedawcy że sprzedaje klucz nadal używając oprogramowania do którego stracił prawo. To on będzie miał problem w razie kontroli. Nowy nabywca klucza ma dowód posiadania prawa do użytkowania systemu.
2. Wyjątkiem jak sądzę są klucze OEM, odklejane od obudów albo sprzedawane z kawałkiem plastiku gdyż licencja OEM określa iż klucze są przypisane do płyty głównej tak jak dawniej silnik był przypisany do samochodu "na stałe", dodatkowo na kluczach OEM podawana jest marka, wszelkie odstępstwa można uznać za łamanie prawa do użytkowania. W odpowiedzi na ten problem jest wymieniony przepis UE który zezwala na odsprzedaż oprogramowania tym samym przekreśla widzimisie firmy.
3. Licencje OEM z zastrzeżeniem "do dystrybucji wyłącznie z nowym komputerem" przeznaczone dla sprzedawców komputerów. W myśl licencji prawnym dowodem na jej instalacje i użytkowanie jest posiadanie faktury sprzedaży wraz z komputerem. Dla sprzedawców to obostrzenie oznacza że produkt nie jest przeznaczony do odsprzedaży. Ponieważ został im sprzedany z rabatem. Na podobnych zasadach odmienności jak płyty DVD/BluRay w dystrybucji vs płyty przeznaczone do wypożyczalni.
Microsoft może cmoknąć się pupcie. Oczywiście zabezpieczyli się wprowadzajac klucze zapisane w UEFI, trudno taki klucz odsprzedać bez odsprzedawania płyty głównej. Natomiast dla kluczy Windows 7 próbują zaklinać rzeczywistość. Jeśli klucz przechodzi aktywacje to poprawna aktywacja jest oficjalnym stanowiskiem firmy. Straszenie ludzi na portalach po prostu nie przystaje! Po to np. wydawcy gier na płytach stosowali zabezpieczenia by mieć pewnosć że po sprzedaży będzie ona używana wyłącznie na jednym komputerze. Podobne ryzyko istnieje w przypadku płyt CD. Microsoft zabezpieczył się poprzez stosowanie aktywacji i to ich problem że pozwalają na użytkowanie. Moim zdaniem ten artykuł jest aktem desperacji, napisany przez wierszokletów z MS. Szkoda bo liczyłem na rozstrzygnięcie w tej kwestii - inspirowane przez prawników!
Koniec kropka.
Staną w w sprzeczności z prawodawstwem UE - przegrywają w każdym sądzie. I płacą....
Polska to póki co dziwna kraina, taka teoretyczna co nieco, ale i u nas wchodzi normalność.
Co innego wersja OEM a co innego wersja OEM ale na dany typ komputera, np tylko na komputery DELL albo HP.
WINDOWS OEM jest do kupienia legalnie i luzem. Jedynie co to można go mieć po zainstalowaniu tylko na jednym komputerze i nic więcej. Po zainstalowaniu oraz po aktywacji. Wtedy stanowią jedno i tyle. OEM nie są nie legalne i proszę przeczytać warunki LICENCJI OEM. i nie mylić OEM z OEM przypisanym do typu komputera. Jeżeli się mylę to proszę o korektę. Tłumaczenie Microsoftu to moim zdaniem słowne manipulacje. Zamiast napisać konkretnie.
https://answers.microsoft.com/pl-pl/windows/forum/windows_10-windows_install/licencja-oem/7ab0d0d2-f7e8-4b6c-85a7-cd6792ddf6a2
Pozdrawiam :)
Microsoft Polska za Manipulacje słowne powinno się podać do głównej siedziby MS. Ciekawe co by oni na to odpowiedzieli.
https://ithardware.pl/aktualnosci/znany_polski_serwis_promowal_nielegalne_klucze_do_windows_i_office-4619.html