Międzynarodowa organizacja RIAA ponownie triumfuję. Po czteroletniej batalii wygrała proces z LimeWire - niegdyś bardzo popularnym klientem sieci p2p.
Wyrok amerykańskiego sądu w sprawie rozpoczętej na wniosek RIAA (Recording Industry Association of America) może być przysłowiowym gwoździem do trumny spółki LimeWire. Sąd orzekł, że jest ona winna znacznej części naruszeń praw autorskich, a to dlatego, że właściciele aplikacji LimeWire nie podjęli wystarczających kroków w celu zminimalizowania naruszeń prawa.
W swoim pozwie organizacja RIAA zażądała od spółki "LW" wypłacenia 150 tys. dolarów odszkodowania za naruszenia praw autorskich. Nie da się ukryć, że kwota jest dosyć spora i właścicieli LimeWire na zapłacenie jej może po prostu nie stać. Według wstępnych sądowych szacunków około 93% plików wymienianych za pomocą programu LimeWire łamało prawo autorskie. W pozwie RIAA powołała się na szczytowy okres polarności aplikacji, kiedy ta była jedną z najpopularniejszych na rynku, notując blisko 50 milionów aktywnych użytkowników.
Decyzją Sądu Najwyższego LimeWire zamiast wypłacać odszkodowanie organizacji RIAA może przystąpić do negocjacji licencji, nakładać filtry lub wdrożyć inny sposób walki z rozpowszechnianiem nielegalnych kopii plików. Właściciele serwisu mają spotkać się w tej sprawie w sądzie razem z przedstawicielami organizacji RIAA. Spotkanie to, na któroym będą omawiane dalsze metody postępowania zaplanowane jest na 1 czerwca. Rozważany jest również scenariusz zakładający likwidację LimeWire. Czy do tego dojdzie? Przekonamy się po 1 czerwca.
Źródło: InsideHW Pcinpact Slyck Zeropaid
Komentarze
24Ręce opadają gdy człowiek patrzy na tą głupotę :(
2 sprawa dlaczego nie każe się wydawców za to że serwują nam co raz jakieś buble ( jak nie gry które kupione w sklepie do odpalenia potrzebują łatek i innych pierdol, gry które mają kosmiczne wymagania a nic sobą nie reprezentują, gry sprzedawane w danym kraju za full cenę bez możliwości rozgrywki mp, produkt wart 20dolrarów w europie nie jest wart 20dolrarów+opłaty jest wart 20euro+opłaty) czemu ich nikt nie każe za to !!!
Jakiś czas temu mój wykładowca z Architektury komputerów przedstawił właśnie taką teorię, a mianowicie, że nie kupuje wybrakowanego oprogramowania, tylko ściąga je, testuje, a następnie pisze do autorów, jakie błędy znalazł i jeśli owe błędy zostały naprawione, wtedy kupuje dopiero oryginalną wersje, jeśli błędy pozostały, on dalej testuje ;)
:D
mam ich gdzies, przyjda do mnie do domu to ich w ogrodku zakopie jak beda mi podskakiwac