Prezes JPMorgan zwolniłby każdego „głupca”, który kupiłby bitcoiny
Stojący na czele JPMorgan Jamie Dimon nie wierzy w to, że bitcoin nie jest oszustwem i uważa kupowanie „cyfrowych monet” za objaw głupoty.
Jamie Dimon, a więc dyrektor generalny JPMorgan Chase & Co powiedział, że zdecydowałby się na zwolnienie wszystkich pracowników, którzy inwestują w bitcoiny. Za co? Przede wszystkim za „głupotę”. Według niego przyszłość tej kryptowaluty może być bowiem tylko jedna: pieniądze przepadną, bo to wszystko „to oszustwo”.
Wartość bitcoina zwiększyła się w tym roku o ponad 300 proc. Wzrost ten był stopniowy, co zwiększało optymizm i kolejne osoby decydowały się na zakup „cyfrowych monet”, by później wydać je lub odsprzedać z zyskiem. Tego optymizmu nie podziela Dimon, który zgadza się z Robertem Shillerem i widzi w bitconie „najlepszy obecnie przykład bańki”.
Dimon stwierdził, że mania na bitcoiny jest „gorsza od tej na punkcie tulipanów”, nawiązując do sytuacji z Holandii w XVII wieku, kiedy to kwiaty te stały się praktycznie towarem luksusowym, ze względu na ostre spekulacje na ich cenach.
Po wypowiedzi Dimona bitcoin potaniał o około 100 dolarów. Tym samym wartość pojedynczej „cyfrowej monety” spadła poniżej 4 tysięcy dolarów i na takim poziomie się utrzymuje. To ogromny spadek, biorąc pod uwagę, że na początku miesiąca bitcoin dobił do 5000 dolarów. Powodu upatruje się głównie w sytuacji w Chinach, gdzie zakazano emisji kryptowalut i zapowiedziano zamknięcie poświęconych im giełd.
Dodajmy na koniec, że podobnie jak inni eksperci, Dimon widzi jednak olbrzymi potencjał w tym, co jest podstawą bitcoina, a więc w technologii blockchain. Na jego wykorzystanie potrzeba będzie jednak – jak twierdzi – sporo czasu.
Źródło: Bloomberg, Business Insider. Ilustracja: johnthan/Pixbay (CC0)
Komentarze
23Nie... nie jestem fanem BTC.
Obecne waluty cyfrowe kompletnie rozminęły się z ich pierwotnym celem, jakim miało być ominięcie instytucji finansowych w autoryzacji transakcji poprzez rozproszenie tego procesu.
Stały się za to łatwym celem spekulantów i tzw. "górników", którzy sami nakręcają tę bańkę goniąc za łatwym zarobkiem. Bańka kiedyś pęknie, aczkolwiek przy dużym rozproszeniu wśród właścicieli jest szansa, że kilka kryptowalut przetrwa i faktycznie wróci do pierwotnego celu.
Z drugiej strony, widząc pisowskie billboardy czy to aż tak dziwi? Takie czasy, złodzieje uczą jak zamykać drzwi.
Tutaj jest o wiele ciekawiej.