Nowe, dostępne od 1 września, „energetyki” Oshee inspirowane światem Wiedźmina już cieszą się dużą popularnością. Sam nie mogłem się oprzeć i kupiłem jednego z nich - jak zatem smakuje Ciri i czy nowe napoje będą równie popularne co lody Ekipy?
Śmialiśmy się z lodów Ekipy, a teraz sami rzuciliśmy się na napoje z Wiedźminem
Tak przynajmniej uważa kasjerka w Żabce, która sprzedawała mi Oshee Wiedźmin - i właśnie w tej sieci sklepów na pewno je dostaniecie. Jej zdaniem, nowe energetyki z Ciri, Yennefer i resztą ekipy Geralta w pierwszych dniach sprzedaży cieszyły się podobną popularnością, co lody Ekipy.
Wygląda jak woda - i smakuje niemal identycznie
Trudno tę opinię skonfrontować z rzeczywistością, kiedy jeszcze nie są znane wyniki sprzedażowe Oshee, ale osobiście jestem w stanie uwierzyć, że duże grono osób, które darzy Wiedźmina pewnym sentymentem - pójdzie do Żabki i z ciekawości sprawdzi, co to Oshee z CD Projekt RED wymyśliło.
Można odnieść wrażenie, że wiedźmińskie eliksiry Oshee uderzają wprost w sentyment dorosłych fanów Geralta, którzy z pewnością są w stanie zapłacić więcej, niż dzieci za lody Ekipy.
No dobra, ale jak to Oshee Wiedźmin smakuje i co w nim takiego wiedźmińskiego?
Z całej serii produktów udało mi się dostać tylko jeden - Energy water o smaku granatu z Ciri na etykiecie. Przyznaję, że z jednej strony nowy Wiedźmin jest całkiem niezły, ale z drugiej - nie do końca.
Jeśli chodzi o sam smak - to fakt, że jest to woda energetyzująca (a przynajmniej tak nazywa ją producent) nieco zmniejsza możliwości silnego manipulowania smakiem, ale… nie zrozumcie mnie źle - o ile podobny napój z popularnymi piłkarzami na etykiecie raczej ciężko skojarzyć z jakimkolwiek smakiem, o tyle świat Geralta pełen magii, czarów i abstrakcji zdaje się dawać większe możliwości niż… smak granatu.
Czy butelka po Oshee Wiedźmin stanie się tak pożądana, jak opakowania po lodach Ekipy? Ja swoją zostawię, tak na wszelki wypadek
Miałem większe oczekiwania (być może niesłusznie), a w rzeczywistości wiedźmińska woda Oshee okazała się być wodą z minimalnym, ledwo wyczuwalnym granatem.
Pozytywnie natomiast zaskoczył mnie skład, który w tego rodzaju produktach zwykle jest książkowym przykładem tego, co niszczy nasz organizm. W Oshee Wiedźmin znalazła się naturalna kofeina (z ziaren kawy), która wykazuje bezpieczniejsze działanie niż syntetyczna, cukier dla większego pobudzenia i szereg witamin z grupy B (B3, B5, B6, B7, B9, B12).
Jeśli przed każdym zakupem czytacie skład - to zdjęcie dla Was. Oshee Wiedźmin nie jest tak tragiczny, jak można się było spodziewać
W kwestii działania pobudzającego - oczywiście ono występuje, ale nie spodziewajcie się cudów, ani tym bardziej widzenia w ciemności ;). Nie jest to napój, który doda energii na cały dzień, ale z pewnością pomoże, jeśli potrzeba szybkiego zastrzyku energii.
To warto kupić tego nowego Wiedźmina, czy nie?
Absolutnie nie traktujcie tego jako zachęty do włączenia napojów energetyzujących do swojej diety - zdecydowanie zdrowiej (i taniej, w porównaniu z niecałym 4 zł za Oshee) będzie wypić zwykłą kawę.
W każdym razie - spróbowałem Oshee, żebyście Wy nie musieli - i z bólem serca stwierdzam, że to zakup wart swoich pieniędzy tylko jeśli całą fabułę Wiedźmina 3: Dziki Gon znacie na pamięć, a książki Sapkowskiego to dla Was świętość. No, chyba że chcecie wesprzeć CD Projekt RED - wtedy zakup Oshee również ma sens.
Jeśli Wy również poddaliście się marketingowi Oshee i kupiliście Wiedźmina - dajcie znać w komentarzu, jak Wam smakował.
Komentarze
13Dobrze wiedzieć, że w żabce jest bo ja tam tylko browary tankuję :)
Reklamować chemię do picia?
poza tym mało który człowiek przeżyje po wiedźmińskim eliksirze, nawet tym najsłabszym :)