Takich samochodów elektrycznych potrzebujemy, ale ich nie ma
Małe miejskie kei-cary cieszą się ogromnym zainteresowaniem. W Japonii odczuwa to przede wszystkim Nissan, który musiał wstrzymać zamówienia na Sakurę EV, bo chętnych było zbyt wielu. Dlaczego takich samochodów nie ma w Europie?
Ludzie chcą małych elektryków. Niestety producenci nie nadążają z produkcją
Mianem kei-carów określa się małe, miejskie samochody, które swoją popularność zdobyły przede wszystkim w Japonii. To rozwiązanie idealne na tamtejsze warunki urbanistyczne, ale też biorąc pod uwagę ceny tych mikro-samochodów.
Jednym z popularniejszych „mikrusów” w Japonii jest Nissan Sakura EV. Elektryk, który po uwzględnieniu rządowych dopłat kosztuje w przeliczeniu na polską walutę ok. 57.800 zł (porównywalnie do najtańszych elektryków w Polsce). Niewielka bateria ma zapewniać do 130 km zasięgu, a waga ok. 1 t w połączeniu z silnikiem o mocy 64 KM sprawia, że samochód doskonale spisuje się w miejskim gąszczu. Niestety Japończycy zbyt chętnie kupowali Sakurę, a producent musiał wstrzymać jej sprzedaż.
Za dużo zamówień, za mała wydajność produkcji
Nissan mówi o ilości 23.000 zamówionych egzemplarzy od premiery (w maju 2022 roku) do lipca. W kolejnym okresie (lipiec-wrzesień) zamówień było już 35.000, a zainteresowanie z każdym tygodniem wzrastało.
W związku z tym, producent wraz z początkiem listopada był zmuszony ogłosić wstrzymanie sprzedaży nowych elektryków Sakura EV, bo popyt istotnie przewyższał wydajność fabryk Nissana. W ostatnich dniach, kiedy kei-cai był możliwy do zamówienia mówiło się o roku oczekiwania na dostawę samochodu.
Producent nie informuje jak długo potrwa przerwa w sprzedaży Sakury EV.
Dlaczego w Europie nie będziemy mieć Sakury EV?
Mikro-samochód, który w Japonii cieszy się przeogromną popularnością nie jest dostępny u sprzedawców w Europie. Skąd taka decyzja producenta? Wynika ona przede wszystkim z tego, że Sakura - choć tania - nie jest samochodem, który sprawdzi się w domach Europejczyków.
Przy założeniu, że 130 km zasięgu w mniej optymalnych warunkach spadnie do wartości ok. 100 km można zadawać sobie pytanie - po co? No i właśnie to jest główny argument. Tak niska moc (64 KM) i niezadowalający zasięg nie są akceptowalne na europejskich drogach - czego z kolei nie można powiedzieć o drogach w Japonii. Poza tym, mieszkańcy Starego Kontynentu upodobali sobie dużo większe (w kontekście gabarytów) samochody, takie jak np. popularna Tesla Model Y.
A jak Wam się podoba Nissan Sakura EV? Uważacie, że Japończycy robią dobrze rozwijając elektromobilność zaczynając już od najmniejszych segmentów samochodów? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: InsideEVs
Komentarze
18Czy to celowa robota czy taka moda ???