W latach 1982 - 2001 Nikon produkował pełnoklatkową lustrzankę FM2, która stała się ikoną fotografii i jednym z najbardziej rozpoznawalnych produktów tego koncernu. Po ponad 20 latach od zakończenia jej produkcji, jej duch wraca w formie pełnoklatkowego bezlusterkowca Nikon Zf.
Pomysł na produkcję aparatów cyfrowych, które inspirowane są klasycznymi konstrukcjami na błony, nie jest czymś nowym, a Nikon ma w swojej ofercie już od dekady pełnoklatkową lustrzankę cyfrową w stylu retro, Nikon Df. Dość niedawno, bo w 2021 roku pojawił się tez bezlusterkowiec Nikon Z fc, z sensorem typu APS-C i od tego momentu zaczęło się wielkie oczekiwanie.
Na pełnoklatkowy aparat, który będzie wykonany również z zachowaniem podobieństw do klasycznych konstrukcji, a nawet stanie się bardziej łakomym kąskiem niż w czasach lustrzanek Nikona był model Df. I nie upłynęło tak dużo czasu, a do sprzedaży trafia, i to w wielu wersjach kolorystycznych obudowy, Nikon Zf. To stylizowany na legendarnego Nikona FM2 pełnoklatkowy bezlusterkowiec.
Nikon Zf, czyli powrót do przyszłości
O Nikonie Zf można wprost powiedzieć, że to powrót do przyszłości. Ze względu na postęp w technologiach obrazowania, pewne elementy wykończenia górnego panelu aparatu nie są takie same jak w Nikonie FM2 (nie ma dźwigni naciągania błony, a jest pokrętło korekty ekspozycji), ale producent postarał się zachować jak najwięcej klasyki i podobieństw do starego aparatu w nowym bezlusterkowcu.
I zrobił jeszcze jedno, zadbał, by nowy aparat dał się zapamiętać jako pierwszy w swoim czasie, który potrafi zrobić coś z czasem ekspozycji, czego wcześniejsze konstrukcje nie potrafiły. Nikon FM2 był pierwszym aparatem z mechaniczną migawką zdolną do osiągnięcia czasów tak krótkich jak 1/4000 tysięczna sekundy. Dziś wydaje się to nam niczym szczególnym, ale upewnijcie się, czy wasz cyfrowy aparat na pewno potrafi to robić w trybie mechanicznym, a nie ze wsparciem migawki elektronicznej.
Nikon Zf z kolei jest pierwszym aparatem tej marki, który wyposażono w tryb preselekcji czasu podczas filmowania. Działa on tak samo jak w przypadku fotografowania. Operator decyduje o czasie otwarcia migawki, co wpływa na charakter realizowanych ujęć filmowych (krótszy czas sprawdza się przy dynamicznych scenach, gdy chcemy je uchwycić ostro, dłuższy czas ekspozycji pokazuje z kolei lepiej tę dynamikę, zmiękczając i rozmywając obraz).
Bo niezależnie od tego, że filmując decydujemy o liczbie klatek na sekundę, to każda z nich może mieć inny czas trwania. Nie przekraczający oczywiście czasu, który narzuca klatkarz, bo w końcu suma czasów otwarcia migawki musi być minimalnie krótsza od czasu nagrania, by aparat zdążył odczytać obraz i przygotować się do rejestracji następnej klatki. Regulacja czasu ekspozycji w trakcie nagrania pozwala na dostosowanie poszczególnych jego fragmentów do charakteru rejestrowanych scen.
Inną nowinką w stajni Nikona, która pojawiła się w modelu Zf jest funkcja fotografowania z przesunięciem piksela, która dla osiągnięcia 96 Mpix rozdzielczości zdjęć posiłkuje się zintegrowaną z sensorem funkcją stabilizacji obrazu.
Tradycja w nowoczesnym ujęciu
Dlaczego tak podobają się nam aparaty nawiązujące wyglądem do dawnych konstrukcji? To jak mówi Zurab KIiknadze, Product Manager w Nikon Europe - to ponadczasowe poczucie stylu i elegancja - a także - sentymentalny ukłon w stronę bogatej historii (Nikona oczywiście). To także ergonomia i dopracowanie, które towarzyszyło klasycznym analogowym aparatom. Osoby, które chcą korzystać z innowacyjności cyfrowej technologii, ale chcą wciąż czuć komfort analogowych czasów, zainteresuje z pewnością Nikon Zf.
Nikon zadbał, by takie elementy jak logo, wykonanie pokręteł, spustu migawki, które wykonano z frezowanego mosiądzu, jak najbardziej przypominały dziedzictwo lat 70. XX wieku w fotografii. Jednocześnie Nikon stara się pozwolić użytkownikom Zf na trochę finezji, bo tak należy potraktować sześć wersji kolorystycznych, w których elementy wykończeniowe (dawniej wykonane ze skóry) nie są czarne, a szare, bordowe, pomarańczowe, brązowe, zielone i w kolorze indygo.
Co jeszcze potrafi Nikon Zf, z jakim aparatem dzieli funkcje?
Sensor zastosowany w Nikon Zf to pełna klatka o rozdzielczości 24 Mpix. Towarzyszy mu wizjer elektroniczny o rozdzielczości 3,68 miliona punktów i powiększeniu 0,8 raza, a także uchylno-obrotowy i dotykowy ekran podglądu o rozdzielczości 2,1 miliona punktów.
Jest to prawdopodobnie ten sam sensor co stosowany w Nikonie Z 6 II. Za to elektronika sterująca, w tym procesor Expeed 7 i implementacja systemu AF zaczerpnięta została z flagowego Nikona Z 9. Wbudowana w korpus stabilizacja obrazu osiąga skuteczność 8 EV co stawia Nikona Zf na równi z najlepszymi pod tym względem aparatami na rynku, a nawet wyżej, bo Nikon nie uwzględnia tu współpracy ze stabilizacją w obiektywach, której to obiektywy Nikkor Z w wielu przypadkach są pozbawione.
O ile fotografowanie nie narzuca ograniczeń na rozdzielczość i rozmiar wykorzystanej powierzchni sensora, to przy filmowaniu należy pamiętać, że wideo 4K/60p zmusi nas do ograniczenia kadru do powierzchni odpowiadającej sensorowi APS-C. Filmowanie przy 30 kl/s nie jest już tak ograniczone, a to oznacza, że mamy nadmiar pikseli, który jest przetworzony do rozdzielczości 4K.
Aparat wyposażono oprócz tradycyjnych trybów pracy PSAM, także tryby przystosowane od razu do fotografowania i filmowania monochromatycznego. Mamy dwie opcje, tzw. równomierne monochromatyczne i monochromatyczne z głębokimi odcieniami, pozwalające stylizować zdjęcia i filmy na starsze nagrania.
Część opcji, które znajdziemy w menu Nikona Zf to nowe ustawienia w serii Nikon Z. Dotyczą one przede wszystkim optymalizacji pracy AF. Wzbogacono też liczbę ustawień, które można dokonywać poprzez interfejs ekranu dotykowego.
Niespodzianka w komorze na karty pamięci, a raczej komorze na akumulator
Zastosowanie slotu na karty pamięci SD zgodne ze standardem UHS-II nie jest zaskoczeniem, ale już pojawienie się drugiego slotu, który współpracuje z kartami microSD (takie jak w telefonach czy kamerach akcji) jest oryginalną zagrywką ze strony Nikona. Prawdopodobnie było to podyktowane chęcią zachowania jak najmniejszych gabarytów aparatu.
Nikon Zf waży 710 gramów, czyli jest dość masywną konstrukcją przy głębokości obudowy jedynie 49 mm. Zmusiło to konstruktorów do umieszczenia slotu na karty pamięci w komorze na akumulator typu EN-EL15c, czyli ten, który stosuje między innymi Nikon Z 6 II jak i cała rzesza innych aparatów tej marki.
Mimo iż Nikon Zf jest stosunkowo małym aparatem i jest płytszy niż Nikon FM2, ma z kolei większą wysokość i wspomnianą już wagę. Jego korpus wykonano ze stopu magnezu. Obudowa jest uszczelniona przez wpływem pyłu i wilgoci, a przed sensorem umieszczono dodatkową powłokę chroniącą go przed kurzem.
Cena, w której Nikon Zf trafi do sklepów
Sprzedaż Nikona Zf planowana jest na jesień 2023. Cena jaką proponuje nam producent to 11599 złotych za korpus, czyli całkiem rozsądna na tle cen innych aparatów pełnoklatkowych, które proponuje Nikon jak i inne marki. Inny niż czarny kolor nie wpływa na cenę korpusu.
Nikon Zf to oczywiście bezlusterkowiec z bagnetem Nikkor Z, więc najlepiej sprawdzą się tu bezlusterkowe pełnoklatkowe szkła bez przejściówki. Dla chętnych na zakup Nikona Zf od razu z konkretnym obiektywem, Nikon przygotował dwie opcje. Zestaw Nikon Zf z obiektywem Nikkor Z 40 mm f/2 SE za 12799 złotych oraz zestaw z obiektywem Nikkor Z 24-70 mm f/4 S w cenie 14599 złotych.
Źródło: Nikon, inf. własna
Komentarze
6