Jeśli omijasz strony „dla dorosłych”, prawdopodobnie nie kopiesz kryptowalut
A przynajmniej nie kopiesz ich nieświadomie. To wniosek, jaki można wysunąć po lekturze raportu przygotowanego przez zespół 360NetLab. Wynika z niego, że „złośliwe” skrypty znajdują się głównie na stronach „tylko dla dorosłych”.
Komputery (nieświadomych) użytkowników mogą być wykorzystywane do kopania kryptowalut – nawet odrobina mocy obliczeniowej może się przydać. Z takiej opcji korzystają cyberprzestępcy oraz właściciele stron internetowych, liczący na dodatkowe zyski. Pisaliśmy już o tym, jak się przed tym uchronić, ale okazuje się, że narażona na „dyskomfort” jest szczególnie jedna grupa internautów.
Zespół 360NetLab sprawdził 300 000 najpopularniejszych stron internetowych (według rankingu Alexa). Odkrył, że tylko 628 spośród nich zawiera kody służące do kopania kryptowalut (najczęściej Monero). Być może najciekawsze jest jednak to, że aż 49 proc. stron korzystających z naszej mocy obliczeniowej, to witryny oferujące treści tylko dla dorosłych.
Wychodzi więc na to, że zaledwie nieco ponad 300 stron (nie „tylko dla dorosłych”) znajdujących się na szczycie rankingu popularności zawiera takie „złośliwe” kody. Jest zatem bardzo mało prawdopodobne, że padnie się ofiarą takich praktyk, o ile tylko nie odwiedza się stron, wymagających potwierdzenia pełnoletności (a także „torrentowni”).
Tak wygląda lista najpopularniejszych słów kluczowych, które mogą zafundować naszym komputerom dodatkową robotę:
Źródło: 360NetLab, Digital Trends. Ilustracje: 3dman_eu/Pixabay (CC0) (1), 360NetLab (2, 3)
Komentarze
33Tytuł jak z onetu, a później się okazuje, że stron jest 1/1000
Pornografia (Żądza)
Przecież jedno i drugie wychodzi z biura tego samego Demona.
Więc nic dziwnego że jest powiązane, jedno napędza drugie.