Hyundai ostrzeże przed progiem zwalniającym
Południowokoreański producent zarejestrował patent na system wykrywający progi zwalniające.
Za kierownicą zawsze należy zachowywać czujność. Każdemu jednak może przytrafić się gorszy moment. Tak to już jest, że niejednokrotnie właśnie wtedy przed samochodem jak spod ziemi wyrasta próg zwalniający. Przejechanie przez niego z dużą prędkością może skutkować sporymi problemami, szczególnie jeśli zdecydowaliśmy się na obniżone zawieszenie. Czasem też zdarza się tak, że próg zwalniający jest po prostu źle oznaczony lub jest częścią innego elementu (na przykład pasów) i zdarza się, że najzwyczajniej w świecie go nie widać. Hyundai chce załatwić ten problem raz na zawsze.
Południowokoreański producent zarejestrował patent na system wykrywający progi zwalniające. Wykorzystuje on kilka znajdujących się już w naszych samochodach technologii – GPS, kamerę i zespół różnego rodzaju czujników. Taki system jest w stanie „zauważyć” próg oraz przeanalizować jego wysokość, szerokość i zakrzywienie. Oprogramowanie oblicza następnie prędkość, z jaką samochód powinien się poruszać, aby bezpiecznie pokonać ten „środek uspokojenia ruchu”. Oczywiście po dokonaniu tego wszystkiego kierowcy przekazywana jest odpowiednia informacja.
Z pewnością dla większości z nas, w większości przypadków, tego typu system nie będzie zbyt przydatny. Nawet jednak jeśli przez cały czas użytkowania samochodu zredukujemy prędkość przed niezauważonym wcześniej progiem tylko raz, sporo pieniędzy zamiast trafić do kieszeni mechanika może pozostać na naszym koncie. System firmy Hyundai może też być szczególnie istotny dla samochodów autonomicznych lub pół-autonomicznych. A jak wiemy, Koreańczycy pracują już nad takimi pojazdami.
Źródło: SlashGear, TheRampPeople, USPTO
Komentarze
23Co do systemu fajna sprawa, raz w będąc w Bytomiu trafiłem na niewidoczny, słabo oznakowany próg zwalniający, wjechałem sobie na niego ze nie małą prędkością, po mnie inny kierowca zrobił to samo. System może być przydatny.
Co to stanu dróg to w mojej miejscowości ulice powinny nazywać się studzienne bo studzienki wystają z drogi i są od siebie oddalone co 2m. Więc jazda to ciągły slalom :)