HP przyznaje się do korupcji w Polsce: e-afery ciąg dalszy [Aktualizacja]
Gigant branży IT przekupywał urzędników, by wygrywać przetargi.
E-afera, czy też infoafera, bo różnie jest nazywana – to jedna z najgłośniejszych spraw korupcyjnych w Polsce, które miały miejsce w ostatnich dekadach. Próby rozwiązania sprawy ciągną się od kilku już lat, ale wszystko wskazuje na to, że wreszcie CBA, przy współpracy z FBI, udało się dowieść prawdy. Okazuje się, że pierwsze skrzypce grała tutaj polska filia giganta branży IT – HP, która jeszcze dziś wydać ma oficjalne oświadczenie, gdzie przyzna się do winy.
Zgodnie z podawanymi do informacji publicznej szczegółami, tzw. infoafera dotyczy korupcji na zasadzie ustawiania przetargów na unowocześnianie systemów informatycznych w instytucjach publicznych. Według najnowszych doniesień firma HP miała korumpować polskich urzędników tak, aby to właśnie jej przychody (a z nimi – popularność) wzrastały. Proceder obejmował tworzenie faktur o zawyżonych kwotach, dzięki czemu nadwyżka pieniędzy szybko trafiała do urzędników.
Dokument znajdujący się w aktach sprawy jasno wskazuje na jej poziom. Zarzuty korupcyjne postawiono 40 osobom. Przykładowo były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych miał przyjąć od firmy HP 50-calowy telewizor Sony, 11 mniejszych telewizorów Samsung, 12 laptopów HP, 3 komputery PC, aparat Canon, 3 tablety iPad oraz gotówkę w wysokości 1,6 miliona złotych. Przynał się on do winy, a w oświadczeniu zapewne potwierdzi to również HP.
Według podawanych przez polską prasę informacji, HP wyda dziś oświadczenie, w którym ostatecznie przyzna się do stosowania praktyk korupcyjnych i nieodpowiedniego nadzorowania swoich działań lokalnych. – „HP wybrało formę ugody by zakończyć ciągnący się od kilku lat dyskredytujący firmę w oczach całego świata proces. Dowody także te przedstawione przez Polską stronę były na tyle mocne, że uznano że nie ma już możliwości wybronienia się przed oskarżeniami” – powiedział Dziennikowi jeden z urzędników.
Jak maluje się przyszłość polskiej filii Hewlett Packard? Zdecydowanie nie najlepiej, choć dopóki nie zapoznamy się z oficjalnym oświadczeniemm, trudno wyciągać daleko idące wnioski. W najgorszym scenariuszu oddział zostanie rozwiązany. Inna opcja to przekształcenie filii, która teraz skupiłaby się wyłącznie na sprzedaży i nie miała możliwości brania udziału w większych inwestycjach. Zmieni się prezes, a najprawdopodobniej i właściciel – mówi się bowiem o przejściu pod skrzydła innego oddziału.
Koncern HP, poza wydaniem oficjalnego oświadczenia z przyznaniem się do winy, będzie musiał również zapłacić karę finansową. Mówimy tutaj o kwocie na poziomie 100 milionów dolarów. To jednak nie koniec afer tego typu - podobne sprawy toczone są również przeciwko firmom Oracle oraz IBM.
AKTUALIZACJA [10.04.2014, godz. 17.30]:
Firma Hewlett Packard – zgodnie z zapowiedziami – wystosowała oficjalne oświadczenie, w którym przyznała się do stosowania praktyk korupcyjnych na terenie Polski (i nie tylko).
Wbrew oczekiwaniom polski oddział HP nie zostanie jednak ani zamknięty, ani nawet przeniesiony pod inny zarząd. Jak bowiem poinformowano – w oszustwie udział brała niewielka liczba pracowników, którzy zostali już zwolnieni ze skutkiem natychmiastowym.
HP przyznało się do winy, w związku z czym będzie musiało ponieść karę. Konkretnie nałożona została grzywna w wysokości 108 milionów dolarów.
Źródło: Newseek, Dziennik, Gazeta Prawna, Wyborcza, espanol, inf. własna
Komentarze
37Po latach sądy przyznały rację zbankrutowanym firmom, ale to jest nic w porównaniu do utraty pozycji rynkowej i potencjalnych zysków. Optimus mógł być teraz jednym z większych producentów PC-tów w Europie i to nie tylko centralnej-wschodniej... :-/
BTW Amerykanie wyjdą, to Chińczycy przejmą korumpowanie... :>
Rada dla tych co wyżej się wypowiadali jest również taka, żeby mniej narzekać, a więcej robić. A co możemy my prości ludzie robić? Iść zagłosować na partie prawicową to raz, a dwa to uświadamiać jak najwięcej ludzi, że jest alternatywa na to wszystko w postaci ustroju jaki proponuje nam Korwin Mike.
urząd kupuje długopisy które nie piszą,
pisaki, zakreślacze które wyschły zanim dojechały do urzędu,
ołówki które się łamią pod byle dotknięciem,
zszywki które nie przebijają 3 kartek, i zszywacze które rozpadają się po dziesięciu klapnięciach,
tusze które nie wysychają na papierze ale skutecznie na pieczęciach,
krzesła którym odpadają kółka i oparcia po tygodniu siedzenia
papier toaletowy który nie da się zastosować nawet składany 7 krotnie,
czajnik elektryczny przestający gotować wodę po 3 napełnieniu,
taśma klejąca która nie klei, rwie się i brudzi,
płyty CD-R,DVD-R których się nie da nagrać albo po nagraniu odczytać,
to tylko kilka przykładów rzeczy biurowych, a popis jest w informatyce, budowlance, AGD, całkiem spory... i przez to że decyduje kryterium najniższej ceny podatnik i tak musi zapłacić 2 albo 3 razy. Najpierw za najtańsze badziewie którego nie da się używać a dopiero potem za coś co się da używać. Nie piszcie więc że ustawiany przetarg to samo zło, bo czasem odpowiedzialni ludzie chcą zaoszczędzić sobie i pracownikom kłopotów, zmarnowanego czasu i zmarnowanych pieniędzy które pójdą w chińskie rączki i w rączki cwanego pośrednika albo czyjegoś znajomka, a potem i tak trzeba będzie kupić coś co działa.
Karygodnym jest czerpanie z tego korzyści materialnych prywatnie i to powinno być piętnowane i karane.
Podejrzewam że dziś HP dostanie wilczy bilet a przetargi zacznie wygrywać Lenovo albo Dell i pytanie będzie czy wygrali w taki sam sposób jak HP?