Godzina dla Ziemi dziś o 20.30, ale… tu nie chodzi o samo wyłączenie światła
Godzina dla Ziemi to akcja, która ma zaszczepić w nas potrzebę ekologicznego myślenia i troski o dobro naszej planety. Ale jeśli uważacie, że samo wyłączenie światła wystarczy, by pomóc Ziemi, to jesteście w błędzie.
Jak wygląda Godzina dla Ziemi organizowana przez WWF? To 60 minut, w trakcie których wszyscy ludzie, którym leży na sercu dobro naszego domu jakim jest Ziemia, gaszą światło i wyłączają urządzenia elektryczne. W teorii więc, jeśli chcecie być uczestnikiem wydarzenia, przez godzinę musicie powstrzymać się od korzystania ze smartfonów, komputerów, oglądania filmów, słuchania muzyki itp., itd..
Teoretycznie należałoby wyłączyć wszystkie urządzenia, ale nie sądzę, by pozostawienie działającej lodówki było wyrazem beztroski (światełko wcale nie pali się w środku cały czas). Jednak ta beztroska objawia się w realizowaniu założeń akcji opisanych na stronie godzinadlaziemi.pl w sposób krótkowzroczny.
Godzina dla Ziemi zaczyna się o 20.30 dnia 28 marca 2020
Sama troska o dobro Ziemi jest jak najbardziej wskazana. To coś o czym musimy pamiętać każdego dnia, gdy wyrzucamy niedopałek w lesie, rozpalamy ognisko w niedozwolonym miejscu, korzystamy bez opamiętania z coraz to nowych plastikowych opakowań lub dogrzewamy się wrzucając do pieca co tylko wpadnie nam pod rękę.
Działać na rzecz Ziemi należy stale, a nie tylko gdy grunt wali się nam pod nogami
To działania, które powinny mieć miejsce, tak jak zwykła ludzka serdeczność, stale, a nie tylko w chwilach, w których poczujemy się zagrożeni. Nie można ukrywać, że Ziemia się zmienia i należy się obawiać tych zmian. Zmienia się społeczeństwo, zmieniają się systemy, ale nadto zmienia się klimat, który nie jest już taki jak choćby dwie dekady temu.
Ziemia miała w swojej historii epizody zmian klimatycznych, które wywróciły świat dosłownie do góry nogami. Była całkowicie zamarznięta, była rozgrzana przez nadmiar dwutlenku węgla w atmosferze. Lecz te epizody, niektóre nie tak dawne, inne z czarów prehistorycznych, były wynikiem zmian naturalnych. A natura w niesłychany sposób, i być może tutaj niektórzy powinni doszukiwać się interwencji sił wyższych, potrafi się kontrolować i regulować swoje funkcjonowanie. Czasem dzieje się to brutalnie i to właśnie temu próbujemy przeciwdziałać.
Człowiek wraz z nastaniem ery gwałtownego rozwoju technologicznego i przemysłowego, zachwiał tym balansem natury. Często padają argumenty, że wulkany produkują więcej dwutlenku węgla niż transport, ale wulkany to natura, przemysł już nie. Choć zanieczyszczenia związane z transportem wydają się mniejsze, to nie są one odpowiednio zbilansowane.
I dlatego o Ziemię należy się martwić. Tyle, że jeśli ograniczymy się do gestu, by wesprzeć akcję WWF, to będzie to jedynie punkt do statystyk, ale nie punkt dla Ziemi.
Paradoksalnie, epidemia koronawirusa, prawdopodobnie w większym stopniu zmniejszyła zanieczyszczenia w takich regionach jak Chiny czy północne Włochy, niż jakakolwiek zaplanowana przez ziemskie rządy akcja.
Jest jeszcze jeden argument. Człowiek zachwiał równowagą przyrody szybkim rozwojem cywilizacyjnym. Jednocześnie sam będąc elementem tego skomplikowanego organizmu jakim jest cywilizacja nie zawsze zdaje sobie sprawę jak on funkcjonuje.
Wyłączanie urządzeń elektrycznych to tylko gest, najmniej istotny w tym przypadku
Wyłączyć urządzenia elektryczne, czy też tylko oświetlenie, można. Na godzinę, a nawet więcej. Czy jednak w tego powodu zmniejszą się zanieczyszczenia? W żadnym wypadku. Elektrowni, nie ważne jaka ona jest, nie da się tak od razu wyłączyć, a po godzinie uruchomić. Dlatego jeśli bierzecie udział w takiej akcji to nie dlatego, że pomoże to Ziemi od razu. Wręcz przeciwnie, gdyby nagle bardzo dużo ludzi na Ziemi przestało używać urządzeń elektrycznych, to skutki mogłyby być opłakane dla systemów energetycznych.
To w przybliżeniu tak jak z komputerem. Gdy wyłączymy go nagle wyciągając wtyczkę z gniazdka ryzykujemy, że ponowne uruchomienie nie pójdzie jak po maśle. Być może będzie potrzebny skan dysku, naprawienie błędów. Za to gdy wyłączymy go przepisowo, odpowiednim poleceniem, to uruchomienie będzie bezproblemowe. Tylko że i ono chwilkę potrwa.
Najlepiej byłoby, gdyby dało się systemy energetyczne na chwilę zahibernować, tak jak wprowadza się komputer w stan hibernacji, gdy nie potrzebuje on energii do działania, ale pamięta stan sprzed wyłączenia. Tylko że to nie jest proste.
Przede wszystkim myśl i mów jak naprawić nasz świat, światło wyłącz przy okazji
Akcja WWF co roku gromadzi miliony uczestników. Jeśli chcecie się przyłączyć to dobrze, ale nie myślcie, że samo wyłączenie światła na godzinę coś zmieni. Wręcz przeciwnie.
Dopiero gdy zrobicie to z myślą o zaangażowaniu się w troskę o swoją planetę w wyniku takiej akcji, to dopiero wtedy wasze działanie, nawet wyłączenie światła by podkreślić determinację, nabierze sensu.
Tegoroczna akcja odbywa się pod hasłem „Nie tamujmy rzek, niech płyną”. I nawet jeśli nie zdecydujecie się zgasić świateł, nie nakręcicie filmiku jak wszędzie jest ciemno, to poświęćcie chwilę czasu na zastanowienie się nad zagadnieniem zapór wodnych i ich wpływu na środowisko naturalne.
Nie musicie od razu stać się orędownikami projektu. Zdrowa dyskusja i wymiana zdań, poruszanie problemu na forum publicznym, na pewno przyniesie więcej dobrego niż chwilowe gesty. A światło wyłączaj nie tylko o 20.30 w ostatnią sobotę marca, a zawsze wtedy gdy go nie potrzebujesz.
Źródło: WWF, inf. własna
Więcej tematów z kategorii ciekawostki:
- Google nie będzie śmieszkować w prima aprilis. Będzie za to pomagać
- Polscy inżynierowie opracowali VentilAid - respirator z drukarki 3D za 200 zł
- Nadlatuje kometa ATLAS - będzie kosmiczny show, czy z dużej chmury mały deszcz
Komentarze
25Prąd nie produkuje się tylko, gdy używamy urządzeń, elektrownie bez przerwy go robią, aby średni poziom energii wytwarzać/dostarczać, a nadwyżkę magazynują chwilowo w akumulatorach. Gdy nagle ludzie nie pobierają przez godzinę prądu, elektrownie i tak pracują... Tylko że nadwyżka prądu musi gdzieś iść, w akumulatorach się nie mieści, a więc należy prąd w specjalnych urządzeniach zużywać, przepalać - i tak jest użyty, ale bez sensu i tworzy wielki problem dla elektrowni (to nie taka łatwa sprawa poradzić sobie z nadwyżką produkcji energii elektrycznej).
Proszę, skasujcie ten artykuł albo chociaż przedstawcie to od właściwej strony - naukowej i przemysłowej, technologicznej, a nie od chwytliwych haseł "ratujemy Ziemię", które mają się nijak do realnych działań. Chcecie być ekologiczni - zakręcajcie wodę, jak myjecie zęby, używajcie toreb PLASTIKOWYCH - ale wielokrotnie, to jest ekologia!
Problem w tym, że wyłącznym winnym obecnej sytuacji w Europie jest właśnie ta religia. Gdybyśmy na datki, ekoodpusty i ekorelikwie oraz budowanie ekoświątyń i wdrażanie ekodogmatów nie wydali 2,5 biliona euro tylko na medycynę i naukę (prawdziwą, a nie parateologicznych klimatycznych rozważania) to teraz byli byśmy gotowi.
Co gorsza nie będziemy gotowi jak matka natura kolejny raz pokaże nam gdzie nasze miejsce i że zmieniać to sobie możemy - klimat się zmieni tak czy siak, a w konsekwencji gwałtowne zjawiska pogodowe rozniosą nasze wiatraczki i rozwalą fotowoltaikę.
Paradoksalnie koronawiruis moze pozytywnie wplynac na zmniejszenie liczby ludnosci w niedalekiej przyszlosci i dobrze by tak sie stalo. Jakby tak chociaz ten miliard umarl to by byla swietna wiadomosc dla ziemi.
Po pandemii trzeba bedzie dalej redukowac liczbe ludnosci i w kazdym kraju wprowadzic kontrole urodzin, bo technologia na to pozwala.
Jesli tego nie zrobimy to cala ludzkosc wyginie przed poczatkiem XXII wieku! Niestety kogos trzeba poswiecic. Powinni przezyc przede wszystkim my mlodzi ludzie a seniorzy swoje juz przezyli, wiec nie sa juz potrzebni i musza sie z tym pogodzic ze powinni odejsc. Wazniejsza jest przyroda i ja trzeba ratowac za wszelka cene!