W wyścigu o rakietę wielokrotnego startu i lądowania firma Blue Origin wysunęła się na prowadzenie. Jaka będzie odpowiedź SpaceX?
W listopadzie firma Blue Origin wyprzedziła SpaceX w wyścigu o rakietę wielokrotnego użytku – jej New Shepard bezpiecznie wystartował, uniósł się na wysokość 100 km, po czym wylądował zaledwie 1,37 metra od środka lądowiska. Teraz Amerykanie zrobili to ponownie.
Założona przez szefa Amazonu, Jeffa Bezosa, firma Blue Origin przeprowadziła pod koniec ubiegłego tygodnia ponowny test swojej technologii. Wykorzystała w tym celu odzyskaną po ostatniej próbie rakietę nośną BE-3, która ponownie osiągnęła pułap ponad 100 km, pędząc z prędkością 3,72 Mach, po czym po raz kolejny w jednym kawałku, łagodnie wylądowała na platformie i… jest gotowa do kolejnego startu.
Wyścig o rakietę wielokrotnego użytku
Listopadowy wyczyn firmy Blue Origin był nie tylko ogromnym sukcesem, ale też zaskoczeniem. Próby SpaceX były przecież znacznie bardziej nagłaśniane, a jednocześnie mniej udane. Co ciekawe, w grudniu tej drugiej firmie udało się przeprowadzić udane lądowanie rakiety (i to po dłuższym locie). Niestety druga próba – w przeciwieństwie do Blue Origin – nie zakończyła się już powodzeniem.
O co w tym całym wyścigu chodzi i dlaczego jest to takie ważne? Ponieważ rakieta, która może być użyta więcej niż jeden raz oznacza znaczne obniżenie kosztów misji, a to z kolei przekłada się na szansę zwiększenia ich częstotliwości. Działająca rakieta może więc przyczynić się do postępu w nauce, ale też do rozpowszechnienia się turystycznych lotów suborbitalnych i orbitalnych, które mogłyby być dzięki niej bardziej przystępne cenowo.
Plany Blue Origin na najbliższe miesiące
Choć nie zostało to oficjalnie potwierdzone, mówi się, że już w marcu odbędzie się kolejna próba z wykorzystaniem tej samej, odzyskanej rakiety nośnej. To byłoby całkiem logiczne rozwiązanie – firma Blue Origin mogłaby bowiem udowodnić nie tylko, że jej BE-3 działa, ale też, że może być wykorzystywana w niewielkich odstępach czasowych.
W tym roku ma również odbyć się seria testów nowej generacji rakiety nośnej, BE-4. Oczywiście w myśl przyjętej zasady: „Launch. Land. Repeat”.
Źródło: SlashGear, Blue Origin
Komentarze
8chociaż jak na to patrzę to jednak amerykański program wahadłowców miał sens. lądowanie wahadłowca zużywa znacznie mniej paliwa. wcześniej czy później musi nastąpić powrót do tego programu, to jest wyłącznie kwestia opanowania tańszych technologii. wahadłowce przegrały bo nie udało się zbić kosztów eksploatacji.