Czy be quiet! Light Base to największe zaskoczenie na Computex? Co jeszcze pokazał niemiecki producent?
Odwiedzając stanowisko be quiet! na Computex 2024, spodziewaliśmy się wiele, a część z tych oczekiwań została spełniona. Ale nawet w najbardziej śmiałym przewidywaniu nie sądziliśmy, że niemiecki producent tak mocno wyjdzie ze swojej strefy komfortu. Niemniej opłaciło się!
Płatna współpraca z be quiet!
Już w trakcie naszej wizyty u be quiet! podczas tegorocznego CES w Las Vegas uzyskaliśmy sporo zapowiedzi dotyczących drugiej połowy roku, zatem jednym z pierwszych stanowisk, jakie odwiedziliśmy po dotarciu na Tajwan, było właśnie to należące do nich. Była to wyśmienita decyzja, jako że na swój sposób jeden z ich premierowych produktów okazał się największym zaskoczeniem na Computex 2024 – przynajmniej dla nas. Naturalnie chodzi o nową serię obudów be quiet! Light Base. Możecie zacząć od obejrzenia wideorelacji (poniżej) z całego stanowiska albo przejść od razu do szczegółowego opisu tego, co było nam dane ujrzeć na własne oczy i dotknąć na własną rękę, bezpośrednio pod filmem.
Tylko be quiet! potrafi dać tak dużo RGB, a jednocześnie pozostawić wrażenie minimalizmu!
Nowa seria obudów bez wątpienia wyróżnia się w portfolio niemieckiego producenta – nawet pomimo tego, że wcześniej już sporo przecież „romansował” z większą ilością RGB. Wszystko przez to, że po raz pierwszy u be quiet! mamy do czynienia z obudową typu akwarium! Oznacza to, że nie tylko bok jest przeszklony, ale przednia ściana głównej komory również w całości została wykonana ze szkła. W tym przypadku także przedział obudowy przeznaczony na zasilacz, okablowanie czy dyski został umieszczony nie klasycznie, na spodzie, tylko z boku konstrukcji, bezpośrednio za tacką na płytę główną. Dzięki temu główna komora rozciąga się od góry do samego spodu obudowy!
Nowa obudowa z pewnością przykuwa spojrzenie, ale nie wygląda przy tym odpustowo / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Obawiacie się o obieg powietrza? Zupełnie niepotrzebnie – wentylatory, które normalnie są na froncie, zostały umieszczone z boku. Wprawne oko zwróci jednak uwagę na to, że wygląda, jakby wyrzucały powietrze, zamiast je do obudowy wtłaczać, jako że zwykle wtłaczanie odbywa się kosztem skierowania w stronę użytkownika mniej estetycznej, niepodświetlonej części wentylatorów. Okazuje się, że be quiet! wpadło tutaj na pomysł, który nie przyszedł do głowy innym producentom tego typu obudów – aby dołączane wentylatory odwrócić w obramowaniu. Oznacza to, że wtłaczają powietrze, jednocześnie będąc zwrócone ozdobną stroną do wnętrza obudowy i użytkownika, który tam zagląda.
Obudowy Light Base można zamówić również bez wentylatorów, ale obecnie bardzo niewielu producentów ma w ofercie wentylatory, które mają odwrócony przepływ powietrza / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
W tym momencie warto zaznaczyć, że do oferty tak naprawdę trafiają dwie obudowy – Light Base 600 oraz Light Base 900. Mniejsza obudowa pomieści maksymalnie dwa radiatory o długości 360 mm (na szczycie i spodzie), a do tego jeden o długości 240 mm na boku oraz jeden o długości 120 mm (na tyle), podczas gdy topowy model Light Base 900 wszystkie te wymiary zwiększa, tak aby obsługiwane były wentylatory 140 mm – zatem do 420 mm na szczycie i spodzie, 360 z boku i 140 mm na tyle. Oba modele dostępne będą w czterech wariantach – białym i czarnym, oraz w każdym z przypadków z lub bez fabrycznych wentylatorów LightWings lub Light Wings LX (ARGB – w tym trzy o wspomnianym odwróconym biegu).
Light Base 600 i 900 na pierwszy rzut oka nie różnią się znacznie i w praktyce najistotniejsza różnica dotyczy obsługi większych radiatorów. / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Największą nowością, i to w skali całego świata obudów komputerowych (serio!), jest to, że maszynę zbudowaną w oparciu o te obudowy można w kilku prostych ruchach (bez zdejmowania panelu!) przetransformować do konstrukcji z oknem po prawej stronie albo nawet do jeszcze rzadziej spotykanej konstrukcji horyzontalnej z przeszklonym frontem i szczytem! Jak to możliwe? Otóż ozdobne nóżki w tym modelu można łatwo zdemontować i przełożyć w specjalnie przygotowane miejsca na szczycie obudowy (mocowania są praktycznie niewidoczne) lub na boczny panel (tam już zastosowano gumowe zaślepki pod kolor obudowy). Wszystko to dzięki temu, że obudowa jest symetryczna w swoim wyglądzie, a złącza na panelu przednim są na jego środku, zatem zawsze są równie łatwo dostępne.
Demontaż nóżki i montaż w nowym miejscu zajmuje dosłownie kilka sekund! / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Biorąc pod uwagę takie rozwiązanie i chęć zachowania symetrii, wielu producentów nie stosowałoby obszernego podświetlenia RGB na domyślnym szczycie obudowy, jako że po odwróceniu obudowy na górze nic by już nie świeciło. Naturalnie be quiet! to producent dbający właśnie o takie detale, dlatego seria Light Base posiada ozdobny pasek RGB nie tylko na froncie, ale też na szczycie i… od spodu! Pozwala to jej prezentować sięzawsze tak samo dobrze, nieważne czy będzie to konfiguracja lewo-, czy prawostronna.Dodatkowo, gdy ustawimy ją wertykalnie, to pięknie rozświetla całe swoje otoczenie. Efektem ubocznym, ale jakże widowiskowym, jest to, że w konfiguracji wertykalnej obudowa będzie też rozświetlana od spodu (między nóżkami) – wygląda to wyśmienicie!
Tak okazałe paski RGB to kolejny wyróżnik obudów be quiet! Light Base / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Skoro już przy detalach jesteśmy, to co powiecie na animację startową RGB – wiecie, gdy uruchamiamy komputer i RGB nie jest jeszcze sterowane przez płytę główną? Same listwy zresztą są również wyjątkowo wysokiej jakości – kolory przechodzą bardzo płynnie, a mleczny dyfuzor światła nie pozwala dostrzec fizycznych diod. Uradowało nas też to, że zmieści się tutaj zasilacz w pełnym formacie ATX - również tym długim. Ogólnie obudowa wywarła na nas niesłychanie pozytywne wrażenie i obecnie jej największy problem to fakt, że do sprzedaży trafi dopiero za kilka miesięcy (ale ponoć na pewno w tym roku). Z rzeczy, które nadal można poprawić przed premierą sklepową, odnotowaliśmy tylko brak gumowych przepustów maskujących otwory na kable.
Piękno, elegancja i niemiecka solidność połączone w jedną obudowę – bardzo nam się to podoba! / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Zaskakująco przystępne okazują się być ceny nowych obudów. Najbardziej podstawowy model Light Base 600 bez wentylatorów wyceniono na 599 zł, podczas gdy jego najdroższy wariant, to jest biały Light Base 600 FX (z czterema wentylatorami Light Wings 120 mm) to 799 zł. Większy Light Base 900 wyceniono na 729 zł w czarnej podstawowe wersji (bez wentylatorów), podczas gdy najdroższy wariant to 989 zł (biały z czterema wentylatorami Light Wings 140 mm).
Nowe chłodzenie to jedno, ale w końcu mamy białe AiO od be quiet!
Kolejną ogromną i od dawna przez nas wyczekiwaną nowością na stanowisku be quiet! były nowe systemy chłodzenia cieczą All in One (blok, pompa, chłodnica i wentylatory w jednym zestawie) – be quiet! LightLoop. Dlaczego nazywa się Light, raczej tłumaczyć nie trzeba – nie tylko wentylatory są tutaj podświetlanie z pomocą ARGB, ale również sam blok wodny wykonano z materiału, który zjawiskowo rozprasza wbudowane weń diody ARGB, tworząc spójnie świecący trójwymiarowy obiekt wewnątrz naszej obudowy. Na tym jednak zmiany się nie kończą – przykładowo znacznie poprawiono tutaj pompę oraz blok chłodzący, co ma istotnie podnieść sprawność odprowadzania ciepła.
Chłodzenia, jak zwykle, dostępne będą w dwóch rozmiarach – 240 mm oraz 360 mm / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Najbardziej jednak cieszy nas, że od razu do sprzedaży mają trafić dwa warianty kolorystyczne – biały oraz czarny. To pozwoli w końcu zachować spójność, przynajmniej w kwestii jakości z innymi niedawno wprowadzonymi do sprzedaży podzespołami be quiet! (jak obudowy czy wentylatory – zasilaczy nadal brak w białym kolorze). Może być nieco gorzej, jeżeli chcecie zakupić albo już posiadacie obudowę białą be quiet! z wentylatorami Light Wings (z klasycznym dla be quiet! pierścieniem dookoła wentylatorów). Tak się bowiem składa, że be quiet! Ligtht Loop wykorzystują również dopiero teraz zapowiedziane i zaprezentowane na Computex wentylatory Light Wings LX!
16 diod ARGB to aż nadto, jeżeli mówimy o koncentracji podświetlenia w centrum wentylatora / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Owszem, jeżeli zależy wam na jakości i ciszy, nie będziecie już musieli ograniczać się do wentylatorów w stylu „Ring”, co z pewnością w wielu przypadkach pozwoli pozbyć się dylematów zakupowych. Naturalnie, jak na be quiet! przystało, wentylatory te sterowane są za pomocą długości impulsu modulacji (PWM), a nie w znacznie bardziej ograniczony sposób, czyli napięciem. Dostępne będą w dwóch wariantach - wysokoobrotowy do chłodnic oraz standardowy do obudów - a kupić je będzie można zarówno pojedynczo, jak i nieco taniejw 3-packu. Nowe chłodzenie do sprzedaży ma trafić we wrześniu ale cen nam nie zdradzono.
Nowa (piąta) wersja popularnego chłodzenia powietrzem Dark Rock
W kwestii chłodzenia zaprezentowano również najnowsze wcielenie cenionego układu chłodzenia powietrzem (typu „Tower”), które teraz lepiej będzie pasować do płyt głównych z bardziej rozbudowaną sekcją zasilania procesora. Ciepłowody zostały wyprowadzone z bloku w sposób asymetryczny, co pozwala uniknąć kolizji ze wspomnianymi radiatorami płyt głównych. Samo chłodzenie, podejrzewamy, że też będzie oferować wyższą wydajność od poprzednika, ale ten aspekt (podobnie jak w przypadku nowego AiO) zweryfikują nasze testy, gdy produkty będą już na to gotowe.
Czarny kolor idealnie pasuje chłodzeniu be quiet!, a przy tym to jedno z niewielu, które zdaje się nie tracić na wydajności przez nałożoną na finy farbę / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Pokrywa w Dark Rock 5 będzie magnetyczna, podobnie jak u jego droższych braci, a sam mostek mocujący chłodzenie do ramki adekwatnej dla danego socketu procesora będzie tym razem fabrycznie już zamontowany, co znacznie przyspieszy proces montażu. W roli wentylatora pozostaje sprawdzony model SilentWings 4 120 mm PWM. Tutaj, a jakże, również nie znamy ceny ani daty premiery, ale ta ma nastąpić najszybciej ze wszystkich pokazanych produktów.
Do oferty be quiet! trafia pierwszy zasilacz zgodny z ATX 3.1
O ile nie pokazano zasilaczy w białym kolorze, ani też nie zaprezentowano niczego w coraz popularniejszym formacie SFX, tak mimo wszystko udało nam się wypatrzyć jedną niespodziewaną nowość po stronie zasilania. Jest nią zasilacz be quiet! Pure Power 12 – pierwszy w ofercie tego producenta zgodny z najnowszym obecnie standardem ATX 3.1 (PCI-E 5.1). Nie jest to jednostka dla entuzjastów (choć pokrywając moce od 550 W do 1000 W oraz mogąc pochwalić się złotym certyfikatem 80 Plus, z pewnością niejednego entuzjastę zadowoli). A co daje sam nowszy standard? Głównie kompatybilność z gniazdami zasilania GPU 12V-2x6 (następcy 12VHPWR, z którym są w 100% wstecznie kompatybilne). Innymi słowy, przewód zasilający z zasilacza be quiet! Pure Power 12 z całą pewnością nie wywoła żadnych uszkodzeń w naszej karcie w wyniku błędnego podłączenia.
Nowy zasilacz nie jest modularny, co powinno pozytywnie wpłynąć na jego cenę, gdy ta zostanie już ogłoszona / zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Pozostałe zasilacze powinny niebawem otrzymać opcję wymiany przewodu zasilającego na zgodny z nowszym standardem, choć naturalnie nie jest to sprawa paląca, jako że dobrze podpięta wtyczka natywnego przewodu nigdy nie powinna robić problemów. Tymczasem my kończymy relację ze stanowiska be quiet! na Computex 2024 i liczymy na to, że wszystkie pokazane produkty jeszcze przed kolejnym CES (2025) faktycznie trafią na sklepowe półki. Was pozostawiamy z prezentacją zestawów (stworzonych przez znanych moderów w oparciu o obudowy od be quiet!), które mieliśmy okazję podziwiać na ich stanowisku – tutaj też jest efekt „wow”!
/ zdj. Wojciech Spychała, Benchmark.pl
Płatna współpraca z be quiet!
Komentarze
10Serio? Jak dla mnie to wieś gra i tańczy.