Autorzy złośliwego oprogramowania są częścią tętniącego życiem i rozwijającego się podziemnego społeczeństwa, które jak można się spodziewać, w 2008 roku będzie dalej rosło w siłę. Przynajmniej tak przewidują badania.
Większość ludzi zaangażowanych w przestępstwa komputerowe jest bezimienna i anonimowa z punktu widzenia organizacji, które są przez nich atakowane. Oczywiście oprócz tych, którzy sabotują firmy od wewnątrz. Tylko nieliczni trafiają na okładki gazet i to jedynie dlatego, że dali się złapać.
Na przykład Amdam Sweaney, dwudziestosiedmiolatek z Tacoma w stanie Waszyngton, który przyznał się we wrześniu, że wykorzystywał do niecnych zamiarów botnet. Albo Azizbek Takhirovich Mamadjanov, dwudziestojednoletni mieszkaniec Florydy, skazany na 2 lata więzienia za działalność phishingową, która doprowadziła do milionów dolarów strat poniesionych przez instytucje finansowe w Midwest. Kolejna osoba to Jason Michale Downey, skazany na rok również za korzystanie z botnetu. Take przykłady można mnożyć.
Jednak to, co zasługuje na uwagę w związku z tymi cyberprzestępcami to nie ich tożsamość, lecz środowisko, z którym są związani. „Hakerzy nie są już samotnikami,” mówi Don Jackson, wysoki pracownik z SecureWorks. „Autorzy złośliwego oprogramowania czują, że biorą udział w tworzeniu społeczności, własnych kręgów. Mają własne społeczne sieci.”
W przeciwieństwie do takich osób, jak na przykład Theodore Kaczynski, znany bardziej jako Unabomber, który w odosobnieniu planował wysadzenie jak największej liczby osób, współcześni cyberprzestępcy otrzymują spore wsparcie dla swoich ataków i przekrętów. Mogą na przykład kupić automatyczne zestawy do ataków albo informacje na temat nieodkrytych jeszcze dziur. Mogą wypożyczać botnety, całe grupy przejętych komputerów, aby rozsyłać spam, kraść prywatne dane i prowadzić innego typu ataki internetowe. Stanowią część podziemnej ekonomii, która, jak zapowiadają analitycy, rozrośnie się w 2008 roku.
W związku z tym, ze biznes oparty o cyberprzestępczość staje się coraz większy, profil cyberprzestępcy ewoluuje razem z nim i obejmuje coraz szersze kręgi wykraczające poza osoby posiadające zdolności informatyczne. Jackson mówi, że większość przestępców internetowych to wciąż mężczyźni, „ale odnotowuje się coraz więcej ataków przeprowadzanych przez kobiety.”
Jednym z wytłumaczeń takiego trendu może być fakt, iż złośliwe hakowanie w imię nacjonalizmu jest tolerowane, albo nawet inspirowane, przynajmniej w niektórych częściach świata.
„Byłem bardzo zdziwiony, gdy widziałem w jaki sposób ludzie ci bronią swoich racji,” twierdzi Jackson. „Spotkałem się z ludźmi, którzy twierdzą, że nie ma w tym nic złego.”
Jackson przywołuje przetłumaczony przez niego artykuł z pewnej małomiasteczkowej rosyjskiej prasy, w którym wychwala się dwóch lokalnych hakerów za danie w kość „tym kapitalistom”. Rosyjski nacjonalizm wydaje się stanowić motywację dla wielu hakerów, którzy stoją za kwietniowymi atakami choćby na Estonię. Również ataki, których źródła można odnaleźć w Chinach, wywoływane są z podobnych pobudek. Jednak najczęściej prawdziwym powodem tego typu działalności, jak łatwo można się domyślić, są pieniądze.
Dave Marcus, jeden z menadżerów w McAfee Aver Labs, powiedział, że przed rokiem 2000 profil hakera był zdecydowanie inny. Przypominał raczej pryszczatego wyrostka siedzącego gdzieś w piwnicy.” Dzisiaj hakerstwem rządzi profesjonalizm, mówi, ponieważ coraz częściej stoją za nim pieniądze.
Mimo że Marcus nie był w stanie stwierdzić jednoznacznie czy szeregi hakerów rzeczywiście zasila coraz więcej kobiet, stwierdził, ponad wszelką wątpliwość, że wszystkie panie pracujące w sektorze bezpieczeństwa są niezwykle utalentowane. „Większość kobiet zajmujących się bezpieczeństwem i złośliwym oprogramowaniem ma z reguły o wiele lepsze umiejętności niż mężczyźni,” dodaje. „Kobiety traktuje się jako elitę tej branży.”
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!