Ktoś chciał umieścić backdoora w Linuksie. I mało brakowało, a by mu się udało
To wyglądało jak próba umieszczenia backdoora w jądrze Linux. Pracownik Huawei wysłał łatkę HKSP pełną błędów i nie trzeba było długo czekać na teorie spiskowe. A może wcale nie są one takie odrealnione?
Czy pracownik Huawei próbował przemycić backdoora do jądra Linux?
HKSP to skrót od Huawei Kernel Self Protection – to stworzone i rozwijane przez chińskiego producenta narzędzie, którego celem jest ochrona jądra Linux. Podobne rozwiązania zabezpieczające przygotowują i przesyłają Fundacji Linux też inni giganci technologiczni, jak Google, Microsoft czy Amazon.
Kilka dni temu programista Huawei wprowadził kilka opcji, mających za zadanie zwiększać bezpieczeństwo. Okazało się, że udostępniona przez niego łatka zawierała tyle błędów, że nie brakuje opinii, jakoby miał to być celowy backdoor, czyli luka umożliwiająca późniejsze jej wykorzystanie, czy to na potrzeby podsłuchu, czy też infekcji.
Huawei stanowczo zaprzecza: to nie nasza sprawka
Huawei nazywa lukę „podatnością” i odcina się od zarzutów. Twierdzi, że nie jest w to zamieszany, a doniesienia są niezgodne z prawdą. Według jego deklaracji kod HKSP był jedynie demonstracją utworzoną w celu dyskutowania technicznego ze społecznością Openwall.
Mimo wszystko rzeczywiście mogła to być próba umieszczenia backdoora w linuksowym jądrze. A jeśli tak, to mógł być za to odpowiedzialny jego pracownik, ale (w takiej sytuacji Huawei zapewnia, że) był to jego prywatny projekt, a nie owoc misji zleconej przez zarząd. Nie otrzymał on też formalnej zgody na wprowadzenie tego składnika.
Oskarżenia są poważne. Poważne byłoby też zagrożenie
O sprawie poinformowali specjaliści stojący za projektem Grsecurity. Opisali oni lukę jako łatwą do wykorzystania. Z raportu wynika, że „pracownik Huawei” mógł w ten sposób podjąć próbę podstępnego wprowadzenie backdoora do jądra Linux, który mógłby znaleźć się w jego następnej wersji, gdyby nie został w porę wykryty.
Ale choć sytuacja mogła być poważna, oskarżenia wcale nie muszą być celne. Jeśli faktycznie był to projekt jednego pracownika, dużą liczbę błędów da się wytłumaczyć. Sprawa jest też traktowana zupełnie inaczej ze względu na to, że chodzi o Huawei, które w ostatnim czasie wielokrotnie było oskarżane o brak odpowiednich zabezpieczeń czy nawet niecne plany. Jak dotąd niczego mu jednak nie udowodniono.
Źródło: ZDNet, Android Rookies
Czytaj dalej o Linux:
- Nowe Ubuntu i Raspberry Pi pasują do siebie jak ulał
- Fedora 32 to porządny Linux z wszystkim, co najnowsze
- Linux 5.6 ujrzał światło dzienne. Obsługa USB4 i WireGuard na liście nowości
Komentarze
14No wiadomo! Po oficjalnej zgodzie zawsze zostaje jakiś ślad. Nagranie, e-mail, screenshot, dokument, wpis w bazie danych... A tak - oficjalnie jesteśmy czyści.
Te łatki można kupić w każdym sklepie z łatkami. xD
Prawdy pewnie i tak nie poznamy.
Ten artykuł jasno pokazuje, gdzie najłatwiej poza programami zewnętrznymi znaleźć lukę bezpieczeństwa.