Kolejny „świetny” pomysł polityków: nowy telefon kupisz tylko z aplikacjami rządowymi
Projekt ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej trafił właśnie do konsultacji. Zakłada on, że każdy nowy telefon ma być w Polsce wyposażony w aplikację RSO oraz Alarm 112. Jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych chce nam aplikować rządowe pomysły w telefonach?
Polscy politycy mają te momenty, kiedy przypominają, że tylko przez przypadek łączą kropki. Tym razem przygotowali projekt ustawy, który chce metodą nakazów i kontroli przemycić nam na telefony rządowe aplikacje RSO (Regionalny System Ostrzegania) oraz Alarm 112. Dlaczego w ten sposób przypominają jak bardzo gdzieś mają rozwój gospodarczy i wykluczają w Polsce zakup nowych telefonów?
Jak aplikacje RSO oraz Alarm 112 będą trafiać na telefony?
Artykuł 64 projektu ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej (US423) zakłada obecność aplikacji RSO oraz Alarm 112 na każdym telefonie. Obowiązek ich umieszczania spoczywać ma na sprzedawcy:
Autoryzowany sprzedawca, o ile jest to techniczne możliwe, obowiązany jest do preinstalacji aplikacji mobilnej RSO / Alarm 112 na telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych sprzedawanych użytkownikom
- czytamy w projekcie.
Dlaczego przepisy wykluczają sprzedaż nowych telefonów?
Obowiązek instalacji aplikacji RSO oraz Alarm 112 będzie spoczywać na sprzedawcy, a to wyklucza skuteczność przepisów i to z kilku powodów. Rasowym bublem prawnym jest ze względu na przepisy dotyczące praw konsumenta.
Nowy telefon to taki, który kupujący otrzymuje w pudełku z nienaruszonymi plombami producenta. To dlatego projekt nowej ustawy sugeruje obowiązek „technicznie niemożliwy” do wypełnienia.
Żeby zastosować się do przepisów, dystrybutor musi odpakować pudełko, uruchomić urządzenie i wgrać aplikacje. W ten sposób nie ma szans, żeby do ręki kupującego trafił telefon w fabrycznym stanie. Otworzenie pudełka przez sprzedawcę czyni go urządzeniem powystawowym lub używanym.
Nie ma też szans, żeby podobny nakaz uczynił z naszych telefonów miejsce przyjazne aplikacjom RSO oraz Alarm 112. Nakazy lubią działać odstręczająco, a sprzedawca może tylko wgrać aplikację ręcznie. Użytkownik, jeśli zechce, pozbędzie się ich w dowolnym momencie, a pierwsza konfiguracja nawet go do tego zachęci.
Jak umieścić w pamięci telefonu aplikacje, których użytkownik nie usunie?
Jedyny sposób na trwałe umieszczenie aplikacji w pamięci telefonu może wynikać z działań użytkownika lub producenta. Użytkownikowi należy przemycić ją, oferując poszukiwane funkcjonalności. Jeśli stawiamy na przymus, musimy załatwić sobie ich umieszczenie przez producenta. Taką usługę można zamówić (i zapłacić) lub zmusić go do czynów przepisami dotyczącymi dopuszczenia urządzenia do sprzedaży.
Problem w tym, że jeśli dla producenta przepisy są niewygodne, zacznie się on zastanawiać czy oferować swoje produkty w Polsce. Jeśli podejmie decyzję, że nie, zbiednieją tylko polscy dystrybutorzy. Klientom nie stanie się nic. Zaczną korzystać z ofert sprzedawców w krajach ościennych. Jeśli ktoś jeszcze na to nie wpadł, jest to prosta droga do pogłębienia kryzysu gospodarczego.
Podobne przepisy można wprowadzać, jeśli ma się u siebie rodzimych producentów. Tymczasem projektodawców ustawy oderwało od rzeczywistości i potraktowali sprzedawców jak polskiego Apple, Samsugna, Xiaomi, Motorolę itd. Projekt tej ustawy jest tylko i wyłącznie żenującym festiwalem ignorancji technologicznej.
Czego aplikacje Alarm 112 oraz RSO potrzebują do popularności?
Chociaż rządzącym to nie w smak, dużo lepszym pomysłem jest zainteresowanie aplikacjami RSO oraz Alarm 112 użytkownika. Jeśli coś chcemy mieć, to będziemy to mieć, a te aplikacje wcale nie są złe. Miliony właścicieli telefonów z nich nie korzystają, bo nie mogą im ufać.
RSO ma w Sklepie Play całkiem przyzwoite ponad 100 tysięcy pobrań i opinie na 4 gwiazdki. Gorzej wypada Aplikacja 112. Ona ma tylko ponad 10 tysięcy instalacji, a i w opiniach wypada na 3.7 gwiazdek. Różnica ta wynika nie z ich wad, a zakresów funkcjonalności. RSO dostarcza informacji o zagrożeniach, a Alarm 112 służy do wysyłania informacji o zagrożeniach.
Wypadek drogowy, który interesuje dziesiątki osób, może zostać skutecznie zgłoszony przez jedną. Tak było, jest i będzie. Druga sprawa to fakt, że aplikacja Alarm 112 ma dużą konkurencję. Do zgłoszenia wypadku lub pożaru przekierowują nas nie tylko dziesiątki stron internetowych, a także aplikacje dostarczane przez samorządy, leśników, obiekty turystyczne, instytucje zajmujące się zdrowiem publicznym, a nawet galerie handlowe.
Zaufanie im wymaga jednak tego, czego brakuje także aplikacji Alarm 112: w sytuacji zagrożenia musimy mieć pewność zasięgu sieci internetowej. Jest inaczej i dlatego każda aplikacja przegrywa z umiejętnością naszych telefonów do nawiązania połączenia telefonicznego.
Źródło: gov.pl, Gazeta Prawna
Komentarze
44US już może zaglądać na nasze konta nawet bez nakazu sądu.. inwigilacja jak w Chnach czy Rosji.
Tylko tyle? Nic do śledzenia, nagrywania i wysyłania do "centrali"? No chyba, że to będą ukryte funkcje i nie mówią, aby nie straszyć ludzi.
....
na szczęście to bubel, niewykonalny przepis, jak można się dowiedzieć z artykułu
" pewność zasięgu sieci internetowej. "
że co proszę? Nie ma czegoś takiego, bo INTERNET jest siecią, czyli to masło maślane
Moim zdaniem powinno się napisać "dostępność transmisji danych", co jest rozumiane/opisane w telefonie jako "dostęp do internetu" (w domyśle) w sieci komórkowej będącej w zasięgu smartfona.